Francesca
Właśnie skończyliśmy zajęcia z Angie.Ona jest po prostu świetna!Zajęcia z nią są wspaniałe.Szkoda tylko, że stosunki pomiędzy Leonem a Federico takie nie są.Naprawdę ich nie rozumiem!Zaczynam ich podejrzewać o ciąże, podobno wtedy hormony skaczą tak jak teraz im!Pokłócili się o jakąś głupotę i żaden z nich nie ma zamiaru przeprosić.Cały czas na siebie patrzą tak jakby mieli zabić wzrokiem!Już nie możemy z nimi wytrzymać.
-Chłopaki długo tak jeszcze?!-krzyknęłam poirytowana, a oni nie odpowiedzieli.-Nie odzywacie się do siebie od rana!Co ja gadam?Nie odzywacie się do nikogo!-cisza.
-No do jasnej cholery!Federico co to ma znaczyć?! Jeżeli zaraz nie odpowiesz to z nami koniec-warknęła Ludmiła, ale Fede nadal wgapiał się w Leona.Co oni się zakochali?
-Czyli postanowione!Z nami koniec!Właśnie rozpadłeś się dla mnie na miliony kawałeczków!-pisnęła Luśka.
-Leon!Ty też nie odezwiesz się do mnie?!Nie?!No to będziesz musiał mnie dłuuugo przepraszać!Lu, idziemy!-powiedziała Viola i poszła.Nie wiem co się dzieje chłopakom...Na całe szczęście każdy z nas wygląda już normalnie,ale były małe kłopoty...Naty musiała jechać do szpitala żeby jej zdjęli te wazony...Ale wracając do dwóch panów idiotów którzy się do nikogo nie odzywają...
-Federico!Leon!Właśnie wyszły z baru wasze dziewczyny i są na maxa zdenerwowane!
-Co?-zapytali równocześnie.
-No nie!I kto wygrał?-zapytał Federico.
-Nieważne, ale oczywiście że ja.Ale gdzie poszły dziewczyny?
-Najpierw powiecie nam co odwalacie!
-Taki tam zakład, ale gdzie poszły?
-Nie wiemy-powiedziałam i natychmiast wybiegli z Resto.Wszyscy byliśmy zdruzgotami zachowaniem tych głąbów, ale czego innego mogliśmy się po nich spodziewać?
Po kilku minutach postanowiłam pójść do domu, pożegnałam się z wszystkimi i ruszyłam.Szłam powolnym krokiem, gdy nagle natknęłam się na jakiegoś chłopaka.To był Diego, chodził z nami do klasy.Tak naprawdę nigdy nie rozmawiałam z nim sama, zawsze byłam z przyjaciółmi i nie można tego było nazwać wymianą zdań, a awanturą i obrażaniem.Po prostu pomiędzy nami i Hernandezem nigdy nie było zbyt milutko.
-Cześć-powiedział.
-Cześć-odpowiedziałam dosyć niezręcznie.
-Leon!Ty też nie odezwiesz się do mnie?!Nie?!No to będziesz musiał mnie dłuuugo przepraszać!Lu, idziemy!-powiedziała Viola i poszła.Nie wiem co się dzieje chłopakom...Na całe szczęście każdy z nas wygląda już normalnie,ale były małe kłopoty...Naty musiała jechać do szpitala żeby jej zdjęli te wazony...Ale wracając do dwóch panów idiotów którzy się do nikogo nie odzywają...
-Federico!Leon!Właśnie wyszły z baru wasze dziewczyny i są na maxa zdenerwowane!
-Co?-zapytali równocześnie.
-No nie!I kto wygrał?-zapytał Federico.
-Nieważne, ale oczywiście że ja.Ale gdzie poszły dziewczyny?
-Najpierw powiecie nam co odwalacie!
-Taki tam zakład, ale gdzie poszły?
-Nie wiemy-powiedziałam i natychmiast wybiegli z Resto.Wszyscy byliśmy zdruzgotami zachowaniem tych głąbów, ale czego innego mogliśmy się po nich spodziewać?
Po kilku minutach postanowiłam pójść do domu, pożegnałam się z wszystkimi i ruszyłam.Szłam powolnym krokiem, gdy nagle natknęłam się na jakiegoś chłopaka.To był Diego, chodził z nami do klasy.Tak naprawdę nigdy nie rozmawiałam z nim sama, zawsze byłam z przyjaciółmi i nie można tego było nazwać wymianą zdań, a awanturą i obrażaniem.Po prostu pomiędzy nami i Hernandezem nigdy nie było zbyt milutko.
-Cześć-powiedział.
-Cześć-odpowiedziałam dosyć niezręcznie.
Violetta
Nie miałam pojęcia dlaczego on mi to zrobił!Co mu strzeliło do tej głowy?Na mnie też się obraził?Tak...Teraz widzę jak mu na mnie zależy...Myślałam, że on zrobiłby dla mnie wszystko, ale chyba się myliłam.Przecież nawet się nie pokłóciliśmy, a on tak po prostu postanowił się do nikogo nie odzywać.Co za szczeniackie zachowanie.
Nagle ktoś złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.Znów poczułem te nieziemskie perfumy.
-Co chcesz?-powiedziałam beznamiętnie.
-Chciałem cię przeprosić.Ja naprawdę nie chciałem by wyszło na to bym cię ignorował, to był tylko głupi zakład, mieliśmy się nie odzywać do nikogo, a ten kto pierwszy się odezwie przegrywa.
-Aha...Czyli, że jak wyszłam, jak płakałam przez ciebie to ty wolałeś wygrać jakiś cholerny zakład niż za mną pobiec?Leon, to podłe.Zachowałeś się jak zwykły gówniarz.
-Dlatego tu jestem!Chce cię widzieć, uśmiechać się do ciebie, chwytać za rękę, przytulać.Chcę dotykać twojego policzka,całować cię, rozmawiać z tobą.Chcę bić się poduszkami, leżeć obok ciebie, zasypiać i budzić się wiedząc, że jesteś w moich ramionach.Chcę się z tobą śmiać,kłócić kto kogo bardziej kocha.Chcę dzielić się z tobą żelkami, śpiewać, tańczyć w deszczu, oglądać gwiazdy, chodzić z tobą do kina, rzucać się z śnieżkami, chce żebyś po prostu była obok.Zawsze.
-Nie mam pojęcia co o tym myśleć.Czasem mam ochotę zepchnąć cię z klifu, a zaraz po tym pobiec w dół i cię złapać.
-Na tym właśnie polega miłość.Czasem mnie kochasz, czasem nienawidzisz, ale nie potrafisz żyć beze mnie-powiedział.Na dodatek miał racje, czasem go nienawidzę ale gdyby go nie było, moje życie nie miałoby sensu.
-Błagam, nie rób tak nigdy więcej.Poza tym powinieneś przeprosić też resztę, ty głupi szczawiu.
-Oczywiście-odpowiedział, a ja wtuliłam się w niego.
-Już nigdy nie będziemy się kłócić, dobrze?-zapytałam patrząc w jego szmaragdowe oczy.
-Nigdy.Zawieźć cię do taty?
-Tak-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę auta.Chwilkę potem znaleźliśmy się pod szpitalem psychiatrycznym.Wsiedliśmy do windy a Leoś zaczął ją przekrzykiwać, ponieważ twierdził. że jej muzyczka jest beznadziejna...Dobrze, że jechaliśmy sami, bo ktoś mógł by go wziąć za pacjenta.
Wreszcie dojechaliśmy na 3 piętro.Zadziwiło mnie jedno,drzwi były uchylone.Przecież tam zawsze wszystkie sale były zamykane na klucz.Postanowiliśmy podsłuchać kto tam był.Ten głos, znałam go.Znałam go dobrze.
-German, Violetta naprawdę żyje-powiedziała kobieta.
-Wiem to, lecz boje się wyznać jej prawdę-powiedział mój ojciec, tylko o co mu chodziło?Co chcial przede mną ukryć?Przecież nie mieliśmy tajemnic.
-Jeżeli ty jej tego nie powiesz, to ja to zrobię.
-Błagam cię, daj mi czas-szepnął bezradnie.
-Czas na co?Czas na to aż ją wywieziesz?!Ona ma prawo poznać prawdę!Ona ma prawo poznać ciotkę!-powiedziała.Nie wytrzymałam tego.Wbiegłam do sali, a za mną Leon.Gdy ujrzeliśmy kobietę, byliśmy oszołomieni, nie byłam w stanie wypowiedzieć słowa.
-Angie?
-Violetta?Leon?Co wy tu robicie?
-Lepiej powiedz co ty tu robisz?-zapytałam zdenerwowana.
-Nic.
-Nic?A to co mówiłaś to też nic?Jesteś moją ciocią i ukrywaliście to przede mną?-wrzasnęłam, a moje oczy momentalnie się zaszkliły.Starałam się zatamować łzy, powstrzymać je, ale nie mogłam znieść myśli, że moja rodzina ukrywala przede mną coś tak ważnego.
-Violu, to nie tak.Ja na początku nie wiedziałam, że jesteś moją siostrzenicą, ale gdy zobaczyłam na ulicy Germana to wiedziałam że ty też tu jesteś, więc poszłam do waszego domu, lecz nie pozwolono mi z tobą porozmawiać...-powiedziała przygnębiona.
-A ty?!-zwróciłam się do ojca.-Kłamałeś, wiedziałeś jak straszna była dla mnie utrata matki, nic mi po niej nie zostało, a okazało się, że mam ciotkę!Dlaczego próbowałeś odciąć mnie od mojej rodziny?-krzyknęłam mu w twarz i wybiegłam z sali.Za mną oczywiście poleciał Leonm który do tej pory przysłuchiwał się awanturze.Gdy tylko mnie dogonił, przycisnął z całej siły do swojej klatki piersiowej.Było mi dobrze.Przynajmniej tyle.
-Leoś, a czy twoi rodzice nie mieli by nic przeciwko gdybym dzisiaj znowu nocowała u ciebie?
-No coś ty!Chodźmy już-powiedział i ruszyliśmy powolnym krokiem ku jego domu.Kiedy weszłam przywitałam się z jego rodzicami, są bardzo mili.
-Mamo,Viola zostanie dzisiaj na noc, dobrze?
-Tak,oczywiście, możesz zostać u nas ile chcesz, Leon opowiadał nam o twoim tacie i naprawdę nie możesz się martwić, twój tato popełnił kilka błędów ,zresztą tak jak my,dlatego postanowiliśmy że nie będziemy już wyjeżdżać, a ty możesz spędzać tu tyle czasu ile tylko chcesz.Jesteś pierwszą dziewczyną Leona którą poznaliśmy i bardzo cię lubimy, jesteś dla nas jak córka.
-Dziękuje,dziękuje bardzo-powiedziałam a po moim policzku popłynęła łza.
-Violu nie płacz-powiedział mój ukochany i ciesz spływającą po moim poliku.Nie chciałam już więcej myśleć o ojcu, cieszyłam się, że mam przy sobie Verdasa i wsparcie ze strony jego rodziny.
Nagle ktoś złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.Znów poczułem te nieziemskie perfumy.
-Co chcesz?-powiedziałam beznamiętnie.
-Chciałem cię przeprosić.Ja naprawdę nie chciałem by wyszło na to bym cię ignorował, to był tylko głupi zakład, mieliśmy się nie odzywać do nikogo, a ten kto pierwszy się odezwie przegrywa.
-Aha...Czyli, że jak wyszłam, jak płakałam przez ciebie to ty wolałeś wygrać jakiś cholerny zakład niż za mną pobiec?Leon, to podłe.Zachowałeś się jak zwykły gówniarz.
-Dlatego tu jestem!Chce cię widzieć, uśmiechać się do ciebie, chwytać za rękę, przytulać.Chcę dotykać twojego policzka,całować cię, rozmawiać z tobą.Chcę bić się poduszkami, leżeć obok ciebie, zasypiać i budzić się wiedząc, że jesteś w moich ramionach.Chcę się z tobą śmiać,kłócić kto kogo bardziej kocha.Chcę dzielić się z tobą żelkami, śpiewać, tańczyć w deszczu, oglądać gwiazdy, chodzić z tobą do kina, rzucać się z śnieżkami, chce żebyś po prostu była obok.Zawsze.
-Nie mam pojęcia co o tym myśleć.Czasem mam ochotę zepchnąć cię z klifu, a zaraz po tym pobiec w dół i cię złapać.
-Na tym właśnie polega miłość.Czasem mnie kochasz, czasem nienawidzisz, ale nie potrafisz żyć beze mnie-powiedział.Na dodatek miał racje, czasem go nienawidzę ale gdyby go nie było, moje życie nie miałoby sensu.
-Błagam, nie rób tak nigdy więcej.Poza tym powinieneś przeprosić też resztę, ty głupi szczawiu.
-Oczywiście-odpowiedział, a ja wtuliłam się w niego.
-Już nigdy nie będziemy się kłócić, dobrze?-zapytałam patrząc w jego szmaragdowe oczy.
-Nigdy.Zawieźć cię do taty?
-Tak-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę auta.Chwilkę potem znaleźliśmy się pod szpitalem psychiatrycznym.Wsiedliśmy do windy a Leoś zaczął ją przekrzykiwać, ponieważ twierdził. że jej muzyczka jest beznadziejna...Dobrze, że jechaliśmy sami, bo ktoś mógł by go wziąć za pacjenta.
Wreszcie dojechaliśmy na 3 piętro.Zadziwiło mnie jedno,drzwi były uchylone.Przecież tam zawsze wszystkie sale były zamykane na klucz.Postanowiliśmy podsłuchać kto tam był.Ten głos, znałam go.Znałam go dobrze.
-German, Violetta naprawdę żyje-powiedziała kobieta.
-Wiem to, lecz boje się wyznać jej prawdę-powiedział mój ojciec, tylko o co mu chodziło?Co chcial przede mną ukryć?Przecież nie mieliśmy tajemnic.
-Jeżeli ty jej tego nie powiesz, to ja to zrobię.
-Błagam cię, daj mi czas-szepnął bezradnie.
-Czas na co?Czas na to aż ją wywieziesz?!Ona ma prawo poznać prawdę!Ona ma prawo poznać ciotkę!-powiedziała.Nie wytrzymałam tego.Wbiegłam do sali, a za mną Leon.Gdy ujrzeliśmy kobietę, byliśmy oszołomieni, nie byłam w stanie wypowiedzieć słowa.
-Angie?
-Violetta?Leon?Co wy tu robicie?
-Lepiej powiedz co ty tu robisz?-zapytałam zdenerwowana.
-Nic.
-Nic?A to co mówiłaś to też nic?Jesteś moją ciocią i ukrywaliście to przede mną?-wrzasnęłam, a moje oczy momentalnie się zaszkliły.Starałam się zatamować łzy, powstrzymać je, ale nie mogłam znieść myśli, że moja rodzina ukrywala przede mną coś tak ważnego.
-Violu, to nie tak.Ja na początku nie wiedziałam, że jesteś moją siostrzenicą, ale gdy zobaczyłam na ulicy Germana to wiedziałam że ty też tu jesteś, więc poszłam do waszego domu, lecz nie pozwolono mi z tobą porozmawiać...-powiedziała przygnębiona.
-A ty?!-zwróciłam się do ojca.-Kłamałeś, wiedziałeś jak straszna była dla mnie utrata matki, nic mi po niej nie zostało, a okazało się, że mam ciotkę!Dlaczego próbowałeś odciąć mnie od mojej rodziny?-krzyknęłam mu w twarz i wybiegłam z sali.Za mną oczywiście poleciał Leonm który do tej pory przysłuchiwał się awanturze.Gdy tylko mnie dogonił, przycisnął z całej siły do swojej klatki piersiowej.Było mi dobrze.Przynajmniej tyle.
-Leoś, a czy twoi rodzice nie mieli by nic przeciwko gdybym dzisiaj znowu nocowała u ciebie?
-No coś ty!Chodźmy już-powiedział i ruszyliśmy powolnym krokiem ku jego domu.Kiedy weszłam przywitałam się z jego rodzicami, są bardzo mili.
-Mamo,Viola zostanie dzisiaj na noc, dobrze?
-Tak,oczywiście, możesz zostać u nas ile chcesz, Leon opowiadał nam o twoim tacie i naprawdę nie możesz się martwić, twój tato popełnił kilka błędów ,zresztą tak jak my,dlatego postanowiliśmy że nie będziemy już wyjeżdżać, a ty możesz spędzać tu tyle czasu ile tylko chcesz.Jesteś pierwszą dziewczyną Leona którą poznaliśmy i bardzo cię lubimy, jesteś dla nas jak córka.
-Dziękuje,dziękuje bardzo-powiedziałam a po moim policzku popłynęła łza.
-Violu nie płacz-powiedział mój ukochany i ciesz spływającą po moim poliku.Nie chciałam już więcej myśleć o ojcu, cieszyłam się, że mam przy sobie Verdasa i wsparcie ze strony jego rodziny.
Federico
Siedzę właśnie w fotelu i oglądam jakiś durny film z moją Luśką. Oczywiście muszę udawać że jest to fantastyczne...Jestem już głodny!Wiem, wymyślę sobie jakąś wymówkę i pójdę do Maxiego po jakieś piwko!
-Luśka, to może ja skoczę po jakieś chipsy, a ty mi opowiesz co się działo w filmie, dobrze?
-Oki tylko wracaj szybko-powiedziała, a ja natychmiast pobiegłem do auta.Na szczęście Maxi nie mieszka daleko i po upływie 5 minut znalazłem się u niego.
-Hejo Fede!Co ty tu robisz??
-Hejo!Jestem tu bo...Mam misję!-skłamałem.To było pierwsze co przyszło mi do głowy.
-Misje?A od kogo?Znowu cię Verdas wysłał po grzebień?Jeżeli go złamał to niech się poczesze widelcem albo pożycz mu swój, gówno mnie obchodzi, że i tak mu go nie dasz!
-Nie, nie, nie!Ja w całkiem innej sprawie!
-A więc zerwałeś z Lu?
-Nie!
-Skończyły się teletubisie?
-Nie!
-Chcesz pooglądać porno, a Luśka ci nie pozwala?
-Nie!!!O czym ty myślisz zboczeńcu?
-Odwal się!To ty mi zaproponowałeś raz oglądanie przeróbki my little pony.
-Stare czasy, a ja przyszedłem tutaj na poważnie.
-Zamieniam się w słuch.
-Masz piwo?
-Tak a co?
-Pożycz mi!Ja ci je odkupie!-błagałem.
Pff, oczywistym było, że nie odkupię.
-Okej...-powiedział a ja szybko zaczaiłem się za nim do kuchni i po cichu otworzyłem lodówkę.Na całe szczęście miał tam chipsy, kiełbasę i sałatkę.Szybko schowałem te produkty pod koszulkę i pobiegłem do drzwi.Po kilku minutach przyszedł Maxi wracający ze spiżarki z lechem. Podziękowałem mu i natychmiast pojechałem do domu.Szybko rzuciłem Ludmile chipsy i sam udałem się do łazienki mówiąc, że mam rozwolnienie.Oczywiście kłamałem, bo gdyby moja dziewczyna dobrała się do tej sałatki to zjadła by ją całą, a ja też mam swoje potrzeby!Zjadłem już całą michę sałatki lecz zostawiłem jeszcze 2 porcje dla mnie i dla Luśki byśmy zjedli to z kiełbasą.Tak wiem, wiem, brawa dla mnie!Postanowiłem, że alkohol wypiję gdy moja kochana będzie spać.
-Luśka, to może ja skoczę po jakieś chipsy, a ty mi opowiesz co się działo w filmie, dobrze?
-Oki tylko wracaj szybko-powiedziała, a ja natychmiast pobiegłem do auta.Na szczęście Maxi nie mieszka daleko i po upływie 5 minut znalazłem się u niego.
-Hejo Fede!Co ty tu robisz??
-Hejo!Jestem tu bo...Mam misję!-skłamałem.To było pierwsze co przyszło mi do głowy.
-Misje?A od kogo?Znowu cię Verdas wysłał po grzebień?Jeżeli go złamał to niech się poczesze widelcem albo pożycz mu swój, gówno mnie obchodzi, że i tak mu go nie dasz!
-Nie, nie, nie!Ja w całkiem innej sprawie!
-A więc zerwałeś z Lu?
-Nie!
-Skończyły się teletubisie?
-Nie!
-Chcesz pooglądać porno, a Luśka ci nie pozwala?
-Nie!!!O czym ty myślisz zboczeńcu?
-Odwal się!To ty mi zaproponowałeś raz oglądanie przeróbki my little pony.
-Stare czasy, a ja przyszedłem tutaj na poważnie.
-Zamieniam się w słuch.
-Masz piwo?
-Tak a co?
-Pożycz mi!Ja ci je odkupie!-błagałem.
Pff, oczywistym było, że nie odkupię.
-Okej...-powiedział a ja szybko zaczaiłem się za nim do kuchni i po cichu otworzyłem lodówkę.Na całe szczęście miał tam chipsy, kiełbasę i sałatkę.Szybko schowałem te produkty pod koszulkę i pobiegłem do drzwi.Po kilku minutach przyszedł Maxi wracający ze spiżarki z lechem. Podziękowałem mu i natychmiast pojechałem do domu.Szybko rzuciłem Ludmile chipsy i sam udałem się do łazienki mówiąc, że mam rozwolnienie.Oczywiście kłamałem, bo gdyby moja dziewczyna dobrała się do tej sałatki to zjadła by ją całą, a ja też mam swoje potrzeby!Zjadłem już całą michę sałatki lecz zostawiłem jeszcze 2 porcje dla mnie i dla Luśki byśmy zjedli to z kiełbasą.Tak wiem, wiem, brawa dla mnie!Postanowiłem, że alkohol wypiję gdy moja kochana będzie spać.
-Lu, kochanie,mam dla ciebie niespodziankę!
-A co?
-Sałatka!
-AAAA!!Kocham cię!Ty czytasz mi w myślach?Byłam taka głodna!
-Ja ciebie też kocham-powiedziałem i dałem jej buziaka w usta.Później zjedliśmy i zmęczeni poszliśmy spać.
******
Ach...jaka ja jestem beznadziejna...z resztą taka sama jak ten rozdział...
Nie dość że krótki to jeszcze taki głupi :(((
Zastanawiam się czy jest sens....
Tak mało osób komentuje :(
Nie wiem czy chcecie coś zmienić czy to co jest jest fajne :D
Bardzo was proszę żebyście napisali mi jaki jest ten rozdział ;)
Zastanawiam się czy chcecie OS?
Nawet jeżeli nie to pewnie go zrobię :P
Głosujcie w ankiecie jaki jest mój blog :D
Zauważyliście jak szybko zmienił mi się nastrój xD ?
Z resztą za bardzo nie mam powodu do smutku (oprócz tego rozdziału),bo jest ponad 3 tysiące wyświetleń!!
Nigdy bym nie sądziła że dobijemy do tylu!!
Ktoś chciałby może napisać ze mną tego OS?
Piszcie w komciach!
Papatki kochani!!!
Buziaki :*
<33
PS:Przepraszam za moją beznadziejność i idiotyzm!Ja po prostu jestem ześwirowana!
-A co?
-Sałatka!
-AAAA!!Kocham cię!Ty czytasz mi w myślach?Byłam taka głodna!
-Ja ciebie też kocham-powiedziałem i dałem jej buziaka w usta.Później zjedliśmy i zmęczeni poszliśmy spać.
******
Ach...jaka ja jestem beznadziejna...z resztą taka sama jak ten rozdział...
Nie dość że krótki to jeszcze taki głupi :(((
Zastanawiam się czy jest sens....
Tak mało osób komentuje :(
Nie wiem czy chcecie coś zmienić czy to co jest jest fajne :D
Bardzo was proszę żebyście napisali mi jaki jest ten rozdział ;)
Zastanawiam się czy chcecie OS?
Nawet jeżeli nie to pewnie go zrobię :P
Głosujcie w ankiecie jaki jest mój blog :D
Zauważyliście jak szybko zmienił mi się nastrój xD ?
Z resztą za bardzo nie mam powodu do smutku (oprócz tego rozdziału),bo jest ponad 3 tysiące wyświetleń!!
Nigdy bym nie sądziła że dobijemy do tylu!!
Ktoś chciałby może napisać ze mną tego OS?
Piszcie w komciach!
Papatki kochani!!!
Buziaki :*
<33
PS:Przepraszam za moją beznadziejność i idiotyzm!Ja po prostu jestem ześwirowana!
Jaaaa! \FF
OdpowiedzUsuńCudowny <3
UsuńFede i Leon i te ich zakłady...
Wiem że spotkanie Fran z Diego źle się skończy. Może Heredia znowu ma głupi plan? Już się boję,..
A Leonetta hest urocza, a Fede śmieszny
Czasami z niego nie mogę
Jeśli chcesz to mogę napisać OSa z tobą o ile nie jest aż tak źle ze mną
Pozdrawiam
Fedemiła Forever
Dziękuje :*
UsuńZ tym spotkaniem Fran I Diego muszę się jeszcze zastanowić...
Bardzo bym chciała napisać z tobą OS!!!!
Z twoim talentem i moim idiotyzmem wyjdzie Boski!
<33
<3 \FF
UsuńCuuudo <333
OdpowiedzUsuń<33
UsuńPięknie no... pięknie
OdpowiedzUsuńCzekam na next
❤❤❤
Dzięki :*
UsuńNext nie długo ;)
<3
Kochana.!
OdpowiedzUsuńDawno tu byłam, ale
to wszystko przez szkołę,
gdyby nie ona codziennie
wchodziłam bym na twojego blogacza.
Leonetta ♥♥♥
Bosz, jakie pomysły ma ten Fede.
i czekała na twoje wspaniałe rozdziały.
Fede i Leon, ale sobie zakład wymyślili hehe.
Nie jesteś beznadziejna i twoje rozdziały też,
znów kłamiesz.
Uwielbiam twoje opowiadanie i czekam na OS.
Z wielką chęcią bym go z Tb. napisała,
ale no wiesz nauka.
Dziękuje :**
UsuńW pełni cie rozumiem i w ogóle się nie gniewam kochana <3
Wiem co to szkoła...
A ja nie kłamie tylko pisze prawde!!
Jak będziesz miała więcej czasu musimy razem napisać OS
Buziaki kochana :*
Super<3
OdpowiedzUsuńDzięki :*
OdpowiedzUsuń<3
Boski <3
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
Usuń:D
WOW!!!
OdpowiedzUsuńOdkrycie tego bloga to najlepsza rzecz jaką zrobiłam w tym moim marnym, idiotycznym i dziwnym życiu :D
León i Fede, i te ich zakłady ^^^ XD Normalnie od prologu dzięki Tobie śmiałam się jak głupia do ekranu monitoru :D XD
Te ich pomysły, León pirat drogowy^^ I w ogóle wszystko :D BOSKIE!!!!! <333
Czekam z niecierpliwością na next <333
PS: Zapraszam do mnie i tu to będzie trochę dużo linków XD :D
http://violettawpanem.blogspot.com/
http://smile-and-never-lose-hope.blogspot.com/
http://violettaodnowa.blogspot.com/
http://kluczdoprzeszlosci.blogspot.com/
Mam nadzieję, że wpadniesz :D <3
Pozdrawiam <333
Besos<3333
PS: Podawać "PS" Przez końcem wypowiedzi?! Tylko Ja tak potrafię XD + Jeszcze jedna taka mała istotna informacja XD Odbija mi od pewnego czasu... XD WOW! Na pewno nie dość, że Cię wkurzyłam tym bezsensownym komentarzem to na pewno też znudziłam jego długością XD ^^^ Przepraszam za to <3 Ale ze mną jest coś nie tak :D
Cześć!
OdpowiedzUsuńKochana,dziękuje,dziękuje i dziękuje!!!
Ciesze się że ci się podoba :*
oczywiście wpadnę do ciebie!!
Nie martw się...mi odbija zawsze!
I w ogóle mnie nie znudziłaś tylko raczej pocieszyłaś!Troszkę pokłóciłam się z koleżanką a dzięki tobie całkiem o tym zapomniałam!
Jeszcze rac dziękuje i koffam <3
Buziaki :*
O! To się cieszę :D
UsuńNaprawdę :D
Uuu... Kłótnia... :/
Współczuję <3 Wiem jak to jest, gdy się pokłócisz z kimś ważnym dla Ciebie :/
Dzięki za odpowiedź <3333
Pozdrawiam <333
Koffam <3333 Też <333
Besos <333
<33
UsuńNo ten fede to nie zna się na filmach, Ludmi dobry film na pewno wybrała :d
OdpowiedzUsuńKłótnia :/
No ale wspaniały rozdział. Kiedy dasz następny? czekam z niecierpliwością na następny.
Dzięki :*
UsuńJuż prawie gotowy <3