wtorek, 22 marca 2016

Rozdział 73~A czy pasuje kraść kobiecie buta i nawalać nim jakiegoś ziomka?

Leon

Ostatnio w moim życiu było nawet spokojnie.Ostatnim razem kiedy odwiedziłem wujka w komisariacie było to jakieś trzy miesiące temu.Nie rozrabiałem.Nie piłem.No może i piłem, ale to w bardzo małych ilościach!Chociaż te rachunki nie były takie małe...No niestety długo tak nie wytrzymałem.Po ostatniej bójce przed tym klubem przyjechała policja, za późno to zauważyłem i nie zdążyłem uciec.Była godzina druga w nocy kiedy do małego pomieszczenia na komisariacie wszedł mój wujek.
-Leon, dziecko drogie.Wiesz ile mężczyzn o nazwisku Verdas jest teraz w tym budynku?-zapytał podchodząc i usiadł w fotelu naprzeciwko mnie.
-Przypuszczam, że dwóch.
-Też tak myślałem, a jest nas czterech.Na dodatek dwóch z nich jest aresztowanych-oznajmił spokojnie i wypił kawę leżącą na biurku.
-Jak to dwóch?!
-Pierwszy jesteś ty-zaczął.-W sumie to mnie to w ogóle nie zdziwiło, w końcu długo wytrzymałeś bez wpakowania się w kłopoty i już zaczynałem się martwić, ale na szczęście rozpętałeś tą bójkę i wszystko wróciło do porządku.Wiesz, że nawet mój podwładny pytał czy nadal żyjesz, bo coś cicho o tobie?Drugi jest mój ojciec.Leon, nie mam pojęcia jak to zrobiłeś, ale znaleźliśmy twojego dziadka kopiącego jakiegoś faceta!-prawie krzyknął, a ja zacząłem się śmiać.Po chwili mężczyzna do mnie dołączył, ale szybko się opamiętał.
-Teraz nas nagrywają, więc jak wrócimy do domu to się pośmiejemy-szepnął mi do ucha, a ja pokiwałem grzecznie głową.-Musisz mi opowiedzieć jak to wszystko w ogóle się zaczęło.
-No a więc zadzwonił do mnie Federico i kazał wracać do domu-nie skończyłem zdania gdyż wujek przerwał i kazał przenieść się do momentu kiedy weszliśmy do baru.A mogłem mu tyle opowiedzieć o tym jak Broadway jeszcze w naszym domu sprawdzał czy głowa mu się zmieści w piekarniku.-No więc ja sobie normalnie tańczę.Byłem bardzo spokojny i opanowany, taki jak zawsze.
-Poczekaj, byłeś spokojny i opanowany czy taki jak zawsze, bo to dwie inne sprawy!
-No może byłem troszkę podpity, więc mogłem troszkę szaleć, ale tylko troszkę.Wracając, tańczyłem sobie spokojnie i wtedy widzę jakiegoś gościa, który podchodzi do mnie wrogo nastawiony.
-Skąd wiedziałeś, że był wrogo nastawiony?-zapytał.Kurde czy to matura?No dobra, może i na komisariacie zadają pytania, ale po tej przerwie się odzwyczaiłem.
-Po oczach to wyczaiłem.
-Okej, czyli podszedł do ciebie jakiś mężczyzna krzywo się patrzący?-dopytał notując.
-Dokładnie.Był na oko w moim wieku.Podreptał do mnie i zapytał czy nazywam się Leon Verdas.No więc potwierdziłem, już myślałem, że gościu chce jakiś autograf, ale on zaczął się śmiać i powiedział, że słyszał mnie w radiu i mam głos jakbym się zatrzymał w mutacji.Zaśmiałem się i to nawet nie jakąś kpiąco po czym zacząłem go wyzywać.Miał taki różowy zegarek na ręce, więc od razu mu nawtykałem, że jest gejem i takie tam różne inne brzydkie słowa...Wiesz, że nazwał mnie daltonistą i mówił, że to jest łososiowy?Kurde, ja łososia jadłem i smaczny był, ale żeby robić sobie z niego koszulki?Potem zaczęliśmy się szarpać, on wziął łyżeczkę z baru i zaczął mnie nią szturchać.Wkurzyłem się, zdjąłem jakiejś lasce szpilkę i zacząłem go nawalać.Chyba,nie pamiętam tego zbyt dobrze, nadal czuję w żyłach alkohol.
-Ja też go czuję, ale raczej z twojej jadaczki-westchnął wujek.
-Czy pasuje się tak wyrażać w pracy?-zapytałem unosząc brew.
-A czy pasuje kraść kobiecie buta i nawalać nim jakiegoś ziomka?
-O nie!To nie był żaden ziomek tylko jakiś nicpoń skubany.Ziomki nie biorą łyżki i nie próbują cie nią zabić.
-Racja, zapomniałem-uśmiechnął się do mnie i kazał kontynuować opowieść.
-Po tym jak ten gej zaczął rzucać we mnie drinkami przyszła ochrona i wyrzucili nas przed klub.Już chciałem spokojnie wykombinować jak wbić znów na ten melanż , ale przyszedł chyba Federico, a kilka sekund potem zobaczyłem tego fagasa i znów się zaczęliśmy się szarpać.Fede zaczął mi pomagać, potem przyszedł jakiś kolejny ziomek, było ich coraz więcej, w sumie to każdy bił się z każdym, aż przyjechaliście wy i już uciekałem w pizdu, lecz nie zdążyłem.To przez te rozwiązane sznurówki, a ludzie ostrzegali : zawiąż, bo się wypieprzysz.Kurde, to było jak taka przepowiednia trochę.
-Okej, za pobicie możesz mieć niezłe kłopoty, kochany.Postaram się zrobić co w mojej mocy.
-Dziękuję.Chyba nigdy się nie odwdzięczę-przyznałem lekko zażenowany tym, że pewnie gdyby nie wujek miałbym nieźle przesrane i to już w wieku ośmiu lat podpalając choinkę...
Nagle do pomieszczenia wszedł jakiś kolejny mężczyzna w mundurze i odezwał się do mojego wujka.
-Peter, czekają kolejni do przesłuchania.
-Dla ciebie Starszy Sierżant pan Verdas, młodziku.Jak skończę z nim to zajmę się resztą-skwitował mój krewny po czym ponownie zostaliśmy sami.-Muszę cię tu zostawić, będę musiał troszkę ochrzanić twojego dziadka...Myślisz, że będę potrzebował do tego paralizatora?-zaśmiał się po czym wziął swoje okulary przeciwsłoneczne, które nosi wszędzie chociaż jest jakaś trzecia w nocy oraz jesteśmy w budynku i wyszedł z pokoju.Ponownie zostałem sam, otoczony szarymi ścianami.Zastanawiałem się czy tym razem Peter da radę mnie stąd wyciągnąć, może i jest wysoko postawiony, ale przecież nie może wszystkiego.Na dodatek do głowy weszła mi praca.Przecież producenci mnie zabiją!Na dodatek w ogóle nie pomyślałem o Violettcie...Była taka smutna na wieść o tym ślubie, a ja co?Poszedłem się zabawić...Jestem jakimś gnojkiem, nie chłopakiem!Ze złości walnąłem z całej siły biurko przede mną, a z mojej dłoni natychmiast zaczęły lecieć stróżki krwi.
-Super-warknąłem i próbowałem jakoś zatamować potok.Na dodatek z nosa zaczęła mi się sączyć krew, a przecięty łuk brwiowy cholernie piekł.Dopiero teraz zacząłem odczuwać skutki tej bójki.Było mi tak cholernie wstyd przed sobą.Nawet nie wiedząc kiedy usnąłem opierając głowę na swoim ramieniu.

Obudziłem się gdy na dworze było już jasno, więc musiałem przespać dobre kilka godzin.Postanowiłem rozprostować nogi i zrobiłem kilka kółek dookoła drewnianego biurka.Przeszkodził mi jednak funkcjonariusz wchodzący do pomieszczenia.
 -Zapraszam do gabinetu pana Verdasa.

 ***

Po dwóch godzinach


Na całe szczęście nie miałem jakiś wielkich trudności z wyjściem z aresztu.Okazało się, że moja wytwórnia ma naprawdę świetnych prawników.Zapłacili tylko kaucję i mogłem znów cieszyć się wolnością.Taką pozorną wolnością, gdyż Julian już mi zagroził, że jeszcze raz coś zrobię, a będzie mnie trzymał w słoiku w swojej piwnicy do końca mojego marnego życia.Przez jakieś pięć minut zastanawiałem się jakie ten gość ma słoiki.Wróciłem do domu około ósmej rano i na samym wejściu powitał mnie widok przez, który prawie się posikałem.Federico leżał na schodach w samych bokserkach i nieudolnie próbował wczołgać się na piętro.Jako, że wczoraj Włoch pomógł mi, dzisiaj ja pomogłem jemu i dałem mu koc na te schody.No co?Jest ciężki, cały czas wpitala te makarony, nie będę go targał do pokoju, a koc jest miękki.Poszedłem do swojego pokoju i stanąłem przed szafą.Wyjąłem z niej błękitną koszulę i ciemne jeansy.Po drodze chwyciłem jeszcze bieliznę i zniknąłem w łazience.Musiałem wziąć prysznic i zmyć z siebie pozostałości alkoholu.Woda dobrze mi zrobiła, czułem się o wiele lepiej.Przebrałem się we wcześniej przygotowany strój i postanowiłem zrobić coś z moją obitą twarzą i zakrwawioną ręką.Lekarz ze mnie żaden, więc po prostu przemyłem rany wodą utlenioną.Następnie popsikałem się perfumami i wyszedłem z domu, udając się prosto pod posiadłość Castillo.Jako, że był jeszcze ranek, ukochana otworzyła mi drzwi, ubrana jedynie w szlafrok.
-Leon?Co robisz o tej porze?-zapytała lekko ziewając.
-Przyszedłem w odwiedziny.Pięknie wyglądasz-szepnąłem i lekko musnąłem wargami szyję dziewczyny.Violetta cicho jęknęła i wpuściła mnie do środka.
-Boże, kochanie!Co ci się stało?-Ujęła w dłoń moją twarz.Chyba dopiero w tym świetle dostrzegła moje rozcięcia.
-To nic takiego, chciałem zabrać cię na spacer, idź się ubierać.
-O nie.Nigdzie nie pójdę dopóki mi tego nie wyjaśnisz-zażądała i poddenerwowana usiadła na kanapie.Nie miałem wyjścia, więc usiadłem obok i niemrawo się uśmiechnąłem.
-Miałem lekką bójkę, ale naprawdę nic mi nie jest.Pamiętasz jak złamałem nogę robiąc gwiazdy?Te zadrapania to pikuś do porównania z moim ciałem w okresie dzieciństwa, kiedy co pół roku miałem wstrząśnienie mózgu z upadku z huśtawek.Dosyć często z nich spadałem-zaśmiałem się by rozluźnić atmosferę i chyba mi się udało.Po dziesięciu minutach błagań Castillo abyśmy poszli do szpitala na obserwacje dała spokój i podreptała do pokoju, przebrać się.Już po chwili byliśmy gotowi do wyjścia.
-To gdzie mnie zabierasz?-zapytała radośnie.
-Dawno nie byliśmy na spacerze, więc co ty na to?
W odpowiedzi dostałem całusa w policzek, więc szliśmy dalej, trzymając się za ręce.Powoli nadciągała jesień, lecz na niebie wciąż widniało ciepłe słońce rozświetlające aleje parku.Po drodze wpadliśmy do lodziarni i kupiliśmy zimną przekąskę.Rozmawiając okrążyliśmy park kilkakrotnie i zatrzymaliśmy się dopiero gdy rzuciła mi się w oczy nasza ulubiona ławka nad jeziorem.Bez zawahania ruszyliśmy do niej i wygodnie się rozsiedliśmy.
-Leon, brakowało mi tego-wyszeptała nagle brunetka nie podnosząc wzroku znad wody.
-Czego?-zapytałem nie do końca rozumiejąc.
-Ciebie.Przez chwilkę wydawało mi się, że straciliśmy tą więź.Kiedyś codziennie wychodziliśmy na takie spacery, codziennie mówiłeś mi jak bardzo mnie kochasz, a ja codziennie utwierdzałam się w przekonaniu, że jesteś tym jedynym.
-Wiem, też to zauważyłem i przepraszam, że nie zrobiłem z tym nic wcześniej.Chyba odkąd skończyliśmy studio zaczęliśmy mniej się sobą przejmować, ale wiesz, że moje uczucie nawet przez chwilkę się nie zmieniło?Kocham cię Violu i przysięgam ci, że od dziś będzie tak jak dawniej-obiecałem, po czym złożyłem na ustach mojej ukochanej czuły pocałunek.Obdarowywaliśmy się nimi przez długie kilkanaście minut.Nie było tu zbytnio przechodni, więc bez skrępowania mogliśmy darzyć się czułościami.Czułem się tak dobrze trzymając w objęciach tę kruchą osiemnastolatkę.Co chwila szeptałem jej jak pięknie wygląda, jak łatwo utonąłem w jej czekoladowych oczach, słodszych od czegokolwiek na tej planecie.Chciałem zostać w tamtej chwili na zawsze, bo to Viola sprawia, że już niczego więcej nie potrzebuję.Jej melodyjny głos jest moją pasją, a wzrok przepełniony miłością, który we mnie wbijała zastępuje mi całą adrenalinę, którą dawały mi wyścigi.Czułem, że dopełniamy siebie, że jesteśmy niczym kawałki puzzli, które tworzą ze sobą całość, by powstało coś pięknego.Czułem po prostu miłość.Nadal nie wiedziałem czym taka ruska jemioła jak ja zasłużyła sobie na taką dobrą osobę.
-Kochanie, możemy już wracać?Muszę jeszcze zająć się ślubem mojego ojca...-odezwała się brązowooka.
-Jasne.A w jakim kolorze garnituru mam przyjść?-zapytałem leniwo podnosząc się z ławki i objąłem ramieniem brunetkę.
-A skąd w ogóle wiesz, że masz przyjść?Chyba nie dostałeś zaproszenia-zaśmiała się.
-Jakbyś zapomniała to ja uczyłem twego ojca tańczyć do ślubu.Jeżeli mnie nie zaprosi, będzie musiał zapłacić za tamtą lekcję!
-O kurde, w takim razie chyba musi cie zaprosić, bo znając życie wyceniasz swe lekce na niezłe sumki.
-Dokładnie, ale dla ciebie mogę zrobić małą promocję-powiedziałem moim dobrze już wyćwiczonym, uwodzicielskim głosem i porwałem dziewczynę do tańca.Cóż, że robiliśmy to na środku placu?Każdemu się zdarza.Prawie każdemu.
-Ilu kobietom już udzielałeś lekcji?-zapytała podczas wirowania w moich objęciach.
-Razem z tobą dwie.I muszę przyznać, że idzie ci to tylko troszkę gorzej od mojej kuzynki gdy miała sześć lat-zaśmiałem się gdy zobaczyłem urażoną twarz Violetty.Zapomniałem, że laski są zazdrosne o wszystko, a  zwłaszcza o taniec z kuzynką dwanaście lat temu, to jest najgorsze.-Już nie obrażaj się, bo inaczej tej promocji jednak nie będzie.
-Chyba jestem w stanie to wybaczyć-westchnęła i dalej powędrowaliśmy w stronę posiadłości Castillo obdarowując się najszczerszymi z uśmiechów.
-Może ci w czymś pomogę?-zapytałem będąc już pod mahoniowymi drzwiami.Ta droga zleciała stanowczo za szybko.
-W sumie to mógłbyś doradzić mi w wyborze muzyki.Jade bardzo spodobało się ruskie disco polo i wydaję mi się, że szykuje się długo dyskusja by wybić jej to z głowy.
-Znając życie i tak mój ojciec pierwszy dorwie się do mikrofonu i zacznie odpierdzielać 'Bogurodzice' w łacinie.
-Dlatego powierzam ci bardzo ważne zadanie opiekunki naszych ojców-powiedziała i położyła mi dłoń na ramieniu.
-To ja lepiej już pójdę się zabić.
-Ani mi się waż-puściła mi oczko i wyjęła z fioletowej torebki pęczek kluczy.Po chwili znaleźliśmy się w jej nowoczesnym salonie.Wyciągnęła z półki jakieś formularze i poukładała je na stole.
-To są kapele, które mi się spodobały.Jeżeli już Ernest skończy wszystkie religijne pieśni, których znaczenia nie zna, mogliby wystąpić.Ty możesz je przeglądnąć, na tych arkuszach są podane linki do ich muzyki, a ja pójdę zrobić nam herbatę-uśmiechnęła się i zgrabnie poruszając biodrami zniknęła mi z oczu.Zacząłem więc sprawdzać zespoły, które wybrała Vilu, niektóre były naprawdę dobre.To mogło się wydawać śmieszne, że my i wszyscy nasi przyjaciele ukończyliśmy szkołę muzyczną i uwielbiamy śpiewać, a wynajmujemy kogoś i musimy mu płacić, by robił to dla nas.No ale German czy Ernest to nie są Polaki-Biedaki, stać ich na takie rzeczy, a tym bardziej jeżeli w grę wchodzi ślub.Po chwili przyszła moja dziewczyna z gorącymi napojami i usiadła na moich kolanach wtulając się w moją klatkę piersiową.
-Chciałabym wybierać muzykę na nasz ślub.
-Nie będziesz musiała, Rokoty zapewne same się zaoferują-westchnąłem.W sumie to nasi rodzice dawno nie dawali już występów na jakiś balach za marną cenę.Czyżby Rokoty stały się tak niepopularne, że sami o nich zapomnieli?
-Ty zawsze niszczysz wszystkie nadzieje-zaśmiała się i dała mi pstryczek w nos.Upiłem kilka łyczków, a ciecz cholernie parzyła mnie w język jednak piłem dalej.
-Leon, wiesz, że możesz poczekać kilka minut, aż wystygnie?Chyba do tego czasu ci nie wyparuje.
-Może i nie wyparuje, ale odwodnienie przychodzi niespodziewanie, nie mogę ryzykować-zaśmiałem się i pociągnąłem kolejnego, parzącego łyka.Następnie zajęliśmy się dzwonieniem do wybranych zespołów.Niestety żaden z nich nie miał jutro czasu, więc postanowiliśmy, że muzykę puścimy z mojej mp3.Kupiłem ją w promocji od jakiegoś chińczyka, jakość może nie była zachwycająca, ale lepsze to niż jodłowanie Andresa.Słyszałem jak to robił tyle razy, że mam tego po dziurki w nosie!Zaczął to swoje jodłowanie w wieku jakiś dziewięciu lat, potem robił to na urodzinach każdego z nas, każdego roku z rzędu.To naprawdę było przykre.




******

Hejeczka kochani! :D
Oj coś pod ostatnim rozdziałem gorzej wam szło komentowanie ;-;
A ja dobra robię tutaj dla was Leonettę xD
Teraz już wiecie co tam Leosiek w klubie nawywijał ;)
Przede wszystkim kochani chcę wam życzyć wesołych świąt wielkanocnych ^^
Co tam, że to już trochę nie w porę? :'D
Widzieliście już zwiastun filmu?
Boooże i ten Leoś na koniu i ja taka cała fjhjshs
Ale muszę powiedzieć, że po prostu wkurwiłam się tym, że znów rozwalają Leonettę i dodają jakiegoś Caio czy jak mu tam i tak jest dla mnie kajakiem  ;-;
Czy rozdział się podobał?
Liczę na wasze opinie ;)




poniedziałek, 21 marca 2016

Rozdział 72~Poszedłem sprawdzić, czy przyjaciel jeszcze żyje.Głównie dlatego, że znów wziął klucze.

Violetta

Czasami są takie chwile gdy zaczynam myśleć.Nad wszystkim jak i nad niczym.Nie ważne o czym i tak zawsze dochodzę do jednego wniosku - żyję wśród debili!Idioci wszędzie!Mój ojciec, German Castillo chociaż oświadczył się jakieś pół roku temu, całkowicie o tym zapomniał, ale co?Przypomniało mu się i nagle, bez żadnych planowań bierze ślub!A ile daje nam czasu na przygotowanie wszystkiego?Dzień!Za każdym razem modliłam się, aby w razie przejęcia przeze mnie jego genów ktoś mnie zabił i to natychmiastowo!Ja mogłabym to nawet zrozumieć, taki spontaniczny ślub, ale ślubu z Jade nie zrozumiem nigdy.Ja nie wiem czy ona dobra jest w tych sprawach łóżkowych, czy może mój ojciec boi się związać z kimś inteligentniejszym od siebie?Teraz wszystko zostało na mojej głowie.Pamiętam jak wpadłam w atak śmiechu kiedy dowiedziałam się, że sala ma pomieścić 200 osób.Dzień na znalezienie sali na dwieście gości...Nadal się zastanawiam czy to miał być jakiś bardzo nieśmieszny żart.
-Kochanie, spokojnie.Pomogę ci z tym wszystkim-powiedział Leon, głaszcząc mnie po plecach.Cieszyło mnie, że tak szybko przyszedł i uspokoił.Po prostu był blisko, a tego właśnie potrzebowałam.
-Dziękuję.
-Nawet nie masz za co.Kocham cię i zawsze będę blisko.Z resztą ten ślub to jeszcze nie koniec świata!Dlaczego się tak zdenerwowałaś?-zapytał głosem tak delikatnym i spokojnym, że prawie się rozpłynęłam.
-Minęło już 13 lat od jej śmierci...Rozumiesz?-zapytałam, a on pokiwał głową na znak zrozumienia, po czym wzięłam głęboki oddech i kontynuowałam.-Mój ojciec od śmierci mojej mamy miał inne kobiety, ale z żadną się nie wiązał.Chociaż odkąd jest z Jade minęło już jakieś półtora roku, wciąż nie uzmysłowiłam sobie, że ona teraz stanie się moją macochą.Ja po prostu nie wiem jak to jest mieć mamę, nie pamiętam tego.Często zastanawiałam się jakby to było mieć kogoś, do kogo mogę się przytulić, kto kocha mnie bezinteresownie.Kogoś do kogo mogłabym pójść po przykładowej kłótni z tobą i wyżalić.
-A Angie?
-Leon, Angie ma swoje życie.Ostatnio kiedy do niej przyszłam pieprzyła się z Gregorio.
-Kochanie, nie mów, że przyłapałaś ich pierwszy raz.
-Nie no co ty.Przecież chyba nikt nie wierzy w to, że w studio oni tylko czyszczą razem klozety.
-Pewnie jęczą z zachwytu nad idealnie wypolerowaną posadzką-zaśmiał się chłopak.
Jeszcze chwilę porozmawiałam z ukochanym, w końcu się komuś wyżaliłam.Było mi troszkę głupio, że rozmawialiśmy tylko o mnie, a ja nawet nie zapytałam się go co u niego, ale wiedziałam, że nie będzie zły.Może i Leon uwielbia mówić, zawsze ma coś do powiedzenia, ale czasami jest też naprawdę doskonałym słuchaczem.W sumie to on też nie miał tak wspaniałego dzieciństwa jak sobie je wyobrażałam.Leon ma dużo wspaniałych, wręcz cudownych wspomnień lecz w żadnych z nich nie ma jego rodziców.Ja zawsze miałam przy sobie tate, nie ważne jak bardzo porypanego, ale miałam.Państwo Verdas, choć bardzo ich cenię - no może tylko panią Verdas, sorka Ernest, ale demoralizujesz mi ojca! - zawsze byli w delegacji, dopiero gdy ich syn miał osiemnaście lat zaczęli się nim interesować.Ba!Ernest to nawet za bardzo zaczął się interesować!W końcu nie każdy normalny ojciec jedzie ze swoim synkiem po pijaku w Alpy.Jednak nikt nie wspominał, że Ernest jest normalny...W rankingu idiotyzmu zajmuję 1 miejsce razem z moim ojcem!Pewnie są z siebie dumni, nareszcie mogą być w czymś pierwsi, a w kretyństwie nikt ich nie dogoni.Chociaż jest jeszcze Jade...

Niestety mój Verdas musiał już iść.Podobno Federico i chyba jego dziadek dobijają się do domu, ponieważ klucze ma tylko on.Nawet nie zdążyłam zapytać o jakiego dziadka chodzi, gdyż chłopak tylko pożegnał się przelotnym całusem i niechętnie wyszedł z mojego pokoju.Na moje nieszczęście zaraz po odwiedzinach Leona do pokoju wparowała mi Jade.
-Witaj myszeczko!-pisnęła tak wysokim głosem, że o mało nie ogłuchłam.-Mam leciuteńki problemik i mam nadzieję, że mi z nim pomożesz kochaniutka!
-Jaki znowu problem?-westchnęłam.
-Nie mam pojęcia jak napisać moją przysięgę małżeńską.Myślę nad nią już całe pięć minut i nie mogę jej skończyć!Nie każ mi się więcej męczyć i pomóż przyszłej żonie twojego ojca!-błagała, a ja głośno westchnęłam.To całe pięć minut myślenia musiało być katorgą dla jej móżdżka.
-Dobrze, pomogę.A masz już cokolwiek?-zapytałam, a ona przytaknęła.-Czytaj.
-Ja Jade nigdy nie sądziłam, że mogę być kiedyś z kimś tak szczęśliwa.A jestem.Bo jesteś przy mnie za każdym razem gdy cię potrzebuję.Gdy nie dosięgam do górnej szafki w kuchni, lub mam wymiętą sukienkę, a żelazko jest takie ciężkie.Kiedyś nie wiedziałam co to miłość, ale ty mnie tego nauczyłeś.Miłość to piękne słowo; rzeczownik składający się z pięciu liter i kilku samogłosek oraz paru spółgłosek.To jest prawdziwa miłość-wyrzekła z takim przejęciem w głosie, że przez kilka minut zastanawiałam się czy to miało być na serio.Kiedy wreszcie doszłam do wniosku, że ona naprawdę chce to przeczytać na ślubie od razu wzięłam się za pisanie nowej.Nigdy nie przypuszczałabym, że można nawet źle policzyć litery w słowie, ale najwidoczniej ciągle uczę się na błędach.Teraz muszę nauczyć Jade prasować, chociaż po przemyśleniu tego uznałam, że to może być zbyt ryzykowne.Nadal nie pokonałam strachu przed widokiem tej kobiety z prostownicą, a z żelazkiem to mogłabym nie wyjść z tramy!A raczej dom mógłby nie wyjść cało z pożaru...


Federico

 W życiu miałem już wiele dziwnych sytuacji.W porównaniu do nich picie z kumplami i dziadkiem Leona naprawdę nie wchodziło nawet do pierwszej dwudziestki, zwłaszcza, że alkohol buzujący w naszych żyłach sprawiał, że prawie nie odczuwaliśmy różnicy wieku.Na początku chciałem napić się sam, tylko troszkę.Gdy Leon przyszedł i łaskawie otworzył nam drzwi po godzinnym dobijaniu się i nieudolnej próbie wchodzenia przez okno w której na szczęście się nie zabiłem i jestem z tego niezmiernie dumny; dostałem się do domu i od razu podszedłem do naszego barku z bimbrem.Przyjaciel od razu mnie wyczaił i nie pozwolił pić samemu, więc zwołaliśmy do siebie ekipę i urządziliśmy męskie picie.Okazało się, że Alejandro - najstarszy żyjący Verdas - był bardzo zabawowym mężczyzną i szybko pochłaniał zawartość butelek, ale na szczęście szafka na alkohol była największą szafką w naszym domu.Nie mam pojęcia dlaczego.To na pewno przypadek.Bardzo pomogło mi to spotkanie,a ta wiadomość o rzekomym romansie z Frencescą tylko mnie zdenerwowała i nie mogłem przestać się złościć.
-Fede, telefon ci chyba dzwoni-zauważył Broadway i rzucił mi urządzenie.Na ekranie pojawiła się Ludmiła.Już chciałem wrzucić telefon do szklanki i jutro kłamać, że sam mi się zalał, ale mnie powstrzymali i odebrali połączenie od blondynki, jednocześnie zmuszając do rozmowy.Nie fajnie przyjaciele, nie fajnie.A to zalanie to był plan idealny...

~Cześc kochanie!~
~Federico Pasquarelli, piłeś!~
~Jaa?Nie... ~
~I sama już nie wiem czy mam wjebać tobie czy Leonowi za to, że ci pozwolił!Czy ty wiesz, że jutro mamy iść do moich rodziców?!~
~Znowu?~
~Tak, znowu.A teraz powiedz mi lepiej co to są za zdjęcia w internecie?!Kto wymyślił sobie ten romansik z tobą i Francescą?!~
~To moja wytwórnia...~
~Więc powiedz tej swojej wytwórni, że ją też zajebię!Zaraz po tobie, kochasiu!Mają natychmiast usunąć te zdjęcia, przecież ja też byłam na tych urodzinach i z tego co widziałam to jakoś nie było widać tej chemii pomiędzy wami!Z resztą spróbowałbyś mieć jakiś romans, a wiesz co by cie czekało?!~
~Zajebałabyś mnie?~
~Dokładnie, Federico.A teraz masz natychmiast iść do łóżka, bo inaczej przyjdę i cię..Wiesz sam co ci zrobię.I Leonowi też, a na dodatek powiem Violce!A jak tam z innymi pijesz to masz jeszcze bardziej przesrane!~

Ferro rozłączyła się, a ja z ulgą odetchnąłem.Byłem pewny, że zrobi mi jakąś wielką awanturę o tą historyjkę z Włoszką, a tutaj takie miłe zaskoczenie.Była bardziej zła za to, że piłem, więc nie chciałem jej bardziej denerwować.Postanowiłem faktyczni pójść położyć się spać, ale chłopcy mieli inne zamiary.Siłą zaciągnęli mnie do pobliskiego klubu i zaczęli odpierdzielać dzikie bansy.Nie chciałem zostawać w tyle, więc włączył mi się król parkietu i moje kocie ruchy wzięły górę.Nie rozumiem dlaczego Lu zawsze mi mówi, że jak jestem podpity to mój taniec bardziej przypomina powrót menela do domu przez góry niż walca.Akurat w walcu to ja jestem mistrzem.No może odrobinkę się potykam, ale każdemu się zdarza.Wywalić się 10 razy na minutę to delikatne potykanie, prawda?W pewnym momencie, gdy już miałem wykonać mój finałowy piruet z podskokiem coś mi przeszkodziło i możliwe, że dzięki temu czemuś żyję, bo jakoś nigdy nie robiłem tych piruetów, a z obrotem to w ogóle.No ale były moje, finałowe i fajnie brzmi ta nazwa, a tym czymś okazał się być Leon i jakiś typek skaczący sobie do gardeł.Na początku widziałem tylko jak do siebie coś gadają, a potem zaczęli się szarpać, a to zamieniło się w niezłą bójkę w którą wmieszała się jakaś połowa pubu.Zawsze lubiłem tych ziomków chętnych do bitki.W końcu przyszła ochrona i wywaliła Verdasa i tego drugiego typa z klubu, a ja szybko poszedłem sprawdzić, czy przyjaciel jeszcze żyje.Głównie dlatego, że znów wziął klucze, a ja nie chcę ponownie w dniu dzisiejszym rozbijać okna głową.Na szczęście nic mu się nie stało, miał tylko przecięty łuk brwiowy i z nosa lała mu się krew.Czyli wyszedł z tego lepiej niż po zabijaniu cholernej muchy.Kiedy tylko zauważył, że kilka metrów dalej siedzi jego rywal natychmiast do niego podszedł.Nie miałem bladego pojęcia dlaczego się biją, więc postanowiłem posłuchać.
-Skopałbym ci dupę piętą, frajerze!-ryknął w naszą stronę chłopak.Wydawał się być w naszym wieku.
-Żeby ci się czasami nie złamała-odwarknął Leon.
-Masz tak twardą dupę, że nawet piętę na niej złamię?
-Nie kurwa, mózg-wysyczałem.
-Czyli w dupie masz ten mózg?
-Ty to chyba mózg masz w jajach.
-Czyli jest wielki!
-Czyli go nie masz.
-Mam większe jaja niż ci się to wydaje!
-Jajka z biedronki są serio duże, ale mi chodziło raczej o te inne jaja lecz musisz dorosnąć by zrozumieć-skwitował Leon i znów zaczęli się prać.Nie mogłem patrzeć na bójkę mojego przyjaciela, próbowałem go odciągnąć, ale w końcu zrozumiałem, że zamiast ich odrywać od siebie, lepiej będzie pomóc kumplowi i w ten sposób wdałem się w bójkę.Szybko wygralibyśmy, gdyby nie to, że przyszedł jakiś kolejny ziomek i zaczął nas atakować.Potem dochodzili kolejni i w ten sposób, przed klubem zrobiła się naprawdę wielka bijatyka, a ja wciąż nie miałem pojęcia dlaczego w ogóle Leon zaczął się szarpać, ale w sumie to jakoś specjalnie mnie to nie ciekawiło.Wtedy myślałem tylko o tym by nie przegrać, by nie dać obić sobie twarzy i nie zwymiotować przypadkiem.Widziałem, że przyłączyli się również Maxi i Andres, to była naprawdę całkiem spora ustawka.Dostałem kilka sierpowych w policzek albo kopów w brzuch, ale sam też nie byłem dłużny.Jako, że wypiłem troszkę alkoholu nie czułem strachu, adrenalina była silniejsza.Niestety okazało się, że wymierzanie ciosów nie będzie jedyną atrakcją w tym dniu, kolejną zafundowała nam policja.Ktoś musiał ich wezwać, a gdy tylko usłyszeliśmy syreny zaczęliśmy uciekać ile sił w nogach.Było kilka radiowozów, więc musieliśmy się rozdzielić.Biegłem, przewracając się kilka razy na drodze.Ciemno było, nic nie poradzę!Wbiegłem do jakiejś alejki, ze mną było czterech innych ziomków.Jednak nie uciekliśmy wystarczająco daleko, więc musieliśmy się gdzieś schować, nie mieliśmy już siły na dalszy bieg.Postanowiliśmy wejść do najbliższego budynku, okazał się nim być jakiś garaż.


******

Heejka!
Kochani, nie wiem czy wy również tak sądzicie, ale czy to opowiadanie nie robi się czasami zbyt nudne?
Na dodatek chociaż to jest blog głównie o leonettcie, jest ona tutaj tematem pobocznym ;-;
Nie widać jej miłości, ale ja po prostu nie chce na siłę robić z niej słodkiej pary, bo przyznajmy, w moim opku chyba nikt nie jest słodki xD
Doobra przejdźmy może do tego rozdziału :D
Czy spodobał wam się? ;)
Mam taką nadzieję hihi ^^

I mam pytanko : czy rozdziały mają być takiej długości, czy może dłuższe, bądź krótsze? :3

Komentujcie miśki!
Koocham <33
Buziaki :**
<33

środa, 16 marca 2016

LBA razy 4, czyli Dominika znów się wysila by myśleć


Heejka kochani!
Tak, to znów się stało :D
Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez moją kochaną Maddy z cudownego bloga http://leonettamiloscbezgranicxx.blogspot.com/
A więc jeżeli chcecie zobaczyć jak staram się myśleć i sensownie odpowiadać na pytanie zapraszam do rozwinięcia postu :3


1.Ulubiony film.
-To trudniejsze niż myślicie.Mam tak wiele filmów, które uwielbiam!Chyba nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie...Na pewno w moim rankingu znajdzie się miejsce dla wszystkich części 'Władcy Pierścieni' (Legolasie-orałabym cie xD) i Igrzysk śmierci <3 Ale uwielbiam także '21 jump street' i 'Love, Rosie'.No i kilka komedii na moim jakże wysokim poziomie inteligencji :') I jeszcze horrory bez których nie umiem żyć.Jeżeli w przyszłości też będę tak trafnie odpowiadać na pytania to w życiu nie zdam matury!

2.Moje największe osiągnięcie do tej pory to...
-Odkrycie istnienia Jorge Blanco!Może, jeszcze najwyższy z klasy wynik testu szóstoklasisty, ale takim największym jest oczywiście mój blog i czytelniczki z których jestem strasznie dumna :3

3.Co skłoniło Cię do napisania bloga?
-Niestety nie mogę tu napisać 'od zawsze pisałam opowiadania w zeszycie', bo nigdy tego nie robiłam ;p Czytałam dużo blogów z opowiadaniami o Violettcie i czasami trafiałam na naprawdę hujowe xD Postanowiłam, że skoro inni mogą to ja też mogę spróbować, najwyżej mi nie wyjdzie i usunę go po tygodniu :'D Uważam, że to był jeden z moich najlepszych wyborów w życiu.

4.Ulubiona para z Violetty?
-LEONETTA FOREVER.Kiedyś sobie wytatuuję ten napis na nadgarstku i żadni pieprzeni scenarzyści ich już nie rozdzielą.Od pierwszych odcinków pokochałam ich i tak zostało do dziś <3

5.Ulubiona potrawa? (może mało ambitne pytanie,ale ja tam ciekawa jestem)
-Hah, myślę, że to będzie sałatka kebab-gyros :3 Mniam.Albo kurczak!Chociaż naleśniki też pyszne... Nie każcie mi więcej wybierać!Poddaję się!

 6.Ulubiona piosenkarka/piosenkarz?
-Uwielbiam piosenki Katy Perry, więc myślę, że to ona zajmuje miejsce ulubionej piosenkarki :) A piosenkarz?Jorge Blanco oczywiście :D 

7..Podoba Ci się mój blog? Proszę o szczerą odpowiedź.
-Powiedziałabym raczej, że uwielbiam twój blog, ale sens ten sam <3 Kocham go.

8.Ulubiony owoc.
-Ja naprawdę się wysilam odpowiadając na te pytania xD Nie mam pojęcia!Ale dobra, szalona ze mnie czikita, więc odpowiem szybko : Pomarańcza.
Ale arbuza i ananasa też kocham.Czuję się jakbym nie wymieniając innych owoców zdradzała je xD

9.Ulubiona książka.
-O i przynajmniej tu problemu nie mam, ponieważ Domcia (chociaż bardzo by chciała, ale się nie może zabrać do tego!) nie czyta ;p A podręcznik od fizy na pewno ulubionym nie będzie xD Chociaż przeczytałam tak z 1/3 'Gry o Tron' i jestem oczarowana *-*
10.Ulubiona autorka.
-Na pewno wiem kto NIE jest moją ulubioną autorką.Pani która napisała książkę od biologi jest złem wrodzonym!

11.Kolor włosów.
-Taki jasny brąz. :3 Jak ja kocham moje włosy <3 :')

Niespodziewany zwrot akcji

Jeżeli myśleliście, że to koniec, to to nie koniec!Tak, dostałam również drugą nominację od cudownej Patty;* Super z zajebistego bloga  http://kochamleonetteforever.blogspot.com.
Jeżeli jesteście w stanie przeczytać jeszcze te kilka odpowiedzi, nad którymi starałam się by były choć odrobinkę sensowne to oto one :

1.Jak masz na imię? 
-Uwaga..Uwaga!Moje imię to Dominika xD 

2.Ile masz lat?
-Gimbaza mnie już dopadła, więc lat mam 14 :3

3.Twoje hobby?
-Hmm...No to będzie na pewno pisanie!Do tego dochodzi rysowanie i tak na bardzo, bardzo, bardzo niskim poziomie tańczenie :'D (Dodałabym jaranie się Leonem, ale nie wiem czy się liczy ;-; )

4.Ulubiony film?
-Odpowiedź na górze ;)

5.Ulubiony serial?
-Violetta <33 Oprócz niej uwielbiam też serial "Przyjaciele", na którym można się pośmiać :')

6.Jaki masz cel w życiu?
-Chciałabym odnaleźć prawdziwą miłość i być kimś, kim tak naprawdę jestem.Nienawidzę udawać kogoś innego, niezbyt zależy mi na tym by być sławną, rozpoznawalną, bądź kierowniczką w wielkiej firmie.Mi wystarczyłaby świadomość, że jest ktoś, kto mnie kocha.I nie chodzi mi tu o mamę xD *Domcia porusza figlarnie brwiami*

7.Czytasz mojego bloga?Co o nim sądzisz?
-Czytam i sądzę, że jest cudowny <3  Naprawdę masz talent.

8.Od kiedy piszesz bloga?
-Wrzesień 2014 roku :D Trochę minęło już hah

9.Skąd pomysł na twoje opowiadanie?      
-Najszerszą odpowiedzią będzie chyba 'z dupy' xD Haha Nigdy jakoś nie miałam szczególnego pomysłu na opowiadanie, zawsze piszę spontanicznie.Czasami zapisuje sobie w notatkach, w telefonie jakieś pomysły, które mi nagle wpadną :D

 10.Ulubiony aktor/aktorka?
-Ja już chyba nigdy nie będę robić LBA.Te pytania mnie wykończą xD Ja niedorosła jeszcze jestem, nie stawiajcie mnie przed takimi trudnymi wyborami xD A wracając do aktorów...Z mężczyzn będzie to oczywiście na pierwszym miejscu Jorge Blanco <3 Na drugim stoi Channing Tatum :3 A z kobiet będzie to chyba Emma Watson ;)


11.Lubisz fantastykę?
-I to bardzo, bardzo, bardzo!Moja przyjaciółka nie oglądała żadnego filmu tego rodzaju ;-; I z kim mam się tym jarać po oglądnięciu?


Kolejny niespodziewany zwrot akcji

Jeżeli byłaś już szczęśliwa z powodu nadchodzącego końca tego posta jesteś w błędzie xD
Dostałam nominację za którą jestem ogromnie wdzięczna mojej Natalce ;3 z pięknego bloga http://miloscodpierwszegowejrzenialeonetta.blogspot.com.


1.Co lubisz robić w wolnym czasie?
-Dużo rzeczy *Domcia znów porusza figlarnie brwiami* xD Najbardziej lubię chyba pisać i czytać blogi innych, ale gdy nikogo nie ma w domu to odpalam taniec :'D

2.Jaki film najbardziej lubisz?
-Odpowiedź na samym początku ;')

3.Czego się najbardziej boisz?
-Myślę, że boję się tego, że w przyszłości nie będę szczęśliwa...Wiem, głupie, ale to właśnie tego się boje!Inni mają lęk przed duchami, ciemnością, a ja przed brakiem szczęścia :c

4.Ulubiony cytat.
-'No boyfriend, no problem' :"D To jest takie życiowe i w ogóle...Choć to bardziej motto niż cytat XDXD Nawet nie wiecie jak mnie wkurza to, że w klasie mam same cioty zamiast mężczyzn ;-;

5.Ulubiony aktor.
-Troszkę wyżej jest odpowiedź ;)


6.W skali od 1-10 jak oceniasz mój blog? Co bym miała w nim zmienić?
-Jak dla mnie nic nie zmieniaj :D Jest idealnie ^^


7.Twój największy wyczyn?
-Przebiegnięcie 12 kółek dookoła mojego wielkiego boiska bez przerwy :D Nadal nie wiem jak to uczyniłam xD W końcu kiedyś jak biegłam na 60m. to się tak wyrąbałam, że się pani ze mnie śmiała ;-; Nie polecam.


8.Wolisz romanse, horrory czy fantasty?
-Nie.Tylko nie takie pytanie xD Proszę!Po długich bitwach z myślami zdecydowałam, że wybieram horrory :'3 Lubię się pobać, zwłaszcza, że na większości można się nieźle pośmiać ;)


9.Jaka według ciebie jestem z charakteru?
-Hmm..Myślę, że jesteś ciekawą osóbką :) Taki trochę luzak, przyjacielska, ktoś z kim można mieć bekę i lekki zboczuch XD


10.Lubisz mnie?^^
-No oczywiście *-*


11.Czego nigdy nie zrobisz?
-Nigdy nie powiem, że lubię Tomasa XD Sorry, taki mamy klimat ;P Przypuszczam, że nigdy też nie przestanę być debilem, ale cóż?Miejmy jeszcze nadzieje [*] 


12.Skąd wzięłaś pomysł na bloga?
-Odpowiedź na górze hihi


13.Myślałaś kiedyś o usunięciu bloga?
-Tak.Niestety.Czasami wciąż myślę.Zwykle wtedy, gdy jest blisko, by brat go odkrył :'D Nie chodzi o to, że nie chcę pisać, że się wstydzę tego bloga czy coś, po prostu nie potrafiłabym być sobą gdybym wiedziała, że ktoś z rodziny go czyta ;-; Ale zawsze odrzucam tą myśl :)




Niespodziewanych zwrotów akcji ciąg dalszy

Okazuje się, że dostałam kolejną nominację!Ja nie wiem czym zasłużyłam i jak się odwdzięczyć, ale bardzo dziękuje :D Tym razem jest ona od... mojej miśki Karoliny Ferro!Prowadzi ona majestatycznego (kończą mi się epitety xD ) bloga http://crazygirls-and-lovedream.blogspot.com

1.Ile masz lat?
-14 :D Chociaż w testach na filing mi wychodzi, że jestem o dużo starsza ;) To pewnie przez moje doświadczenie i mądrość życiową!Albo oszukuję w odpowiedziach...cśśś...

2.Gdzie chciałabyś mieszkać w przeszłości?
-Kocham moje miasto i szczerze nie zmieniłaby go <3

3.Twoje największe marzenie?
-Być z Joshem Hutchersonem *-* I Jorge.Naraz.Jestem dobra z geometrii, trójkąty mi są dobrze znane ;) *Domcia po raz kolejny figlarnie porusza brwiami*

4.Ulubione zwierzę?
-Kot.Lubię kotki.Miał, roar i takie tam. <3

5.Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu?
-Jak na razie rodzina, przyjaciółka ;'3 

6.Ulubiony aktor/aktorka?
-Na całe szczęście już odpowiedziałam na to pytanie wyżej :D

7.Twoja szczęśliwa liczba?
-Szósteczka *-*

8.Jak zaczęłaś z blogowaniem?
-Hujowo i jest mi przykro, że nie mogę cofnąć czasu i całkowicie zmienić rozdziałów 1-20 XD


A teraz brawa dla wszystkich, którzy dotrwali do końca moich 'wspaniałych' i 'jednoznacznych' odpowiedzi!Czy wy również udzielilibyście podobnych odpowiedzi do moich? :)
Jako, że jestem buntowniczką nie będę się trzymać reguł LBA :D
Ależ ja jestem zła do szpiku kości!
A więc nieszczęśnicy nominowani przeze mnie to :

Nikt.
Przepraszam, kochani, ale wiele osób, których blogi czytam zostało już nominowanych i nie widzę sensu toczenia błędnego koła ;P
Z resztą nie chciałabym nikogo pominąć, więc jeżeli ktoś chce, daję wam pytania (wszystkim xD ).Jeżeli macie ochotę możecie odpowiedzieć na nie w komentarzach, lub po prostu w głowie :'3

A oto pytania one :D
1.Wolisz matematykę, czy polski?
2.Uprawiasz jakiś sport?
3.Twój najdziwniejszy sen? 
4.Ulubiony idol? (Podła ja, takie trudne pytania daję buahahaha)
5.Czy 45 kg do wzrostu 167 jest proporcjonalne? (potrzebne do kłótni z mamą ;"D )
6.Masz jakieś przezwiska, ksywki?
7.Twój ulubiony film?
8.Uważasz, że Leonardo DiCaprio zasłużył za oscara?
9.Jesteś za PO/Pis czy inna partia? (Takie to kontrowersyjne xD )
10.Twoja największa wada?
11.Gdybyś musiała pójść nago do szkoły, by spotkać się z idolem, zrobiłabyś to?Kim byłby ten idol? 

Wow, pytania nie wyszły tak absurdalnie dziwne jak na mój umysł...
Bardzo dziękuje za nominację <3
Rozdział powinien pojawić się ... niedługo :) Ach, ta tajemniczość xD 
Wydaje mi się, że odpowiedzenie na te pytania było trudniejsze niż napisanie rozdziału :'D

Kocham <33
Buziaki :**
<33

piątek, 11 marca 2016

Rozdział 71~Mógłbym występować w 'Szybkich i wściekłych', ale możliwe, że nazwaliby ten film wtedy 'Idioci za kółkiem'.

 Leon

-Dziadek?!Co ty tu robisz?-zapytałem na widok starca.Mężczyzna spojrzał na mnie, unosząc brwi.Zawsze jego wzrok mnie przerażał, jest przenikliwy, tak jakby jedno spojrzenie i wiedział o tobie wszystko.
-A co?Jestem nie w porę?
-Nie, nie.Po prostu nie spodziewałem się ciebie.
-Widzisz, ja jestem tu, Leonardo DiCaprio dostał Oscara.Życie jest pełne niespodzianek.
- Ale chyba nie przyleciałeś tu z Rosji tylko po to by świętować wygraną Leonarda?
-Przyjechałem odwiedzić ulubionego wnuczka-wymamrotał i powoli podszedł w moją stronę, kładąc dłoń na moim ramieniu.
-Jestem twoim jedynym wnuczkiem.
-Tylko dlatego jesteś ulubionym wnuczkiem-westchnął i uśmiechnął się kąśliwie.
-Proszę wchodzić-odezwał się Federico szerzej uchylając drzwi.Dziadek podpierając się na lasce wszedł do pokoju i skierował się do salonu.Ja zostałem jeszcze w przedpokoju, analizując dziwne odwiedziny.
-Dobra Federico, to ja pojadę po Andresa, a ty zostaniesz z dziadkiem-oświadczyłem.
-O nie!To twój dziadek i ty będziesz go zabawiał, ziomek.Ja idę odbić tego kretyna od Zbyszka, a ty z nim zostajesz-powiedział przyjaciel i po chwili zniknął z mojego pola widzenia.Więc zostałem sam z Alejandro.Powoli ruszyłem w kierunku mężczyzny.
-A więc co tak naprawdę cię tu sprowadza?-zapytałem.
-Nie rozumiem o co ci chodzi, Leonku.Tyle się nie widzieliśmy, chciałem zobaczyć jak tam sobie radzisz.Przecież mój syn, Ernest, inaczej zwany pierdołą nie nadaje się nawet na opiekę nad rybką, a tu proszę!Dziecko ma-wyrzekł staruszek.

Postanowiłem zaparzyć nam herbaty i pomyślałem, że może wtedy dowiem się czegoś więcej, jednak myliłem się.Dziadek cały czas mówił, że po prostu się za mną stęsknił.Kłamie.Zawsze cudem było gdy odwiedził nas na święta, a teraz tak bez powodu się zjawia.Poprosił mnie czy może u mnie przenocować przez kilka dni.Oczywiście się zgodziłem, ale nadal nurtowała mnie myśl o tym, czego on chce.W rodzinie Verdasów, gdy ktoś przyjeżdża, na pewno czegoś chce.Ja zazwyczaj chce od wujka aby wyciągnął mnie z aresztu, albo kasy od ojca gdy zgubię kartę kredytową, ale co może chcieć od wnuczka dziadek?Chce nauczyć mnie łowić ryby?Nie, dzięki, jak ryby to tylko te z biedronki.

-A więc powiedz mi, jak tam ci idzie nauka?-zagadał.
-Nie wiem czy wiesz, ale od jakiś dwóch miesięcy nie chodzę do szkoły.
-Znowu cię wyrzucili?A ile razy powtarzałem 'ucz się pilnie, jak Mickiewicz w Wilnie'?
-Dziadku, ja skończyłem szkołę-westchnąłem, a on spojrzał na mnie dziwnie.

-Racja, zapomniałem!Spokojnie, od tego momentu możesz już spokojnie i głośno wyrażać swoją irytację.
-No i to mi się podoba-zaśmiał się siedemdziesięciolatek.
-To może porozmawiamy o czymś innym?Jak było w Rosji?-zapytałem starca, a ten lekko uśmiechnął się pod nosem.
-Gdy tam przyjechałem, pomyślałem sobie 'co to kurwa jest?'I nadal nie wiem co to kurwa jest.Piękny krajobraz, różnorodne zwierzęta, panienki jakich mało i imprezy zbyt dobre by zapamiętać co się na nich robiło.Jednak okazuje się, że po takiej imprezie w moim wieku można wylądować na ostrym dyżurze zaatakowanym przez niedźwiedzia.Więc postanowiłem od tamtego momentu nie pić już więcej drinków od pana w czarnym płaszczu-wyznał mój krewny.
Od zawsze wiedziałem, że mężczyźni w mojej rodzinie byli tacy troszkę niedorobieni, ale byłem pewny, że z wiekiem to przechodzi, ale chyba nasza zajebistość jest nieuleczalna.
-Już nie mogę się doczekać by cię odwiedzić!
-Jak na razie to jestem tu, więc nie prędko mnie odwiedzisz.
-Dziadku, jak się znowu napiję tych herbatek od ojca to kto wie w jakim mieście się obudzę.
-Ojciec nadal te herbatki robi?A myślałem, że się już z dilerami nie kumpluje.
-Z dilerami może nie, ale za to Germanem, ojcem mojej dziewczyny.Tak sądzę, że dilerzy mogliby być lepszym towarzystwem-zaśmiałem się.
-A więc masz dziewczynę?
-Najpiękniejszą dziewczynę na tym świecie.
-Ach..kochany!Też tak kiedyś mówiłem.Twoja babcia była dla mnie najpiękniejszą i najwspanialszą kobietą na świecie, kochałem ją nad życie, ale mnie zdradziła suka.
-Ty chyba zdradziłeś ją pierwszy-zauważyłem.
-Dawno i nieprawda!A teraz opowiedz mi o swojej ukochanej.
-A więc nazywa się Violetta Castillo, jest w moim wieku i nikt nie śpiewa tak cudownie jak ona.Nikt nie jest również tak dobry i szlachetny jak ona, jest po prostu idealna.
-To musi być miłość.Jeszcze nigdy nie słyszałem by Leon Verdas wyznał, że ktoś śpiewa lepiej od niego!Chyba zapiszę to w kalendarzu.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę, lecz dziadek postanowił odwiedzić ojca i 'sprawdzić jakim cudem ten debil jeszcze nie utopił się w kałuży.'Relacje w naszej rodzinie chyba nigdy nie były zbytnio miłe.
Porozmawiałem chwilkę z Violą przez telefon, aż dostałem informację od mojej wytwórni.Miałem się tam szybko stawić, więc od razu zamknąłem dom i ruszyłem na miejsce.Z pośpiechu zapomniałem o tym, że mam jedyne klucze do mieszkania i Fede lub dziadek nie będą mieli jak wejść do środka.Cóż, może straż akurat nie zdejmuje jakiś kotków z drzewa to pomoże, a jeśli nie to Federico będzie musiał wykorzystać swą skrytą umiejętność otwierania drzwi wsuwką, której nie posiada.
Poszedłem przez park, uwielbiam to powietrze nieskalane odorem fabryk, chociaż najbardziej na świecie uwielbiam zapach mojego toru, na którym tak długo mnie nie było.Postanowiłem, że w najbliżej wolnej chwili odwiedzę to miejsce, przecież nie mogę robić sobie zaległości.Ciekawi mnie czy mój mechanik pracuje z kimś nowym.Pamiętam kiedy miałem wybierać pomiędzy studiem, a wyścigami.Zapowiadałem się na dobrego kierowcę, tyle mandatów mało osób miało na dzielni.Mógłbym występować w 'Szybkich i wściekłych', ale możliwe, że nazwaliby ten film wtedy 'Idioci za kółkiem'.Jednak wygrała muzyka i myślę, że gdybym mógł wybierać ponownie, zrobiłbym to samo.Szybka jazda i adrenalina są moim światem, ale bez śpiewu byłbym nikim.Niektórzy moi koledzy z którymi chodziłem na siłownie śmieją się pod nosem, że chce zostać piosenkarzem, że to zawód dla panienek.Oni nie wiedzą o czym mówią, do muzyki trzeba dojrzeć.Muzyka nie jest tylko splotem fajnego tekstu z chwytliwą melodią - jest stylem życia i marzeniami.Zastanawiam się czasami co by się stało gdybym nie poszedł do szkoły muzycznej, możliwe, że uczyłbym się teraz jak zarządzać firmą ojca.Gdyby tak było, jestem pewien, że ta firma nie przetrwałaby za długo, no bo kurde, ja odpowiedzialnym i rozsądnym szefem?Pff...Pozatrudniałbym jakieś ładne sekretarki i się na nie lampił godzinami.W sumie byłem często w firmie ojca i pracowało tam kilka ładnych kobiet.Tato na bank skupia na nich 100% uwagi!Z resztą..Powiedzmy sobie prawdę.Z milion razy myślałem nad tym jakim cudem na firma jest jedną z najlepszych w Argentynie!A firma Germana?Jak ci debile to robią?Przecież z jakiś rok nie widziałem ich przy papierach...
Rozmyślając doszedłem do wytwórni i wjechałem na dane piętro.Przez te miesiące poznałem to miejsce tak dobrze, że właściwie mógłbym chodzić tu z zamkniętymi oczami.Wszedłem do dużego, czerwonego pomieszczenia gdzie powinien już czekać Julian.Rzeczywiście tak było, jak zwykle mężczyzna wyglądał na mocno wkurwionego.No ja nie rozumiem, czasami lubimy z Federem go droczyć, ale żeby zawsze był na nas taki zdenerwowany?Oczywiście musiałem się już przygotować na opieprz, na który pewnie z resztą zasłużyłem, ale będę udawał oburzonego i zaskoczonego.
-Leon, mam nadzieje, że przeczytałeś odpowiedzi których masz udzielić?-zapytał agent.
-No jasne-zaśmiałem się delikatnie i zacząłem rozglądać po ścianach.
Jakie kurwa odpowiedzi?
-To doskonale, nie chcemy jakiejś wpadki.Ta dziennikarka jest wyjątkowo wścibska!Na całe szczęście dostaliśmy te pytania, które ci zada, ale oczywiście może wyskoczyć z czymś nieplanowanym.
-Oby nie!-odpowiedziałem radośnie, nie pozwalając by mój szok był widoczny.
-Oby, oby, w końcu to będzie w telewizji, a wiesz jakie są te reporterki...Chcą wiedzieć jak najwięcej, dobrze, że wiesz czego nie możesz mówić.
Zaraz, zaraz...Telewizja?Fuck.Fuck, fuck, fuck!
-Czyli możemy już pójść nagrywać?-kontynuował, a ja przytaknąłem głową.Następnie wyszliśmy z wytwórni i wsiedliśmy do auta stojącego przed wieżowcem.Zabrało ono nas pod jakiś nowoczesny budynek, jak się domyśliłem, było to studio programu w którym będę miał wywiad o którym nic nie wiem.Mijaliśmy dużo ludzi, wszędzie było dużo kamer, operatorów, za kulisami ktoś poprawiał mój wygląd, ale ja byłem zbyt przejęty by zwracać na to uwag.Wszystko to działo się dla mnie bardzo szybko.Nawet nie zdążyłem sobie wymyślić fajnego tekstu na powitanie, a już zostałem wepchnięty przez reżysera na scenę.Jak się domyśliłem miałem usiąść na kanapie obok jakiejś panienki i typka w garniturze.Szybko rozpoznałem tych ludzi, przeprowadzali wywiady w telewizji śniadaniowej.Dobrze, że to przynajmniej nie będzie na żywo.
-Witaj Leonie!-krzyknął trzydziestolatek.
-Dzień dobry-uśmiechnąłem się uroczo i podałem rękę reporterom.-Muszę przyznać, że na żywo jest pani o wiele piękniejsza-wyrzekłem do kobiety, a ona machnęła dłonią.
-A ja muszę przyznać, że jesteś o wiele bardziej szarmancki niż mówią-uśmiechnęła się życzliwie.-Dobrze, może zaczniemy rozmowę od twojej kariery?Powiedz nam, jak to jest w tak młodym wieku, być tak rozpoznawalnym?
-Już jako dziecko byłem dosyć rozpoznawalny.W szkole znali mnie wszyscy, ale to głównie dlatego, że razem z Federico zawsze coś wymyślaliśmy.Gdy były jakieś ważne egzaminy włączaliśmy alarm przeciwpożarowy, lub dzwoniliśmy na policję mówiąc, że jest podejrzenia zamachu terrorystycznego.Ale tamto nie może się równać z tym co jest teraz.To naprawdę śmieszne, ale gdy jakieś nastolatki po raz pierwszy poprosiły mnie o autograf, byłem tak podekscytowany, że popełniłem literówkę w swoim nazwisku-powiedziałem, a oni zaczęli chichotać.
-A czy fani nie przeszkadzają ci w normalnym życiu?
-Nie, uwielbiam swoich fanów i nigdy by mi nie przeszkadzali.To wspaniałe, że mnie wspierają, ale nie naginają też zbytnio granicy prywatności.
-Dobrze, więc może opowiesz nam o współpracy z Federico Pasquarellim-zaczął mężczyzna.-Czy zdarzają wam się konflikty?Kłopoty przy pracy?
-Może to dziwne, ale bardzo, bardzo rzadko.Jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi i cieszę się, że staramy się by nic tego nie zniszczyło.Dogadujemy się zarówno w życiu jak i w pracy, mamy prawie identyczny gust muzyczny, uwielbiamy te same zespoły, choć czasem się sprzeczamy, który wokalista jest lepszy, lub o inne błahostki...
Błahostki typu : 'Kto mi kurwa zejebał żel' oraz 'Tym razem ty wypieprzasz z Rockym'.
-To doskonale!A czy tak samo dobrze dogadujesz się ze swoją ukochaną, Violettą?
-Oczywiście.Jak każdy związek mamy gorsze chwile, ale nasza miłość zawsze zwycięża.To naprawdę cudowne uczucie mieć kogoś takiego jak ona!
-A czy widzisz ją w swojej przyszłości?Kariera, występy, płyty, trasy...Znajdziesz miejsce na miłostki?
-Raczej zapytałbym się czy to kariera znajdzie miejsce obok Violetty.Może i jesteśmy młodzi, ale i pewni swojego uczucia.
-Popatrzcie, chłopak jak marzenie!Przystojny, utalentowany,romantyk i skromniś!-skomplementowała mnie kobieta.
-Tak, jestem skromny.Nawet bardzo.Ogółem wszystko mam bardzo.
-Zwłaszcza bardzo masz tą skromność.Ale tak trochę inaczej bardzo.

Dalej poszło mi już o wiele łatwiej, byłem bardziej rozluźniony, więc pozwalałem sobie częściej żartować, było naprawdę przyjemnie i to około dwadzieścia minut minęło bardzo szybko.Myślę, że nie poszło mi najgorzej, na całe szczęście przemknąłem do wyjścia nie natrafiając na menadżera, więc od razu skierowałem się w stronę domu.Nie wziąłem auta, więc musiałem iść pieszo.Kilka razy miałem ochotę zapieprzyć jakąś hulajnogę i podjechać do domu, ale ostatecznie się powstrzymywałem.Przecież nie miałem kasku, jeszcze bym się wywrócił i kolano starte!A jadąc 1km/h każdy kamyczek jest niebezpieczny niczym Voldemort.A tak na serio to dzieci do których należały te hulajnogi wydawały się jakby były chore na wściekliznę.Wolę nie ryzykować trzydziestoma zastrzykami w tyłek.Kiedy wreszcie wszedłem zmęczony przez próg mieszkania zauważyłem, że nikogo nie ma jeszcze w domu.Postanowiłem zadzwonić do Federa i zobaczyć czy czasami nie porwał go upity Zbyszek i jego gang zjaranych meneli, ale zauważyłem, że mam pełno nieodebranych połączeń od Violetty.Verdas, naucz się wreszcie włączać dźwięk w telefonie!Od razu oddzwoniłem i dowiedziałem się, że jej ojciec zaplanował, że ślub z Jade odbędzie się pojutrze.Musiałem pójść do niej, i trochę ją uspokoić, no i spróbować coś zaplanować.Ja rozumiem, że można być spontanicznym, ale żeby planować ślub z dwudniowym wyprzedzeniem?Jak dla mnie trochę mało, ale i tak lepsze to od ślubu w Las Vegas po pijaku.A o mało tak kiedyś nie skończyłem...Nie fajnie byłoby się ożenić w wieku szesnastu lat!Na szczęście byłoby to trochę nielegalne i nie doszło do skutku...Z resztą nie chce powracać do tamtych wspomnień!Jedyne co pamiętam z tego dnia to to, że byłem naprawdę mocno schlany.Schlany w wieku szesnastu lat, ale kto zabroni Leonowi?


******
Heejka!
Łoo, szkoła dała mi niezłe lanie!
Mam, tyle problemów, nie wiem jakie buty kupić na wiosnę xD
Kochani, rozdział dzisiaj cały z perspektywy Verdasa :D
Czy takie posty wam pasują?
Dowiadujemy się, że przyjechał dziadek Leona ;3
Nie wiem czy chcecie, ale zagości on w tym opku przez jeszcze kilka rozdziałów *-*
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednią notką kochane <3
Czytam wszystkie i są dla mnie równie ważne, choć nie zawsze odpowiadam ;)
No i myślicie, że Leon dobrze się spisał w wywiadzie?
Koocham <3
Buziaki :**
<33