Federico
-Kto
to ten cholerny Heredia?!-Krzyknął Leon.W sumie mu się nie dziwie,ja też nie
panowałbym nad emocjami gdyby porwali Lu.Herdeia....hmm...coś mi to mówi.
-Poczekaj,poczekaj,Fede,tam
jest również Diego-powiedział nadzwyczaj spokojnie Verdas.Nie ogarniam jego
nastrojów,może jest w ciąży??
-Tak,ale
są w domu babci Herdi,Diego nam nie pomoże.
-Ale
miał on kiedyś takiego idiotycznego koleżkę z Madrytu który miał na imię
Thomas.
-Thomas
Heredia!Jak mogliśmy zapomnieć o tym tępaku!Tylko gdzie mieszka jego babcia???
-Kiedyś
chciał nas przeprosić co go wyśmialiśmy,to podał nam adres babci tylko nie
pamiętam jaki to był.
-Ja
pamiętam!Poprowadzę!-krzyknąłem
-Okej,ale
masz wcisnąć gaz!Zbieramy się chłopaki-powiedział i wpakowaliśmy się do mojego
auta.Ja też bardzo chciałem uratować Violę,ponieważ jest ona moją
przyjaciółką.Ruszyliśmy a ja wcisnąłem gaz z poradami Leona (pirata
drogowego)Po kilku minutach dojechaliśmy.
-Spóźniliśmy
się-stwierdził załamany Verdas.
-Rozglądnijmy
się po domu,może coś znajdziemy.Leon chodź ze mną,Maxi Brodway i Andres ,wy
idźcie sprawdzić górę.
-Ok-powiedzieli
przygaszeni.Nikomu nie było do śmiechu,wiedzieliśmy jakie to poważne dla
Leona.Zeszliśmy do piwnicy lecz nic nie było,tylko jakieś stare konfitury...Na
górze chłopaki też nic nie znaleźli,po prostu pusto
Leon
Kiedy
dojechaliśmy do domu Federico wpadłem na dobry pomysł,
-Chłopaki,przecież
Thomas to totalny idiota!
-Taki
jak Andres???-spytał Maxi.
-Dokładnie-powiedział
Fede.
-Hej,ja
tu jestem,ale nie przejmuje się,bo kiedy nastąpi apokalipsa zombie to tylko ja
przeżyję .
-Ciebie
powaliło!Pod łóżkiem mam schowany zestaw do obrony przed zombie!-palną Fede
-Chłopaki!Wy
zgłupieliście!?Wystarczy dobry nóż i już.Z resztą w domu mam kosiarkę a
więc...STOP!!-krzyknąłem-Thomas to idiota więc na pewno odbierze telefon.
-Racja
tylko że obok niego na pewno będzie Diego i gdy tylko nas usłyszy zabierze mu
telefon.
-Ale
kto powiedział że to my zadzwonimy...
-Hmm...tylko
która??Ludmiła gdy się zdenerwuje może na niego za bardzo naskoczyć za to Naty
może być za nieśmiała by go o to wypytać.
-Zostaje
Fran i Cami-powiedział Brodway.
-Francesca
chyba jest za wrażliwa na to...
-Czyli
Cami!
-Jedziemy
do niej.
Gdy
Camila otworzyła drzwi,trzeba przyznać była bardzo zaskoczona.W końcu było już
późno a do jej domu puka piątka facetów.Troszkę się zawstydziła kiedy zobaczyła
że to my ponieważ naskoczyła na nas z wałkiem do ciasta.
Przepraszam
chłopaki nie wiedziałam że to wy...A co tak ogólnie robicie w moim domu??
-To
już przyjaciółki nie można odwiedzić...?
-Można,można,ale
kiedy ostatnio przyszliście mnie odwiedzić nie skończyło się to dobrze.
-Cooo....?Nic
nie pamiętam
-Jaaa
też nic...
-A
więc może wam przypomnę.Przyszliście tutaj do mnie bym pomogła wam wygrać konkurs na najlepsze
ciasto.
-No
właśnie,co złego jest w pieczeniu ciast???
-A to
że później gdy nie wygraliśmy to ty Leon,rzuciłeś ciastem w sędziego.
-No
bo on był niesprawiedliwy!Nasze ciasto było najlepsze.-krzyknął Maxi.
-A ty
nie byłeś lepszy gdy tańczyłeś na stole sędziów śpiewając do jurorki która dała
nam najgorsze noty "Jesteś szalona".
-Ale
ona na serio była szalona!
-Fede
nie broń go,w końcu to ty wziąłeś puchar za 1 miejsce i uciekłeś!No ale dobra w
końcu po coś do mnie przyszliście,robimy znowu coś nielegalnego??-zapytała
rudowłosa z nutką nadziei.
-A
chcesz??
-No
troszkę.Po prostu nudzi mi się.
-To
może kiedy indziej,dziś jesteś nam potrzebna do innego zadania.
-Do
jakiego konkretnie??
Opowiedzieliśmy
jej o naszych dzisiejszych wyprawach i o tym co ma dla nas zrobić.
-Czyli
mam do niego zadzwonić i wypytać go gdzie jest??
-Tak,bardzo
prosimy,to pomoże Violi.
-Ok.A
macie do niego nr??
-Numer
powiadasz...
-Chłopaki!Zapomnieliście
o tym że jeżeli chcemy do kogoś zadzwonić to najpierw trzeba mieć jego numer?!
-Cami,nie
denerwuj się tak!Myślisz że ja w ogóle o czymś myślę oprócz uratowania Violi?
-Sorry,no
to może poszukamy jego numeru na facebooku?
-Ok...
Nie
wiem jak mogłem o tym zapomnieć???Jestem kompletnym idiotą,ale ja naprawdę na
niczym nie mogę się skupić wiedząc że ci idioci ją porwali!.............Nawet
nie chcę o tym myśleć...Po kilku minutach poszukiwań numeru Heredi znaleźliśmy
go a Cami rozpoczęła nasz plan.
-Halo?Czy
to Thomas Heredia?-powiedziała,do telefonu ustawiając go na tryb głośnomówiący.
-Tak,z
kim rozmawiam?
-Yyyyy...hhh...sekundkę...-zasłoniła
głośnik i zwróciła się do nas
-Mam
mu powiedzieć jak się nazywam na prawdę?
-YY...Nie,wymyśl
sobie kogoś,on i tak się nie skapnie...-ona tylko pokiwała i tym razem mówiła
do Heredi.
-Przepraszam,ja
jestem hmm...Stephie!!!
-Okej...znamy
się??
-Tak,to
znaczy nie,tylko z widzenia...
-Okej,a
skąd masz mój numer??
-Oooddd
koleżanki...-powiedziała niepewnie.
-Od
Tak po prostu.Mogę wiedzieć od jakiej?
-Nie
ważne,chodzi mi o to że hmmm...chciałam się
z tobą spotkać.
-A po
co?
-
Bbbo podobno jesteś fajny...mogę wiedzieć gdzie się znajdujesz??
-Tak,tak,aktualnie
przebywam za Buenos Aires,dość trudno tam się dostać,gdzie po ciebie
przyjechać??
-Przyjechać??-popatrzyła
na na nas porozumiewawczo a my wspólnie pokiwaliśmy głowami.
-Okej,a
więc może podjedziesz pod szkołę muzyczną studio i pojedziemy do ciebie??
-Mi
pasuje,to o 14,pa.-rozłączył się a rudowłosa odetchnęła z ulgą.
-Okej,ale
co jutro,mam do niego jechać??
-Nie
to zbyt niebezpieczne...
-A
więc co robimy???
-Dzwonimy
na policję?-zapytał Brodway.
-Chyba
tak.Musimy opowiedzieć im o naszym planie...
-Okej,ale
teraz jest 22,jedziemy do nich o tej godzinie??
-Tak,jutro
może być za późno-odparłem.
-No
to ja prowadzę-krzyknął Fede.
******
Hehe...
Z Leosiem wszystko dobrze.A z Violką?????
Poczekacie sobie...
Chłopaki na konkursie ciast???Ich przeszłość jest interesująca....
Czy akcja się uda??
Czy może stanie się coś Camili....
Tak wiele pytań,tak mało odpowiedzi....
Kocham was moje mordeczki i błagam komentujcie!!!!
Sorka że taki krótki rozdział ale mam nadzieje że się wam podoba bo mi tak o
Całuski :*
Booooooski ;*********** przypominam że obiecałaś dodać 3 a dałaś dwa :p tak wiem łapie za słówka xDD Ale na mnie trzeba uważać... Ale sama pewnie wiesz :D i takie pytanko o porade... Chce wrucić na blog : tajna-historia.blogspot.com ale sama niewiem czy ktoś bymnie czytał... A ty jak sądzisz??? Licze na odpowieć ;) i jeszcze raz rozdział genialny <333 ps : znów pierwsza :D
OdpowiedzUsuńDzięki <3
UsuńA co do twojego bloga to jestem wkurzona bo znów mnie nie zaprosiłaś a kocham twe opowiadanie i moim zdaniem to twój najlepszy blog i ogólnie to wydaje mi się że powinien być publiczny!!Nie rozumiem dlaczego robisz go tylko dla zaproszonych,przecież on jest taki wspaniały że każdy powinien go znać albo przynajmniej móc poznać!
Super. Też bym chciała tak pisać. Jesteś moją idolką. Czekam z niecierpliwością na next! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje!!!
UsuńJuż cię kocham!!!
Nawet nie wiesz jak się teraz uśmiecham!!!
Ale żebym była idolką????Za to jeszcze bardziej dziękuje!!!
Buziaczki :**
Ten rozdział jest bardzo w moim stylu- Tomas głupi porywacz, którego łatwo wykiwać. Z tym musi być ciekawy wątek. Gdyby nie Diego to Violetta byłaby zupełnie bezpieczna. No i dobrze że Leonowi nic nie jest, trochę się przestraszyłam z rym rakiem.
OdpowiedzUsuńDobraa, wiesz co? Ostatnie rozdziały coś mi przypominają. .. ale nieważne bo u ciebie jest o wiele lepiej. Nie mogę doczekać się nexta i liczę na to ze policja nie złapie ich od razu- wiem, że normalnie ludzie chcą odwrotnie ale ja lubię kiedy jest ciekawa akcja
No dobra, nie rozpisuję się bo robię ci tu totalny spam.
Pozdrawiam <3
Dzięki kochana :**
UsuńI nie chcę żebyś myślała że od ciebie odgapiam czy coś bo naprawdę tego nie chce i nie robię choć chyba trochę na to wygląda...ale naprawdę wiedz że nie wzoruje się na twoim opowiadaniu...
z tą policją to nie tak łatwo będzie......
Aha.i zapomniałabym,kocham jak mi tutaj spamujesz <3
całuski :**