środa, 22 października 2014

Rozdział 14-Sarkazm na poziomie dziecka.

Violetta

Obudziłam się w ciemnym pokoju,bez okien.Strasznie boli mnie głowa.Nagle słyszę jakieś głosy,których nie poznaję.Boję się,i to bardzo.Czy to porwanie??Jeżeli tak,to czego chcą??Pieniędzy??W mojej głowie było wiele pytań lecz żadnej odpowiedzi.Nagle drzwi zaskrzypiały a w nich stanęła pewna osoba.Na początku nie widziałem twarzy,było zbyt ciemno.Nagle migająca żarówka rozświetliła pokój,wraz ze stojącym w nim Diego.To nowy uczeń studia.Jedyne co o nim wiem to to że ma na imię Diego i nienawidzi Leona który również nienawidzi jego.Być może chciał się odegrać na moim chłopaku...Za nim stanął chłopak którego nigdy nie zapomnę.
-Thomas??!!!Co ty tutaj robisz?!Przecież ty mieszkałeś w Madrycie!!!Po co tu przyjechałeś?!Nienawidzę cię!!!Po co mnie tu trzymacie!!
-Może grzeczniej?!
-Po co mnie tu trzymacie?!
-No wiesz,kiedy zobaczyłem cię z Leonkiem w prost nie mogłem wytrzymać z radości.-powiedział Diego
-Sarkazm na poziomie dziecka.
-Nie zapominaj się!
-A więc...a co ja ci będę mówił.Jak zrobisz się mniej pyskata to może...
-Ile będziecie mnie tu trzymać??!!
-A co??Znów ci się znudziłem??Gdybyś mnie nie zostawiła to może to nie miało by miejsca.-powiedział Thomas.
-Gdybyś nie był idiotą to może to też by nie miało miejsca!Myślenie nie szkodzi!
-Grabisz sobie kruszynko...
-Przestań tak do mnie mówić!
-Chodź Heredia,niech troszkę sobie posiedzi.
Kiedy wyszli zaczęłam płakać.Dlaczego to musiało spotkać mnie i mojego chłopaka,lecz na całe szczęście jedno jest pewne,ten idiota Thomas nie mógł wymyślić dobrego planu.Mam tylko nadzieję że Diego też nie jest za mądry...Ale o co mu mogło chodzić??Przecież jemu na mnie nie zależało!Z resztą po co ma się na mnie odgrywać?!Przecież rozstaliśmy się w spokoju.No dobra,może troszkę wybuchłam i powiedziałam mu kilka "niemiłych" słów ale to nie powód żeby porywać...Bardziej niż o siebie martwię się o Leona.Mnie pewnie za chwilkę zaraz znajdzie policja a on...może się nie obudzić.Przypomniałam sobie o tym że mam telefon,tak,tak,nasz pan porywacz mi go nie wyciągnął... Niestety nie ma tu zasięgu.W końcu zasnęłam zmęczona całą tą sytuacją.

Ludmiła

Strasznie się cieszę że Leon się obudził!!Już nie mogłam wytrzymać bez niego!!!Na początku strasznie się przestraszyłam że nic nie pamięta,ale na szczęście wszystko jest Ok.Moje rozmyślania przerwał dzwonek telefonu
-Słucham.


-Czy to pani Ludmiła Ferro.
-Tak,o co chodzi?
-Pan Verdas jest w stanie krytycznym.Wczoraj w nocy okazało się że ma duże obrażenia narządów wewnętrznych.Prosiłabym powiadomić jego rodziców gdyż nie mamy z nimi kontaktu.-gdy to usłyszałam,moje serce zamarło.Chwilkę później nastąpił we mnie wybuch gniewu.Rzucił telefonem o ścianę.Nie potrafię sobie z tym poradzić.Dlaczego akurat on??Przecież jest młody,silny,dlaczego to cholerne auto potrąciło akurat jego??
Nie mogę się z tym pogodzić.Nie!!!Co ja w ogóle myślę??On nie umrze!!Za bardzo kocha Violę,nie mógłby jej zostawić... Tak,szkoda tylko że ona jakoś do niego nie przyszła!!!Jak można być takim podłym,on uratował JĄ!!!A ona??Ona nawet nie raczy do niego zaglądnąć.Myślałam że go naprawdę kocha...
Nagle do pokoju wszedł Federico.
-Cześć Lu!-nic mu nie odpowiedziałam tylko popatrzyłam w podłogę.Kiedy podniósł mój podbródek przestraszył się.
-Lu?!!Co się stało dlaczego płakałaś.
-Lll...lle...
-Co le??
-Leon jest w stanie krytycznym.
-Co??!!!!-nagle jego mina zmieniła się,było widać na niej ból.Leon był dla niego jak brat,to z nim spędzał wiele czasu,i to z nim miał największe odpały...miał...
Płacząca dziewczyna zdjęcie-Ttto niemożliwe!Jedziemy tam!-ja tylko przytaknęłam i posłusznie udałam się za ukochanym.Od tamtej chwili nie wypowiedziałam ani jednego słowa.Nie byłam w stanie...Kiedy zobaczyłam go przez szybę osunęłam się po ścianie.Nie potrafiłam w żaden sposób mu pomóc,lecz jeszcze bardziej dobijało mnie to że Catillo tutaj nie ma.W tej chwili nie potrafię sensownie myśleć.
Jedyne co siedzi mi teraz w głowie to nasze wspólne wspomnienia,nie tylko te z Leonem,teraz zrozumiałam to że ja też kiedyś umrę,mam nadzieję że jeszcze nie teraz,lecz w końcu to nastąpi.Gdybym tylko mogła w jakiś sposób mu pomóc,zrobiłabym to za wszelką cenę.
Obok mnie dosiadł Federico który również nie ukrywał swoich uczuć.Przykro mi że muszę go oszukiwać,ja go naprawdę kocham,lecz uczucie do Verdasa nie zgasło.Nie mogę mu tego teraz powiedzieć.Potrzebuję go.  To on mnie wspiera najbardziej.Nagle na korytarz wpadła Fran z Cami.Gdy zobaczyły mój widok nie musiały się pytać,wiedziały że jest źle.Za to je kocham.Nagle odezwała się Fran.
-Ja muszę wam coś powiedzieć.-powiedziała przejęta.
-Chyba nic gorszego nie usłyszę-powiedziała cicho płacząc Cami.
-A więc chodzi o Violettę...
-Co z nią??-rzuciłam od niechcenia.
-Nie wiadomo gdzie ona jest.Nie ma jej w domu drugi dzień.Są dwie opcje.Pierwsza to porwanie a druga to....
-A druga to co???-krzyknęła zdenerwowana Cami.
-To samobójstwo!-krzyknęła po czym zasłoniła sobie usta.A ja tak źle ją oceniłam.Byłam niesprawiedliwa...
W pewnej chwili podeszli do nas policjanci którzy chcieli z nami porozmawiać.
-Dzień dobry,czy znają państwo pana Verdasa-tylko kiwnęliśmy głowami.
-A więc może rozpoznajecie te kobiety-jeden z funkcjonariuszy podał nam zdjęcia.
-Tak,ta blondynka to Emma a brunetka to Sofia,chodzą z nami do jednej szkoły-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.                                                                                                                                                     
-A o co chodzi?-spytał Fede.                                                                                                                      
-Prawdopodobnie to one są odpowiedzialne za potrącenie Verdasa.Czy miały jakiś powód do tego czynu
-Wie pan,on przystojniak,one laski,ciągle się za nim uganiały,ale on je odtrącał,ponieważ ma  dziewczynę.     Lecz z tego co mi wiadomo to Leon uratował Violettę,gdyż to ona wpadła pod samochód,a on ją popchną lecz sam nie zdążył uciec.                                                                                                                            
-Czyli możliwe że miało to na celu potrącenie pani Violetty o które były zazdrosne sprawczynie  zdarzenia?
-Całkiem możliwe.                                                                                                                                     
- Bardzo dziękujemy.                                                                                                                                      
******                                                                                                                                                         BUM!
Oto i rozdzialik 14
Może i nie jest za śmieszny ale musiałam rozkręcić akcję.
A więc nwm co robić z Leonkiem,wybudzić go,czy może troszkę poczekać....
Porywaczami Violi są Diego i Idiota (Thomas)
Zaskoczone z potrąceniem???
Uznałam że dwie idiotki mogą wnieść troszkę śmiechu :D(ale to później)
No i czy Lu powie Fede że kocha ich dwóch??
Może przeprowadzi szczerą rozmowę z Leonem jeżeli ten się obudzi???
(Bo na razie znów jest w śpiączce) 
A więc jeszcze raz sorki że taki króciutki rozdział
Obiecuję że następny będzie dłuższy ale postanowiłam że cała akcja nie może rozegrać się w jednym:P
Buziaczki :**
<3

                                                                                                                                                                                                      
                                                                                                                                                                 

wtorek, 21 października 2014

Rozdział 13-Sam jesteś debilem debilu!!

Violetta

Leon już od tygodnia leży w śpiączce a ja nic nie mogę zrobić...Nie dość że mój ukochany może się nie obudzić to mój wspaniały ojczulek ciągle wyrządza mi awantury,a dlaczego???Ponieważ zbyt często chodzę do Leona.Najgorsze jest to że Lu już się wyprowadziła i zostałam z nim sama.Gdyby tylko był Verdas...Sama myśl o nim powoduje mój płacz.To tak jakby ktoś ciągle nade mną stał i ciągle kopał po brzuchu.Dziś znowu idę do studio.Nie jest mi tam najłatwiej,nie dość że nie ma tam mojego chłopaka to każdy wypomina mi że to przeze mnie go nie ma.Ale ja naprawdę nie chciałam by mnie uratował.To ja powinnam tam być!Nie pozwolę mu umrzeć!!Wiem że kiedyś to nastąpi,ale jeszcze nie teraz,to jeszcze nie jego czas,to jeszcze nie nasz czas.Myślę tak,ponieważ nie potrafiłabym istnieć bez niego,więc dla mnie życie skończy się w tym samym czasie co jego.Postanowiłam że będę silna,dla niego,by mógł brać ze mnie przykład.Ostatni raz przejrzałam się w lustrze i wyszłam do szkoły.Rozumiem tych wszystkich ludzi że mnie nienawidzą,ja siebie też nienawidzę,po tym co mu zrobiłam.Nie powstrzymywałam łez,chyba każdy na moim miejscu robił by to samo.Nagle poczułam ból głowy który dopadł moją tylną część głowy.
-Nagle wszystko się rozmazało,widziałam tylko czerń...

Francesca

Biedna Viola.Tak mi jej szkoda.Choć o wiele bardziej Leona.Nadal nie mogę się otrząsnąć z tego że mój przyjaciel z dzieciństwa może zginąć.To mi się w głowie nie mieści.Szłam zapłakana do studio.
Kiedy weszłam do sali muzycznej zobaczyłam kłócących się chłopaków.
-Hej!!!O co znowu poszło??!!!
-O nic,tylko że on jest debilem!
-Sam jesteś debilem debilu!!
-Spokój ma być!!Nie wierzę że kłócicie się akurat w tedy kiedy Leon i Viola potrzebują nas najbardziej.
-Racja...sorry chłopaki.
Zajęcia poszły nam bardzo szybko.Wszystkie oprócz zajęć Gregorio.Dlaczego on tak nas nienawidzi??!!!Kazał powtarzać nam układ krzycząc przy tym,cytuję "Jesteście zgrają niewychowanych  bachorów bez grama talentu,nie mam pojęcia kto was tu przyjął??Macie to ćwiczyć aż wyjdzie!!!A teraz raz,dwa ,trzy,cztery,raz....Czy ty się uśmiechałeś???To nie jest przerwa,wy nie powinniście się śmiać!!Czy ja jestem zabawny????Dostajesz uwagę!!!"Tak,tak,nasz "kochany"Gregorio.Zdziwił mnie dziś brak Violetty.Na pewno siedzi przy Leonie,ale nie powinna opuszczać zajęć.Postanowiłam że odwiedzę ją po szkole by powiedzieć co się dziś działo lecz nie zastałam jej.Olga powiedziała mi że rano wyszła do studio tak jak codziennie ale nie dotarła na zajęcia.Postanowiłam więc odwiedzić Leona gdzie pewnie znajdę też Violettę.Ciekawe kiedy on się obudzi...Kiedy weszłam do sali Leona serce mi stanęło.Nie było go w tamtej sali.Przez moją głowę przechodziły najczarniejsze myśli,które przerwał doktor z naszą zgubą.
-Leon!!???Ty się obudziłeś??
-Tak,a wiesz może co się stało,nic nie pamiętam-zapytał Verdas gdy lekarz opuścił pomieszczenie.
-Jak to nie pamiętasz!?Leon!
-Nic nie pamiętam,podobno ktoś mnie potrącił.
-A lekarz o tym wie???
-Tak,podobno mam amnezję,a tak ogólnie to kim ty jesteś?
-Ja jestem Fran,twoja przyjaciółka,znamy się od dzieciństwa.
-A więc miło mi cię poznać kolejny raz.Mogłabyś mi opowiedzieć coś o mnie??
-Tak.Nazywasz się Leon Verdas,masz 17 lat.Uczęszczasz do studio on beat.Świetnie grasz na pianinie i śpiewasz.Masz swój zespół  all for you w którym grają również twoi przyjaciele,Maxi,Federico,Andres i Brodway. Masz też dziewczynę Violettę,z resztą co ja ci będe opowiadać.zaraz zadzwonię po wszystkich to się zbiorą.Po chwili zeszła się cała nasza paczka oprócz Violi
-Hejka!-odezwał się Leon.
-Jezu,Leon,nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiliśmy!!-krzyknęła Lu.
Taak,a ty jak masz na imię??
-Nie pamiętasz mnie??
-Niestety...
-Jestem Ludmiła...co mu jest?-teraz zapytała się mnie.
-Ma amnezję,być może to chwilowe.
-A więc Verdas,ja jestem Maxi,ten z lwią grzywą to Fede, ten idiota to Andres a obok niego jest Brodway.
-Miło mi was poznać.
-Aha,ja jestem Camila a tamta to Naty.Maż jeszcze dziewczynę która z niewyjaśnionych powodów tu nie przyszła ale codziennie z tobą siedziała.
-Dobrze wiedzieć.A wiecie może co z moimi rodzicami??W ogóle ich nie pamiętam ale chyba powinni tu być.
-Tak,powinni.Widzisz,twoi rodzice posiadają jedną z największych firm na świecie tak więc cały czas jakieś wyjazdy itp,od jakiegoś 13 roku życia mieszkasz prawie sam.Ja sama nie wiem jak ty jeszcze żyjesz!
-Nadal nic nie pamiętam.
-A może przypomni ci się jak musieliśmy  napisać opowiadanie razem i napisaliśmy o tym że świnie są źle traktowane i ludzie tacy jak my powinni pracować w FBI i jako tajniacy wmieszać się do gimnazjum aby rozgryźć bandę nastolatków którzy handlują rakotwórczymi bransoletkami.Nie mam pojęcia dlaczego na wstępie było o świniach,ty to wymyślałeś nie ja.Przez tę twoją durną wyobraźnie musieliśmy chodzić do psychiatry.Aha,jeszcze później wymyśliliśmy sobie że zrobimy ludziom kawał i zaczęliśmy krzyczeć że mamy ebolę.Tak,tak,szkoda tylko że później przyjechały gliny i cała masa karetek i po dość długiej masie badań dostaliśmy mandat za naruszanie spokoju ,ale i tak było warto gdyż ukazaliśmy się w faktach.-starał się przypomnieć Verdasowi Federico.
-Co moja wyobraźnia,to ty sobie później wymyśliłeś żeby dodać"A jeżeli nie podoba się pani pomysł na zostanie policjantami to wyjedziemy na Florydę gdzie będziemy protestować przeciw pasztetom takich jak pani" przez co mieliśmy po pale.A to było tak niedawno...
-Nie moja wina że te żelki były jakieś dziwne...
-Poczekaj,poczekaj,to ty pamiętasz?!
-No,no tak,przypomniałem sobie!!!Ale gdzie jest Viola?!
-Przypomniał sobie i od razu o Violi...
-Nie słuchaj tego idioty.Violi dziś nie było w studio...-nagle Cami dostała ode mnie z łokcia.Przecież Leon dopiero co się obudził,jest strasznie słaby,choć to ukrywa.Na całe szczęście nie ma jakiś wielkich obrażeń ale nie wiadomo czy wszystko ok w organach wewnętrznych.Lepiej żeby nie myślał teraz o Violi tym bardziej że nie mam pojęcia gdzie ona jest.Nadal mi nie odpisała...

******
PLASK!!!
Sorry że musieliście czytać takie badziewie...
Leonek się obudził ale czy na długo...
A co z Violą???(sama jeszcze nie wiem :P)
Kochani,błagam,komentujcie!!!Nawet nie wiecie jakiego kopa dostaję wtedy do pisania!
Buziaczki :*
PS:Sorry że taki krótki:(((

niedziela, 19 października 2014

Miesięcznica!!!

Kochani,nawet nie wiem jak wam dziękować!!!Nie dość że mam już ponad 1000 wyświetleń (lol,myślałam że moje wyświetlenia nie przekroczą 100 :P) to na dodatek dzisiaj mija miesiąc od założenia tego bloga!!!Nawet nie wiecie jak się cieszę że mam osoby takie jak :Pulaaa ;***(Prola,ja już nie ogarniam twoich nicków :P),Fedemiła Forever , Always ;3, Marleńcia J, Diecesca 4ever, Primrose Hastings i Mrs.Blanco.Kochane,to dzięki wam ten blog jeszcze istnieje <333!!!!
Dla was postaram się dodać rozdział jeszcze dziś ale chyba się nie uda.Ja naprawdę nie myślałam że mój blog będzie miał ponad 1000 odwiedzin,ba,ja nawet nie myślałam że kiedyś będę miała bloga :D
Już nie wiem jak wam dziękować,oczywiście bardzo dziękuje tym którzy nie komentują a czytają,nie zapomniałam o was :DDD. Tak więc postaram się dodawać rozdziały częściej ale szkoła...
Buziaczki *-*
<3

sobota, 18 października 2014

Rozdział 12-Wypadek


Violetta


Obudziłam się około godziny 10.Była niedziela więc nie musiałam iść do szkoły.Chłopaki mają zagrać jakiś koncert więc chętnie tam się przejdę by zobaczyć mojego boskiego Leona.Już nie mogę się doczekać,ja wprost ubóstwiam jego melodyjny głos który jest po prostu wspaniały.Nadal nie wiem czym ja sobie zasłużyłam na takiego chłopaka???Nagle przypomniało mi się że Lu chyba rozstała się z Fede ale do końca nie wiem jak to jest bo wczoraj zniknęła mi z pola widzenia a gdy przyszła nie miałam czasu by z nią rozmawiać,byłam zajęta kłótnią z ojcem.Zrobił mi awanturę a o co?O jakieś głupstwo,po prostu szłam z pamiętnikiem a z niego wypadło zdjęcie na którym całuje się z Leonem,On nawet nie wiedział że mam chłopaka a więc jego mina była niezapomniana.Myślałam że on nadal jest "wyluzowany" ale jednak jest taki jak kiedyś czyli natarczywy.Zabronił mi się widywać z Leonem.On chyba śni,za nic w świecie bym go nie zostawiła a zwłaszcza z powodu tatusia, pff...Aha,miałam się zapytać Lu jak z jej związkiem.
-Hejka Lu.
-Cześć-kompletny poker face,nic nie można odczytać
-Jak tam z Fede??
-Pogodziliśmy się-powiedziała a na jej twarzy rozkwitł uśmiech.
-Serio???A jak???Na pewno mówił jak bardzo cię kocha itp.
-Zabrałam go na zakupy.
-Co??
-Powiedziałam mu że jeżeli chce ze mną być to musi się przygotować do całodobowego chodzenia po galerii.
-Przeżył to?
-I to jak!!!Nawet doradzał mi co do mnie pasuje!
-Nie wieże!
-Ja na początku też nie wierzyłam.A jak tam z tatą?Nadal jesteście pokłóceni?
-Tak,i na razie nie mam zamiaru się z nim godzić,nie powinien tak naskakiwać a z resztą ja nie jestem małolatą,i chyba mogę mieć chłopaka.
-On się po prostu martwi.
-Wiem,ale mógłby na przykład zaprosić Leona na kolacje by go poznać lub coś a nie.
-Racja...A kiedy chłopaki mają ten koncert??
-Chyba o o 18 a która jest teraz??
-Dopiero wpół do jedenastej.
-Może pójdę odwiedzić Leona?
-Idź,ja spotkam się z Naty.
-Dobrze,no to papa-powiedziałam i wyszłam ale oczywiście musiałam wpaść na mojego "tatusia"
-A gdzie ty się wybierasz????
-A co???Może nie wolno mi już wychodzić domu co??
-Nie ale..-nie dokończył bo wyszłam z domu i szybkim krokiem ruszyłam do Leona.Marzyłam teraz tylko o tym by znaleźć się w jego ramionach.Gdy dotarłam pod jego dom zapukałam a otworzyła mi jakaś dziewczyna.Była bardzo ładna.
-O,hejka,ty pewnie jesteś przyjaciółką Leosia-powiedziała z uśmiechem.Nie mogę w to uwierzyć.Czy on mnie zdradza??Nie mogę wypowiedzieć nawet słowa.To niemożliwe!
-Poczekaj sekundkę zaraz go zawołam.Leoś,jakaś dziewczyna do ciebie!!!-jak ona śmie mówić do mojego chłopaka Leoś???Tylko ja mogę do niego tak mówić.Nie czekając wybiegłam z ich domu i cała zalana łzami usiadłam na ławce w parku.Dlaczego on mi to zrobił????Ta dziewczyna nie lepsza.Gdybym została tam jeszcze chwilę pewnie powiedziałaby że spędziła u Leona najlepszą noc na świecie.Teraz czuje się jakby ktoś włożył moje serce do kominka i dodawał coraz więcej węgla.Nigdy nie czułam podobnego bólu.Mój ojciec jednak miał racje,ni powinnam spotykać się z tym gnojkiem!!!!Ale ja go kocham i nie potrafię na to nic poradzić!Nagle dostałam od niego sms'a
~Cześć kotku,jak się czujesz??Pójdziesz na nasz koncert??tęsknie <3~
~Z chęcią pójdę popatrzeć jak miziasz się z inną dziewczyną idioto!!~
~Co,Viola,o co ci chodzi???~
~O,gówno!~
~Viola,słoneczko,co się stało??
Nie wierzę że do niczego się nie przyznaję.Ale może to nie prawda???Postanowiłam jeszcze raz do niego iść i wszystko wyjaśnić ale to chyba nie był dobry pomysł.Zobaczyłam tylko jego,przytulającego tą dziunię!!!Natychmiastowo się rozpłakałam i zaczęłam biec lecz na moje nieszczęście on mnie zobaczył i zaczął mnie gonić.Już nie miałam siły uciekać i zatrzymałam się a w tedy on podbiegł i tak jakby nic się nie stało powiedział:
-Słońce,co się dzieje??
-Nie nazywaj mnie tak!!!Nienawidzę cię!!!
-Ale o co ci chodzi??!!!
-O to że obściskujesz się z inną!!!-krzyknęłam i uciekłam mu.Jeszcze daleko od tamtego miejsca słyszałam jego krzyki bym zaczekała lecz nie mogłam.Pan genialny zdrajca postanowił zadzwonić,a gdy tylko zobaczyłam jego imię na wyświetlaczu rzuciłam telefonem o ziemię.Nie potrafiłam o nim zapomnieć!!!Ciągle czuję tą rozdzierającą pustkę w sercu!Tą pustkę która była zarezerwowana dla Leona i tylko dla niego i wiem że mnie zranił ale nie potrafię przestać go kochać,po prostu nie umiem,przestać o nim myśleć to tak jakby przestać śpiewać,jeść lub oddychać,bez niego nie można żyć,nie można żyć bez tego cholernego kłamcy i zdrajcy!!!Bez tego idioty którego cholernie kocham!!!Zaczął padać deszcz,który idealnie oddawał mój nastrój.Myślałam że za chwilę przestanie ale zrobiło się tylko gorzej,rozpoczęła się burza a ja zaczęłam biec by jak najszybciej znaleźć się w domu lecz było tak ciemno że nie zauważyłam auta pędzącego z niezwykłą prędkością.Już myślałam że to koniec i pogodziłam się z tym ale ktoś inny zauważył ten wóz,a był to mój rycerz.Niestety kiedy odepchnął mnie nie dał rady sam odbiegnąć.Klęczałam nad jego nieprzytomnym ciałem pokrytym krwią.On zrobił to dla mnie,tylko dla mnie.Ostatnimi siłami powiedział kocham cię a jego powieki zamknęły się.Płakałam i przytuliłam jego ciało z całej siły gdy nagle przyjechała karetka,nawet nie wiem kto ich powiadomił,nie obchodzi mnie to,obchodzi mnie tylko to by on żył.By ten cholerny zdrajca żył!!!Teraz siedzę przed jego salą,zabierają go na operację która zaważy nad jego życiem.Obok mnie siedzi Francesca i Cami które starają się mnie pocieszyć lecz do mnie nadal nic nie dochodzi tak jak do Andresa.Nagle do pomieszczenia wpadła ta sama dziewczyna która była w domu Leona.
-Maxi,co się stało-zapytała,a ja gdy ją zobaczyłam rozpłakałam się jeszcze bardziej.Maxi nie był w stanie wydusić ani słowa,podobnie jak my wszyscy.Gdy pojawił się lekarz a dziewczyna od razu stanęła i zapytała.
-Dzień dobry,mogę wiedzieć co się stało z Leonem Verdasem???
-Takich informacji nie mogę  udzielać każdemu,czy jest pani bliska pacjentowi?
-Tak-ja zaraz nie wytrzymam,kiedy to powiedziała wszyscy oprócz Maxiego popatrzyli się na mnie.
-Ja jestem jego kuzynką-co??!!!Jestem najgorszą osobą na świecie!!Nie dałam mu się wytłumaczyć!A na dodatek nie mogę mu powiedzieć że go kocham i nigdy go nienawidziłam,nawet kiedy to mówiłam kochałam go całym sercem,szkoda tylko że on o tym nie wiem i może się nigdy nie dowiedzieć.
- więc co ze zdrowiem mojego kuzyna??
-Jest w bardzo ciężkim stanie,za chwilkę chirurdzy skończą operację która może oznaczać wszystko,ale bądźmy dobrej myśli,to młody,zdrowy organizm.
-Nigdy sobie tego nie wybaczę-szepnęłam ledwo słyszalnie do Fran
-Violu...to nie twoja wina,dobrze o tym wiesz.-ona tylko tak mówi,w głębi na pewno sądzi inaczej.Nie mam pojęcia jak spojrzę w oczu Ludmile która od godziny do nikogo się nie odzywa tylko płacze,nie wiem jak spojrzę w oczy rodzicom Leona i nie wiem jak spojrzę do lustra,ciągle będe widzieć tylko tą przez którą zginął najlepszy człowiek na świecie,nawet jeżeli on przeżyję,nie wiem czy sobie poradzę.Na razie myślę tylko o tym by jeszcze raz usłyszeć ten melodyjny głos.
-A chłopaki,co z waszym występem??-zapytała chcąc zmienić temat Cams.
-Nie moglibyśmy wystąpić wiedząc że Leonowi coś jest.
-Racja...
-A ja chyba nie miałam okazji się przedstawić,jestem Ariana-powiedziała łkając.
-Ja jestem Cami.-powiedziała smutno dziewczyna cicho płacząc.
-Ja jestem...-nie dała rady dokończyć zdania gdyż rozpłakała się jak mała dziewczynka i wtuliła w Federico który siedział obok.
-To jest Fra,,tam siedzi Violetta a to Ludmiła,obok mnie siedzi Camila i Brodway a tam Federico obok Andresa-powiedział załamany Maxi.
-Dzięki Maxi.
-A wy skąd się znacie??
-Poznaliśmy się wczoraj,gdy razem komponowaliśmy piosenkę z Leonem...
Kilkadziesiąt minut później przyszedł do nas lekarz.
-Pan Verdas żyje,lecz nie jest z nim najlepiej,na razie jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się z niej obudzi ale są naprawdę duże szanse że obudzi się już wkrótce.Państwo powinni iść do domu,odpocząć,tutaj w żaden sposób mu nie pomożecie.
-Dziękujemy doktorze.
Nagle wszyscy się rozeszli,zostałam tutaj sama.Nie potrafię go zostawić.Czuję się taka bezsilna,jakbym miała związane ręce.Ja tak strasznie go kocham.Gdybym mogła cofnąć czas,wolałabym żebym to ja tam leżała...

******

Nie zabijajcie!!!Musiałam to zrobić by nie było nudno.Lecz nie bójcie się,niedługo Leoś(<3) się obudzi(albo nie xD)tylko jaka będzie jego reakcja???hmmm....muszę się nad tym poważnie zastanowić.
Bardzo dziękuje wszystkim komentującym,kocham was!!!
I zachęcam do komentowania innych ponieważ w tedy na pewno szybciej dodam rozdział ale nie martwcie się,nie lubię szantażować
całuski :***

piątek, 17 października 2014

Rozdział 11-Tam był mój najlepszy wynik!!!

Federico


Jestem na siebie wściekły!!!Dlaczego ja jestem takim idiotą???!!!Całą noc przesiedziałem u Leona wyżalając mu się,a on chyba ma mnie powoli dość,lecz dał mi jedną sensowną radę a mianowicie powiedział że jestem idiotą i że powinienem to naprawić.Jak bym tego nie wiedział...,ale z jednej strony cieszę się że mam kumpla który wygarnie mi całą prawdę.Teraz zostało mi jeszcze jedno,a mianowicie wymyślenie romantycznego planu dzięki któremu odzyskam moją Lu.I tutaj kolejny problem,ja nie jestem romantykiem na zawołanie.Postanowiłem jednak zdać się na instynkt i wymyślić coś po drodze na spotkanie z Ludmiłą.Stresowałem się ogromnie,kupiłem przepiękny bukiet a kiedy zobaczyłem że czeka już chciałem uciekać,ale to być może ostatnia szansa na pogodzenie się,więc musiałem być mężczyzną i iść tam.
-Cześć Lu-powiedziałem ucieszony.
-Hej,te kwiaty dla mnie?
-Tak,proszę.
-Dziękuje-powiedziała.Chciałem ją przytulić i nawet mnie nie odepchnęła,lecz po chwilce się rozpłakała i ledwo  słyszalnym głosem powiedziała"brakuje mi ciebie"
-Ale Lu skoro oboje jesteśmy smutni z powodu rozstania,to to nie ma sensu,ja jestem szczęśliwy tylko z tobą i to tylko ciebie kocham.
-Ale...-miała dokończyć lecz jej przerwałem.
-Quiero mirarte
Quiero sonarte
Vivir contigo cada instante
Quiero abrazarte
Quiero besarte
Quiero tenerte junto a mi
Pues amor es lo que siento.
Eres todo para mi.-po zaśpiewaniu refrenu piosenki Leona Ludmiła się rozkleiła i przytuliła do mnie.
-Czyli jesteśmy razem?-zapytałem po oderwanie się.
-Federico ja naprawdę nie wiem co robić,kocham cię lecz ty ciągle mnie nie doceniasz...
-Może zróbmy tak,spędzisz ze mną cały dzień a następnie zdecydujesz tego czy jestem ciebie wart.
-Okej,no to może najpierw do galerii po nowe ciuszki?!-zapytała co również oznaczało że tam idziemy...



Francesca 


Szłam sobie na spotkanie z Violettą słuchając i podśpiewując piosenki.Gdy dotarłam na miejsce Viola przysłała mi sms'a
~Sorry Fran ale nie dam rady dotrzeć na to spotkanie (kłótnia z ojcem)~
~No trudno/powodzenia z tatą~odpisałam po czy zaczęłam się kierować w stronę domu gdy nagle jakiś chłopak zaczepił mnie.
-Przepraszam,jestem tutaj od niedawna i chciałem pójść do jakiejś kawiarenki,nie wiesz gdzie jakaś jest???
-Tak wiem,nazywa się Resto,to knajpa mojego brata.
-O świetnie!A tak ogólnie jestem Marco.
-Francesca,możesz mówić mi Fran.
-Super,a więc może,Fran,poszłabyś ze mną do Reseto??
-W sumie dlaczego nie.-odparłam i poszłam z nowo poznanym chłopakiem.
Spędziliśmy razem jakieś 2 godziny świetnie się bawiąc.Okazało sięże on też będzie chodził do studia!Wyszłam troszkę na idiotkę gdy to mówił bo przecież był na rozpoczęciu roku a ja w ogóle go nie pamiętałam.Jestem ciekawa co tam u Violi,z tego co wiem jej ojciec jest dość dziwny,raz strasznie troskliwy a raz wyluzowany do przesady.


Leon

Właśnie dostałem sms'a od mojej kuzynki która przyjeżdża na chwilkę do BA.Bardzo się z tego cieszę,zawsze traktowałem ją jak siostrę a teraz będę mógł przedstawić jej moich przyjaciół.Kiedyś całe dnie spędzaliśmy razem i świetnie się bawiliśmy,więc troszkę się obawiam że teraz może być inaczej,w końcu wszystko w naszym życiu się zmieniło,wszystko oprócz jednego,nienawidzę Diego tak samo mocno jak kiedyś,to nie zmieni się nigdy!!!Teraz idę sobie spokojnie na spotkannie z Maxim,musimy napisać nową piosenkę co pewnie skończy się jak zawsze,czyli pogramy na konsoli,albo w piłkę,pooglądamy sobie filmy i zrobimy ludziom kawały przez telefon.To są nasze spotkania by napisać piosenkę!Gdy dotarłem do domu Maxiego,zastałem go przygnębionego,chciałem się wycofać gdyż nie chcę powtórki z wieczoru.Niestety przyjaciel mnie zauważył i kazał mi wejść.
-Dobra stary,mów o co chodzi.
-Nic...
-Maxi,znam cię od lat i nigdy nie jesteś taki smutny,niech zgadnę,pokłóciłeś się z Natalią.Musisz do niej iść i ją przeprosić,proste.Na pewno się pogodzicie,a więc nie marnuj czasu tylko do niej idź.
-Ogarnij się Verdas,lepiej usiąź.
-Okej ale co się stało??-powiedziałem lekko przestraszony.
-Moja konsola,ona,ona...ona się zepsuła!
-Matko boska!!!!Tam był mój najlepszy wynik!!!!
-Aha,oprócz tego mamy zagrać na festiwalu!
-Nie wiem czy dam radę zagrać po takiej tragedii,ale muszę to zrobić by oddać należyty hołd.A kiedy jest ten koncert????
-Jutro
-Co???!!!Jak my zdążymy napisać tą piosenkę?
-Nie wkurzaj się na mnie,ja wiem o tym od godziny a Andres od dwóch tygodni.
-Żyję wśród idiotów...
-Nie jesteś sam.
-Dobra,no to do roboty,musimy napisać tą piosenkę!
-Okej,a więc może zaczniemy od rozgrzewki,co byś powiedział na prawda/wyzwanie.
-Czy to wyzwanie?
-Tak.
-Przyjmuję,co mam robić??
-Widzisz tą dziewczynę???
-Taaak-powiedziałem wystraszony
-A więc masz do niej podejść i zaśpiewać hmmm...czołówkę my little pony
-Nienawidzę cię
-Nawzajem.
-A więc podszedłem do niej i zaśpiewałem to,lecz ona nagle mnie zawołała.
-Leon??!!!Leon Verdas??!!!
-Nie...
-Leon przestań się zgrywać,to ja,Ariana!!!
-Ari??!!!Myślałem że przyjeżdżasz jutro powiedziałem a ona się na mnie rzuciła.
-Chciałam zrobić ci niespodziankę!!!
-Ale ty się zmieniłaś!!!
-Ty tak samo!!Nie wiedziałam że oglądasz kucyki pony!!Przypadek???Nie sądzę...
-Nie gadaj tylko się przytul,tyle lat.
-przepraszam ale co się tu w ogóle dzieje-powiedział speszony Maxi który stał z boku.
-Maxi,to jest moja kuzynka Ari,Ari to jest mój kumpel Maxi.
-Miło mi cię poznać.
-Tylko mi się do niej nie podwalaj!!!Jeszcze byś ją debilstwem zaraził a później byłby wstyd że to moja rodzina.-nagle zostałem spiorunowany wzrokiem.
-A więc my tu gadu,gadu a piosenka sama się nie napisze!Może ty Ari byś nam pomogła bo ciągle coś nas rozprasza jak "piszemy piosenkę"-zaproponował Maxi
-A co dokładnie was tak rozprasza?
-No w sumie to wszystko i kończy się na tym że jest  awantura w zespole i mamy 5 minut na napisanie piosenki.Normalka.
-Oglądałam czasami wasze występy i są genialne!Chętnie bym pomogła!
-A więc zabieramy się do pracy!

******

Jaka ja jestem beznadziejna!!!A na dodatek moje rozdziały też!!!Przepraszam żr tak długo nie dodawałam i jest taki głupi ale ostatnio pisze je coraz gorzej i nie wiem czy jest jeszcze sens je pisać...:(
Nie no raczej nie przestanę pisać bo muszę uwalniać swój idiotyzm bo później może gadam mniej debilne rzeczy :P

wtorek, 14 października 2014

Witam kochani

Zostałam nominowana do LBA przez  JDabrowsky ( dobrze napisałam???) i przez Mrs.Blanco.Bardzo wam za to dziękuje kochane,a teraz możecie się dowiedzieć czegoś więcej o mnie :P

Pytania od  JDabrowsky :

1.Jak masz na imię i na nazwisko?

-Na imię oczywiście Dominika a nazwisko wolałabym pozostawić nieznanym,bo jeszcze jakiś znajomy zobaczy i wyśmieje mnie że nie umiem pisać :P

2.Masz facebooka?

-Oczywiście że mam i zarzucam go swoimi brzydkimi zdjęciami :D

3.Ile masz lat?

-Mam 12 lat,prawie 13 ( dość mało jak na mój powalony mózg :P )

4.Ktoś wie o twoim blogu?

-Nikt nie wie i chce żeby tak zostało.Jakby ktoś z rodziny się dowiedział to spaliłabym się ze wstydu i od razu do psychiatryka by mnie zawieźli ( przydało by się XD )

5.Masz pełną rodzinę?

-Tak,nawet zwierzaczki ;)

6.Jaki jest twój ulubiony blog?

-Żeś dowaliła tym pytaniem!!No cóż kocham każdego bloga (dosłownie,jak ktoś usuwa to ja płacze)
ale najbardziej chyba lubię tajna-historia.blogspot.com (chyba tak się piszę) czyli blog mojej kochanej  JDabrowsky która co chwilę zmienia nazwę i nie mogę się ogarnąć :P.Lubię go za to że jest taki tajemniczy i oryginalny ( nigdy nie czytałam podobnej historii).Zaraz po nim jest Jortini-only-love.blogspot.com który doprowadza mnie do płaczu ( ze szczęścia a czasami ze smutku )
Kocham też ...wiecie co?Ja nie mogę dłużej pisać odpowiedzi na to pytanie bo po prostu nie umiem.Kocham każdy blog na którym komentuję a wy o tym wicie bo za każdym razem to piszę :P

7.Czytasz moje blogi?

-Oczywiście że czytam,jak mogłabym inaczej!?

8.Masz zwierzęta?

-Oczywiście że ja mam!One są takie słodkie i przypominają mi moją dawną miłość,pokemony :P Mam kotka i pieska.PLUM

9.Lubisz czekolade?

-Oczywiście że lubię,a najbardziej tą z orzechami,chociaż nie ta z wiórkami kokosa ...Ach!Nie zadawaj takich trudnych pytań!!!



A teraz pytania od Mrs.Blanco:

1.Jak masz na imię?

-Dominika (Doma,Domcia itp )

2.Co cię inspiruje?

-Wszystko!Nawet żelki!Tak one najbardziej!Aha !No i inspirują mnie trudne sprawy,jak mogłam o nich zapomnieć,to tak jakby zapomnieć o kultowej piosence "Mięsny jeż"

3.Jakiś ważny dla ciebie cytata?

-"Jeżeli coś nie mieści się w głowie,na pewno zmieści się w dupie!"

4. Ulubiony blog?

-Serio??Znowu to pytanie??Popatrzcie powyżej na pytanie od  JDabrowsky nr 6.

5.Jakiej muzyki słuchasz?

-Każdej,pop,rap........

6.Co jest twoim najskrytszym marzeniem?

-Jak bym powiedziała to nie byłoby ono najskrytsze :P

7.Twoja ulubiona piosenka?

-Voy por ti!!!

8.Twoja pasja?

-Tańczenie w biedronce ( tam są najbardziej śliskie płytki :P) żart,w sumie to sama nie wiem,nie mam czegoś co robię tak do końca...

9.Czytasz mojego bloga?

-Oczywiście!!!!!!!

10.Co o nim sądzisz?

-Że jest wspaniały,boski....

11.Rozpisz się na temat Jortini.

-Jortini powiadasz???Ahhh...tak smutno mi że ta para nie istnieje na prawdę,nie zostaje mi nic innego, tylko płakać.Jak dla mnie ten związek byłby świetny ale cóż,to ich życie a nie nasze i musimy się z tym pogodzić,tylko że prawda tak strasznie boli!!!Wolę nie wypowiadać się więcej na ten temat bo to boli!Nie no nie boli!W sumie to prawie w ogóle nie boli,a dlaczego???Bo mogę czytać wspaniałe opowiadanie o Jortini autorstwa tych pytań :D

Jeszcze raz chcę wam bardzo podziękować za nominacje bo naprawdę nie spodziewałam się że zdobędę je w tak krótkim czasie!!!Mam nadzieję że dowiedzieliście się czegokolwiek na mój temat :)

A teraz pytania ode mnie :

1.Twoja ulubiona postać męska z Violetty???
2.Twoja najmniej lubiana postać Violetty???
3.Jak  widzą cię twoi przyjaciele???
4.Opisz się w 3 słowach.
5.Jakie słodycze lubisz najbardziej???
6.Ile masz lat???
7.Twoja ulubiona bajka,film i serial???
8.Co sprawiło że zaczęłaś pisać???
9.Czy twoja rodzina wie że piszesz???
10.Czy gdybyś dostała 1000 zł w zamian za oddanie bloga i zamienienie go na bloga z reklamami hodowli świń,zrobiłabyś to???
11.Czy wchodzisz na mojego bloga???
12.(najważniejsze)Czy lubisz placki???

I blogi nominowane przeze mnie to :

1. te-qiuero-leonetta.blogspot.com (nwm czy dobrze)
2. leonetta-na-wieki.blogspot.com (też nwm czy dobrze :P)
3. tini-i-jej-milosc.blogspot.com (nie miejcie mi za złe jak napisałam ale mam te blogi w zakładkach i nie za często pisze ich nazwy)
4. leonetta0951.blogspot.com (zabij jeżeli źle :D)

No i to na tyle,mam nadzieję że was nie zanudziłam na śmierć,całuski! :*

poniedziałek, 13 października 2014

Rozdział 10-Nie chce cie widzieć idioto!!

Ludmiła


Obudziłam się w strasznym humorze.Myślałam że mi przejdzie lecz nie.Weszłam pod prysznic z nadzieją że tylko wstałam lewą nogą.Nałożyłam na moje ciało żel pod prysznic  po czym spłukałam pianę i następnie wytarłam moje mokre ciało ręcznikiem.Już nie mogę wytrzymać z tymi robotnikami,ciągle tylko huk! Tak strasznie się cieszę że mogę przynajmniej na ten tydzień zamieszkać u Violi.Lecz nadal nie wiem dlaczego czuję się tak okropnie,przecież powinnam się cieszyć że nareszcie uniknę tych hałasów ale ciągle coś  nie daje mi spokoju.Nie ważne,jutro na pewno mi przejdzie!Ubrałam się w wybrany zestaw i postanowiłam zadzwonić do Violi.
-Halo?
-Cześć,to ja Lu,słuchaj kiedy mogła bym się wprowadzić?Oczywiście tylko jeżeli to  nie  kłopot.
-No coś ty,nie robisz żadnego problemu!Bardzo się cieszę że będziemy przynajmniej przez tą chwilkę zamieszkać razem,ale chwileczkę,to wy już nie jesteście w tych górach??
-Tak,jakoś nie potrafilibyśmy się bez was bawić!
-Aha,jak dla mnie to możesz wprowadzić się  już teraz!!-oznajmiła Viola.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!!!Jestem już spakowana,gdyż nawet nie miałam czasu by się rozpakować.
-Jak to??To o której wy przyjechaliście?
-Noooo,nawet wcześnie.
-To co takiego  robiłaś że nie zdążyłaś się wypakować???
-No w sumie to zaraz po przyjeździe to ja...hmmm,nie pamiętam-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Pewnie robiłaś coś ze swoim ukochanym Fede i zatraciłaś się w jego oczach.
-Boże!!!
-Co???Co się stało??
-Właśnie uświadomiłaś mi co takiego się stało że mam taki zły nastrój!
-Co zrobiłaś?
-Nie no,to nie możliwe,przecież ja nigdy niczego nie żałowałam...nie to na  pewno nie to!
-Może powiedziałabyś mi o co chodzi!?Lu, martwię się!
-Chodzi o to że jak wczoraj rano zrobiłam Fede głupi żart a więc on się odwdzięczył i wywiesił taką głupią fotkę przed moim domem.
-Nadal nic nie rozumiem.
-A więc ktoś zobaczył to zdjęcie,skopiował je i powiesił po całym mieście,oczywiście zerwałam już te fotki.
-Ale skoro je zerwałaś to o co chodzi?-a ona nadal taka niekumata...
-Och Viola...ja tak się zdenerwowałam na Fede no bo gdyby nie on to nikt by nie ujrzał tych zdjęć ale on musiał je wywiesić ale nie o tym teraz mowa,po prostu ja musiałam się  odegrać i zrobiłam mu pewne zdjęcie jak jest przytrzaśnięty przez okno i powywieszałam je po całym mieście,a on przecież nie wywiesił ich celowo!Jaka ja jestem głupia!On na pewno pomyśli że jestem jakaś nienormalna!
-Lu,przecież ty naprawdę tego nie chciałaś,po prostu nie zastanawiałaś się nad tym szczególnie długo i postąpiłaś bez namysłu,w złości,a zresztą Fede cię kocha a ty jego!
-No...
-Lu..???Kochasz go?
-No oczywiście że go kocham!!!!-ale jest jeszcze Leon którego też kocham,ale  nie  mogłabym jej tego powiedzieć,w końcu Verdas jest z nią a nie ze mną...szkoda.Nie!!!Nie mogę tak myśleć!Kocham Leona!Co??Nie! Ja kocham Fede,nie Leona!!!!Leon to przeszłość,nic dla mnie nie znaczy!Szkoda tylko że muszę okłamywać samą siebie.Achhh!!!!Dlaczego serce nie potrafi zakochać się w jednym!!Dlaczego???Czy tylko ja mam takie problemy???
-Lu,jesteś tam!!!!Mówię do ciebie od 10 minut!
-Tak,tak,przepraszam,nie słuchałam cię.
-No własnie wiem,a dlaczego??
-YY...zzamyśliłam się,a tak w ogóle to mogę już się przeprowadzić??
-Pewnie,zaraz każe przyjechać po ciebie Ramallo.
-Okej,no to papatki.
-Papa.-powiedziałam i rozłączyłam się po czym postanowiłam że nie mogę ciągle zamęczać się Leonem,one jest z Violą i  nic tego nie zmieni!.Muszę tylko przeprosić jakoś Federico,nie chcę się z nim rozstać,potrzebuję go.Napiszę do niego!!!
~Siema Fede~
~Cześć kochana,co tam? :*~
~Nic,możemy się spotkać?~
~Oki,przyjadę po ciebie tak o 16~
~Spoko tylko podjedź pod dom Violi bo przez tydzień będe mieszkać u niej~
~Nie ma sprawy <3~
~<3~
Chwilkę po tym przyjechał po mnie Ramallo i pojechaliśmy do domu pana Castillo.Gdy tylko weszłam zobaczyłam uśmiechniętą  Violę i jej ojca który był jakiś taki zmieszany.
-Siema,siema Lu!
-Dzień dobry panie Castillo.
-Spoko,możesz mówić do mnie Ge
-Wolałabym nie.
-Nie będę nalegał,ale stań sobie koło mnie.
-Dobrze-odpowiedziałam po czym German wyciągnął telefon i zrobił na zdjęcie.
-Okej,a teraz na fejsa.
-Tato,przestań,robisz mi wstyd!!!-krzyknęła Viola.
-Dobra,dobra,jak będe miał więcej lajków od ciebie to zobaczysz.
-Ludmiła lepiej chodźmy już do pokoju,Ramallo wstawił dodatkowe łózko a ja przygotowałam dla ciebie miejsce w szafie.Oczywiście jeżeli nie chcesz dzielić pokoju ze mną to jest jeszcze gościnny.
-Viola,nie stresuj się tak,tu jest idealnie tylko w szafie troszkę miejsca brakuje ale trudno.
-Serio?Jeżeli chcesz to możesz włożyć do mojej ubrania które się nie zmieszczą ale wydaje mi się że w tej i tak wystarczy.
-No może miejsca na tą walizkę wystarczy ale na tą na dole to na pewno nie,ale trudno po prostu zostawię ją nierozpakowaną.
-Poczekaj,poczekaj,masz jeszcze jakąś walizkę???Przecież ta jest ogr-nie skończyła gdyż do pokoju wszedł Ramallo cały,zdyszany,trzymający moją walizkę.
-Dziękuje,jesteś kochany,sama bym jej nie wniosła.
-Nie ma za co.-powiedział i zasapany odszedł.
-Viola,bardzo przepraszam ale umówiłam się  z Fede i zaraz po mnie przyjedzie,nie jesteś zła??
-Nie,w ogóle,może spotkam się z Leonem,a tak ogólnie to Fede jest na ciebie zły??
-Raczej nie,pisałam z nim i raczej nie był zły,mam taką nadzieję.
Chwilkę po tym przyszedł po mnie Fede i spacerowaliśmy sobie po alejkach BA.
-Lu mam do ciebie małe pytanko.
-Jakie-spytałam przerażona.
-Chodzi mi o to czy ty nie jesteś na mnie zła że wywiesiłem to zdjęcie przed twoim domem?-nagle zaczęłam płakać

-Czyli jednak jesteś zła.Ja cie strasznie przepraszam,ja naprawdę nie chciałem.-w tej chwili pocałowałam go a on zdziwiony po chwili oddał pocałunek.

-To jesteś na mnie zła,czy może nie??
-Oczywiście że nie,a ty na mnie...?
-Za co?
-No za to że ja specjalnie wywiesiłam twoje zdjęcia bo chciałam się zemścić ale ja tego żałuje,naprawdę.
-Hej,przecież ja w ogóle się na ciebie nie gniewam.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też

15 minut później

-Idź stąd!!!!Nie chce cie widzieć idioto!!
-Ludmiła,poczekaj!!!
-Odwal się ode mnie!-zaczęłam biec a gdy uznałam że jestem już daleko zaczęłam iść powoli by odzyskać oddech.Gdy nagle poczułam że ktoś łapie mnie za ręke.
-Wiesz co Lu.
-Co chcesz debilu?!!!
-Zawsze wiedziałem że to będzie trudny związek.
-I to mi chciałeś powiedzieć?!Nienawidzę cię!Nie chce cie znać palancie!-zaczęłam się szarpać lecz nie dałam rady.
-Daj mi dokończyć!
-A mam jakiś inny wybór??
-Nie.
-Zła odpowiedź!Mam wybór!Wybieram opcję A.
-Czyli???
-Czyli to!!!-wzięłam moją zimną kawę i plusnęłam mu prosto w twarz.
-Ludmiłą do cholery daj mi dokończyć!!!Wiedziałem że ten związek będzie trudny ale za żadne skarby nie chce go kończyć!Jesteś dla mnie wszystkim!!!Przepraszam,przecież wiesz że to był tylko żart i że wcale nie wyglądasz brzydko bez pomalowania.Ja chciałem się tylko z tobą podroczyć.
-Serio??Powiedziałeś mi że wyglądam w tedy jak pół dupy zza krzaka a na dodatek że jestem piękna jak kwiat róży tylko mam łeb za duży!!!Myślisz że nie bolało mnie to jak powiedziałeś mi to!!!Ja też mam uczucia choć za często ich nie okazuje!!!!Pierwszy raz okazałam je tobie a ty najwidoczniej chcesz się tylko droczyć...
-Błagam nie kończ tego,ja cię kocham.Naprawdę cie kocham!-mówił cały ociekający kawą.Jak on słodko wygląda z tą kawą.Nie!Wygląda jak idiota bo nim jest!
-Fede...jak ja mam ci wierzyć,ciągle słyszę tylko jakieś uszczypliwe kawały z twojej strony,może ty  uważasz że nasz związek to jeden wielki żart!!Może tak jest...
-Przestań!!Przecież wiesz że tak nie jest!
No właśnie nie wiem,Fede,daj mi czas do jutra,ja też cię bardzo kocham ale muszę to przemyśleć.
-Ale...no dobrze,lecz ja naprawdę cie kocham i nie chce cię stracić-nic nie odpowiedziałam tylko cała zapłakana poszłam do mojego tymczasowego domu gdzie nie zastałam Violi.

Violetta

Cały dzień spędziłam po prostu cudownie!Nie wiem czym zasłużyłam sobie na takiego chłopaka!
-Misiek ja nie chcę się z tobą rozstawać.
-Cccooo?Wyjeżdżasz gdzieś??
-Oczywiście że nie kotek,ale muszę już wracać do domu.
-Musisz?
-Muszę.Inaczej mój ojciec...
-Twój ojciec?
-Tak przecież on miał pojechać na kilka dni w sprawach służbowych.Nawet nie wiem kiedy przyjechał.
-No tak,faktycznie.A jak tam z Jade-zmienił temat mój chłopak.
-Nic się nie zmieniło.Nadal choruje na debiliozę.A która jest godzina?
-20.
-Misiek ja na prawdę muszę się zbierać.
-No dobrze,odprowadze cię.
-Jesteś najlepszy.
-Przecież wiem.
-Ty już chyba nigdy się nie zmienisz.
-No jasne.Przecież ja zawszę będe taki piękny.
-Tylko że brzydszy od ...
-Nawet nie wypowiadaj jego imienia.
-No przecież kochanie to ty jesteś najlepszy i chyba sam o tym za dobrze wiesz...
-Nawet nie wiesz jak cię kocham
-Ja ciebie też
Nawet nie zauważyliśmy kiedy dotarliśmy pod mój dom i z wielką niechęcią pożegnaliśmy się.Kiedy weszłam do mojego pokoju zobaczyłam zapłakaną Ludmiłe.
-Lu co się stało???Fede z tobą zerwał??
-Nie ale ja zerwałam z nim.
-Co???Ale ty przecież chciałaś się z nim za wszelką cenę pogodzić.
-No i się pogodziłam i byliśmy szczęśliwi.Szkoda tylko że to szczęście trwało jakieś 10 minut.
-Lu tak mi przykro-podbiegłam do niej i od razu przytuliłam.
-Ale dlaczego z nim zerwałaś?
-Zaczął rzucać mi jakimiś beznadziejnymi docinkami i w ogóle.Viola czy możemy o tym porozmawiać jutro,dziś nie jestem w stanie o tym rozmawiać.
-No pewnie kochana,dobranoc.
-Dobranoc

******
Kochani oto przed wami najgłupszy rozdział świata.Ukłońcie się po proszę gdyż głupszego okazu nie spotkacie.Przepraszam że tak długo nie dodawałam lecz jakoś nie miałam weny.Mam nadzieję że kolejny dodam szybciej i będzie mniej głupi.Chciałem również bardzo podziękować komentującym,nawet nie wiecie jak was koffam <3 :D


poniedziałek, 6 października 2014

Rozdział 9-Jak ty zamknąłeś to cholerne okno???

Leon

Obudziłem się z okropnym bólem pleców gdy nagle zrozumiałem że podczas oglondania filmu usnęliśmy.Chciałbym żeby było tak zawsze.Oczywiście nie żeby codziennie bolały mnie plecy,ale żebym zawsze budził się wiedząc że na drugim boku jest moja ukochana.Chciałem jej zrobić niespodziankę więc nie budząc jej zakradłem się do kuchni zacząłem przyrządzać jajecznicę z pomidorami i boczusiem,a do picia sok z świeżo wyciśniętych pomarańczy które dziewczyna kocha.Gdy zobaczyłem że moja kruszynka powoli zaczyna się budzić dokończyłem posiłek i zaniosłem go jej.
-Leon to dla mnie???-zapytała,choć doskonale wiedziała że to dla niej.
-Nie,to dla mnie.
-Aaaa....
-No przecież żartuję,smacznego.
-Jesteś kochany! A ty nie jesz???
-Nie mam ochoty,a teraz poczekasz sekundkę?
-Oczywiście.-odparła a ja pognałem do toalety.Gdy znalazłem się w kabinie dokładnie umyłem moje ciało mydłem o zapachu malin albo cytryny,choć w sumie możliwe że to był zapach arbuza...
Następnie umyłem włosy szamponem.Gdy wyszedłem  z kabiny wytarłem moje wilgotne ciało ręcznikiem i wysuszyłem włosy a później postawiłem je na moim cudeńku,żelu.Ubrałem się w suche ubrania i ruszyłem do mojej dziewczyny.
-Co ty tam tak długo robiłeś???
-Myłem się a co?
-Nic.-momentalnie z jej ust zszedł uśmiech.
-Hej,maleńka,co się stało?
-Muszę już iść,Jade na pewno zadzwoniła do mojego ojca że nie byłam dziś w domu na noc.
-Na pewno nie będzie tak źle jak myślisz.Podwieźć cię?
-Nie,nie trzeba.
-Ale oczywiście widzimy się później.
-Pewnie,to buziaczki.
I zostałem sam,gdy nagle przypomniałem sobie że nie powiadomiliśmy przyjaciół dlaczego wyjechaliśmy wcześniej.Fran i Lu na pewno mnie zabiją! Chwilę zastanawiałem się do kogo zadzwonić najpierw więc postanowiłem że los zadecyduję za mnie.Włączyłem telefon i już miałem mówić wyliczankę,lecz przerwał mi pewien widok.Przez cały czas miałem wyłączony telefon i nie wiedziałem że ktoś dzwonił.Lu teraz na bank mnie zabije,mam 36 nieodebranych połączeń i 27 wiadomości,od Fran też mi się dostanie,18 nieodebranych połączeń i 30 sms'ów reszta paczki wysłała tylko około 10 wiadomości typu : gdzie jesteście , co się stało itp.Postanowiłem najpierw zadzwonić do Ludmiły,ona martwiła się najbardziej choć to dziwne...
-Halo
-Halo????Gdzie ty Verdas byłeś że nawet nie pomyślałeś żeby zadzwonić,wiesz jak my się martwimy!?
-Przepraszam cię Lu lecz to była pilna sprawa,Jade zadzwoniła do Violetty że jej ojciec miał wypadek.
-Jezu! Jak???Co z nim teraz??
-Nie martw się!Okazało się że po prostu ojciec Violi musiał pojechać na jakiś wyjazd a Jade bała się zostać sama w domu i wymyśliła to by Viola przyjechała.
-Co za debilka...
-W tej sprawie się zgadzamy!A co u was?
-Właśnie do was jedziemy.Z resztą bez was było by tu nudno.
-No proste!Przecież bez mojej boskości nie ma zabawy!
-Leon nie przesadzaj!Chodziło mi o Violę!Bez niej nie było by zabawy.
-Oj Lu,dobrze wiemy że to ja rozkręcam zabawę!
-Z takim idiotą nie da się kłócić!
-Co tam mówisz???Że bez moich pośladków ruszających w rytmie disco nie ma impry.
-Nie!Że bez twojego koślawego tyłaka jest fajniej.
-Dobra nie chcę się kłócić choć wiem jaka jest prawda...
-Ok,muszę kończyć,przekaże reszcie że wszystko jest ok,do zobaczenia.
-Pa.

Po 5 godzinach od tej rozmowy usłyszałem dobijanie się do moich drzwi.
-Verdas otwieraj to już!!!!!-Krzyknął znajomy głos.
-Ok,Fede,co się dzieje że jesteś taki spocony??
-Ludmiła.
-Co Ludmiła?
-Ona mnie zabije.
-Boisz się dziewczyny???-zadrwiłem a po chwili znów usłyszałem dobijanie się.
-Kto tam???
-Otwieraj te cholerne drzwi Verdas!!!!
-A dlaczego???-zapytałem patrząc na Fede który przecząco kiwał głową na znak by za żadne skarby nie otwierać.
-Wiem że jest u ciebie Federico!
-Nieee,a dlaczego miałby u mnie być???
-Bo jesteś jego najlepszym przyjacielem?!-powiedziała sarkastycznie.Teraz nawet ja się jej boję.
-Aaale ja teraz nie mogę ci otworzyć!
-Dlaczego?!
-Bbboi ja...ten,no,bo ja jestem w samym ręczniku?!
-Nie kłam mi tu i daj mi zabić Fede!
-Ale nie ma go u mnie,może poszedł do Andresa,tam na pewno byś go nie szukała.
-Okej ale jak dowiem się że go tu przetrzymujesz to ciebie zabije zaraz po nim!-zagroziła i odeszła.
-Fede coś ty jej zrobił???Jeszcze nigdy nie widziałem jej tak wściekłej!
-A więc,przyjechaliśmy jakąś godzinę wcześniej,Ludmiła podmieniła mi żel na klej i kiedy go urzyłem to wiesz co się stało.
-To straszne!!!I co z twoimi włosami,bo właśnie widzę że są na maxa okropne!
-Dzięki za szczerość!!!Myłem je z milion razy!!!
-No okej ale to ty powinieneś być wściekły a nie ona.
-No właśnie chodzi o to że ja chciałem się zemścić.
-No i ...
-No i pamiętasz jak Lu przegrała zakład i musiała założyć strój prosiaka.
-Pewnie że pamiętam ale co to ma wspólnego??
-Jaki ty jesteś kumaty-powiedział ironicznie
-Strzeliłem jej wtedy fotkę a teraz by pomścić me włosy powiesiłem to zdjęcie przed jej domem,tak dla zabawy,ale ktoś musiał to wydrukować i zawiesił te zdjęcia po całym mieście.Teraz Lu myśli że to moja sprawka i chce mnie zabić.
-Wkopałeś się nieźle!
-To już wiem ale nie mam pojęcia jak to odkręcić.Ja nie chciałem jej tak strasznie upokorzyć a ona teraz na pewno mnie nienawidzi,szkoda tylko że ja ją kocham i nie wiem jak bez niej wytrzymam.
-Rozwiązanie jest jedno.
-Nie sądzę że coś może mi pomóc.
-Może i nie pomoże całkowicie ale na pewno nie będziesz miał tak strasznie przerąbane.
-No to dawaj stary.
-Będziesz musiał przez tydzień chodzić w przebraniu...jednorożca!!!!
-Co?!!Nie na pewno nie!!
-A chcesz żeby Lu ci wybaczyła???
-No tak...
-A więc bez gadania,biegiem do auta bo jeszcze nas Lu wypatrzy i lecimy do sklepu z przebraniami.
-No dobra,ale co jeżeli teraz nas złapie i wypatroszy??
-Racja...a więc wyjdziemy przez okno,ty pierwszy.
-Ok.
-Fede już do połowy przeszedł gdy nagle okno się zatrzasnęło i przycięło mu brzuch.
-Leon,jak ty zamknąłeś to cholerne okno???
-To nie on je zamknął tylko ja-powiedział Lu a ja aż podskoczyłem ze strachu,lecz i tak nic nie pobije Federa.Biedak tak się przestraszył że podczas próby ucieczki wyrwał okno lecz on był dalej w środku!
-No nie stój tak tylko mi pomóż!!!!To strasznie boli!-powiedział lecz ja nadal nic nie robiłem tylko stałem i śmiałem się w niebogłosy razem z Lu.Nie da się wyobrazić widoku chłopaka który jest w środku okna i próbuje uciec przed dziewczyną.
-Mam pomysł,wybaczę ci pod jednym warunkiem.
-Jakim???-powiedział wystraszony Fede
-Zrobię ci Fotkę i wywieszę na całym mieście!!!-powiedziała i tak też zrobiła.Później długo śmialiśmy się lecz wkrótce oni poszli do domu a ja szybko załatwiłem wieczorne sprawy i poszedłem spać.

Violetta

Wiedziałam że będą kłopoty ale nie wiedziałam że aż takie!Właśnie prowadzę kłótnie z Jade która trwa już jakieś 3 godziny.2 godziny zajęło mi dobijanie się do drzwi które były zabarykadowane deskami ponieważ pani Jade boi się jakiegoś bubu czy jak mu tam!
-Jade,setny raz pytam się,po co zabarykadowałaś?Naprawdę jesteś tak głupia że wierzysz w bajki?!
-No okej,przyznam się,ja tak naprawdę bałam się że przyjdą złodzieje i będą żądać mojej pięknej buźki!!!
-Z kim ja żyje,z kim ja żyje....
-No na razie to ze mną!Chyba...
-Kiedy wraca ojciec??
-Za 2 dni a czemu się pytasz???
-Bo już nie mogę z tobą wytrzymać i mam nadzieję że jak tylko wróci to z tobą zerwie a teraz wybacz ale idę do swojego pokoju i dla ciebie nie ma mnie!
-Okej a kiedy wrócisz?
- Nigdy!!!!
-Ok a gdzie jedziesz???
Nie odpowiadając na to durne pytanie poszłam do łazienki umyć się i zmyć mój delikatny makijaż.Następnie przebrałam się w fioletową piżamę .Zmęczona całym tym dniem poszłam spać.

******
Kolejna beznadzieja mojego autorstwa....
Sorry że taki krótki ale szkoła itp,czasami się nie wyrabiam zwłaszcza że mam 3 dni do dokończenia lektury,szkoda tylko że jestem na 12 stronie....:/
Mam nadzieję że ta wypocina chociaż troszkę przypadła wam do gustu :)
Miłego dnia życzę :D

piątek, 3 października 2014

Rozdział 8-Dlaczego mnie okłamałaś???

Violetta

Obudziłam się wtulona w Leona.Nie mam pojęcia co się stało.Nic nie pamiętam.Czuję ciepło bijące od Verdasa,nagle chłopak zaczyna się budzić marszcząc słodko przy tym swoje czoło.
-Viola????Co się działo?Która jest godzina?
-Też nie wiem co się działo a jest godzina 17 : 20 ,spaliśmy troszkę długo.
Nagle drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanęła Fran.
-Nareszcie się obudziliście.Wszystko w porządku???
-Tak ale co się działo dziś rano,nic nie pamiętamy.
-Może to i lepiej,pamiętacie przynajmniej jak przyszedł gość ze skittlesami??
-Tak ale wszystko co działo się później widzę jak przez mgłę.
-A więc w skrócie to Leon i Fede cały czas rzucali tekstami z reklam i poszli na wojnę z centaurami,a ty i Lu myślałyście że latacie i rzucałyście się po ścianach.-Serio???Boże co było w tych drażetkach???
-Aaaa trochę mi się przypomina,pamiętasz Verdas jak przyszliśmy do Maxiego i Naty którzy się całowali a my rzuciliśmy tym tekstem.
-Aaa, teraz dokładnie to pamiętam.-odezwał się mój chłopak,ahh... nadal nie mogę w to uwierzyć to tak pięknie brzmi ale zaraz,zaraz Maxi i Naty się całowali?!
-Że co???
-No tak , ja powiedziałem żeby zjadł snicersa a Fede bo jak robisz się głodny to zaczynasz gwiazdorzyć.Dobre to.
-Mi nie chodzi o to,Maxi i Naty się całowali???
-A nie wiem nie wiem,pamiętam tylko najważniejsze rzeczy-powiedział Fede.
-I pamiętałeś tekst z reklamy???
-No bo one są najfajniejsze!!!
Naszą rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu.

-Halo?
-Violisia???
-Violetta!O co chodzi Jade????Czyżby zrobiły ci się zmarszczki????
-Co ty gadasz,jakie zmarszczki?!Przecież dopiero co robiłam liftin!
-Do rzeczy Jade!
-German miał wypadek,leży teraz w szpitalu!!!
-Co?To niemożliwe.Już tam jadę.

-Leon musisz mnie zawieść do szpitala,błagam.
-Oczywiście,już jedziemy.Ale co się stało?
-Opowiem ci w aucie.-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę samochodu.
-A więc co się stało?
-Mój ojciec miał wypadek.-cała się rozkleiłam i schowałam twarz w ręce,nie mogę go stracić nie po tym jak straciłam matkę. Leon zatrzymał auto na poboczu.
-Viola wszystko będzie dobrze,rozumiesz?Nie jesteś sama,masz mnie,przyjaciół a twój tata na pewno z tego wyjdzie.Możemy już jechać?
-Tak.
-Ok.
Po przyjechniu od razu wparowałam na OIOM gdzie miał leżeć mój ojciec.Już chciałam do niego wejść lecz zatrzymał mnie lekarz.
-Kim pani jest???
-Jestem Violetta Castillo,Córka Germana.
-Przepraszam,ale żaden z pacjentów nie ma na nazwisko Castillo.
-Podobno miał wypadek samochodowy.
-Ktoś musiał podać pani fałszywe informacje a teraz muszę już iść.
-I co z twoim ojcem???-zapytał Leon który właśnie przyszedł.
-Nic nie rozumiem,on nie miał żadnego wypadku.
-A więc po co dzwoniła do ciebie Jade??
-Zaraz się tego dowiem,oczywiście byłoby szybciej jeżeli byś mnie podwiózł.-zrobiłam moje maślane oczka które na niego działają idealnie.
-Oczywiście że podwiozę.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu Leoś chciał iść ze mną lecz mu na to nie pozwoliłam.
-Leon,chce to załatwić sama.
-Ale ja chcę być przy tobie i cię wspierać.
-Pewnie nawet nie będziesz mnie miał w czym wspierać,to na pewno jakaś pomyłka,w końcu mogłam się tego spodziewać po dorosłej fance teletubisiów.
-Dobrze,jak by co to dzwoń-pocałował mnie w policzek i odjechał.Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi,a w nich Jade.
-Dlaczego mnie okłamałaś???
-Ja???Violina przecież ja bym cię nigdy nie okłamała!
-Violetta!!!!Nauczysz się kiedyś?!A tak w ogóle to gdzie jest mój ojciec?!
-No właśnie...on miał wypadek.
-Jaki do cholery wypadek?!Przecież dopiero co byłam w szpitalu i nie było go tam,podobno nie było żadnego wypadku!
-Czyli mnie nakryłaś...-powiedziała ledwo słyszalnym głosem.
-O co tu chodzi Jade?! Chce poznać prawdę!!!
-Okej,okej a więc twojego ojca...no ten ten hmm...PORWALI!!!!-powiedziała to tak jakby ją olśniło.
-Co??Ale jak to?To na pewno nie prawda,dlaczego się jąkałaś??
-No bo chodzi o to że German musiał wyjechać w sprawach służbowych na 3 dni a ja boję się zostać sama w domu!
-A co z Olgą i Ramallo???
-Pojechali z nim.
-Nie wieżę że w tak perfidny sposób ściągnęłaś mnie tu,prawie się załamałam po tym jak to usłyszałam,wiesz co,idę dzisiaj spać do Leona.
-Vinla nie zostawiaj mnie,proszę,co jeżeli przyjdzie zły sobowtór papy smerfa który chce zawładnąć światem!!!!
-O,wiem co możesz wtedy zrobić!Dokładnie słuchaj,najpierw poszukasz młotka a później walniesz się nim prosto w ten swój tępy łeb!!!Dowidzenia!-powiedziałam oschle i trzasnęłam drzwiami.Wyciągnęłam mój telefon i szybko wykręciłam numer do Leona.
-Halo.
-Viola?Co się dzieje.
-Nic ale mógłbyś po mnie przyjechać?Jestem w parku obok studia.
-Zaraz będe.
Po 5 minutach zobaczyłam uśmiechniętego Leona idącego w moją stronę.
-Hej kotku,co się stało.
-Już nie mogę wytrzymać z tą wariatką!!!Nie dość że muszę oglądać maratony gumisiów to jeszcze przez nią musiałam zrezygnować z naszego wyjazdu!
-Hej,przecież z niczego nie zrezygnowałaś,zawsze możemy to powturzyć.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Leon...mam pytanko a raczej prośbę.
-Jaką...-powiedział niepewnie Leoś.
-Czy mogłabym u ciebie nocować??Proszę...
-Oczywiście że tak!!!
-Dziękuje!!!A twoi rodzice nie będą mieć nic przeciwko???
-Moi rodzice wyjechali na pół roku na wyjazd służbowy.
-I zostałeś sam???
-Tak.W sumie to zostawałem tak już od 10 roku życia.
-Rodzice nie chcieli cię zabrać ze sobą???
-Chcieli,ale jak zrobiłem im awanturę  to już nawet o tym nie mówili.
-Co zrobiłeś???
-Przypiąłem się do drzewa w moim ogrodzie i zacząłem krzyczeć że chcą mnie wywieźć na Syberię i sprzedać.
-Serio????Z kim ja się spotykam...
-Z najwspanialszym chłopakiem na świecie :)
-Oczywiście.-pochyliłam się i pocałowaliśmy się namiętnie.
-No to idziemy do mnie???
-Tak,z chęcią.

Po 5 minutach doszliśmy pod jego dom.
-To tutaj.-jego dom jest jeszcze większy niż mój.
-Masz piękny dom.
-Dziękuje ale ja czasami wolałbym po prostu zwykły domek na wsi.
-Aaaa,co robimy najpierw???
-Może pooglądamy coś?
-Horror??
-Moja kocica chce pooglądać horror?
-Tak!!!Chyba że ty się boisz...
-Bardzo śmieszne!!!
-No to oglądamy czy gadamy?

Leon chyba zrobił to specjalnie!!!! Wybrał najstraszniejszy horror!Ale przynajmniej miałam pretekst by się do niego poprzytulać.Tak w połowie filmu usnęłam,wiedząc że jestem najszczęśliwsza pod słońcem!!!

******
Kolejny rozdzialik gotowy!!!!
Nie wiem dlaczego ale pisałam go tak długo a jest on beznadziejny.Trudno...
Miłego weekendu życzę!!!