czwartek, 15 października 2015

Rozdział 60~Ja wciąż się myje!

Rozdział dedykuję wszystkim, którzy skomentowali ostatni rozdział <3
Wszystkie te komentarze czytam i bardzo za nie dziękuje :*

Federico

Ta kuzynka nie chce nam dać tego cholernego adresu.Za chwilę będzie już ósma, a ja nadal nic nie zrobiłem w związku z tym zdjęciem.Normalnie zajebiś...Nawet nie mam  siły przeklinać!Nie no kurwa na to siłę jeszcze mam!Zawiedzeni wyszliśmy z jej domu.Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu.Zatrzymałem się i przetarłem dłońmi twarz.
-Chodź Fede-powiedział Leon.Posłuchałem przyjaciela i ponownie ruszyliśmy w stronę auta.Tym razem to Verdas prowadził.Za jakieś piętnaście minut miała dobiec ósma.Genialnie....Po chwili dotarliśmy do domu.Od razu poszedłem do łazienki.Zakluczyłem drzwi i zrzuciłem z siebie ciuchy, a do wanny nalałem gorącej wody.Dodałem jeszcze płynu do kąpieli i po piętnastu minutach znalazłem się pomiędzy pianą w przyjemnej wodzie.Musiałem wszystko przemyśleć.Wiem, że jestem idiotą.Na dodatek zamiast wszystko odkręcać to sobie jakieś spa urządzam!I tak nie wiem w jaki sposób mogę to naprawić....Postanowiłem włączyć sobie na telefonie muzykę.Najbardziej depresyjną piosenkę jaką tylko miałem.Włączyłem głos na fulla i myślałam o wszystkim.O Lu, o miłości i o tym co się stanie za kilka minut.Jednak tego nie przewidziałem!Nagle usłyszałem wielki trzask i drzwi od łazienki się wyłamały.
-AA!!!-wrzasnąłem w tym samym czasie co...ojciec Violetty i Leona!W odpowiedzi usłyszeliśmy śmiech Leona, który stał obok Germana i Ernesta.
-Jak panienki...Aaaa...hahaha...-wyśmiał nas Verdas.
-Yyy...ja się tu tak jakby myje!-krzyknąłem.Na szczęście piana przykrywała moje ciało, jednak i tak czułem się niezręcznie.W końcu ja byłem nagi, a obok mnie była trójka facetów.-Po co mi wbiliście do łazienki?!Jak wam się tak strasznie sikać chciało, to przecież mamy kwiatka w przedpokoju, tylko w jeden sposób go podlewamy!
-To ty żyjesz?!-zapytał German wytrzeszczając oczy.
-A to już nie długo, zaraz Ludmiła go zabije-wytłumaczył Leon.Dzięki przyjacielu!Potrafisz pocieszać!
-Czy moglibyście wyjść?Ja wciąż się myje!
-Ale my musimy ci coś powiedzieć!-krzyknął pan Verdas.
-Nie przejmuj się nim!Przechodzi kryzys wieku średniego, on nie zawsze się tak zachowuje i ubiera-oznajmił Leon lustrując rurki ojca.
-Jaki kryzys wieku średniego gówniarzu?Ty lepiej nie ucz ojca dzieci robić!
-Prawda!Twój ojciec doskonale wie jak dzieci robić!Wszystkich w klasie tego uczył!-powiedział Castillo.
-Powiecie mi to i w końcu wyjdziecie czy chcecie oglądać proces mojego mycia się!?Ja nie potrzebuje lekcji pana Verdasa o robieniu dzieci!Przecież mieszkam z jego potomkiem!
-Tato!Siary mi znowu robisz!Weź już idź!Co ty nagle sobie tak wpadasz do mnie od tak?!Mógłbyś przynajmniej mi to powiedzieć!-oburzył się Meksykanin.
-Może chcesz mnie teraz wygonić?Matka na zakupach to co mam samemu w domu robić?!Z resztą musimy o czymś powiadomić Federico!-tłumaczył się jego ojciec.
-To mnie o tym powiadomcie, bo chce wyjść już z tej wanny, woda jest zimna!
-No więc..
-Federico!-usłyszeliśmy kobiecy głos.Zdenerwowany głos.-Federico Pasquarelli gdzie do cholery się ukrywasz?!-krzyknęłą.Od razu wiedziałem, że to Lu.
-Zamknijcie drzwi-szepnąłem do facetów, ale oni oczywiście za późno to ogarnęli i blondynka nas zauważyła.
-Cześć Lusiu-pomachałem jej i niewinnie się uśmiechnąłem.
-Co ty do cholery robisz goły w łazience z nimi?!-spojrzała na Verdasów i Germana.-Nie dość, że jesteś pieprzonym zdrajcą to jeszcze zboczeńcem i gejem?!Leon miał racje mówiąc na ciebie Fedzio Pedzio!Dlaczego ją pocałowałeś?!Dlaczego?!I dlaczego dowiedziałam się tego od Germana?!-wykrzyczała mi w twarz.
-Ale ja jej nie poca..od kogo się tego dowiedziałaś?!
-Nienawidzę cie-wysyczała i zmierzyła w stronę wyjścia, ale Leon ją zatrzymał.
-Puść mnie!-szarpała się.
-Musicie sobie to wyjaśnić!Zostawimy was samych-oświadczył Verdas.Dziękuje!
-Ale musimy wam coś w końcu powiedzieć!
-Mam teraz ważniejsze spawy do wyjaśniania!-krzyknąłem.
-Ale to my wymyśliliśmy ten cały pocałunek!-wyznał German.
-Co?!-krzyknęliśmy równocześnie z Meksykaninem i Ferro.


Godzinę później
Violetta


-Ale naprawdę?-zapytałam nie wierząc mojemu chłopakowi, siedząc na wygodnym łóżku w moim pokoju.
-Tak!Naszym rodzicom się nudziło i postanowili, że zrobią mi "test".Helena to mnie miała pocałować, bo chcieli sprawdzić czy całowałbym się z nią dalej czy bym się oderwał, bo wyglądam na lowelasa, który skorzystał by z okazji...Kocham mojego ojca, zawsze we mnie wierzy...W każdym razie pomyliła się dziewczyna, a ten list, że ma to zobaczyć cały świat jest również od naszych ojców.Również oni wysłali do Lu zdjęcie całujących się Fede i Leny.Trzeba być naprawdę wybitnie genialnym!Ale bekę pewnie mieli dobrą...
-Ja również jestem wściekła!W końcu pewnie Lu nawet teraz ciężko patrzeć na Federa...Możliwe, że wciąż ma przed sobą widok ich całujących się...Ale najlepsze jest to, że mój tato przyjechał wcześniej i nawet mnie o tym nie powiadomił, a ja musiałam mieszkać u Angie!
-Ale przecież kochasz ciotkę-stwierdził Leon.
-Nie zapominaj, że była tam też Jade.Ona mnie kończy psychicznie tak jak mój ojciec!
-Więc opowiadaj mi już jej najlepsze akcje!A raczej ataki...
-Jakie ataki?-zapytałam nie rozumiejąc o co mu chodzi.
-Ataki jej idiotyzmu!Ostatnio myślałem i doszedłem do wniosku, że to może być groźny guz uciskający jej mózg.
-Kochanie, ty myślałeś?Lubię bajki, ale w nie nie wierze-odpowiedziałam uśmiechając się chytrze.
-To lepiej uwierz, bo masz przed sobą księcia z bajki!
-Więc gdzie masz swego konia?-spytałam, a on na mnie popatrzył dziwnym wzrokiem i uśmiechnął się cwaniacko.
-Chcesz go ujarzmić?-odpowiedział pytaniem na pytanie i zaczął zdejmować spodnie.Dopiero po chwili dotarło do mnie co miał na myśli.
-Nie o TEGO konia mi chodziło idioto!-chichrałam się i walnęłam lekko Verdasa poduszką w jego czułe miejsce.Na widok jego przestraszonej miny prawie się popłakałam, jego nie da się ogarnąć!Złapałam się za głowę, a ten idiota jak zawsze się uśmiechał głupkowato.
-Już nie żyjesz...-powiedział nagle zaciekle po czym z całą nienawiścią zaczął tłuc mnie kolejną poduszką.
-Ale ty się na mnie wyżywasz!-powiedziałam cały czas śmiejąc się.
-Oj nie chcesz poznać mojego gniewu-rzekł Leon i zaczął mnie łaskotać.Potem znów dostałam kilka razy poduszką, ale jemu też się nie obeszło bez walnięć pierzem.Oczywiście ja z moim genialnym wzrokiem i refleksem szachisty cały czas pudłowałam.Ma się ten dar.Nie byłam pewna czy nie popuściłam z tej głupawki, ale zbytnio mnie to nie obchodziło, w końcu toczyła się wojna na śmierć i życie!
-Okej!Stop!-krzyknęłam kiedy już nie mogłam wytrzymać dalszego łaskotania.
-Czyli się poddajesz?-zapytał.
-Nie, po prostu przerywam walkę.
-To oznacza, że wygrałem walkowerem-odrzekł dumnie.Nie będę mu zabierać tej satysfakcji.-Teraz powinna czekać mnie jakaś nagroda!
-A co byś sobie życzył panie?
-Może jakiś masażyk?-pff...marzysz złotko!
-Kochanie...całus i masz być zadowolony!-postawiłam na swoim i czuło go 'cmoknęłam'.On zaś z zadowoloną miną legnął na mojej dopiero co wypranej pościeli, za to ja zdyszana jeszcze po bitwie wtuliłam się w niego.Po kilku minutach zeszliśmy na dół oglądnąć jakiś film.Na szczęście Olga się nie wtrącała.Mogłam spokojnie wtulić się w jego ciepłe ciało i odpłynąć w jego perfumach.Jak ja je uwielbiam!
-Kocham cię-wyszeptał mi nagle do ucha.
-Ja ciebie też Leoś.
-Kocham cię German.Och Germanie, ja ciebie również!-usłyszeliśmy głos mojego ojca.
-Tato, co ty gadasz?-zapytałam.
-Moja córeczka nie mówi mi, że mnie kocha, więc sam się muszę dowartościować!Chociaż tak naprawdę powinien robić to Leon...
-Mój chłopak powinien ci mówić, że cie kocha?
-Niestety, ale to Fede, jest gejem, a nie ja-odezwał się Verdas.-Nie, no żartuje!On nie jest gejem.Chyba...
-Z resztą tato nadal jestem wściekła za tą akcje, którą urządziliście Federico!Co ci odbiło w ogóle?!
-A ty jak zawsze odzywasz się do mnie z brakiem szacunku...A w dekalogu widocznie widnieje, że ojca swego i matkę swoją masz szanować, a jako, że matki nie masz, powinnaś mnie podwójnie szanować dziewczę drogie z mej krwi, spłodzone przez moją paróweczkę-powiedział uroczyście, a ja z Leonem na początku się zmieszaliśmy, a następnie wybuchnęliśmy wielkim śmiechem.Jakoś przeszła mi ta złość na niego (i jego paróweczke xdd ).

Ludmiła


-Dystans Federico!Dystans!-powtórzyłam po raz setny.
-Ale przecież dobrze wiesz, że ja jej nie pocałowałem Lusia!
-A potrafiłbyś mnie całować zaraz po tym jakbyś zobaczył jak całuje się z jakimś Johnym Deppem!
-A skąd ty byś Deppa znalazła?
-A co?!Myślisz, że on by nie chciał się ze mną całować?!Nie odwracaj kota ogonem Pasquarelli!Depp, Messi czy jakiś Lewandowski!Nieważne!Ważne, że sam widok boli!
-Wiem kotku, ale po prostu nie odtrącaj mnie od siebie.Kocham cię-Włoch znów próbował dać mi buziaka, lecz odchyliłam głowę.
-Federico..Daj mi ochłonąć-nakazałam i zostawiłam Włocha samego.Postanowiłam udać się do domu.Po drodze nad wszystkim dokładnie myślałam.Możliwe, że byłam dla niego troszkę za ostra...To nie jego wina, że German chciał sobie pożartować.Ja naprawdę już chciałam zabić Federa!Jak zobaczyłam to zdjęcie najpierw chciałam się zabić, ale potem pomyślałam, że to on zawinił i to on zginie.I tak bym pewnie tego nie zrobiła...Chociaż kto wie?Gdyby zamiast mnie przepraszać i klękać powiedziałby, że nie będzie się poniżał, to bym go walnęła raz, albo dwa...Ewentualnie trzy, a ostatni obcasem, ale byłabym jak zawsze opanowana.
W końcu stanęłam przed drzwiami domu.Wyciągnęłam z torebki klucze i przekręciłam zamek.W domu oczywiście nikogo nie było.To zapracowanie...Nie za bardzo miałam co robić.Wiem, że Leon poszedł do Violi, więc pewnie nadal są razem, a nie chce im przeszkadzać.Z resztą w ogóle nie mam za bardzo ochoty na jakieś spotkanie.Nie dziś.Postanowiłam udać się do mojego pokoju i ogarnąć coś z życiem.W końcu mam już osiemnaście lat, skończyłam szkołę, a o przyszłości nawet nie myślałam!Otwarłam swojego laptopa w panterkę, tak jak większość pokoju.W końcu panterka kojarzy się z groźnym zwierzęciem i ...trochę taka jestem!Przynajmniej tak mi mówią ludzie, których dotkną mój gniew, albo ze mną pili...bo w tedy to włącza mi się agresor!W każdym razie postanowiłam szukać czegoś, dzięki czemu mogłabym kontynuować moją karierę muzyczną.

******

Heejka! <3
Ja i rozdział na czas?Haha dobry suchar...
Przepraszam, ale szkoła...Przepisałam się do innej klasy i musiałam nadrabiać wszytko co oni robili.
Na dodatek chłopak, którego lubię (if ju noł łot aj min) i na początku dobrze się dogadywaliśmy zaczął mnie ignorować na całego xdd Miło ;'D (i tak mnie pokocha...zmuszę go xD )
No, wyżaliłam się wam, ale nie chce was zawalać moimi dennymi sprawami z życia wziętymi, więc przejdę do rozdziału ;)
Jest on...krótki.
Myśleliście, że tak potoczy się akcja z Heleną?Nawet ja nie...Ale dobra, się stanęło!
Kompletnie nie mam pomysłu na Ludmiłę...
Co ona może robić do cholery?!
W każdym razie w następnym rozdziale możecie spodziewać się większej ilości bohaterów ze studio :P
Kocham <33
Buziaki :**
<33

PS. Przepraszam za te wszystkie odrobinę (xd) zboczone teksty, albo wszystko co jest coraz bardziej idiotyczne, lecz dotknęła mnie epidemia gimbazy.Skutki są nieodwracalne.Psychiatro czekaj!
<3