środa, 17 grudnia 2014

Os~Miłość?~część 2.

Ten kolor oznacza myśli Leona, a ten Violetty :P Miłego czytania :*

***
Ich pocałunek był coraz bardziej namiętny, z każdą sekundą ich pożądanie rosło,pocałunki pogłębiały się.Violetta nareszcie poczuła że może być szczęśliwa,że jest ktoś kto wyrwie ją z przeszłości.Niestety,stało się.Verdas nie miał pojęcia w co się pakuje.

***
-Violetta!?-krzyknęli naraz Ludmiła,Diego i Federico.Castillo nie miała pojęcia co robić.
-Ccco?-wydukała przestraszona.
-Co się pytasz?Jesteś moją dziewczyną a całujesz się z jakimś idiotą!I to na dodatek z przyjacielem tego tutaj plebsu!-krzyknął wskazując na blondynkę i jej chłopaka.
-O co tutaj chodzi?!To ty masz chłopaka?
-Tak,ma i I na dodatek pocałowała mojego!!!-wrzasnęła Lu.
-Ale przecież to Federico pocałował ją!-stanął w obronie szatynki Leon.
-A kto ci to powiedział?!
-Violetta.
-Violetta!Ta sama Violetta która zdradziła swojego chłopaka,wykorzystuje innych i pobiła się ze mną.
-A może ty mi coś powiesz?!Jak inni się dowiedzą że się z nim całowałaś to będzie to porażka!Co będzie z elitą?!Co będzie jak się dowiedzą że mnie zdradziłaś?!Chcesz?!Chcesz żeby to znowu było tak samo?-powiedział rozwścieczony Diego,ścisnął dziewczynę w ręce i zaciągnął do domu.

***

-Po co ona to zrobiła?-pytał się Verdas.
-Ona taka jest,bawi się uczuciami innych,nie widzi niczego oprócz siebie.
-Myślałem że jest inna.
-Pamiętaj jedno!Ona nigdy się nie zmieni,NIGDY.-powiedział Federico.Leon był załamany.Nie rozumiał dlaczego szatynka aż tak zabawiła się jego uczuciami.Powolnym krokiem odszedł od swoich przyjaciół.On naprawdę w te kilka godzin spędzonych wspólnie poczuł do szatynki coś więcej...
~I po co?I po co ja ją całowałem?Jestem idiotą,skończonym idiotą i debilem!Ale przecież mogła mi powiedzieć że ma chłopaka!To i tak niczego by nie zmieniło...Już nigdy jej nie wybaczę!Tylko po co kłamała?Mówiła że to Federico ją pocałował...tsa...a ja uwierzyłem,ale jak mogłem nie wierzyć?!Przecież ona wygląda tak niewinnie....trudno,nie ona jedna jest na tym świecie!~pomyślał szatyn i powoli udał się do domu.Od razu poszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko.Nie miał ochoty z nikim rozmawiać.Postanowił położyć się spać, był zmęczony po całym dzisiejszym dniu.

Następny dzień :D

Nagle w całym pokoju rozbrzmiała piosenka "Nic do stracenia".Szatyn powoli sięgnął po telefon i wyłączył alarm.Ta piosenka zawsze poprawiała mu nastrój.Szatyn wstał z łóżka i udał się do łazienki,gdzie wykonał wszystkie poranne czynności.Założył na siebie kraciastą koszulę i jasne jeansy po czym wziął plecak i ruszył do szkoły.Zbytnio mu się nie śpieszyło,głównie z jednego powodu-nie chciał spotkać Castillo.Pierwsza lekcja minęła szybko,po niej zaczęła się przerwa 15 minutowa.Leon jak zawsze podszedł do Federa.W tym samym czasie szatynka omijała chłopaka szerokim łukiem.Poczuł się on zraniony,lecz z jednej strony cieszył się że nie ma przy sobie fałszywych ludzi.Wolał on mieć 10 wrogów niż kogoś takiego jak ona.
Rozpoczęła się kolejna lekcja-biologia.Castillo jak zawsze udała się do ostatniej ławki i zaczęła udawać,że cokolwiek ją interesuje.
-Castillo!Czy ty w ogóle słuchasz!?
-Odwal się babo okej?
-Do dyrektora marsz!-pogroziła nauczycielka.
-Oj przestań się wysilać Brenda,się "wycziluj" lub coś bo nam jeszcze padniesz ze starości...
-Masz natychmiast przesiąść się do 4 ławki pod oknem!-krzyknęła Brenda a Violetta zobaczyła kto w tej ławce siedzi.
-Chyba śnisz kobieto!Prędzej świnie zaczną latać niż z nim usiądę!-powiedziała z uśmiechem Violetta.Właśnie w taki sposób zdobyła popularność w szkole,choć większość nie miała o niej dobrej opinii.
-Albo usiądziesz,albo...
-Albo co?Postawisz mi pałę?!Proszę bardzo...
-Jak porozmawiam z twoim ojcem to już nie będziesz taka radosna!
~ŻE CO?Ojciec myśli,że jestem grzeczną dziewczynką!A co jeżeli się dowie jaka jestem?Boże...Mam tylko nadzieję że nadal będzie przysyłał kasę!!!Nie,na pewno nie będzie....muszę usiąść!Tylko co zrobi Diego,po wczorajszym....nie!Nawet nie chcę o tym myśleć!~
-Ach...-powiedziała z zażenowania Castillo i  teatralnie wywróciła oczami,po czym z niechęcią usiadła obok Verdasa.
~Widzę jak każda dziewczyna patrzy na mnie z zazdrością i dobrze!Niech patrzą i żałują,tylko że co ja mam z tego że obok niego siedzę skoro on nawet na mnie nie popatrzy?Ja na przykład patrzę na niego cały czas od 2 minut i czekam aż łaskawie zwróci swój wzrok na mnie...Ja wcale nie jestem psychiczna jak sobie myślicie-ja po prostu się na niego gapie...ale nie wierzę że ktokolwiek by się na niego nie gapił,przecież on jest TAKI boski!!!Każda się na niego patrzy włącznie ze mną i z...Diego?No nie!Teraz gapi się na mnie!Jak ja mu to wytłumaczę?Yyyy ... już wiem!Powiem że ja spałam z otwartymi oczami które były akurat zwrócone na niego!No co...on i tak się nie skapnie...
~Viletta patrzy się na mnie od jakiś 5/10 minut....to robi się dziwne.Czuje jej spojrzenie,ciekawe po co to robi?Może tym razem chce wzbudzić zazdrość w Diego?Istnieje też druga opcja,podobam jej się.Tsa...nie no to raczej nie możliwe...to znaczy chciałbym żeby było możliwe bo ona jest TAKA ładna.Nie!Co ja gadam!Ona jest...zła.Tak,to chyba dobre określenie.
Nagle szatyn postanowił napisać do niej tak zwaną "karteczkę"
~Dlaczego nie powiedziałaś mi że masz chłopaka?~ napisał.
~Bo nie pytałeś!I lepiej się odwal,mam przez ciebie tylko kłopoty~ odpisała.
~Ale przecież,mogłaś mnie odepchnąć!~
~Ale może nie chciałam~ napisała bez zastanowienia.
~Ale masz chłopaka?Podobam ci się?~napisał.Gdy młoda szatynka przeczytała wiadomość zamurowało ją. Przecież nie napisze mu że się w nim zakochała,ale jeżeli go odtrąci...ach...Już miała coś pisać,lecz na szczęście uratował ją dzwonek na przerwę.Niestety ( a może stety ;P) szatyn nie pozwolił szatynce uciec od pytania.
-Nie odpisałaś mi!-powiedział jej do ucha.
-Ponieważ...yy...-już chciała powiedzieć że nie zdążyła i żeby się odwalił,lecz nie zrobiła tego,ponieważ utonęła w jego zielonych oczach.Zaczęli się do siebie przysuwać,byli coraz bliżej.
-Nie mogę,ja mam chłopaka...-powiedziała szeptem.
-Ale to ty decydujesz kto nim będzie.
-Leon...-powiedziała,po czym ich usta połączyły się w romantycznym pocałunku.Po kilkunastu sekundach Violetta oderwała się,i uciekła z płaczem.Uciekła i usiadła na polanie,lubiła takie miejsca,chociaż tego nie okazywała.Nagle poczuła na sobie oddech obcego.
-Leon...
-Nic nie mów,jeżeli nic do mnie nie czujesz,po prostu powiedz,a ja odejdę,ale nigdy nie zapomnę.
-Ty nic nie rozumiesz!-krzyknęła i poleciała do swojego domu,po czym zamknęła się w swoim pokoju.Natychmiast rzuciła się na swoje łóżko i zaczęła płakać w poduszkę.Nagle do jej pokoju ktoś zapukał.
-Proszę!-krzyknęła zdenerwowana.
-Viola?-zapytała jej 7-letnia siostra.-płakałaś?
-Nie,nie kochanie,nic się nie stało.-tak tak,oto nasza panna Diva która każdego nienawidzi i gnębi,przy siostrze jest całkiem inna.
-Przecież widzę,Violaaa....pokłóciłaś się z Diego?Znowu??Proszę powiedz że wszystko z tobą dobrze!
-Tak,nic mi się nie stało,nie musisz się martwić-uspokoiła ją szatynka po czym przytuliły się mocno. Pobawiły się troszkę po czym nastąpił wieczór a mała poszła spać.Viola przez chwilkę zapomniała o tym co stało się wcześniej,jednak niestety do jej pokoju znowu ktoś zapukał.
-Nie możesz spać?-krzyknęła i otworzyła drzwi,lecz zaraz po tym chciała je zamknąć.
-Kto cię tu wpuścił-syknęła.
-Twoja gosposia,jest bardzo miła.
-Po co przylazłeś?
-Bo chciałem wiedzieć co z tobą,płakałaś?-zapytał widząc moje jeszcze czerwone oczy.
-Nie!
-Na pewno?-powiedział po czym przysunął się do niej i delikatnie musną policzek szatynki.
-Odejdź,proszę!-powiedziała ze złością choć wcale nie chciała,po prostu musiała.
-Viola,ale ja naprawdę coś do ciebie czuję!-powiedział po czym znów zaczął się przybliżać.Szatynka po prostu nie potrafiła oprzeć się jego urokowi.Jego oczy...hipnotyzowały ją,gdyby teraz jego melodyjny głos powiedział skocz w ogień-zrobiła by to.Zaczęli się całować,z każdym momentem coraz brutalniej.Szatyn zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję.Castillo szybko zrzuciła z siebie bluzę,po czym została w samym podkoszulku.Niestety,stało się,szatyn zobaczył jej siniaki na całym ciele.
-Co to jest?-zapytał się przestraszony.
-Nic!-krzyknęła zakrywając posiniaczone miejsca.Niestety szatyn był szybszy i zwinnym ruchem zdjął z niej podkoszulek który zasłaniał jej rany,a było ich wiele.Niektóre były większe,mniejsze,lub to tylko zadrapania.
-Przewróciłam się...-powiedziała speszona
-Violetta,nie udawaj!Co to za rany?!Kto ci to zrobił?!
-Przewróciłam się!
-Nie kłam!Odpowiedz!
-To...to brat Diego...
-Co?
-Przyszłam raz do jego domu...wszystko było fajnie,dopóki nie wrócił on...
-Kto?
-Starszy brat Diego....Johny...on chciał się do mnie dobrać,kiedy nie było Diego a ja nie chciałam,opierałam się.Na całe szczęście nie zrobił mi nic więcej oprócz kilku siniaków,tylko że to nie jeden raz...on groził że zrobi coś mojej siostrze...próbowałam uciekać,ale on się nade mną znęcał,kiedy czekałam na Diego bił mnie wszystkim co było w jego pobliżu...-powiedziała a po jej policzku popłynęła łza.
-Zabiję gnoja...a ty się nie martw,rozumiesz?!-powiedziała Viola lekko pokiwała głową.

Kilka lat później <3

Violetta....zmieniła się i to bardzo.Johny  po odkryciu prawdy przez Verdasa siedzi w więzieniu,oczywiście po wyjściu ze szpitala ponieważ został "lekko" pobity.A co z Leonem...niestety nie jest z Violettą ....a to wszystko dlatego że kilka dni temu Verdas oświadczył się naszej Castillo i za 2 miesiące biorą ślub!Są małe utrudnienia,w końcu trudno pogodzić rolę sławnych muzyków z rodziną ale im się udaje a to wszystko zasługą...miłości.A i prawie bym zapomniała,Diegoletta rozstała się w spokoju,oboje tego chcieli,jest on teraz z Francescą i niedługo urodzi im się syn!

******
Nie no to jest po prostu świetne! - czujecie ten sarkazm?
Nie no to wyszło po prostu beznadziejnie....jestem zawiedziona na całej lini....:(
Mam nadzieje że mnie nie opuścicie!
Postaram się nexta napisać o wiele lepszego!
Mam nadzieję że więcej nie będziecie musieli czytać takiego chłamu....
O zakończeniu tego OS lepiej nie będę wspominać...
Na poprawę humoru mam tutaj dla was wykreślankę!!!
Mama Priscilla!
Kto będzie ojcem?
Wy decydujecie! :D


<3
Koffam!!!

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Kolejne LBA

Zostałam nominowana przez moją kochaną Ludmi Verdas <3 z cudownego blogahttp://voy-por-ti12.blogspot.com/  Serdecznie zapraszam i przez moją wspaniałą Vicky B-Lover z boskiego bloga http://kluczdoprzeszlosci.blogspot.com/


A teraz pytanka od Ludmi ;)

1.Ulubiona postać damska z Violetty.
-Hmm...Ludmiła?

2.Kto ma najlepszy styl?
-Styl to chyba Viola i Leoś

3.Jorge vs Damien vs Pablo vs Diego vs Ruggero
-oczywiście na 1 miejscu Jorge!on wygrywa wszystko!!!

4.Cami czy Naty?
-Cami :D

5.Najlepszy utwór z 3 sezonu?
-Amor en el aire <3 Kto kocha niech też napisze!

6.Oglądasz I <3 Violetta?
-Tak!Jest bardzo fajne ;)

7.Czytasz mojego bloga?
-Oczywiście,jest genialny,wspaniały,boski...

8.Jedziesz na VL
-Nie mogę :((

9.Ulubiony film?
-Chyba igrzyska śmierci,chociaż bardzo lubię drogę bez powrotu i straszny film :P

10.Ulubiona książka?
-Książka??Aaaa...Poproszę inne pytanie!

11.Chciałabyś pojechać na Lodo Tour?
-Oczywiście! :D Bardzo!!


No to teraz pytanka od Vicky:

1.Gdyby Leon wyznał tobie miłość,Diego by ci się oświadczył,a jutro miałabyś ślub z Clementem.Co byś zrobiła?Którego byś wybrała i co byś powiedziała reszcie?
-No cóż,to pytanie jest...banalne!Oczywiście że bym wybrała Leosia!!!Co bym zrobiła?Pocałowała go! A reszcie powiedziałabym że nigdy nie spotkałam kogoś lepszego,że to on jest tym jedynym i prawie bym zapomniała,dodałabym że Clement to gej i przyłapałam go raz jak zdradzał mnie z Thomasem.No wiem,wiem troszkę mnie fantazja poniosła....

2.Co byś zrobiła gdybyś była Ludmiłą i widziała Federico całującego się z Violą?
-Przywaliłabym mu a Viole zaczęła wyzywać :D

3.Czy jakby twój pies ugryzł proboszcza podczas kolędy to byś od razu wybuchnęła śmiechem czy gdy już on opuści mieszkanie?Co byś mu powiedziała na pożegnanie?
-Ja nie potrafię ukryć śmiechu więc pewnie powiedziałabym że muszę na chwilkę iść do toalety i już bym z niej nie wychodziła xD

4.Co byś zrobiła z tym faktem że twoja sunia która podczas cieczki cały czas była w domu zaszła w ciążę?Zastrzegam że jedynym męskim osobnikiem byłby obleśny i stary sąsiad z drugiego piętra?
-Czekałabym aż urodzi i za pewne stałabym się bogata za to że jestem właścicielką pierwszego psoczłeka.

5.Czytasz książkę "Wybrani" wieczorem,później od razu kładziesz się spać.Śni ci się Sylvian z książki który jeździ na motorach z Leonem,a następnie okazuje się że przyjaźni się z Meksykaninem,Ludmiłą i Diego a Violetty.Co robisz pierwsze po przebudzeniu się?
-Zmieniam dilera.

6.Napisz śmieszny kawał.
-Ja i kawały?Lubię je no ale...okej dam jakiś:

Krótki poradnik, jak zerwać z dziewczyną:

Ty: Twój eks jest cholernie przystojny!
Ona: Który?
Ty: Ja! LOL, nara..

7.Jesteś Ludiłą z tego opowiadania i budzisz się w jakiejś piwnicy goła,a obok ciebie leży Leon,brat bliźniak.Gdy was wypuszczają okazuje się że jesteś w ciąży.Co robisz,co myślisz,co mówisz?

-Hm...co myślę?O kuźwa!Co ja robiłam na tym balu?Zawaliście!Dlaczego ja zawsze muszę upić się do nieprzytomności!Ale po co oni chcieli mnie tu zamknąć?!I po co zamknęli Leona?!I do cholery z kim ja jestem w tej cholernej ciąży...jeżeli z Leonem...boże....zabije się!K**** pie*****  to!-to moje myśli.A teraz co mówię : Ja zwariuję!Idę spać!Nie budźcie mnie! No to teraz co robię - idę spać i myślę :D

8.Jak już odpowiedziałaś na pytanie nr. 7 i zrobiłaś wielką jak myślę awanturę itp. okazuję się że w ciąży jesteś ze swoim chłopakiem.Co robisz?

-Najpierw śmieję się uroczo,mówię "naprawdę?" oczywiście Leon dodaje coś w typie "Lepiej dla nas,ale gorzej dla dziecka bo będzie brzydsze'' .Hueh.

Nareszcie! Wiem,że dłuuugo nie dodawałam ale nie miałam czasu....ale nareszcie dodałam!

Teraz pytanka od...DomciVerdas-czyli moje pytanka do was ; )

1.Czy...też miałaś tak że śpiewałaś do parasolki i nagle ktoś wchodzi do pokoju? :O

2.Czy twoja rodzina wie że piszesz?
3.Co byś zrobiła gdybyś spadła z konia w ręce chłopaka który ci się podoba a na około stoi cała klasa.Nagle on cie puszcza i mówi "sorry,za dużo jesz''
4.Kogo z Violetty nie lubisz najbardziej a kogo najbardziej?
5.Czy lubisz śnieg?
6.Co byś zrobiła gdybyś mogła pojechać do Argentyny z przyjaciółką i wejść na plan Violetty i pogadać z obsadą obsadą,a nagle twoja przyjaciółka wrzeszczy po hiszpańsku : właśnie moja przyjaciółka ukradła wasze osobiste rzeczy czyli majtki chłopaków i chce uciec!!!Łapię cię ochrona.Co mówisz?
7.Gdybyś mogła polecieć wszędzie-gdzie byś poleciała?
8.Czy chciałabyś mieć władzę nad światem?-jeżeli tak to musisz zabić 20 osób.
9.Opisz w 6 słowach siebie :D
10.Czy umiesz skakać przez "kozła"?
11.Co sprawia ci największą przyjemność?

A teraz blogi które nominuję <3 :
1.http://leonetta-moj-swiat.blogspot.com/
2.http://jortini-only-love.blogspot.com/
3.http://amiladoo.blogspot.com/
4.http://leonetta0951.blogspot.com/
5.http://leonettax.blogspot.com/

Papatki :D

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 23-Zdemolowaliście mieszkanie!

Ludmiła

Obudziłam się w objęciach mojego wspaniałego chłopaka, który jeszcze spał.Tak go kocham!Postanowiłam nie budzić go.Wyglądał tak słodziutko, nie mogłabym tego zrobić.
Cichutko wstałam z łóżka i napisałam na kartce "Kochanie,umówiłam się z Violą, nie chciałam cię budzić,buziaki".Szybciutko się ogarnęłam, wyszłam z domu i udałam się do naszej ulubionej galerii.
-Cześć Viola!-krzyknęłam gdy ujrzałam przyjaciółkę.
-Hejka!Może pójdziemy do kawiarni?
-Pewnie-oznajmiłam i już za kilka sekund byłyśmy na miejscu.Zamówiłam małe latte i podeszłam zająć stolik.Chwilkę później dołączyła się do mnie brunetka z kubkiem gorącej czekolady.
-Kakao?Serio?
-No co?Kocham czekoladę!
-Nie mów tego Leonowi, bo będzie zazdrosny.
-Dobra, dobra, a jak tam z Federico?
-Wspaniale...Wczoraj przygotował sałatkę i oglądaliśmy film...Czuje, że naprawdę go kocham.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!To takie słodziutkie.
-A jak z Leonem?Nie rozpieprzył ci jeszcze psychiki?
-Cudownie...Również czuję, że to naprawdę coś poważnego.Gorzej tylko z moim ojcem, okazało się, że cały czas mnie okłamywał.
-Ale jak?Co się stało?
-Dowiedziałam się, że mam ciotkę.Angie.-powiedziała, a ja natychmiast wyplułam pyszną kawę ze zdziwienia.Kelner umyje stolik, co nie?
-Chodzi ci o Angie?Naszą nauczycielkę śpiewu?
-Tak.Szkoda tylko, że dowiedziałam się tego dopiero po 17 latach...
-To straszne.Naprawdę współczuję-polożyłam dłoń na ramieniu brązowookiej i uśmiechnęłam się pocieszająco.-A kiedy twój ojciec wychodzi ze szpitala?
-Nie mam pojęcia i szczerze to nie chce żeby w ogóle wychodził, po tym co mi zrobił...
-A gdzie ty na razie mieszkasz?
-U Leona.
-Uuuu...!I jak tam??No sama wiesz....-powiedziałam ruszając brwiami do góry.
-Luśka!Jeszcze nie jestem pełnoletnia!
-Jedno nie wyklucza drugiego!
-Możemy zmienić temat?-poprosiła speszona.
-No dobrze.Już niedługo będziesz miała 18!-powiedziałam, a raczej krzyknęłam podekscytowana.
-No i..to dopiero za dobre kilka miesięcy.
-Nieważne!Musimy znaleźć sukienki na twoją imprezę!
-Na jaką imprezę?
-Sama nie wiem, ale jakaś na pewno będzie!
-Dobrze, to może chodźmy do jakiegoś sklepu.
-Oki-powiedziałam uradowana i ruszyłam w stronę wyjścia.Niestety pech sprawił, że wpadłam na jakiegoś typka poprawiającego fryzurę w telefonie.Co za laluś!
-Witaj lala-powiedział.
Już wiedziałam, że go nie polubię.
-Przez ciebie mam całą bluzkę w kawie!-warknęłam mocno wkurwiona.Oj, lepiej nie wkurzaj Ferro, gagatku.
-Och...Przepraszam, ale za to spotkałaś na swej drodze Jamesa Diamonda, a twój dzień stał się piękniejszy!
-Posłuchaj!Po pierwsze mam chłopaka!Po drugie, twoje teksty na podryw są po prostu prostackie i bezczelne!A po trzecie nie lubię takich lalusiów jak ty!
-Okej,to kiedy się umawiamy?
-Ty w ogóle mnie słuchałeś?Nigdy się z tobą nie umówię!!A mój chłopak jest ładniejszy od ciebie!
-Hueh...Nie no, nieźle się uśmiałem!Jak coś,to jestem Diamond, James Diamond.
-A ja jestem wkurzona, mocna wkurzona!
-Ciao Bella!-powiedział i poprawiając swój fryz wyszedł z kawiarni.
-Co za palant!Nienawidzę takich gości!-krzyknęłam oburzona do Violi-pójdziesz ze mną kupić nową bluzkę, bo ta się do niczego nie nadaje.Przy okazji muszę odreagować.
-Oczywiście, chodźmy-powiedziała Viola i ruszyłyśmy do mojego ulubionego sklepu.Po kilku minutach kupiłam odpowiedni sweterek i ruszyłyśmy na dalsze zakupy.
-Dziwne, że Leoś nie dzwoni.
-A ty jak zawsze tylko o nim-westchnęłam znudzona.
-No bo on zawsze dzwoni, a teraz nie.Może coś mu się stało?
-Pewnie siedzi z Federem przed grami.
-Racja-powiedziała Violetta  i uśmiechnęła się do mnie.Po kilku godzinach zakupów pojechałyśmy do domu Federico, ponieważ mieliśmy się tam spotkać.Gdy otworzyłyśmy drzwi, przeraziłyśmy się.Wszędzie pełno było dymu, meble jakieś połamane, a na dodatek Fede i Leon biegali i nawalali się gaśnicami.
-CHŁOPAKI,CO WY WYPRAWIACIE!!?-krzyknęłam
-Mmmmy?Nicc...
-Jezus Maria!!Jedzenia się pali!Co wy robicie?!-krzyknęła Viola i natychmiast zdjęła patelnie z gazu.
-Po co wam te cholerne gaśnice?
-I co zrobiliście z meblami?-krzyczałyśmy na naszych chłopaków na zmianę.
-Gadać!NATYCHMIAST.
-A więc było tak, graliśmy sobie spokojnie na PC, ale nagle zjawiła się pszczoła!-krzyknął Leon.
-Tak!Ona była ogromna!-dodał mój chłopak.
-Ale co wspólnego ma pszczoła z prawie spalonym i zdemolowanym domem???
-A więc, jak na bohaterów przystało, chcieliśmy zabić tą pszczołę.
-Iiiii...?
-I wziąłem gazetę i zacząłem ją gonić-powiedział Feder.
-No, ale ona była za mała i nie mógł w nią trafić więc pomyślałem, że ja z moim świetnym refleksem zabije ją natychmiastowo,wziąłem krzesło i rzuciłem w nią.
-Poczekaj,poczekaj, rzuciłeś w owada krzesłem?-spytałam rozbawiona i zarazem wściekła.
-Nnno tak...Ale to nie był owad tylko krwiożercza bestia!
-A co było dalej??
-Verdas prawie trafił więc postanowiłem zagrać taką samą taktyką i rzuciłem w nią książkami, lecz przez przypadek trafiłem w telewizor-powiedział, a ja dopiero teraz ogarnęłam, że jego telewizor leży stłuczony na podłodze.
-Co było dalej?
-Poleciałem zobaczyć co z plazmą,i przez przypadek, wylałem sok na sofę.Niestety gdy Federico przechodził przez kanapę poślizgnął się i upadł na stolik.Szklany stolik.-powiedział Leon.
-Boże, nic ci nie jest?
-Nie,ale mojemu xboxowi jest.
-Co się z nim stało?-zapytała ze strachem w oczach Viola.
-A więc Leon pomógł mi wstać i postanowiliśmy, że razem zabijemy tę pszczołę.
-Pszczoła i xbox?
-No, bo wspaniali my zabiliśmy ją i postanowiliśmy uczcić to grając.
-Aha...Czyli zostawiliście połamane krzesło, rozbita plazmę, stłuczony stolik i poszliście grać?!-krzyknęłam.
-Tak.
-Ale zapomniałaś o jednym, zabiliśmy potwora.Coś mi się za to należy-powiedział Verdas wskazując na swój policzek do Violi.
-Ty chyba śnisz!Zdemolowaliście mieszkanie!
-Wcale, że nie!
-Poczekajcie!Ja nadal nie wiem co się stało z xboxem!
-A więc nagle zgłodnieliśmy i postanowiliśmy zrobić naleśniki.Zmiksowaliśmy składniki i tak dalej, i tak dalej lecz przypomnieliśmy sobie, że jeszcze nie przeszliśmy misji w grze.Ale oczywiście nastąpiła walka o to kto gra pierwszy więc ustaliliśmy, że kto wygra w chińczyka ten gra pierwszy.Gra była zacięta, cały czas kuliśmy się nawzajem, emocje sięgały zenitu i nagle BUM!Czujemy dym.Od razu pobiegliśmy po gaśnice, lecz Federico po tym jak ją wziął pobiegł do salonu i zaczął grać jako pierwszy, a jeszcze żaden z nas nie przeszedł chińczyka.Od razu pobiegłem z gaśnicą by pokazać mu co to znaczy zachowywać się odpowiedzialnie i zacząłem się z nim przepychać, żeby zagrać przed nim.Niestety w trakcie przepychanki gaśnica Federa wyślizgnęła mu się z rąk i trafiła w xboxa .Zaczęliśmy się kłócić o to kogo to wina,więc pomyśleliśmy, że ten kto pierwszy będzie cały w tym czymś co wychodzi z gaśnicy przegrywa i będzie to jego wina. A później przyszłyście wy-powiedział Verdas szczerząc się jak głupi.
-I uratowałyśmy dom-dopowiedziałam.
-Ej, ale co wy teraz zrobicie?
-Mam pomysł!-krzyknął na cały głos Leoś Leon.Dlaczego ja nadal o nim tak myślę?
-Jaki?Masz zamiar wygrać w totka i wybudować mi nowy dom?-zapytał sarkastycznie mój zdenerwowany chłopak.
-Myślałem,że moglibyśmy wynająć sobie mieszkanie.
-Stary!To świetny pomysł!!!
-Nie wydaje mi się!-powiedziała Viola.
-Ale dlaczego?
-No bo co na to na przykład twoi rodzice?
-Violu,on dwa miesiące temu miał osiemnastkę,ja z resztą od pięciu miesięcy również jestem pełnoletni-powiedział Fede.
-Oh...o okej,powiedziałam a chłopcy poszli przynieść nam coś do picia.
-Ludmiła!Ty zwariowałaś?!Na prawdę pozwolisz im zamieszkać razem?Popatrz co zrobili z tym mieszkaniem w kilka godzin!-powiedziała gdy zostałyśmy same.
-Tak,ale myślisz że oni znajdą sobie coś?A nawet jeżeli coś wynajmą,to na pewno nie wytrzymają ze sobą nawet jednego dnia.
-Racja!Jesteś genialna!
-Wiem,wiem...

Violetta


Posiedzieliśmy jeszcze kilka godzin w zdemolowanym mieszkaniu Federa i poszliśmy z Leosiem się przejść.
-Leoś,a ty tak na poważnie chcesz z nim zamieszkać?
-Nie wiem...rodzice dobijają mnie już do szału,więc chciałbym się już usamodzielnić.
-Ty usamodzielnić?Jako dziecko mieszkałeś w sumie sam!
-No tak,ale teraz oni przyjechali i chyba na serio mają zamiar być "dobrymi rodzicami".Ale nie gadajmy o tym kocurku dobrze?Z resztą i tak nie będę z nim mieszkał wiecznie.
-Chyba nie ogarniam.
-No bo przecież,kiedyś zamieszkamy razem.
-Mmy?-zapytałam.Trochę mnie tym zdziwił,nie wiedziałam że jestem dla niego aż tak poważna.
-Tak,oczywiście jeżeli będziesz chciała.
-Oczywiście!Tylko jeszcze nie teraz-dodałam grożąc mu palcem.
-No pewnie.
-A może przyjdziesz dziś na noc do mnie?Ramallo musiał wyjechać w sprawach biznesowych za mojego tatę,a Olga bojąc się że ją zdradzi pojechała z nim,a ja nie chce być sama.
-Jasne!
-Tylko pod jednym warunkiem,masz mi nie spalić mieszkania!
-Nie obiecuję-powiedział i delikatnie musnął moje usta.Ja oddałam pocałunek i dalej ruszyliśmy w ciszy.Spacerowaliśmy pomiędzy alejkami,lecz nagle moje oczy zaszkliły się.Wszystkie wspomnienia powróciły razem z nim.Starałam się wyprzeć to z pamięci i prawie udało mi się.Nawet nie pamiętałam tego zdarzenia,lecz zjawił się ON,znowu,a wszystko co było powróciło ze zdwojoną mocą i uderzyło moją głowę tym koszmarem. Zaczęłam biec,uciekałam,uciekałam przed tym,nie mogłam pozwolić na to by wszystko zaczęło się od początku.

******

Siemanko kochani :*
Przepraszam,przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale nie miałam internetu...znowu....
Co do rozdziału to...nie jest one najlepszy...i najdłuższy...jest po prostu mój,a jak mój to badziewny i idiotyczny!
Pomóżcie mi!Chcecie żeby Verdas i Feder wynajęli sobie mieszkanie?
Wiem...w większości Leon mieszka z Violą jak są jakieś przeprowadzki ale czuję że w tym domu mogło by się dziać...
No cóż...pożyjemy zobaczymy!
Pojawił się James Diamond....chcielibyście żeby został on na dłużej??
Bo sama nie wiem....
A może jakaś nowa postać?
Jedzie ktoś na VL??
Bo ja nie... :(
Buziaczki koffani!!!
Koffam!
I zachęcam do....komentowania!
Wtedy rozdziały będą szybciej ;)
Jeszcze raz całuski itp...
Papatki
<33
Macie tu jeszcze wykreślankę :D
Kto będzie mamą???



piątek, 5 grudnia 2014

OS ~ Miłość? ~ cz.1

***

Violetta to zwykła 18-letnia dziewczyna która wszystkich gnębi.Przynajmniej tak uważa  każdy.O tym jaka jest naprawdę nie wie nikt.Nikt nie wie przez kogo szatynka jest taka jaka jest, a jest okropną kobietą której celem jest cierpienie innych,lecz tak naprawdę,w środku wcale taka nie jest,trzeba dostać się tylko do tego co siedzi głęboko w brunetce,lecz nikt nie jest na tyle odważny by to zrobić.
***

Brunetka obudziła się jak co dzień o ósmej rano.Powoli podniosła swoje powieki i odgarnęła włosy z czoła. Następnie udała się do łazienki w celu umycia włosów szamponem kokosowym oraz nałożenia na ciało malinowego żelu do kąpieli.Spłukała pianę,opatuliła się ręcznikiem i zaczęła rozczesywać włosy.Zrobiła sobie makijaż i ruszyła do szkoły.Nie przejmowała się tym że była spóźniona,to ona rządziła tą szkołą,każdy bał się odezwać do niej lub do jej chłopaka~Diego.Nie kochała go wcale.Był on po prostu popularny. Castillo wolnym krokiem weszła do sali,nauczycielka nawet nie zareagowała na jej spóźnienie,była do tego przyzwyczajona.Nagle do sali wpadł chłopak.
-Przepraszam za spóźnienie,ale kartka z adresem mi się zgubiła i nie wiedziałem dokładnie jaki to adres.
-Nic się nie stało.To jest nasz nowy uczeń, Leon Verdas.Usiądź w ostatniej ławce.
Szatyn posłusznie usiadł na końcu sali.Wzrok szatynki był skupiony jedynie na nim.Jeszcze nigdy,nikt nie zrobił na niej takiego wrażenia.Oczywiście próbowała ona nie patrzeć na niego lecz mimowolnie to robiła.Jego widok sprawiał jej przyjemność.pierwszy raz doznała takiego uczucia,nawet z nim nie rozmawiała lecz poczuła że jest między nimi więź.Na przerwie brunetka jak zawsze siedziała na parapecie ze swoją elitą w której skład wchodzili Francesca,Diego,Brodway,Camila i nasza Castillo.W tym samym czasie Verdas szedł długim korytarzem i zaczepił pierwszego lepszego chłopaka którym okazał się być Federico.Pogadali kilka minut,okazało się że całkiem dobrze się dogadują.Niestety dziewczyna nie była tym zachwycona.Była pewna że Włoch opowiada przystojnemu szatynowi o tym jaka jest okropna.Violetta często dogryzała Federowi,głównie dlatego że jest on chłopakiem jej byłej przyjaciółki ,Ludmiły.Pokłóciły się kiedyś i do tej pory szatynka cały czas poniża blondynkę.Castillo w końcu nie wytrzymała tej sytuacji i podeszła do chłopaków.
-No i co?!Świetnie się bawisz?-krzyknęła do włocha.
-Ale o co ci chodzi?
-O to że pewnie już nastawiasz przeciwko mnie!To przez ciebie Lu się ze mną pokłóciła!-Viola sama nie wiedziała dlaczego to krzyknęła.Po prostu czuje że nie chce żeby ktoś zaprzepaścił jeszcze nawet niezaczętą znajomość z Verdasem.
-Wiesz że to nieprawda!Pokłóciłyście się z Lu,bo ona nie chciała poniżać,a teraz po prostu zakochałaś się w Leonie i nie chcesz żeby on wiedział jaka jesteś a naprawdę jesteś...
-Przestań Federico!Nie obchodzi mnie co ten frajer sobie o mnie pomyśli!Mam milion razy lepszego faceta!-powiedziała chodź wiedziała że to kłamstwo,lecz nie mogła pozwolić sobie na to by ktoś wiedział że Leon wpadł jej w oko.Na całe szczęście kilka sekund później zadzwonił dzwonek na lekcje,lecz nawet ulubiony przedmiot Violetty,jakim jest muzyka,nie mógł odciągnąć jej wzroku od szatyna.
-Violetta,Violetta!-krzyczała nauczycielka.Dopiero po kilku minutach uczennica zrozumiała że każdy na nią patrzy.
-A więc skoro nie musi pani nic słuchać,zaśpiewa nam pani jakąś piosenkę-powiedziała a Violetta o dziwo bez sprzeciwu wstała i udała się w stronę tablicy.Nagle Verdas uśmiechnął się do niej,dodając otuchy a ona od razu spuściła z niego wzrok,lecz nadal nie mogła wyjść z podziwu jego oszałamiającego uśmiechu.Gdy popatrzyła w jego oczy czuła że musi zaśpiewać to idealnie,jak też zrobiła.
(Pomyślcie że ona jest ubrana i to jest sala :P)
-Dobrze Castillo,dostajesz 5.
-O tak!I co?Dostałam 5!Aha!Aha!-krzyknęła i zaczęła swój taniec szczęścia.Niestety tym razem nie popisała się zbytni gdyż przez przypadek walnęła głową o tablicę. Oczywiście natychmiast w okół nieprzytomnej Violetty zjawił się tłum ludzi.Nauczycielka od razu zaprowadziła ją do higienistki Kilka godzin po tym Violetta wracała do domu z opatrzoną głową.Na całe szczęście nic poważnego się nie stało.Nagle poczuła dotyk na swoich nadgarstkach.
-Nic ci nie jest?-zapytał się chłopak.
-Wal się.
-Chciałem się tylko zapytać.
-A ja chciałabym być prezydentem,jak widzisz chcieć to nie zawsze móc.
-Ja to bym na ciebie zagłosował.
-Verdas,ile razy mam ci mówić żebyś się odwalił co?Nie potrzebuje niczyjej pomocy!
-A może ja jej potrzebuje?
-Ach...czego chcesz?Nie znam dobrych dilerów,jak coś to idź do Diego.
-Chciałem się tylko zapytać z czego jutro jest ta kartkówka.-powiedział Leon a Viola już miała odpowiedzieć lecz nagle zatrzymała się,wzięła głęboki wdech i wydusiła z siebie.
-Mogę wiedzieć co naprawdę chcesz,bo na pewno nie chodziło ci o to.
-Dobry z ciebie wróż Maciej ale niestety nie trafiłaś.Może przewidzisz jakie pytania będą jutro na kartkówce?
-Przewiduje że za chwilę cie walnę a więc może tego unikniesz i się odczepisz co?-wykrzyczała dziewczyna, sama nie wiedziała dla czego.Może po prostu bała się dłuższej rozmowy z szatynem,może po prostu bała się że zakocha się w nim.Nie wiadomo dlaczego szatyn nadal szedł obok niej.Nawet nie odzywali się do siebie słowem,po prostu szli obok siebie,Violetta wracała do domu a szatyn szedł za nią.
-Mogę wiedzieć po co za mną idziesz??
-Mówiłem ci już.
-Ale jakoś ci nie wierzę.
-No dobra,pielęgniarka kazała mi się tobą zająć.
-Powiem ci coś,nie chce niczyjej,zasranej pomocy!-krzyknęła brunetka i natychmiast pobiegła do domu.Następnego dnia obudziła się w wyśmienitym humorze a to dlatego że śnił się jej Leon.Casillo nie potrafiła wytłumaczyć tego uczucia i starała się go jak najbardziej wyprzeć.Niestety nastrój tej zepsuł ogromny ból głowy po wczorajszym upadku.Pomimo tego szybko ubrała się i ruszyła do szkoły.Stanęła przed ogromnymi drzwiami szkoły i wiedziała że za chwile rozpocznie cierpienie innych,lecz nie przeszkadzało to jej,chciała by ktoś również doświadczył chociaż cząstki tego co przeżywała ona.Lekko popchnęła drzwi które głośno zaskrzypiały.To co zobaczyła było jak nóż w serce,jej była przyjaciółka przytulała chłopaka w którym była zauroczona.
-Zabije ją-szepnęła do siebie ledwo słyszalnie.Powoli podeszła do swojej szafki,już chciała przywalić blondynce lecz powstrzymała się,to by jej nic nie dało a zemsta może być o wiele przyjemniejsza.Pierwsza lekcja minęła bardzo szybko,tak samo jak trzy kolejne.W końcu nastąpiła długa przerwa a Violetta postanowiła odegrać się.
-Federico,chodź tutaj!-zawołała i pociągnęła chłopaka do parku.
-O co tym razem chodzi?Może chcesz wyśmiać moją fryzurę?
-Oj przestań,Federico...Przecież ja się tak z tobą tylko droczyłam.Tak naprawdę to zawsze mi się podobałeś!
-Nie wiem w co ty grasz ale jak nie przestaniesz to...
-Pocałuj mnie!-rozkazała.
-Co?
-Oh przestań!Wiem że tego chcesz-powiedziała i nie czekała na odpowiedź tylko sama pocałowała Federa. Oczywiście chłopak od razu wyrwał się z pocałunku ponieważ bardzo kocha swoją dziewczynę
-Co ty zrobiłaś?!
-NIe licz na nic więcej idioto!Zrobiłam to z obrzydzeniem a tak ogólnie to całujesz okropnie!Twoja fryzura jest po porostu żałosna,tak jak cały ty,aż żal patrzeć!
-Nienawidzę cię Castillo!-wykrzyczał i zostawił Dziewczynę samą w parku,tak mu się przynajmniej wydawało.Nagle zza drzewa wyszła Francesca z aparatem.
-Zrobiłaś fotki?
-Tak,ale co chcesz z nimi zrobić.
-Nie twój zasrany interes!Powiem ci tylko że Ludmiła pożałuje tego że przystawia się do Leona...To jeszcze nie koniec.
-Wydaje mi się że...
-Nie obchodzi mnie co ci się wydaje!Daj mi ten cholerny aparat i spieprzaj!
-Trzymaj.-powiedziała włoszka i przekazała sprzęt brunetce.
-I lepiej nikomu nie mów co tak naprawdę się stało bo ostro tego pożałujesz!Nie chcesz być chyba jak ta żałosna Natalia co?Chyba nie chcesz być pośmiewiskiem!?
-Nie.
-A więc trzymaj się mnie i rób co ci karze bo inaczej będziesz mogła co najwyżej sprzątać kible!
-Nie pisnę ani słówka!
-I to mi się podoba!A teraz spadaj!-powiedziała a Fran szybko pobiegła do szkoły.Violetta poprawiła tylko makijaż i również musiała iść na ostatnią lekce która minęła błyskawicznie.Gdy wszyscy uczniowie wracali do domów Castillo zaczepiła Ludmiłę.
-Czego chcesz?
-Pokazać ci pewne zdjęcie.
-No to dawaj.
-Proszę,oto jak twój chłopak mnie pocałował,tylko proszę powiedz mu coś żeby więcej tego nie robił bo słabo mu to wychodzi i wstyd mi,jeszcze ktoś mógł nas zobaczyć!
-Ty suko!
-Ja?
-Tak!To na pewno ty go pocałowałaś-krzyknęła i popchnęła Violettę.Tak zaczęła się bójka dziewczyn.Violetta złapała blondynkę za włosy i zaczęła ją szarpać,a Ludmiła zaczęła rzucać rywalką. Szybko wezwano pogotowie które przyjechało w tempie natychmiastowym.Obydwie dziewczyny straciły przytomność i były w dość ciężkim stanie.Violetta obudziła się jakąś godzinę po całym zdarzeniu.Była oszołomiona,nie wiedziała co się stało.Strasznie bolała ją głowa gdyż została ona rozbita o podłogę.Na ręce zauważyła bandaże,domyśliła się że ma złamaną rękę.Jej twarz była pełna siniaków i licznych zadrapań.Po krótkiej chwili przyszedł do niej lekarz.
-Dzień dobry,jak się pani czuje.
-To zależy od tego jak czuje się Ludmiła Ferro.Jeżeli ma złamany nos to czuje się znakomicie!
-Lecz czy dolega pani jakiś ból głowy lub złamanych miejsc?
-Nie,w ogóle!Przecież jestem tylko troszeczkę zmasakrowana!
-To bardzo dobrze że czuje się pani lepiej,już dzisiaj będzie mogła pani wyjść ze szpitala.
-Czy mam panu tłumaczyć co to sarkazm?A z resztą nie ważne...
-Jakiś chłopak chciał się z panią zobaczyć,czy mam go wpuścić?
-Tak,niech wejdzie.-powiedziała a po kilku sekundach w jej sali pojawił się Leon.
-Po co tu przylazłeś?
-Twoi rodzice nie mogli przyjechać więc dyrektor kazał mi zaprowadzić cię do domu.
-Okej...będę musiała przeżyć.-powiedziała brunetka i razem z chłopakiem ruszyli po wypis a następnie,Violetta o kulach ruszyła do domu.
-Mogę cię o coś zapytać?
-Tak.
-O co się pobiłaś z Ludmiłą?-Violettę troszkę zatkało to pytanie,no bo miała mu odpowiedzieć "bo widziałam jak się przytulacie ,chciałam się zemścić i pocałowałam jej chłopaka!"
-Nie musisz wiedzieć wszystkiego!
-Ale chciałbym.
-Okej...a więc Federico mnie pocałował,chciałam się oderwać,ale nie mogłam,całą tą sprawę zobaczył Diego i ze mną zerwał a to przecież nie moja wina!-powiedziała brunetka.Postanowiła kłamać.Żeby być bardziej przekonująca zaczęła płakać.
-Hej,nie płacz!Posłuchaj,na pewno wszystko się ułoży a Fede zapłaci za to co zrobił.
-Dziękuje-powiedziała cicho a Leon przytulił ją.
-Nie ma za co.Może pójdziemy się przejść?
-Oki-odpowiedziała i ruszyli w stronę jeziora.
-Może opowiesz mi coś o sobie,nic o tobie nie wiem.
-NO to może zacznę od tego że moja mama nie żyje,kiedyś była słynną piosenkarką.Dużo podróżowałam z ojcem ale w końcu w wieku 16 lat przeprowadziliśmy się tu na stałe.Moim ulubionym przedmiotem w szkole jest muzyka a najbardziej nienawidzę Niemieckiego...A może teraz ty opowiesz mi coś o sobie?-zapytała a przystojny szatyn zaczął opowiadać.To tak głównie spędzili czas.Świetnie się razem dogadywali.Oboje czuli do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń,czuli że znają się od lat,że są jak starzy przyjaciele.Okazało się że oboje uwielbiają śpiewać.
-Violetta,ja muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?
-Jesteśmy przyjaciółmi?
-Tak.
-Tylko że dla mnie ty nie jesteś przyjaciółką,jesteś kimś o wiele ważniejszym i zrobiłbym dla ciebie wszystko!Nie rozumiem dlaczego inni mówią o tobie takie rzeczy.Podobno,jesteś straszna,wszystkich wyzywasz i tak dalej,ale ja wiedziałem że to nieprawda i miałem racje.Czuje że ty nie dałabyś rady nikogo skrzywdzić,jesteś na to za dobra.Kocham cię,po prostu kocham cię!-powiedział i powoli zbliżył swoje wargi do ust brunetki ,złączając je w namiętnym pocałunku.
(Lecz jeżeli myślicie że to happy end to się grubo mylicie,jeszcze nie teraz...)
Niestety ich piękną chwilę przerwały trzy osoby.
-Violetta?!-krzyknęli naraz Ludmiła,Diego i Federico

******
Siemanko!
Oto długo niewyczekiwany OS!
Jest on tak beznadziejny że nie mogę...
Hueh hueh hueh...tak,tak,trzeba mieć dystans do siebie i swej debilności!
Tak więc niedługo pojawi się część 2 ale przed tym rozdział 23 czy któryś..już nie ogarniam!
Mam zamiar dodać dużo rozdziałów bo jestem cała happy!A to dlatego że dostałam -5 z niemca!
Ale testy 6-klasistów nie najlepiej...z matmy 12/17 punktów :((
Mówi się trudno idzie się dalej!
Mam nadzieję że chociaż odrobinkę wam się spodoba!
Chciałam wam też BARDZO BARDZO BARDZO podziękować za ilość komciów pod ostatnim postem!
Koffam was!!!!!
Do zobaczonka :D
Całuski :*
<3