piątek, 5 grudnia 2014

OS ~ Miłość? ~ cz.1

***

Violetta to zwykła 18-letnia dziewczyna która wszystkich gnębi.Przynajmniej tak uważa  każdy.O tym jaka jest naprawdę nie wie nikt.Nikt nie wie przez kogo szatynka jest taka jaka jest, a jest okropną kobietą której celem jest cierpienie innych,lecz tak naprawdę,w środku wcale taka nie jest,trzeba dostać się tylko do tego co siedzi głęboko w brunetce,lecz nikt nie jest na tyle odważny by to zrobić.
***

Brunetka obudziła się jak co dzień o ósmej rano.Powoli podniosła swoje powieki i odgarnęła włosy z czoła. Następnie udała się do łazienki w celu umycia włosów szamponem kokosowym oraz nałożenia na ciało malinowego żelu do kąpieli.Spłukała pianę,opatuliła się ręcznikiem i zaczęła rozczesywać włosy.Zrobiła sobie makijaż i ruszyła do szkoły.Nie przejmowała się tym że była spóźniona,to ona rządziła tą szkołą,każdy bał się odezwać do niej lub do jej chłopaka~Diego.Nie kochała go wcale.Był on po prostu popularny. Castillo wolnym krokiem weszła do sali,nauczycielka nawet nie zareagowała na jej spóźnienie,była do tego przyzwyczajona.Nagle do sali wpadł chłopak.
-Przepraszam za spóźnienie,ale kartka z adresem mi się zgubiła i nie wiedziałem dokładnie jaki to adres.
-Nic się nie stało.To jest nasz nowy uczeń, Leon Verdas.Usiądź w ostatniej ławce.
Szatyn posłusznie usiadł na końcu sali.Wzrok szatynki był skupiony jedynie na nim.Jeszcze nigdy,nikt nie zrobił na niej takiego wrażenia.Oczywiście próbowała ona nie patrzeć na niego lecz mimowolnie to robiła.Jego widok sprawiał jej przyjemność.pierwszy raz doznała takiego uczucia,nawet z nim nie rozmawiała lecz poczuła że jest między nimi więź.Na przerwie brunetka jak zawsze siedziała na parapecie ze swoją elitą w której skład wchodzili Francesca,Diego,Brodway,Camila i nasza Castillo.W tym samym czasie Verdas szedł długim korytarzem i zaczepił pierwszego lepszego chłopaka którym okazał się być Federico.Pogadali kilka minut,okazało się że całkiem dobrze się dogadują.Niestety dziewczyna nie była tym zachwycona.Była pewna że Włoch opowiada przystojnemu szatynowi o tym jaka jest okropna.Violetta często dogryzała Federowi,głównie dlatego że jest on chłopakiem jej byłej przyjaciółki ,Ludmiły.Pokłóciły się kiedyś i do tej pory szatynka cały czas poniża blondynkę.Castillo w końcu nie wytrzymała tej sytuacji i podeszła do chłopaków.
-No i co?!Świetnie się bawisz?-krzyknęła do włocha.
-Ale o co ci chodzi?
-O to że pewnie już nastawiasz przeciwko mnie!To przez ciebie Lu się ze mną pokłóciła!-Viola sama nie wiedziała dlaczego to krzyknęła.Po prostu czuje że nie chce żeby ktoś zaprzepaścił jeszcze nawet niezaczętą znajomość z Verdasem.
-Wiesz że to nieprawda!Pokłóciłyście się z Lu,bo ona nie chciała poniżać,a teraz po prostu zakochałaś się w Leonie i nie chcesz żeby on wiedział jaka jesteś a naprawdę jesteś...
-Przestań Federico!Nie obchodzi mnie co ten frajer sobie o mnie pomyśli!Mam milion razy lepszego faceta!-powiedziała chodź wiedziała że to kłamstwo,lecz nie mogła pozwolić sobie na to by ktoś wiedział że Leon wpadł jej w oko.Na całe szczęście kilka sekund później zadzwonił dzwonek na lekcje,lecz nawet ulubiony przedmiot Violetty,jakim jest muzyka,nie mógł odciągnąć jej wzroku od szatyna.
-Violetta,Violetta!-krzyczała nauczycielka.Dopiero po kilku minutach uczennica zrozumiała że każdy na nią patrzy.
-A więc skoro nie musi pani nic słuchać,zaśpiewa nam pani jakąś piosenkę-powiedziała a Violetta o dziwo bez sprzeciwu wstała i udała się w stronę tablicy.Nagle Verdas uśmiechnął się do niej,dodając otuchy a ona od razu spuściła z niego wzrok,lecz nadal nie mogła wyjść z podziwu jego oszałamiającego uśmiechu.Gdy popatrzyła w jego oczy czuła że musi zaśpiewać to idealnie,jak też zrobiła.
(Pomyślcie że ona jest ubrana i to jest sala :P)
-Dobrze Castillo,dostajesz 5.
-O tak!I co?Dostałam 5!Aha!Aha!-krzyknęła i zaczęła swój taniec szczęścia.Niestety tym razem nie popisała się zbytni gdyż przez przypadek walnęła głową o tablicę. Oczywiście natychmiast w okół nieprzytomnej Violetty zjawił się tłum ludzi.Nauczycielka od razu zaprowadziła ją do higienistki Kilka godzin po tym Violetta wracała do domu z opatrzoną głową.Na całe szczęście nic poważnego się nie stało.Nagle poczuła dotyk na swoich nadgarstkach.
-Nic ci nie jest?-zapytał się chłopak.
-Wal się.
-Chciałem się tylko zapytać.
-A ja chciałabym być prezydentem,jak widzisz chcieć to nie zawsze móc.
-Ja to bym na ciebie zagłosował.
-Verdas,ile razy mam ci mówić żebyś się odwalił co?Nie potrzebuje niczyjej pomocy!
-A może ja jej potrzebuje?
-Ach...czego chcesz?Nie znam dobrych dilerów,jak coś to idź do Diego.
-Chciałem się tylko zapytać z czego jutro jest ta kartkówka.-powiedział Leon a Viola już miała odpowiedzieć lecz nagle zatrzymała się,wzięła głęboki wdech i wydusiła z siebie.
-Mogę wiedzieć co naprawdę chcesz,bo na pewno nie chodziło ci o to.
-Dobry z ciebie wróż Maciej ale niestety nie trafiłaś.Może przewidzisz jakie pytania będą jutro na kartkówce?
-Przewiduje że za chwilę cie walnę a więc może tego unikniesz i się odczepisz co?-wykrzyczała dziewczyna, sama nie wiedziała dla czego.Może po prostu bała się dłuższej rozmowy z szatynem,może po prostu bała się że zakocha się w nim.Nie wiadomo dlaczego szatyn nadal szedł obok niej.Nawet nie odzywali się do siebie słowem,po prostu szli obok siebie,Violetta wracała do domu a szatyn szedł za nią.
-Mogę wiedzieć po co za mną idziesz??
-Mówiłem ci już.
-Ale jakoś ci nie wierzę.
-No dobra,pielęgniarka kazała mi się tobą zająć.
-Powiem ci coś,nie chce niczyjej,zasranej pomocy!-krzyknęła brunetka i natychmiast pobiegła do domu.Następnego dnia obudziła się w wyśmienitym humorze a to dlatego że śnił się jej Leon.Casillo nie potrafiła wytłumaczyć tego uczucia i starała się go jak najbardziej wyprzeć.Niestety nastrój tej zepsuł ogromny ból głowy po wczorajszym upadku.Pomimo tego szybko ubrała się i ruszyła do szkoły.Stanęła przed ogromnymi drzwiami szkoły i wiedziała że za chwile rozpocznie cierpienie innych,lecz nie przeszkadzało to jej,chciała by ktoś również doświadczył chociaż cząstki tego co przeżywała ona.Lekko popchnęła drzwi które głośno zaskrzypiały.To co zobaczyła było jak nóż w serce,jej była przyjaciółka przytulała chłopaka w którym była zauroczona.
-Zabije ją-szepnęła do siebie ledwo słyszalnie.Powoli podeszła do swojej szafki,już chciała przywalić blondynce lecz powstrzymała się,to by jej nic nie dało a zemsta może być o wiele przyjemniejsza.Pierwsza lekcja minęła bardzo szybko,tak samo jak trzy kolejne.W końcu nastąpiła długa przerwa a Violetta postanowiła odegrać się.
-Federico,chodź tutaj!-zawołała i pociągnęła chłopaka do parku.
-O co tym razem chodzi?Może chcesz wyśmiać moją fryzurę?
-Oj przestań,Federico...Przecież ja się tak z tobą tylko droczyłam.Tak naprawdę to zawsze mi się podobałeś!
-Nie wiem w co ty grasz ale jak nie przestaniesz to...
-Pocałuj mnie!-rozkazała.
-Co?
-Oh przestań!Wiem że tego chcesz-powiedziała i nie czekała na odpowiedź tylko sama pocałowała Federa. Oczywiście chłopak od razu wyrwał się z pocałunku ponieważ bardzo kocha swoją dziewczynę
-Co ty zrobiłaś?!
-NIe licz na nic więcej idioto!Zrobiłam to z obrzydzeniem a tak ogólnie to całujesz okropnie!Twoja fryzura jest po porostu żałosna,tak jak cały ty,aż żal patrzeć!
-Nienawidzę cię Castillo!-wykrzyczał i zostawił Dziewczynę samą w parku,tak mu się przynajmniej wydawało.Nagle zza drzewa wyszła Francesca z aparatem.
-Zrobiłaś fotki?
-Tak,ale co chcesz z nimi zrobić.
-Nie twój zasrany interes!Powiem ci tylko że Ludmiła pożałuje tego że przystawia się do Leona...To jeszcze nie koniec.
-Wydaje mi się że...
-Nie obchodzi mnie co ci się wydaje!Daj mi ten cholerny aparat i spieprzaj!
-Trzymaj.-powiedziała włoszka i przekazała sprzęt brunetce.
-I lepiej nikomu nie mów co tak naprawdę się stało bo ostro tego pożałujesz!Nie chcesz być chyba jak ta żałosna Natalia co?Chyba nie chcesz być pośmiewiskiem!?
-Nie.
-A więc trzymaj się mnie i rób co ci karze bo inaczej będziesz mogła co najwyżej sprzątać kible!
-Nie pisnę ani słówka!
-I to mi się podoba!A teraz spadaj!-powiedziała a Fran szybko pobiegła do szkoły.Violetta poprawiła tylko makijaż i również musiała iść na ostatnią lekce która minęła błyskawicznie.Gdy wszyscy uczniowie wracali do domów Castillo zaczepiła Ludmiłę.
-Czego chcesz?
-Pokazać ci pewne zdjęcie.
-No to dawaj.
-Proszę,oto jak twój chłopak mnie pocałował,tylko proszę powiedz mu coś żeby więcej tego nie robił bo słabo mu to wychodzi i wstyd mi,jeszcze ktoś mógł nas zobaczyć!
-Ty suko!
-Ja?
-Tak!To na pewno ty go pocałowałaś-krzyknęła i popchnęła Violettę.Tak zaczęła się bójka dziewczyn.Violetta złapała blondynkę za włosy i zaczęła ją szarpać,a Ludmiła zaczęła rzucać rywalką. Szybko wezwano pogotowie które przyjechało w tempie natychmiastowym.Obydwie dziewczyny straciły przytomność i były w dość ciężkim stanie.Violetta obudziła się jakąś godzinę po całym zdarzeniu.Była oszołomiona,nie wiedziała co się stało.Strasznie bolała ją głowa gdyż została ona rozbita o podłogę.Na ręce zauważyła bandaże,domyśliła się że ma złamaną rękę.Jej twarz była pełna siniaków i licznych zadrapań.Po krótkiej chwili przyszedł do niej lekarz.
-Dzień dobry,jak się pani czuje.
-To zależy od tego jak czuje się Ludmiła Ferro.Jeżeli ma złamany nos to czuje się znakomicie!
-Lecz czy dolega pani jakiś ból głowy lub złamanych miejsc?
-Nie,w ogóle!Przecież jestem tylko troszeczkę zmasakrowana!
-To bardzo dobrze że czuje się pani lepiej,już dzisiaj będzie mogła pani wyjść ze szpitala.
-Czy mam panu tłumaczyć co to sarkazm?A z resztą nie ważne...
-Jakiś chłopak chciał się z panią zobaczyć,czy mam go wpuścić?
-Tak,niech wejdzie.-powiedziała a po kilku sekundach w jej sali pojawił się Leon.
-Po co tu przylazłeś?
-Twoi rodzice nie mogli przyjechać więc dyrektor kazał mi zaprowadzić cię do domu.
-Okej...będę musiała przeżyć.-powiedziała brunetka i razem z chłopakiem ruszyli po wypis a następnie,Violetta o kulach ruszyła do domu.
-Mogę cię o coś zapytać?
-Tak.
-O co się pobiłaś z Ludmiłą?-Violettę troszkę zatkało to pytanie,no bo miała mu odpowiedzieć "bo widziałam jak się przytulacie ,chciałam się zemścić i pocałowałam jej chłopaka!"
-Nie musisz wiedzieć wszystkiego!
-Ale chciałbym.
-Okej...a więc Federico mnie pocałował,chciałam się oderwać,ale nie mogłam,całą tą sprawę zobaczył Diego i ze mną zerwał a to przecież nie moja wina!-powiedziała brunetka.Postanowiła kłamać.Żeby być bardziej przekonująca zaczęła płakać.
-Hej,nie płacz!Posłuchaj,na pewno wszystko się ułoży a Fede zapłaci za to co zrobił.
-Dziękuje-powiedziała cicho a Leon przytulił ją.
-Nie ma za co.Może pójdziemy się przejść?
-Oki-odpowiedziała i ruszyli w stronę jeziora.
-Może opowiesz mi coś o sobie,nic o tobie nie wiem.
-NO to może zacznę od tego że moja mama nie żyje,kiedyś była słynną piosenkarką.Dużo podróżowałam z ojcem ale w końcu w wieku 16 lat przeprowadziliśmy się tu na stałe.Moim ulubionym przedmiotem w szkole jest muzyka a najbardziej nienawidzę Niemieckiego...A może teraz ty opowiesz mi coś o sobie?-zapytała a przystojny szatyn zaczął opowiadać.To tak głównie spędzili czas.Świetnie się razem dogadywali.Oboje czuli do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń,czuli że znają się od lat,że są jak starzy przyjaciele.Okazało się że oboje uwielbiają śpiewać.
-Violetta,ja muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?
-Jesteśmy przyjaciółmi?
-Tak.
-Tylko że dla mnie ty nie jesteś przyjaciółką,jesteś kimś o wiele ważniejszym i zrobiłbym dla ciebie wszystko!Nie rozumiem dlaczego inni mówią o tobie takie rzeczy.Podobno,jesteś straszna,wszystkich wyzywasz i tak dalej,ale ja wiedziałem że to nieprawda i miałem racje.Czuje że ty nie dałabyś rady nikogo skrzywdzić,jesteś na to za dobra.Kocham cię,po prostu kocham cię!-powiedział i powoli zbliżył swoje wargi do ust brunetki ,złączając je w namiętnym pocałunku.
(Lecz jeżeli myślicie że to happy end to się grubo mylicie,jeszcze nie teraz...)
Niestety ich piękną chwilę przerwały trzy osoby.
-Violetta?!-krzyknęli naraz Ludmiła,Diego i Federico

******
Siemanko!
Oto długo niewyczekiwany OS!
Jest on tak beznadziejny że nie mogę...
Hueh hueh hueh...tak,tak,trzeba mieć dystans do siebie i swej debilności!
Tak więc niedługo pojawi się część 2 ale przed tym rozdział 23 czy któryś..już nie ogarniam!
Mam zamiar dodać dużo rozdziałów bo jestem cała happy!A to dlatego że dostałam -5 z niemca!
Ale testy 6-klasistów nie najlepiej...z matmy 12/17 punktów :((
Mówi się trudno idzie się dalej!
Mam nadzieję że chociaż odrobinkę wam się spodoba!
Chciałam wam też BARDZO BARDZO BARDZO podziękować za ilość komciów pod ostatnim postem!
Koffam was!!!!!
Do zobaczonka :D
Całuski :*
<3


10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. CUDO!!!!!
      GENIALNY!!!! OS <3333
      Viola jest taką wredną zołzą [łagodnie mówiąc XD]
      León widzi jej dobrze ukryte zalety ^^^ <3333333
      Ale to co zrobiła Fede to jest nie do wybaczenia!!!!!!
      Już nie mogę się doczekać kolejnej części :D
      Koffam<3333
      Besos<3333

      Usuń
    2. Dziękuje kochana <3
      W sumie to nie wiem czy zmieniać tą Violę czy nie...
      Next nie długo :D
      Ja też koffam <33
      :**

      Usuń
  2. Co ty gadasz ?! Os jest taki boski <33 Mam w swojej szkole taką 2 ostrą Violkę XD Czekam na 2 część i dodaj ją szybko <33 Ciekawe co się stanie XD I ten gif HAhhaahha XD Nie mogę daj szybko next *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :*
      Współczuje z tą 2 Violką...
      Next niebawem
      Z tym gifem...często mam podobnie... :P
      Buziaki i jeszcze raz dzięki <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Wiem, przynudzam bo każdy twój czytelnik wie że masz boskie opowiadanie
      A zwłaszcza poczucie humoru:D
      Czytając każdy twój rozdział szczerzę się jak nienormalna do ekranu, zobaczysz jeśli będę tu dalej bywać to mnie w wariatkowie zamkną
      Ale i tak zostanę <3 Bo kocham twojego bloga całym swoim serduszkiem
      Ten one shot jest świetny <3 zła Violka :) i kooochany Leon (on zawsze taki jest ale cii)
      Kc❤

      Usuń
    2. Dziękuje :*
      Nie wiem co bym zrobiła gdybyś mnie zostawiła :(( ale na całe szczęście jesteś :D
      Koffam!!!
      <33

      Usuń