piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 31~Na pewno nie to co ty...

Właśnie skończyliśmy zajęcia.Jutro są przesłuchania do tego konkursu organizowanego przez You-Mix czy coś takiego.Szczerze to nie wiem czy brać w nim udział...A co tam!!To tylko zabawa!!!Ciekawe tylko czy chłopaki też tak dobrze się bawią grając całej szkole na nerwach???Zaczynam się o nich bać....w końcu oni jeszcze nigdy nie opuszczali studia z jakiś błahych spraw....może im też coś się stało???Nie no...teraz zaczynam gadać jak te wszystkie niunie płaczące do ich zdjęć!!Nawet widziałam jak jedna z nich próbowała w toalecie pociąć się mydłem w płynie....Ale naprawdę się o nich martwię, to moi przyjaciele!!Z resztą znam Leona z całej paczki najdłużej i wiem jaki jest, on zawsze potrafi wdać się w tarapaty, a zwłaszcza jeżeli w pobliżu jest Feder!
-Cami, idziesz z nami ich poszukać?-zapytał mnie Maxi.
-Tak, oczywiście.Troszkę się zamyśliłam.-powiedziałam po czym ruszyliśmy do domu chłopaków.
-A co jeżeli porwali ich kosmici???Albo gorzej....pokemony!!!-krzyknął przerażony Andres.
-Przepraszam, mogę wiedzieć kto wziął go z nami?!!
-To nie było fajne Cami!Jak porwą cię pokemony to ja na pewno nie nie będę cię tropił na Karaibach!
-A dlaczego akurat na Karaibach??
-No bo to tam jest najwięcej pokemonów!!Co ty robiłaś na lekcjach???
-Na pewno nie to co ty....-powiedziałam a Andres już miał mi odpowiedzieć, lecz byliśmy już pod domem Leona i Verdasa.Gdy stanęliśmy pod drzwiami usłyszeliśmy głośny szczek Rockiego Dżambo Dżeta Balboy czy jakoś tak...ja ich nie rozumiem, gdy pobiegnie za daleko i wołają go to nikt się na nich dziwnie nie patrzy??
Po staniu pod drzwiami postanowiliśmy po raz setny zadzwonić do nich.Może teraz odbiorą???Viola wybrała numer, ale po kilku sygnałach odłożyła telefon.
-Okej, to może kto widział ich po raz ostatni???
-Chyba ja.Widziałam ich wczoraj przed zajęciami jak szli w stronę baru, a gdy zapytałam gdzie idą to odpowiedzieli, że świętować.-powiedziała Francesca która również była bardzo zmartwiona.
-Tylko co mogli świętować???Hmmm......-powiedziałam.
Postanowiliśmy ponownie poszukać ich po okolicy.Powoli rozglądałam się za tymi kmiotkami, ale nigdzie ich nie było.Za to znalazłam coś innego...
-Chodźcie tutaj!-zawołałam wszystkich.
Plakat

-Jest sobota wieczór i siedzisz sam w domu??Od teraz już nie!!Za jedyne 100zł wejdziesz na koncert który odmieni twoje życie!!!Leona i Federico nie możesz przegapić!!-przeczytał Brodwey.
-I co wy na to???
-To w takim razie gdzie oni są???
-Chodźmy do organizatorów tego koncertu!
-Tylko kto nimi jest??
-Zaraz wejdziemy na stronę, na pewno będzie tam coś pisało!
-Oki-powiedziałam a Maxi wyciągną swojego laptopa.Po kilku minutach dowiedzieliśmy się, że koncert organizuje...Dom Records??!!!

poniedziałek, 23 lutego 2015

Rozdział 30~Tylko oni chcieli ze mną tańczyć break dance!!!

Leon

-Witam w Dom Records!Wy pewnie jesteście Leon i Federico??-zapytał a my przytaknęliśmy.-Meksykanin i Włoch....ludzie lubią zagraniczne gwiazdy...może pokażcie nam tą piosenkę o której Fill-skazał na faceta z którym rozmawialiśmy w parku-tyle nam opowiadał.
-Oczywiście-powiedziałem po czym zaczęliśmy śpiewać.Muszę przyznać, że wyszło nam genialnie!
-Dobrze....to może idźcie do poczekalni a my wszystko omówimy-powiedział facet w garniturze a my szybko opuściliśmy to pomieszczenie.Na całe szczęście to już za nami.I chociaż prawie się spóźniliśmy to już zaśpiewaliśmy i nawet jeżeli nas nie przyjmą to i tak zaszczyt że byliśmy tu na przesłuchaniu!
-Jak myślisz?Przyjmą nas??-zapytałem przyjaciela.
-Nie mam pojęcia....jestem strasznie zestresowany....-przyznał Włoch.Nagle podeszła do nas jakaś kobieta.
-Roby chce z wami pogadać-powiedziała i znów ruszyła do tamtego pomieszczenia a my za nią.
-Chłopaki, nie mamy wątpliwości co do waszego talentu, ale nie jesteśmy pewni czy jesteście gotowi na taka sławę.Czy moglibyście zaprezentować nam coś, ale tym razem osobno?-zapytał.
Pierwszy zaśpiewał Feder "Voy por ti".Nie byłem za to zły ponieważ zapytał mnie czy może ją wykonać a ja się zgodziłem.Poszło mu znakomicie, tylko teraz ja a nie mam co zaśpiewać...Myśl Verdas, myśl!!!!
-To teraz twoja kolej-powiedział Roby i kazał mi śpiewać.
-Każdej nocy w moich snach
Widzę cię, czuję cię 
Mój żelku
Stąd wiem, że nadal istniejesz
Daleko przez odległość
I przestrzenie między nami
Przychodzisz by pokazać, że smakujesz

Blisko, daleko, gdziekolwiek jesteś
Wierzę w to że, data przeterminowania wytrwa
Jeszcze raz otwieram buzię
I jesteś tu, w moich ustach
Moje ciało będzie trawiło jeszcze przez długi czas
Mój żelku-zaśpiewałem.Tak.To była moja wersja piosenki z Titanica.Ale po prostu gdy szukałem w głowie piosenek to zastałem pustkę a na jej końcu TO i tego żelka....
-Och Leon....zawsze się tak zachowujesz???Mam nadzieje że zaczniesz śpiewać dosyć poważniejsze piosenki gdy zaczniemy współprace.
-Czyli, że przyjmuje nas pan???
-Tak!-powiedział a my doznaliśmy szoku.Właśnie dostaliśmy się do jednej z najlepszych wytwórni!!!!
Chwile po tym poszliśmy podpisać jakieś dokumenty itp.

******
Godzinę później

-Ja w to nie wierzę!!!Za tydzień gramy koncert!!!!!!!Nie!!To się nie dzieje!!!!!
-50 tysięcy ludzi będzie patrzyło TYLKO na nas!!!
-A co jeżeli nie damy rady???-zapytał z paniką mój kumpel.
-Damy rade!!!!Chyba-dodałem już ciszej-z resztą nie martwmy się tym!!!
-Racja!I wiesz co??
-Co??
-Chodźmy to opić!!!-krzyknął
-Nareszcie mądrze gadasz!!!-powiedziałem po czym ruszyliśmy do naszego ulubionego baru.Niestety gdy zmierzaliśmy w jego stronę spotkaliśmy ICH.
-Leon, Fede??Nie było was w studio, gdzie byliście????-zapytała Fran.
-Byliśmy...gdzieś indziej....
-Proszę, nie chce stracić naszej przyjaźni-powiedziała z łzami w oczach.
-Musimy to przemyśleć-powiedziałem i odwróciłem się z Federem plecami do Włoszki i frajera.
-Przebaczamy???
-No nie wiem.Ona w sumie nic złego nie zrobiła ale ten idiota...
-My wszystko słyszymy!!!-powiedział wkurzony Hermandez.
-To nie podsłuchujcie!!!To co, przebaczamy??-zapytałem drugie zdanie kierując do przyjaciela.
-Ok, ale jej nie jemu.-powiedział po czym znów stanęliśmy twarzą w twarz z parą.
-Fran, uznaliśmy, że....no że już się nie smutaj tylko daj miśka!!
-Kocham was chłopaki!!!!-powiedziała patrząc na nas-ale tak po przyjacielsku....
-Oki to my lecimy!
-A gdzie??
-Świętować!!


******

Ludmiła


-Viola, tak sobie myślę...a może oni są gejami???-powiedziałam po kilkugodzinnym czekaniu aż nasi łaskawi chłopcy wrócą.
-Co?!-krzyknęła wypluwając sok pomarańczowy z buzi.
-No bo pomyśl....mieszkają RAZEM, wszędzie chodzą RAZEM....
-Nie myślę, że są ze sobą silnie związani.
-No tak, w końcu oboje prawie nie mieli rodziców w dzieciństwie....
-Wiesz co??Może przyjdziesz dzisiaj do mnie na noc???Poplotkujemy!!-zaproponowała szatynka.
-Czemu nie!!!!
Szybko przemieściłyśmy się do domu Castillo, po czym weszłyśmy do jej różowego pokoju.Od razy rzuciłam się na łózko.

******

-Ludmiła!!!!Wstawaj!!!!!
-Co?Co się dzieje?!!
-Za pół godziny idziemy do studia!
-O nie!!Dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej??!!
-Próbowałam!!
-Oki, mogłabym pożyczyć od ciebie jakieś ciuchy na przebranie??-poprosiłam.
-Oczywiście, wyciągnij sobie co chcesz-powiedziała z uśmiechem szatynka.

Na całe szczęście po ogarnięciu włosów, makijażu i ubraniu się ruszyłyśmy do studia i o dziwo nie spóźniłyśmy się!W kortarzy spotkałyśmy jakąś dziewczynę która płakała.Postanowiłyśmy dowiedzieć się z jakiego powodu.
-Co się stało???-zapytała Viola.
-Oo oni...-powiedziała przez płacz.
-Co oni??Jacy oni??Zrobili ci coś???-zapytałam.
-Leon i Federico nadal nie przyszli do szkoły!!!Ja nie wiem co się z nimi dzieje ale  to katastrofa!!Cała szkoła pogrążona jest w żalu....-powiedziała a ja teatralnie pokręciłam oczami.Wielka tragedia!Wielcy panowie drugi raz nie przyszli do studia i każdy w żałobie??
Dopiero teraz spostrzegłam, że naprawdę każdy jest jakiś przygaszony (oprócz chłopaków z nie naszej klasy).Jedna dziewczyna nawet trzymała ramkę z ich zdjęciem.Skąd ona ją ma???Czy ona patrzy się na mojego chłopaka???Jeżeli jest w zdjęciu to i tak nie powinna!!
-Oddaj mi to zdjęcie!!-krzyknęłam.
-Odwal się!!!To ja je zrobiłam, więc jest moje!!!
-Ale jest na nim mój chłopak!!!!!
-Stop, przestańcie dziewczynki-powiedział Pablo.-Czy ktoś może mi wytłumaczyć o co tu chodzi???
-Leona i Federico nie ma w szkole więc każdy jest pogrążony w jakiejś żałobie!-oznajmiła Viola
-I o to tyle szumu???Wracajcie do klas!-rozporządził lecz nagle do rozmowy wciął się Gregorio.
-Nie ma ich!?!Przecież to skandal!!!Trzeba natychmiast odwołać zajęcia i ich szukać!!To są nasi najlepsi uczniowie!!!Tylko oni chcieli ze mną tańczyć break dance!!!
-Gregorio??Czy ty poświęcasz swoje lekcje na jakiś break dance???-zapytał zdenerwowany dyrektor.
-No nie, bo inni uczniowie to takie kmiotki, że nie chcą a tylko Fede i Leon się zgodzili na ten pomysł!!
-Gregorio ale to jest niebezpieczne!Z resztą skończmy ten temat a wy wracajcie do klas!!!A ty Gregorio masz uczyć!Zgodnie z materiałem!!-rozkazał a nauczyciel tańca powiedział coś sobie pod nosem i poszedł do sali.

******

Heeejo :D
Po pierwsze chce wam BARDZO BARDZO podziękować za komentarze pod ostatnim rozdziałem!!!
Kocham was!!!
Mam nadzieje że ten również wam się spodoba :D
Jak myślicie, dlaczego chłopaków znowu nie było w studio???
Komentujcie :D
Buziaki :**
Koffam <3333333
<3

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 29~Jest pokusą i wszyscy jej pragną,

Rozdział jest dedykowany....napięcie....Violettcie Verdas!!Mam nadzieje, że się spodoba :) 

Komentujcie :D

Leon


Dom Records??Nie,nie,nie!!To się nie dzieje!!!!To niemożliwe!!!!
-To zgadzacie się??Oczywiście chodzi mi o to czy zgadzacie się wziąć udział w przesłuchanie.No i w jednym momencie bańka prysła...
-Oczywiście!!-powiedział Fede.
-No to przyjdźcie do wytwórni o jakiejś 12 i zaśpiewajcie tą piosenkę przed szefostwem.To do zobaczenia za -popatrzył na zegarek- dokładnie godzinę i 33 minuty.Tylko się nie spóźnijcie!!-powiedział grożąc palcem i odszedł.
-Fede, czy ja dobrze usłyszałem???
-Tak!!!Mamy przesłuchanie do jednej z największych wytwórni płytowych!!!!!-wykrzyknął po czym zaczęliśmy tańczyć taniec szczęścia.Nagle przestałem tańczyć a Federico dziwnie na mnie popatrzył.
-Yyyy...on powiedział TĄ piosenkę.
-Iiiii??
-Tą piosenkę do której mamy tylko pierwszą zwrotkę bez muzyki!!!-powiedziałem po czym popędziliśmy do domu, do tzw. "pokoju arcydzieł" i zaczęliśmy komponować.


******

Violetta


Właśnie skończyłam zajęcia z Gregorio.Nie wiem dlaczego, ale w studiu nie było dziś Leon i Federa, a Fran była bardzo przygnębiona.Trochę martwię się o chłopaków...wczoraj byli tacy tajemniczy, a gdy rozmawiałam z Leonem przez telefon w tle słyszałam Federa krzyczącego coś po niemiecku....I ta nieobecność w studiu....To naprawdę podejrzane....Postanowiłam sprawdzić z Luśką co się z nimi dzieje.
































Po kilku minutach marszu i pogadaniu na temat jakie to czarne scenariusze mogły im się przytrafić doszłyśmy do ich domu.Niestety po kilku minutach pukania nikt nam nie otworzył.
-Ja już nie wytrzymam!!-krzyknęła Luśka i otworzyła drzwi.Gdy weszłyśmy do pięknego pomieszczenia dobiegły nas tylko krzyki chłopaków.Przerażone spojrzałyśmy na siebie i powoli wchodziłyśmy po schodach.Odgłosy dochodziły z pokoju z instrumentami.Gdy weszłyśmy do pomieszczenia zastałyśmy naszych chłopaków leżących na podłodze.
-Nie!!!!Nic mi nie przychodzi do głowy!!!-krzyknął Leon nie zwracając uwagi na to że jesteśmy w pomieszczeniu.
-To przez to, że w nocy wychlałeś wszystkie zielone misie a wiesz, że one dają nam wenę!!!
-No bo może wczoraj chciałem wykonać akustyczną wersje piosenki z "Titanica" tylko nie znałem tekstu więc musiałem wymyślić własne słowa, a do tego potrzebne były mi żelki!!!
-Tsa...i tak na nic się zdały!-podsumował szatyn.
-Czy ty mi coś sugerujesz??-zapytał mój chłopak mówiąc do przyjaciela.Ja nie wierzę że oni nadal nie ogarnęli że tu stoimy....
-Nie....Okej to na czym skończyliśmy???
-Chyba na tym-powiedział i się zaciął.
-Mogę wiedzieć co robicie??-zapytała Luśka
-Układamy piosenkę-wytłumaczył zdziwiony Federico.Nagle Leon podniósł głowę i na mnie popatrzył po czym dziwnie skrzywił głowę.
-Królowo Parkietu, twój chcę być-zaśpiewał z uśmiechem przyglądając się mi a ja, Fede i Ludmi
popatrzyliśmy na niego.
-Królowo Parkietu, sprawiasz, że drżę-dodał Włoch.
-Królowo Parkietu, tańczmy razem, tutaj, na parkiecie-dokończyli już razem.
-Okej, o co tu chodzi?!!!-zapytałam, lecz w odpowiedzi dostałam dalszy ciąg piosenki.
-Jest perfekcyjna-zaśpiewał Leon ilustrując mnie od dołu do góry.Przyznam, że czułam się troszkę niezręcznie.....Ludmiła przerzuciła włosy do tyłu i już miała coś mówić ale przerwał jej głos Federa.
-Kiedy porusza swoimi włosami,
-Jest pokusą i wszyscy jej pragną,
-Przypatrzcie się jej,
-Ona jest smakiem,
-Którego nigdy nie próbowałem,
-Zbliżam się do niej i mówię (...)-zaśpiewali i w końcu szczęśliwi usiedli na kanapie.
-To może teraz powiecie nam co wy robicie???
-Mamy przesłuchanie...z resztą która jest godzina??
-Jest....11:54.To teraz powiecie nam jakie to przes-nie zdążyła dokończyć blondynka, gdyż chłopaki wybiegli z pokoju w zawrotnym tempie.Ja nadal nic z tego nie rozumiem!!Najpierw nie było ich w studio, nie odbierali telefonów, gdy przyszłyśmy zaczęli śpiewać i uciekli!!O co w tym wszystkim chodzi??!!

******

Heeejo :D
Tak prezentuje się rozdział.....29!!!
Mam nadzieje że się podobał!!!
Ostatnio jest coraz więcej wyświetleń ale coraz mniej komciów :(
Ja was bardzo proszę chociaż o wstawienie buźki z anonima :)
To naprawdę poprawiło by mi nastrój :D
A jak myślicie...chłopaki dostaną się do Dom Records???
Wszystko to w 30 :D
Buziaki :**
Kocham was <3333333
<3

PS: Wpadajcie na mojego nowego bloga : leomilapomojemu.blogspot.com ;)
<3

poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział 28~Dzisiaj albo nigdy!

Leon

-No i co robimy??-zapytał mnie Federico-Nie dość że ścigają nas jakiś popieprzeni antyterroryści czy jakie gówno to jednym z agentów jest nasz sąsiad!!
-O kur...
-Co się znowu stało??-powiedział załamany.
-Na pewno mają podsłuchy!!
-Okej to...wejdźmy do...do szafy!!!
-Okej!-odparłem i szybko ruszyliśmy do schowka na ubrania.
-No to co robimy??
-Pomyślmy...-odpowiedziałem po czym zrobiliśmy minę "filozofów"
-Już wiem!!-krzyknął Feder.
-Co??
-Mam plan!!!-powiedział z entuzjazmem a gdy już miał wyjaśniać mi na czym on polega ktoś otworzył szafę a my padliśmy na ziemię.
-Widzisz!Mówiłam!Ich nie wolno zostawiać samych!Idioci do szafy wpełznęli!-powiedziała Lu na nasz widok.
-Uważaj do kogo mówisz kobieto!-powiedział mój przyjaciel ale szybko został spiorunowany przez swoją ukochaną.
-A tak w ogóle to gdzie popcorn??-zapytała Viola.
-To my po niego pójdziemy!!!!
-NIE!-usłyszeliśmy od naszych dziewczyn.
-Ale na pewno jesteście głodne!Przestańcie już, zresztą Leon musi schudnąć ja przed chwilą zjadłem sześć pączków i inne duperele...W każdym razie musimy spalić te kalorie!
-Luśka, czy mi się tylko wydaje czy oni coś knują??
-Wolę tego nie wiedzieć!!!Po tym jak dałam się wplątać w aferę z ZUS-em wolę nie mieszać się w te sprawy...
-Hej, przecież to były tylko pistolety na wodę, nikt nawet nie myślał o tym że są prawdziwe-powiedziałem na naszą obronę.
-Nikt oprócz tych wszystkich urzędasów!!
-Ale to przecież był 1 kwietnia....taki mały psikus!!!
-Okej, wole nie wnikać-powiedziała Viola- to może wreszcie obejrzymy ten film???
-Okej...-powiedzieliśmy ze sztucznymi uśmiechami.
Niechętnie udaliśmy się do salonu, a Ludmiła wykombinowała jakieś orzeszki i cole.Gdy dziewczyny wybierały film (nadal) to Feder szepnął mi na ucho
-Pij jak najwięcej coli-a ja się na niego dziwnie popatrzyłem ale po chwili zrozumiałem.W końcu padło na "Wkręceni" Szczerze to ten film mi się spodobał....niestety po szóstej szklance poleciałem do toalety w mgnieniu oka.Gdy tak robiłem...no wiecie co robiłem!!A więc gdy..."odcedzałem kartofelki" dostałem sms'a
F~Przychodź do mojej sypialni!!~
L~Nie dam się zgwałcić zboczeńcu!!~
F~To ja idioto FEDERICO musimy omówić kilka spraw!!~
L~Ok~odpisałem po czym cichutko pobiegłem na górę gdzie czekał już Federico.
-Posłuchaj, mamy mało czasu...
-Wiem to...zaraz skończy się ten film a jest na serio zajeb...-powiedział Włoch.
-Nie o to mi chodzi!Ej a co do tego filmu!!Przecież oni tam udają kogoś innego co nie?
-No tak...
-A więc może my też tak spróbujemy??
-Tak!Przebierzemy się za...jakieś szefostwo czy coś i każemy mu zakończyć akcje i przekazać to innym jednostkom!
-Genialne!To ja będę...Arnoldem Starzbinguinem, kierownik wydziału służb specjalnych!-krzyknąłem.
-Okej to ja...Aleksanriev Mitulidan, antyterrorysta i tajny szpieg!!!-powiedział Feder i tak właśnie powstała nasza przykrywka....
-Leon...długo ci to jeszcze potrwa!!??-zapytała Viola.
-Już idę kochanie...za dużo Coli!-odkrzyknąłem po czym wyszedłem z pokoju a w kilkusekundowej przerwie ruszył także Włoch i znów zaczęliśmy oglądać wciągający film....


******

Następnego dnia...
Federico

Dzisiaj albo nigdy.To już dzisiaj idziemy do Jamesa...A może to nawet jego nieprawdziwe imię???Skąd on się bierze???Na całe szczęście mamy plan który musi zadziałać.Jest piątek ale jeżeli szybko się uwiniemy zdążymy na jakąś trzecią lekcje.
-Gotowy??-zapytał mnie Leon.
-Tak.Wychodzimy.-odpowiedziałem i przekroczyliśmy próg domu.Na ulicy każdy się na nas patrzył.Nie rozumiem dlaczego, przecież my tylko jesteśmy ubrani w czarne garnitury i ciemne okulary ....No wzięliśmy jeszcze zabawkową broń (która nie wygląda na zabawkową) ale to przecież nie powód żeby się tak na nas gapić!


Okej, stanęliśmy pod domem tego idioty.Leon szybko zapukał, lecz tego się nie spodziewaliśmy....
Była tam jakaś impreza czy coś...
-Yyyy....dzień dobry-powiedział James widocznie podpity.
-Wydział specjalny, musimy wejść!-powiedział stanowczo Leon po czym weszliśmy do mieszkania.
-A pppannowie to pppo cco??-zapytał kołysząc się.Już chciałem odpowiedzieć że my w sprawie rosyjskiej mafii na wschodzie ale zatrzymał mnie pewien widok.
-Fran?!?!Diego!?!?Co się tu dzieje!!-krzyknął Verdas na widok Fran całującej się z Diego.Gdy tylko to usłyszeli odskoczyli od siebie jak poparzeni.
-Leon??Federico??Co wy robicie w tych strojach???-zapytała.
-Lepiej to ty powiedz nam co robisz z tym gnojem-odpowiedziałem patrząc na Hermandeza.
-No bo my...yyy....no ten i tamten a potem tamto i tak to-zaczęła się jąkać
-A może jaśniej??
-Jesteśmy razem idioci...-powiedział nasz wróg po czym zrobiliśmy minę obrzydzenia.
-I dowiadujemy się o TYM w ten sposób???
-Ja przepraszam ale...
-Ale jesteś z naszym najgorszym, podkreślam NAJGORSZYM wrogiem??-wycedził przez zęby Verdas.
-A może ona coś z nim knuje??I jest jeszcze u Jamesa!!U tego samego Jamesa który chce nas zabić !!
-Co?James jest moim kolegą i nikogo nie chce zabić!!
-Ta...a może ty też jesteś agentem???
-Jakim agentem??James to muzyk!-wyjaśniła Fran.
-Ty już lepiej nic nie mów!Jesteś zdrajczynią!!Idziemy stąd!!-zarządziłem.Postanowiliśmy nie iść dzisiaj do studia.Nie mieliśmy na to ochoty i nastroju....Z resztą i tak chodzilibyśmy cali zdenerwowani.
Po krótkiej wędrówce po parku Leon przysiadł na murku.Oczywiście zmieniliśmy strój bo ludzie dziwnie się na nas patrzyli.
-Nie wierzę w to.-powiedział.
-W co?
-W to, że Fran to zrobiła.To tak jakby wbiła nam jakiś kołek!
-Kołek w serce...Myślałem że jesteśmy przyjaciółmi.A może ona od początku z nim planowała??-zadręczałem siebie i przyjaciela pytaniami.Uznaliśmy że lepiej na razie o tym nie myśleć więc postanowiliśmy pośpiewać.Po chwili gdy skończyły nam się kończyć piosenki zaczęliśmy wymyślać własny tekst.
-Popatrz dobrze jak ona tańczy-zarzucił Leon.
-Zręcznie na parkiecie
-Jest dynamiczna
-Już w akcji
-Zadowalająco
-Autentycznie
-Systematycznie
-Takiej jak ona nie ma drugiej
-Z każdym krokiem
-Kradnie ci serce
-Hej!!To było genialne!-krzyknąłem i właśnie w taki sposób powstała pierwsza zwrotka naszej piosenki.Nagle podszedł do nas jakiś typek w garniaku.
-Dzień dobry.Przez przypadek słyszałem tą piosenkę i jestem pod wrażeniem!
-Dziękujemy?-powiedziałem zmieszany.
-Mam dla was pewną propozycję...wasza dwójka, ja i DOM RECORDS.-powiedział dumnie a nam szczena opadła.Czy to na serio to TO Dom Records???

******
Heeejo :D
Oto upragniony rozdział...28 :)
Mam nadzieję że się podoba!!
Szczerze to nie jest on najdłuższy i nie należy też do najlepszych ale po prostu od dłuższego czasu nie dodawałam więc macie i chlajcie!
Zastanawia mnie tylko to Dom Records...tak, tak to od MOJEGO imienia ale nie wiem czy chłopaki zgodza się na tę współpracę...
Dobra to ja kończę a wy KONIECZNIE komentujcie!
Buziaki :**
Kocham was
<3


sobota, 14 lutego 2015

One Shot~ "Ale czy to coś zmieni??" ~cz.2

Dedykowany jest...to napięcie....Vicky B-Lover !!!

A teraz miłego czytania życzę <3 :


Ruszyłam do kuchni, lecz gdy zobaczyłam TO myślałam, że zemdleję...Ma świetnie ułożoną grzywkę ale czy to coś zmieni??Nie.W obecnej chwili moje marzenie (Verdas) stara się połknąć inną a mianowicie moją (byłą) przyjaciółkę, Luśke.Nagle oderwali się od siebie (pewnie skończyło się im powietrze) i spojrzeli sobie głęboko w oczy.Leon szepnął jej coś do ucha, jeszcze raz namiętnie ją pocałował i wyszedł z pomieszczenia.Pewnie nawet nie zauważył, że się im przyglądam.W tym samym czasie Ludmiła oparła się o blat i rozmarzonym wzrokiem patrzyła w sufit.Powoli nie wytrzymałam sytuacji i zrobiłam tak zwane " Ekhem! " by zwrócić na siebie uwagę blondynki.
-Viola??-zapytała NARESZCIE.Nie to nie ja, to twój stary!! ( przepraszam za moją niepohamowaną agresję ale przed chwilą mój były całował się z inną!!)
-Tak-odpowiedziałam nieco bardziej uspokojona.
-A co ty robisz w Buenos Aires???
-Przyjechałam handlować trawką!!!Mam najczystszy towar w mieście!!!Nie no, żartuje!Przyjechałam na ślub naszych rodziców.
-Aaa...popatrz jak ten los dziwnie się potoczył...
-Tssssa....to ty teraz tak z Leonem???-zapytałam wprost.
-Tak.-odpowiedziała jednym słowem- I muszę ci powiedzieć, że jest cudownie!Nigdy nie miałam lepszego chłopaka!!Nie rozumiem cię  jak mogłaś zaprzepaścić taką szansę od życia.
-Może już skończysz??-zapytałam zdenerwowana.
-Ale co???
-To wszystko!!!Możesz przestać o nim mówić??
-O kim??O Leonie???Przecież wasz czas już dawno się skończył!
-Jesteś okrutna!!Ja go odzyskam!!
-Ja jestem okrutna??To ty przespałaś się z Diego kiedy był ze mną a ty byłaś z Leonem!!
-Przestań!!
-Na dodatek zrobiłaś to wtedy gdy jego rodzice umarli....
-PRZESTAŃ!!!-krzyknęłam.
-Przestać co??Przestać mówić prawdę?!!
-Jesteś bezczelna!!!
-A ty puszczalska!!!Ale wiesz co??Dobrze, że to wyszło na jaw i Leon was przyłapał, w WASZYM łóżku, bo teraz jest ze mną, a nie ma leszego chłopaka od niego.On nie zasługuje na kogoś takiego jak ty!!!Powinien mieć kogoś kto go kocha, będzie go wspierał i nigdy nie zostawi a w zamian oczekuje tego samego, a taką osobą jestem ja!!-jej słowa bolały, ale niestety miała rację...zrobiłam to.Nie wiem dlaczego.Nie potrafię tego wytłumaczyć.Nagle do pokoju wpadł Leon.
-Violetta??
-Tak...Leon, musimy porozmawiać...
-Nie mamy o czym rozmawiać.Idziemy kochanie???-powiedział drugie zdanie kierując do Luśki.
-Oczywiście-powiedziała i z powrotem przyssała się do bruneta który nadal jest nieziemsko przystojny, a jego anielski zapach można wyczuć na odległość 206 metrów (sprawdzałam).Nie chciałam więcej patrzeć na ich grę "wstępną" (której zakończenie jest wiadome xD) i poszłam do domu nie żegnając się z nikim.Położyłam się w swoim starym łóżko i zaczęłam pisać w pamiętniku.

                               Drogi Pamiętniku!
                         Dzisiaj przyjechałam do BA.
                                     Znowu.
       Gdy poraz pierwszy przyjechałam do tego miasta nie 
                                  miałam zamiaru wyjeżdżać
                    A dzisiaj mam go po dziurki w nosie!
                            Nie mam siły dalej żyć!!
                       Bo czym jest życie bez NIEGO??
  Jest ciągiem zdarzeń powtarzających monotonnie się co dnia,
                           To nie to samo co kiedyś
                       Lecz ON nie chce mnie widzieć
                                 I rozumiem GO
                    Też bym nie chciała widzieć siebie.
                        Nie po tym co MU zrobiłam.
                          Skrzywdziłam tym siebie,
                                     JEGO,
                                       JĄ
                                 i wszystkich
                            Zawiodłam wszystkich
                              Lecz to się zmieni!
                               Musi się zmienić!
                                     Musi!
              Ale to nie będzie takie proste jak się wydaje
                    ON nie chce ze mną rozmawiać
                            Lecz w końcu to zrobi
                   A wtedy wytłumaczę MU wszystko
                 Choć dla mnie i tak nie ma wybaczenia
    Zrobiłam to w najgorszym możliwym momęcie JEGO życia
       A teraz oczekuję, że jedna rozmowa wszytko naprawi??
                                        Nie.
                            Nawet ja na to nie licze.
                             Ale muszę spróbować!
                  Lecz jeżeli już naprawdę się nie uda...
        To nie ma tutaj więcej miejsca dla ludzi takich jak ja!
                  Będę musiała się pogodzić z JEGO stratą
                            Ale to będzie niemożliwe
                           Więc jeżeli tak się stanie,
              Tylko ciemność i ból pozwoli mi odetchnąć
                     Bo życie bez NIEGO nie ma sensu 
               A i tak zadałam temu światu za dużo bólu
                      Teraz jest moja ostatnia szansa
                                I jeżeli ją stracę
                             Stracę ją na zawsze
                          Stracę JEGO na zawsze

Napisałam po czym odłożyłam pamiętnik i położyłam się spać.
Niestety nie mogłam usnąć, ciągle przewalałam się z boku na bok.Wszystko zaczęło mnie drażnić!Drzewa które szumią mi pod oknem, idiotyczne cienie na ścianie, piżama...no wszystko!!!Nagle zadzwonił mój telefon.Z niechęcią się podniosłam i wcisnęłam zieloną słuchawkę.To była Fran.
-Tak Fran?
-Hej.Dlaczego wyszłaś tak wcześnie??Przecież impreza nawet dobrze się nie rozpoczęła a ciebie już nie było.
-Mogłaś mnie uprzedić!
-Przed czym?
-Domyśl sie!Mogłaś powiedzieć mi że ON jest z Ludmiłą!!
-Nie chciałam cię zranić!-powiedziała włoszka.
-A wiesz jak się czułam gdy zobaczyłam jak się obściskują!!??
-Przepraszam, ale powiedz mi czego ty w ogóle odemnie oczekujesz?!To nie przeze mnie zachowałaś się jak ździra!!!
-Wiem o tym!!Wiem że zachowałam się jak szmata ale chce to naprawić i nie mogę patrzeć na to jak on całuje Luśkę...
-Musisz sie do tego przyzwyczaić,przywyknąć i pogodzić z tym, że on ma inną.
-Nie.
-Co nie?
-Nie pogodzę się z tym.Odzyskam go.
-Ale on naprawdę kocha Luśkę i są razem szczęśliwi więc nie spieprz im tego!
-Kiedyś kochał też mnie!!
-Tak, ale...
-Ale go zdradziłam?!
-Nie to chciałam pow...
-Właśnie, że to!Właśnie to chciałaś powiedzieć!Nadal sądzisz, że to moja wina!!!
-Bo wiesz, że to twoja wina!Zrobiłaś to gdy cierpiał najbardziej!
-Nie chciałam tego!!Rozumiesz?!Nie chciałam!!
-Ale to zrobiłaś!A następnie uciekłaś!Nie wiesz co on wtedy przeżywał, nie widziałaś go...-po tych słowach włoszki rozłączyłąm się.Nie chciałam dłużej tego słuchać!Wiem że to zrobiłam, ale nie musi mi tego cały czas wypominać!Wiem co zrobiłam i naprawdę chciałabym o tym zapomnieć, ale nikt mi na to nie pozwala!Nie wiem czy ta walka ma sens.Jeszcze przed pięcioma minutami byłam pewna, że go odzyskam, ale teraz nie wiem.Nic nie wiem.A co jeżeli on naprawdę jest szczęśliwy??Ale przecież ze mną też był szczęśliwy!

******

Heeejo :D
2 jest dedykowana Vicky B-Lover za najdłuższe komcie :D
Jak chcecie to mogę dedykować rozdziały :P
Mówiłam, że będzie kłótnia, a nawet dwie!!Hehe
Dobra napiszcie czy się wam podobał i po kogo stronie stanęłybyście...
Czy dziewczyny dobrze zrobiły że powiedziały kilka mocnych słów do Violi??
A i sorka za wulgarność...
Jak coś to nie moja wina!!
Oki to komentujcie i czekajcie na next!!
Buziaki :**
Kocham
<3

PS: Czy tylko mi się wydaje że wpis w pamiętniku Violi wyszedł mi taki....krzywy?


piątek, 13 lutego 2015

OS~"Ale czy to coś zmieni??"~cz.1


Leon...tak, ma na imię Leon.Ma również świetnie ułożoną grzywkę ale czy to coś zmieni??Nie.Nic tego nie zmieni, przekreśliłam to. To już za mną.Tak...to już skończony rozdział.Ten dział właśnie się zamknął a ja się z tym pogodzę!Teraz czas na kolejną część z innymi przygodami.Inne miasto, inni znajomi.To co było przeminęło.Już wiem!Będę pisarką!Tak, zamieszkam w mały domku w lesie!Tylko o czym będę pisać??Może o ... przystojnym brunecie?Tak, tak, tak!I będzie on miał...anielski głos, może jeszcze będzie świetnie grał na gitarze?I na pianinie?Tak!Nie... To ja to zniszczyłam więc muszę skończyć o tym myśleć! Przecież nie będę pisać książki o Leonie... Zraniłam go. No ale przecież on też nie był ze mną szczery!!!Co ja gadam...on zawsze był wobec mnie uczciwy...A ja???Zdradziłam go...Tylko, że najwidoczniej to on wyszedł na tym lepiej ode mnie...

******

Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu.Była to Cams.
-Halo, Violu, to ty??
-Tak, o co chodzi?
-Twój ojciec ma nową dziewczynę!!!-wykrzyknęła ruda.
-Co???Ale jaką??!!-wykrzyknęłam.-A skąd o tym wiesz?
-Po prostu przyjeżdżaj!!!-zażądała.
-Zastanowie się.-powiedziałam i rozłączyłam się zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć.
Nie mam pojęcia co robić.W końcu to mój ojciec, chciałabym wiedzieć z kim się spotyka...Ale powrót do BA oznaczałby również powrót wspomnień....

Dwa tygodnie później :

Postanowiłam nie jechać.Mieszkam już tu od miesiąca, a nadal nie potrafię o nim zapomnieć.Wyjazd i spotkanie z nim tylko pogorszyło by sprawę.
Utwierdzając się w swoich przekonaniach poszłam do kuchni przygotować śniadanie.Już po chwili tosty były gotowe.Do szklanki nalałam soku pomarańczowego i szybko spożyłam posiłek.Następnie udałam się do szkoły, zwykłego liceum.Odcięłam się od tamtego miasta, więc odcięłam się również od wszystkiego co przypominało mi tamto miejsce. Utrzymywałam kontakt jedynie z Camilą, lecz ona również ostatnio nie para do mnie miłością.Być może przekonała się już, że nie jestem niczego warta.Wzięłam plecak i udałam się na przystanek.Mogłabym mieć auto, mój tato przysyła mi pieniądze na wszystkie wydatki a i tak zostaje mi ponad połowa, lecz nie chcę prowadzić.Bałabym się, że nastąpi jedna chwila nie uwagi a ktoś może stracić życie.Po chwili nadjechał pojazd i znalazłam się w szkole.Nie chciałam się tam z nikim przyjaźnić, od razu po zajęciach przychodziłam do domu i ćwiczyłam.Tym razem gdy wróciłam do mieszkania zauważyłam 4 nieodebrane połączenia. Wszystkie od mojego taty.Postanowiłam natychmiast oddzwonić do niego.
-Halo?
-Viola?Nareszcie!Dlaczego nie odbierałaś???Tak się o ciebie martwiłem...
-Zostawiłam telefon w domu.A o co chodzi??
-Chciałem powiedzieć ci coś bardzo ważnego-powiedział.
-Słucham-powiedziałam.Szczerze zaczynam się bać...
-Zaręczyłem się z Priscillą!!!-krzyknął a ja zakrztusiłam się powietrzem.
-Violu, mówię ci, powietrza wystarczy dla wszystkich, nie musisz brać go tak łapczywie!-zażartował śmiejąc się z mojej reakcji. Wiedział, że to zrobiłam, ponieważ zazwyczaj właśnie taka jest moja reakcja gdy dowiaduję się o czymś nie spodziewanym.
-Ale co to za kobieta??Znam ją??
-Znasz...z resztą, możliwe, że już jej nie pamiętasz...Violu, czy mogłabyś przyjechać na naszą uroczystość??
-A kiedy to jest???

Tydzień później :

Właśnie wysiadłam z samolotu.Ślub jest za 4 dni a ja przysięgłam, że pomogę w przygotowaniach.Po wejściu do taksówki zamknęłam oczy.Nie chciałam widzieć żadnych widoków.Niestety zamknięcie oczu nic nie dało.Obrazy pojawiały się w mojej głowie same.Chciałam je wyprzeć, lecz nie dało się. Sam zapach tego miejsca sprawił, że cała przesiąknęłam tutejszą atmosferą.
-To tutaj-powiedział taksówkarz a ja podałam mu kwotę. Znałam tego taksówkarza, lecz on mnie chyba nie poznał. Jechałam tą taksówką do Leona.Powoli otworzyłam oczy.Ten moment musiał nastąpić.Ujrzałam mój dom.Powoli łza spłynęła po moim policzku.Szybko wbiegłam do pomieszczenia a łzy popłynęły po moich policzkach strumieniami.
-Tato!!-krzyknęłam gdy zobaczyłam ojca i natychmiast go przytuliłam.
-Viola!Nareszcie!Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem!!! Ten GPS w twoim telefonie to jednak działa tylko w Argentynie...
-Zainstalowałeś mi GPS??
-Chyba nie przyjechałaś tu by rozmawiać o telefonie???
-Nie, a kim jest ta twoja Priscilla??Podobno ją znam?
-Tak, o właśnie weszła-pokazał wskazując na otwierające się drzwi a w nich stanęła...Matka Ludmiły?!
-Cześć Violu!
-Dzień dobry!-powiedziałam zmieszana.
-Violetta!!!!-krzyknęła Olga na mój widok-Violetka!!!Kochana!!!Dlaczego nie wysłałaś kartki!?Tak długo cię nie było...Już nie pozwolę ci wyjechać!!!
-Ja też bardzo tęskniłam!!!Ale czy mogłabyś mnie puścić??Chciałam się spotkać z Cami-poprosiłam a gospodyni mnie wypuściła.Następnie udałam się do studia, rozkoszując się każdym centymetrem przebytej drogi.Po trzech minutach ujrzałam rozpromienioną, rudą, dziewczynę.
-Viola!!-krzyknęła na mój widok i od razu się przytuliłyśmy.
-I jak tam w studio??-zapytałam.
-Dobrze, niedawno był koncert!!!Nawet dostałam solówkę!!!
-Wiem, widziałam go w telewizji!A jak u Fran??Myślisz, że jest na mnie bardzo zła czy mniej zła ale ciągle zła??
-Trudno powiedzieć...myślę, że nadal jest po twojej stronie, lecz teraz bardzo zbliżyła się do Luśki-powiedziała, a ja trochę posmutniałam.Następnie obydwie udałyśmy się do głównej sali w studio gdzie za chwilkę odbyć miały się zajęcia.Teraz nie chodzę do studia, lecz ruda namówiła mnie bym chociaż została i przyglądała się zajęciom.Wszystko odbywało się tak samo jak kilka miesięcy temu, lecz zdziwiło mnie jedno, a mianowicie brak Ludmiły, Leona, Federico i Fran.Po zajęciach podeszłam do rudej.
-Cami, a gdzie jest Federico,Fran i reszta???
-Na próbach-powiedziała a ja zrobiłam zdziwioną minę.
-Na próbach do...
-Do trasy.Wyjeżdżamy w trasę, więc trzeba się przygotować!
-Gratuluję!!-krzyknęłam i przytuliłam przyjaciółkę- ale zaraz!Dlaczego ty byłaś na zajęciach skoro też jedziesz??
-No bo  Leon i Luśka dostali solówki a Fran i Fede będą śpiewać w duecie więc muszą przygotowywać się ciężej.
-Aaaa....
-A jak tam u ciebie??
-A jak myślisz?
-Musisz zapomnieć.
-A ty byś zapomniała??
-Nie...
-Na dodatek mój ojciec bierze ślub z matką Ludmiły!!Ach...szkoda słów...Teraz zostanę jej siostrą...po tym co jej zrobiłam...
-A może skontaktujesz się z nią???W końcu będziecie rodziną.
-Tsa...wiesz, na razie mam tego wszystkiego dosyć!Muszę to przemyśleć.Do zobaczenia!-powiedziałam i zaczęłam iść w stronę domu.Gdy zbliżałam się do celu, pod moim domem ujrzałam Fran.
-Fran???
-Viola!!!-krzyknęła i przytuliła mnie.
-Jak my dawno się nie widziałyśmy!
-No właśnie!Nie powinnaś wyjeżdżać, wiesz, że to tylko uciekanie od problemu??One wcale nie uciekną.
-Wiem...a jak u Luśki??
-Dobrze...dobrze...
-A u Leona???
-Nie powinnam tego mówić, ale...
-Ale??
-Ale...wiesz co??Może wpadniesz do mnie dzisiaj o dwudziestej?? Będzie niezła imprezka!To ja lecę...Papa!!
-Fran!!Poczekaj!!-wołałam lecz ona uciekła i pozostawiła mnie oszołomioną.O co jej chodziło???Była jakaś taka...tajemnicza!Tak! To dobre określenie.Jeszcze ta impreza...chyba na nią pójdę, muszę się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi.Powoli doszłam do domu i zaczęłam się szykować, w końcu jest już 18:36.Oczywiście nie ominęły mnie uściski Olgi...
Po 2 godzinach zdołałam się wystroić i ruszyłam w stronę domu Fran.Otworzyła mi rozpromieniona włoszka i już po chwili ujrzałam Brodwaya, Cami i Andresa.Następnie doszedł też Fede. Każdy oczywiście musiał się ze mną przywitać.Nie myślałam, że tak ciepło mnie powitają!Po chwili poczułam, że chce się czegoś napić, więc ruszyłam do kuchni, lecz gdy zobaczyłam TO myślałam, że zemdleję...

******

Heeejo :D
A więc mam nadzieje że OS się podoba :D
Co Violetta tam zobaczyła??
Nie powiem!
Jeżeli będą komcie następną część dodam jutro!!
Dobra nie będę się rozpisywać....
Buziaki :**
Koffam
<3

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział 27 ~ "lekko" nadgryzał naszego sąsiada.


Federico


Właśnie leże  sobie.A gdzie?Na moim nowym łóżku wodnym.A gdzie to łóżko jest?W moim nowym pokoju.A gdzie ten pokój jest?W moim nowym domu.Chyba jeszcze nigdy nie leżałem na czymś wygodniejszym....Kocham to łózko!!!Nie wstanę z niego nigdy!!!
-Fede!Wstawaj!!-zawołał Leon.Ten to umie czytać w myślach...
-Ale mi się nie chce!!
-Ale przyszedł nowy sąsiad.
-To go spław!!
-Chciałem ale już wszedł i siedzi obok mnie!!
-I wszystko słyszy!-zawołał nieznajomy głos.Niechętnie wstałem i podreptałem na dół.
-Hejka, jestem Fede.
-A ja James.
-Powiedz, to fajna okolica??
-Tak, zwłaszcza jeżeli chcesz robić dobre imprezy i nie chcesz przejmować się sąsiadami.
-Czyli chyba się dogadamy-powiedział Leon i przybił mu piątkę.
-A długo tu mieszkasz?
-Jakieś pół roku.Okej, muszę już lecieć, a i macie tutaj ciasto czy coś-powiedział wręczając mi prezent.-to ja lecę, elo.
-To, Fede...jak się dzielimy tym ciastem??-zapytał Leon.
-Jakim ciastem???-zapytałem.Jeżeli myśli, że mu dam chociaż kawałek to się poważnie  myli! Taki pyszny placek...cały mój....
-Tym które trzymasz w ręce....
-Aaa....tym...wiesz co, dałbym ci go, ale nie chce żebyś przytył...
-Ja?Przytyć??
-No nie chce ci nic mówić ale ostatnio....przybyło ci kilka kilogramów...
-Że co!?
-No tak...a chyba nie chcesz żeby Viola miała grubego chłopaka....
-No oczywiście że nie!!!
-A więc może pójdziesz poćwiczyć, albo pobiegniesz po Violę!
-Okej, to dobry pomysł...Siema!
-Siema,siema,haha!Powinienem zostać prezydentem!-powiedziałem gdy znikał w drzwiach.Ja to jednak jestem mądry!Oszukać Verdasa można tylko w trzy sposoby, powiedzieć mu, że  jego grzywka jest przyklapnięta, powiedzieć mu, że jest gruby albo powiedzieć mu, że w okolicy pojawił się nowy przystojniak....tak,pamiętam jak się wkurzył jak mu powiedziałem że w mieście jest nowy chłopak który jest ładniejszy od niego, ubrał wtedy swoją skórę , okulary i wziął gitarę a na końcu musiałem jechać na komisariat....Na całe szczęście tym razem policji nie będzie a ja zjem ciasto!Tanecznym krokiem ruszyłem w stronę kuchni i pokroiłem ciasto na kawałki. Powoli sprawdziłem czy nikogo nie ma i ... zjadłem ciasto w 2 minuty.No ale co ja poradzę,  że ono jest takie pyszne??Czy ja czuję tutaj orzechy...mmm....O cholera już za pięć 8?!!! Okej,okej nie stresuj się Federico,wdech i wydech a teraz zawalam po koszulkę!!!Wiem że gadam do siebie..ale to mnie uspokaja.Szybko pobiegłem po tę cholerną koszulę i ruszyłem do samochodu.Na całe szczęście po 10 minutach byłem na miejscu.Dobrze że teraz są zajęcia z Angie, bo gdybym spóźnił się na lekcje z Gregorio...Powoli wszedłem do sali.
-Federico!
-Taaaak?
-Popatrz na zegar.
-Taaaak?
-Jest 8 15
-Taaaak?
-Spóźniłeś się 15 minut!!!
-Taaaak?
-I za karę będziesz musiał zaśpiewać piosenkę.
-Taaaak?
-Zaśpiewasz z ... Diego!
-Że co?!!!?Angie...proszę...
-Ach...poznaj moje dobre serce, zaśpiewasz z ... Ludmiłą!
-Okej.-powiedziałem szczęśliwy.
-A teraz wracamy do lekcji, więc ta piosenka posiada.....- ależ  Luśka piękna!
-Czy wszyscy rozumieją??-zapytała Angie.
-Tak.
-A więc to koniec lekcji, możecie wychodzić.-co?Koniec??Okej...troszkę się wyłączyłem.
-Cześć Fede!
-Cześć kochanie - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
-Dlaczego się spóźniłeś??
-Powiedzmy że to sprawa życia i śmierci....

Violetta


Przed wyjściem z sali Angie mnie zawołała.No cóż, muszę z nią porozmawiać a szczerze to nie mam ochoty na nią patrzeć...
-Violu, ja wiem że ty mnie teraz nienawidzisz-umie czytać w myślach?? - ale musisz wiedzieć że ja tego nie chciałam.
-Nie chciałaś mieć siostrzenicy?Okej...
-Nie, nie chciałam by tak było.Po śmierci twojej matki German wyjechał razem z tobą nikogo nie zawiadamiając.Próbowałam się z nim skontaktować wiele razy ale nic to nie dawało.German nie dawał znaku życia przez 15 lat!
-Ale dlaczego nie powiedziałaś mi o tym od razu gdy przyjechałam???Dlaczego dowiedziałam się o tym w taki sposób???-powiedziałam a łza spłynęła po moim policzku.
-Chciałam ci to powiedzieć, ale bałam się, że German znowu cię zabierze, wolałam mieć cię przy sobie choć nie wiedziałaś kim jestem niż stracić cię-powiedziała i przytuliła mnie.
-Opowiesz mi coś o niej?
-O twojej mamie??-zapytała a ja pokiwałam.-A więc byłam młodsza od niej o 2 lata.Gdy była mała wprost nienawidziła muzyki!
-Co?!Przecież w jej pamiętniku zawsze pisała, że muzyka to jej życie!
-Tak,ale kiedyś  uważała, że to idiotyczne.
-Ale przecież była sławną piosenkarką.
-Słuchaj dalej.Nienawidziła muzyki...dopóki,dopóki nie poznała pewnego chłopaka.
-Kogo?
-Nauczyciela muzyki.
-Aaa...wszczepił w nią całą swoją pasję??
-Powiedzmy...
-Powiedzmy?
-Posłuchaj, to było liceum,on był młodym nauczycielem,miał 22 lata.Dopiero zaczynał.Twoja mama miała wtedy prawie 18 lat i zakochała się w nim
-Miała romans z nauczycielem?!
-Romans, no powiedzmy, że zwykłe zauroczenie!
-Ale, jak to się stało że została piosenkarką??
-Aby przypodobać się mu zaczęła grać na różnych instrumentach i ćwiczyć śpiew. Ja byłam wtedy dopiero w gimnazjum.Było to gimnazjum muzyczne.Pierwszy raz spodobała jej się muzyka gdy była na moim występie.Oczywiście nie chciała się do tego przyznać... Wracając do sprawy, nadal twierdziła, że muzyka jest " dla debili " , ale gdy dowiedziała się, że jej nauczyciel dorabiał w mojej szkole uznała, że chce przyjść obejrzeć moje zajęcia, chociaż jej głównym celem zainteresowań był nauczyciel, no do czasu gdy usłyszała głos mojego kolegi z klasy.
-Co z tym kolegą??
-Zakochała się w nim i poprosiła go by nauczył ją grać na gitarze.Ona codziennie chodziła do niego na lekcje i zakochiwała się w nim coraz bardziej, a razem z nim, pokochała również muzykę.
-I jak to się skończyło???
-Uznała, że bycie z młodszym chłopakiem to wstyd więc postanowiła skupić się tylko na rozwijaniu pasji.
-Moja mama tak szybko rzucała chłopaków??
-Tak, w przeciwieństwie do twojego ojca.Gdy raz się zakochał, nie chciał odpuścić!
-Dziękuje ci Angie.
-Nie masz za co!
-A wiesz kiedy tato zostanie wypisany?
-Za jakieś 2 dni albo dzisiaj.-powiedziała a ja posmutniałam- martwisz się o niego?
-I to bardzo.Ale też jestem bardzo zdenerwowana bo nie powinien mnie okłamywać!
-Zejdźmy z tego tematu.To może ty tym razem opowiesz mi coś o sobie i ... Leonie...
-Jesteśmy ze sobą od ponad miesiąca...
-A kochasz go?
-I to bardzo....
-No,no...Wybrałaś sobie jednego z najzdolniejszych uczniów w studio!Nawet nie wiesz jak się cieszę!Chyba pod tym względem podałaś się w ojca!
-No nie wiem...może i on zakochiwał się raz a dobrze ale teraz nie wybiera wśród najlepszych kobiet...
-O co chodzi?
-O Jade!Nienawidzę jej!!!
-Dlaczego?
-A chciałabyś oglądać teletubisie z przerwą na gumisie??Ona zna z tego całą czołówkę!- powiedziałam po czym obydwie się zaśmiałyśmy.
Niestety szybko zadzwonił dzwonek a ja musiałam udać się na kolejną lekcję.Tym razem z Pablo.Gdy wszyscy zgromadziliśmy się w pomieszczeniu przyszedł nasz nauczyciel.
-Witajcie kochani.Jak wiecie, Studio ściśle współpracuje z You-mix.Postanowiliśmy razem z Marottim, że urządzimy konkurs na najlepsze wykonanie wybranej przez INTRERNAUTÓW  piosenki.Najpierw wszyscy chętni przejdą przez przesłuchanie,a następnie wyłonimy 10 osób z których utworzymy dwie 5 osobowe grupy które będą musiały zatańczyć do piosenki supercreativa i destinada a brillar.Następnie z obydwu grup wyeliminujemy 3 najsłabsze osoby co pozostawi już tylko czterech uczestników konkursu.Następnym zadaniem będzie zaprezentowanie piosenek które na żywo będą wybierane poprzez widzów.Będziecie musieli pójść całkiem na żywioł co do choreografii.Co do finału to jeszcze nie do końca ustalone jest jak on będzie wyglądał, lecz chciałem się zapytać was czy chcielibyście wziąć udział w takim projekcie?
-Oczywiście!-krzyknęli wszyscy.
-A więc muszę jeszcze ustalić konkretną datę z przedstawicielami Y-oumix a wy możecie zaczynać przygotowania!Może ktoś z was chciałby zaprezentować nam piosenkę?-powiedział Pablo i po kolei zaczął oceniać nasze umiejętności.Tak właśnie minęła reszta naszych zajęć.Na całe szczęście nie było lekcji z Gregorio.Moja kostka ma się już dobrze ale wolę jej nie nadwyrężać.Po szkole wszyscy znaleźliśmy się  w Resto.Nagle Federico i Leon wstali.
-Ekehem..proszę o ciszę!-powiedział Fede.
-Jak pewnie wiecie od wczoraj oficjalnie zakupiliśmy nowy dom - powiedział mój kochany - a więc by tradycji stało się zadość urządzamy....-w naszej grupie rozległo się głośne tupanie.
-Parapetówke!-dokończył Fede
-Zacznie się ona w piątek o 19 a skończy o...no kiedy wytrzeźwiejemy...
-Przyjdziemy!!!
-Trzeba się wyluzować przed tym konkursem a impra to idealna okazja!
-A bierzecie w ogóle udział?-zapytała Naty
-Tak.Ciekawe tylko jaka jest nagroda...
-Pewnie jutro się dowiemy.-powiedziałam.
-Okej viola, to idziemy??-zapytał się mnie Leon.
-Ale gdzie??
-No do schroniska!
-Ale po co??
-Zapomniałaś już, że musimy odrobić tydzień prac społecznych??
-A taaak...-powiedziałam po czym pożegnaliśmy się z przyjaciółmi.
-To gdzie jest to schronisko?
-Trzy ulice stąd.Może się przebiegniemy?Trzeba dbać o figurę!
-No właśnie...dzisiaj po mnie też przybiegłeś, choć teraz mieszkasz z dwa kilometry ode mnie, o co chodzi??
-No bo.... Frdsguhsdkcnklmlmln...
-Leon...powiedz to normalnie!
-No bo Fede powiedział mi, że jestem gruby...-powiedział cicho a ja zaczęłam się śmiać - takie to zabawne??
-Kochanie...wcale nie jesteś gruby, jesteś bardzo dobrze zbudowany!Masz taki kaloryfer, że mi od ciebie gorąco!
-Kocham cię.
- A ja ciebie-powiedziałam a dalej szliśmy w ciszy.
Po kilku minutach marszu znaleźliśmy się pod starym budynkiem.Nie powiem, przyjemnie to tu nie było.Od wejścia czuć okropny zapach.Po chwili przyszedł do nas opiekun tych zwierząt i wytłumaczył nam jakie mamy zadania.Te zwierzęta naprawdę są w strasznym stanie!!Na początek mamy je nakarmić.Powoli udałam się z moim ukochanym do klatek  a mój ukochany wsypał im małą ilość suchej karmy.Niestety schroniska nie stać na nic więcej...
-Leon!Musimy coś zrobić-powiedziałam do chłopaka który głaskał wilczura.-Leon słuchasz mnie?
-Przepraszam, ale po prostu jest mi go bardzo żal...
-Wiem, dlatego tu jesteśmy, żeby in pomóc-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Jutro coś im kupię.
-Im przydałaby się wizyta u weterynarza-powiedziałam widząc stan tych psów.Wszystkie są pogryzione i niedokarmione.
-Trzeba się nimi zająć!-powiedział Leon i tak zaczęła się nasza ciężka praca.Trzeba przyznać, że łatwo nie było, ale i tak świetnie się bawiliśmy pomagając tym zwierzętom.
-To wracamy?-zapytałam wykończona a Leon popatrzył tylko raz na mnie raz na wilczura...

******
Leon


Okej, właśnie siedzę na kanapie i ... myślę!Tak,tak, ja myślę!No bo Fede chyba już nie boi się psów...Przecież tamten incydent był 5 lat temu...Nagle otworzyły się drzwi...O nie!To na pewno Fede!I co ja mu powiem??!!
-Siema!-krzyknąłem.
-Hej...AAAAAA!!!!Co tu robi ten pies?????-krzyknął wskakując na stół.
-No..przygarnąłem go!Będzie się nazywał Rocky!A dokładniej Rocky Balboa!!
-Ale przecież to był bokser!!!
-No wiem!Popatrz jak fajnie szczerzy kły!!! I ma taki fajny wzrok "tygrysa".
-Leon!!!Wiesz, że nie układa mi się z psami najlepiej!!!
-Wiem i dlatego zrobiłem to dla twojego dobra!-powiedziałem.
-Dla jakiego dobra??Co ty gadasz???
-No bo podobno ludzie którzy mają zwierzęta...żyją dłużej!!
-Że co???-powiedział zażenowany.
-No tak!To potwierdzone przez amerykańskich naukowców!!
-Za dużo czasu spędzasz na wiedzy bezużytecznej!! I weź tego psa!!!Dotąd pamiętam jak próbował zjeść mi włosy!!!!
-Oj przestań...popatrz,ten jest słodki!!!
-Słodko rozerwie moje kości gdy będę spał???
-No tylko go pogłaszcz...
-No dobra...-powiedział po czym zszedł ze stolika i powoli pogłaskał psa.
-Widzisz!On nie jest taki zły!!Dobry Balboa, dobry!!
-Okej, a kupiłeś mu miskę czy coś??
-Po co??Mamy dużo misek!
-A jakieś jedzenie dla psów??
-Dzisiaj na kolacja jest stek.
-Ach..ty naprawdę chcesz się zajmować nim??
-Tak!
-A będziesz z nim wychodził??
-Tak!Popatrz!Właśnie z nim wychodzę!Chodź Balboa, on nas nie kocha!-krzyknąłem.
-Leon...Leon!Poczekaj!!
-Co??
-Idę z wami-powiedział i wyszliśmy przed dom.Nagle obok nas przejechał jakiś samochód.-Niezły co nie?-zapytał Fede na widok czarnej bryki.
-Świetny, kiedyś będę miał takiego.
-Tsssa...
-Nie wierzysz??Zobaczysz, za miesiąc przyjadę pod studio swoim dżamo dżetem.
-Stary, chcesz przyjechać do szkoły samolotem???
-Jakim samolotem??Dżambo dżetem!
-Ach...Ty!!!A co byś powiedział na Rocky Dżambo Dżet Balboa??
-Zawaliste!!!A tak w ogóle to gdzie on jest?Rocky!!??
-Rocky Dżambo Dżecie!!!
-Fede...gdzie on jest??
-Yyyyy...trudno stwierdzić....-powiedział.Nagle usłyszeliśmy krzyk w domu Jamesa.Od razu tam pobiegliśmy i ... ujrzeliśmy tam Rockiego który .... powiedzmy, że "lekko" nadgryzał naszego sąsiada.
-Weźcie tego kundla!!!
-Jakiego kundla??Uważaj do kogo mówisz!!!-krzyknąłem zdenerwowany.
-Ja mam uważać??To wasz pies gryzie mi nogę!!
-Bo najwidoczniej  śmierdzisz a on chciał cie umyć.-powiedział Fede po czym przybiłem mu piątkę.
-Zabierzcie go i wynocha!!!
-Dobra, dobra, ale wiedz, że masz kose z nowymi sąsiadami-powiedział Fede.
-I z federalnym biurem ochrony praw zwierząt!-krzyknąłem-Więc wiesz, cukru od nas nie pożyczysz!!!A twój żel to gówno!!
-Powiedziały zlepione włoski??-odgryzł Diamond.
-Zazdrościsz??
-Czego??Twojej dziewczyny??Violetty??Jej niepodcięte końcówki widać z kilometra.
-Już nie żyjesz!!!-krzyknąłem i już chciałem się na niego rzucić lecz Fede w porę mnie wyciągnął.
-Boicie się!??!A ta twoja Ludmiła też nie lepsza!Nie wiem jak się pod nią podłoga nie zawaliła!-powiedział do Federa który już prawie wybuchł.Na całe szczęście w porę się ogarnęliśmy i poszliśmy do domu.
-Co za typ??Nienawidzę go!
-Pf...zwykły lamer i pozer!Ale zastanawia mnie jedno...-zacząłem- skąd on wie tyle o naszych dziewczynach???
-O nie!!!O nie, nie, nie!!!
-Co się stało?
-To na pewno tajny agent który nas szpieguje!!
-Ale po co by nas szpiegował??-zapytałem
-Pewnie dowiedzieli się już o naszym małym wypadzie...-odparł załamany Feder
-Którym??
-Tym w ferie...
-O shit...musimy uciekać!-krzyknąłem.
-Ale gdzie??-zapytał
-Do..do Polski??-zaproponowałem.
-Czy ja wiem...
-Dawaj, podobno mają tam fajne dziewczyny!-powiedziałem podekscytowany.
-No w sumie...widziałeś ten filmik??Jak one tam te masła ubijają to ohoho!
-Nie, nie, nie...
-No ale dlaczego??Sam to zaproponowałeś!
-No wiem ale co z dziewczynami?
-Ach... to co z robimy??Ściga nas FBA.
-Nie mam pojęcia!
-Chyba musimy się  pożegnać...
-Z  życiem?-zapytałem przerażony.
-Z dziewczynami...
-Tak.Muszę ją gdzieś zaprosić.


Violetta

 Właśnie komponuję nową piosenkę.Nie wiadomo dlaczego jestem dziś wyjątkowo szczęśliwa, lecz jednak martwi mnie jedno, a mianowicie fakt, że Leon przygarnął wilczura, a Fede boi się psów.A jak usłyszy, że pies ma na imię jak bokser to o boże...
Nagle do mojego pokoju wszedł ..... mój ojciec .....
-Tato?!
-Tak...Violu, ja chciałem-zaczął lecz nie pozwoliłam mu skończyć.
-Nie!Od zawsze mnie okłamywałeś!!Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, że mam ciotkę!?
-Violetta!Nie podnoś na mnie głosu!To ten twój chłopak ma na ciebei zły wpływ!!
-Pfff.Czy ty siebie słyszysz??To on cały czas jest przy mnie i mnie wspiera!
-Więc od dzisiaj nie będzie tego robił, bo nie pozwalam ci się z nim spotykać!
-Chyba sobie żartujesz?Myślisz, że zabronisz mi się z nim spotykać??Ja ci nie bronie spotykać się z Jade!
-Przestań!!!Przez niego zaczynasz pyskować!!
-Przez niego to co najwyżej zrozumiałam co to miłość!!I wiesz co??Idę do niego!!-krzyknęłam po czym wybiegłam z domu w koszulce na ramiączkach, szortach i bamboszach.
Nie mam pojęcia dlaczego on mnie nienawidzi?Dlaczego mój ojciec mnie nienawidzi??
Po moim policzku zaczęły spływać łzy, kolejne łzy do których doprowadził mój ojciec!!Nagle poczułam lekki powiew wiatru, było mi zimno więc przyśpieszyłam krok.Na całe szczęście po kilku minutach znalazłam się pod domem Leona, trochę gorzej, że byłam cała przemoczona bo zaczęło lać.
-Viola??-zapytał mój chłopak a ja pokiwałam głową i wtuliłam się w niego - co się stało??
-Nienawidzę mojego ojca.
-Wchodź-powiedział otwierając szerzej drzwi.Następnie udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na sofie.
-Co się stało?-zapytał.
-Nie chce o tym mówić- powiedziałam gdyż nie chce żeby Leon znał prawdziwy powód tej kłótni.Na całe szczęście nie drążył tematu tylko mocno mnie przytulił.I właśnie tego potrzebowałam.
-Może zrobię ci kakao??-zapytał a ja przytaknęłam.Po kilku chwilach już był przy mnie z ciepłym napojem.Powoli zamoczyłam swoje usta w bitej śmietanie i pociągnęłam łyk ciepłego napoju który lekko mnie poparzył.
-Hejo Violu!-przywitał się Feder wychodzący ze swojego pokoju.
-Siemka.
-Fajnie, że jesteś.Może coś pooglądamy?Zaraz przyjdzie Luśka.
-Pewnie, tylko co?
-Może jakiś  thriller?-zaproponował Leoś.
-Pewnie.-powiedziałam a po kilku minutach przyszła Ludmiła.Niestety chłopaki nam zniknęli z oczu, ponieważ poszli zrobić popcorn czy coś, lecz coś długo nie wracali....




























******
Heeeejo!!!
Jestem z nowym rozdziałem!!!
To już 27...chyba :P
I szczerzę mówiąc jestem z niego nawet zadowolona :)
Jak podoba wam się nowy pies Leona???
No właśnie...co do chłopaków...pomyślałam żeby troszkę rozwinąć akcję z Jamesem....hueh :D
I muszę wam powiedzieć że naprawdę mało komentujecie!
Wystarczy walnąć z anonima kropkę ;)
A i przy okazji bardzo dziękuje osobom które stale mnie wspierają ( nie muszę pisać kto to bo się domyślacie )
Pomyślałam że napiszę OS i tak robię więć zanim rozdział 28 ujrzycie ....OS :D
Oki kończę :)
Papatki :D
Buziaki :** 
Koffam was
<3
PS:nie zapomnijcie postawić kropki w komciu :D

~nieogarniająca~DomciaVerdas~

czwartek, 5 lutego 2015

Rozdział 26 - a to drań i idiota!!


-Kupuję supermarket!
-Nie możesz!
-Dlaczego?!
-Bo ja chciałem go kupić!
-Czas dorosnąć!!Mam kasę,zarobiłem na kancelarii prawnej to kupuję!!
-Tak,tak się bawimy?!Leonie Verdas,wydziedziczam cię!!
-I dobrze!Założę własną firmę,będę zarabiał na swoim supermarkecie a tobie nic nie sprzedam!
-Tak...to ja,ja będę kazał mojej firmie budowlanej nigdy nie postawić ci domu!
-To ja...przejmę  telewizję i będę puszczał tam twoje nagrania!
-To ja przekupie moich policjantów a oni znajdą na ciebie papiery i to ja przejmę telewizję i będę puszczał twoje filmy z dzieciństwa!
-Ale oni nic na mnie nie znajdą bo moi prawnicy wyczyszczą mi dane!
-Chłopaki!Koniec tej gry w eurobiznes!!!Leon do szkoły,Ernest do biura!!!
-Okej,okej....-powiedziałem i niechętnie wyszedłem z domu a za mną mój ojciec.Pomachałem mu tylko i wsiadłem na swój motor zakładając przy tym moje okulary przeciwsłoneczne-nie ważne, że nie ma słońca,one są po prostu takim jakby amuletem,zawsze mam je albo na sobie,albo w kieszeni albo w samochodzie.Już po kilku minutach byłem na miejscu i jak zawsze usłyszałem te ciche szepty dziewczyn ,ja ich naprawdę nie ogarniam...Pierwsze zajęcia będą z Gregorio!Super...znowu nas wykończy.Na całe szczęście do rozpoczęcia lekcji mam jeszcze 15 minut.Gdy wszedłem do sali zobaczyłem moich przyjaciół i moją kochaną.
-Siemanko!
-Hejo Verdas! - krzyknął Maxi - idziesz z nami na lodowisko??
-A o której?
-19.-odpowiedziała Ludmi.
-Ach...okej,ale troszkę się spóźnię.
-Okej,tylko tym razem to ja wygram!
-O nie nie nie!Tym razem bez żadnych gier - pogroziła palcem Fran.
-Skoro nie możemy to nie - powiedział Maxi puszczając do mnie oczko.
Chwilkę  później przyszedł Gregorio i zaczęła się lekcja.
-Raz,dwa,trzy,cztery i raz,dwa,trzy,cztery...-ciągnął nauczyciel lecz po chwili przestał,a dokładnie gdy Viola się przewróciła.Oczywiście od razu do niej podbiegłem.Tylko dlaczego on się przewróciła,przecież tańczy ten układ doskonale!Acha...ten słup i jej noga...zapomniałem!
-Czy mogę wiedzieć co się tu dzieje??!Castillo?Co z tobą?
-Chyba mam coś z nogą...
-Ach...idź do Pablo,albo do lekarza,no albo...po prostu chce żebyś sobie już poszła!!!
-Pójdę z nią.-powiedziałem
-Verdas zostań!
-Ale dlaczego?
-Bo nie chcę stracić dwóch najlepszych tancerzy!Ktoś inny z nią pójdzie?Może ty Naty.
-Dobrze.-powiedziała hiszpanka i pomogła wstać mojej dziewczynie.Tylko, że to ja powinienem ją zanieść...
-Koniec widowiska!Raz,dwa,trzy...

Po zajęciach :

-Jestem mega wykończony - powiedział Maxi - może pójdziemy do resto??
-Nie mogę.-odpowiedziałem
-Dlaczego?
-Muszę jechać skosić wujkowi trawnik...
-Co?-powiedział Fede ksztusząc się ze śmiechu.
-No tak,a przecież ja tylko rozwaliłem kilka drzewek....i radiowóz...okej,muszę lecieć,elo.
-Pa-odpowiedzieli gdy odchodziłem.Natychmiast założyłem moje okulary i wsiadłem na motor.Na całe szczęście nie musiałem jechać bardzo długo.Po kilku minutach byłem na miejscu.Zapukałem do domu mojego wujka i czekałem aż aż mi otworzy.Po chwili w drzwiach ukazała mi się moja kuzynka Selena.
-Hejka!-krzyknęła i uściskała mnie.
-Cześć!
-Wchodź-powiedziała i gestem zaprosiła mnie do środka.
-Jest wujek??
-Jeszcze go nie ma, powinien być za jakąś godzinkę, a stało się coś??
-Miałem mu skosić trawnik,mógłbym na niego poczekać??
-Jeszcze się pytasz?Musisz mi powiedzieć co tam u ciebie!
-W sumie to nic nowego.Nadal chodzę do studia, Federico nadal jest takim samym świrem jak zawsze...
-Chyba raczej jak ty!-powiedziała śmiejąc się.
-Takie to zabawne??Zobaczymy czy teraz będzie ci tak zabawnie-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.To jest jej słaby punkt.
-Leon...przestań...idioto...wiesz że mam straszne łaskotki!!
-Wiem,dlatego tak często to wykorzystuje!
-Okej, rozejm.
-Ale czy ja chcę rozejmu??
-Może nie chcesz, ale chyba nie chciałbyś dostać poduszką...-powiedziała waląc mnie nią.Po kilku minutach zabawy ogarnęliśmy się i wróciliśmy do rozmowy.
-A masz jakąś dziewczynę??
-Mam.
-Co??I nic minie powiedziałeś???Zdrajca!!!Masz mi wszystko o niej powiedzieć albo cię  zabije!!!
-Ty zabijesz mnie?Przecież ty nie potrafisz się bić!!
-Być może...ale jestem córką policjanta i umiem posługiwać się bronią, a wiem gdzie w tym domu jest  pistolet więc lepiej opowiedz mi o niej wszystko!!
-Okej,okej...a więc ma ona takie włosy...no..yy...ładne!
-Jaki kolor??
-No mówię że ładny!
-Nie martw się,wiem, że jesteś daltonistą!
-Wcale że nie!!Okej przejdźmy dalej, ubiera się ładnie.
-Nie potrafisz użyć innego słowa??
-Okej, ubiera się dosyć...poczekaj sekundkę..-powiedziałem i włączyłem na telefonie  słownik - ubiera się fenomenalnie, jej styl jest wyrafinowany z nutką szaleństwa co egzekfuje perfekcyjnym stanem.
-Wiesz że ja widzę twój telefon a to zdane nie miało sensu!To może powiedz mi...jak ona w ogóle ma na imię??
-Violetta Castillo...czyż nie pięknie???
-A co ona robi??
-Uczy się w studio tak jak ja, jej głos jest po prosty przepiękny...-powiedziałem i rozmarzyłem się.
-Oj Leon,Leon...ty naprawdę ją kochasz!A ja myślałam że ty kochasz tylko siebie...
-Oj kochana...ja siebie nie kocham!
-Ty siebie ubóstwiasz!!
-Dobra, zmieńmy temat...a jak tam z twoją karierą??Czy nie chciałabyś się zapisać do studia??
-Leon...mówisz mi to 100 raz!!!
-Bo naprawdę się tam nadajesz, masz wielki talent!!-oczywiście o wiele mniejszy od mojego.
-Ach...okej...
-Co??Naprawdę??
-Nie, żartowałam tylko.Mam pomysł, pójdę tylko jeżeli Ariana też się zapisze!
-Że co??Ale przecież  Ari studiuje za granicą, myślisz że ona rzuci tak wszystko i przyjedzie tutaj??
-Nie  wiem, to twoja sprawa!
-Ach...a która tak ogólnie jest godzina??
-Już...17
-Co??Kiedy wróci twój tata...mam jeszcze tyle na głowie...skosić ten trawnik,jechać na to lodowisko a potem jeszcze jechać ogląnąć to nowe mieszkanie z Federem...
-Posłuchaj...ja nie mam nic do gejów ale ty masz dziewczynę...może nie ukrywaj tego przed nią - powiedziała Sel z poważną~dosyć nie typową dla niej~miną.
-Że co?!O co ci chodzi?
-No bo idziesz z Federem wybierać mieszkanie,no to chyba jesteście razem!-powiedziała a ja zacząłem się śmiać.
-Po pierwsze to nie jestem żadnym gejem!
-To czemu chcesz z nim mieszkać?!
-Bo zdemolowałem mu mieszkanie.
-Jak?-zapytała a ja zacząłęm DŁUGĄ opowieść o naszy heroicznych czynach...
-Idioci!!-powiedziała przez śmiech słysząc koniec mojej opowieści.
-Idioci powiadasz...Ja idiota??-zapytałem a ona pokiwała głową uśmiechnięta - O nie!!Tak nie będzie!!!-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-Leon...znowu zaczynasz?!!Proszę...przestań - mówiła przez śmiech.
-Okej, przestanę  jeżeli zaśpiewasz pewną piosenkę.
-Jaką???-zapytała przerażona.
-Okej a więc tak :
"Leon Verdas słodki jest
Kocham każdy jego gest
Jego głos o dreszcze przyprawia
Kocham gdy grzywkę swoją poprawia
Gdy on się smuci - ja się smucę
Ciągle jego piosenki nucę"
-Nigdy tego nie zaśpiewam!!To same kłamstwa!Na dodatek to ty to napisałeś!-krzyknęła śmiejąc się z tekstu mojej wspaniałej piosenki.
-Kłamstwa?Może jednak nie?-powiedziałem i zacząłem ją znowu łaskotać.
-Okej,okej...tylko już przestań...Leon Verdas...
Nagle usłyszeliśmy auto .No super!!Akurat miała to mówić...W salonie po kilku minutach zjawił się Peter.
-Leon??A co ty tu robisz??
-No przyjechałem ci skosić trawnik!
-Aaaa,przepraszam że tyle musiałeś czekać, w garażu jest kosiarka weź ją i zacznij robotę.
-Okej-powiedziałem i ruszyłem w stronę  garażu.Dlaczego muszę mu kosić ten cholerny trawnik??Wszystko było by okej gdyby tylko nie ta cholerna kosiarka!!!Dlaczego ona mnie nienawidzi?!Zawsze się nade mną znęca!!Odkąd tylko pamiętam to mój największy wróg.No może drugi,jest zaraz po suszarce ale to inna historia....Okej,odpaliłem ją, no to jedziemy.To nawet nie takie straszne jak zawsze, może po prostu ona zrozumiała że jestem tak doskonały że nie warto się ze mną kłócić??Hej hej hej...stop!!To nie jest tamta kosiarka, tamta była czerwona a ta jet jakaś taka szara!!!Co to ma znaczyć?!
-Wujku!!!
-Co  się znowu stało, Leon??
-Dlaczego ona jest szara??Przecież ona miała taki brzydki czerwony kolor!!!
-Brawo za spostrzegawczość!!!Ta jest nowa idioto.
-Co??To gdzie jest tamta??
-Wyrzuciłem ją.
-Jak mogłeś?!
-Przecież nienawidziłeś jej!
-No tak, ale to ja powinienem ją pokonać!!!
-Co?Teraz to ja nic nie rozumiem!
-Ach...no bo co byś zrobił gdybyś miał wroga i już wymyśliłeś sposób jego śmierci, lecz gdy wreszcie chcesz go zabić, okazuje się że ktoś inny go pokonał?
-Ucieszył bym się??Z resztą nie ważne!Chodź już nie koś tego trawnika tylko po prostu wejdź do domu i zjedz z nami obiad.
-A co będzie?
-Kurczak.
-Przekupiłeś mnie.-powiedziałem i udałem się w stronę  jadalni.
-To może potem powiesisz nam pranie co??
-Wujku, czy ty mnie chcesz zdenerwować??Wiesz że z suszarkami nie układa mi się najlepiej...
-Żartowałem.

******

Ludmiła

-Dlaczego on nadal nie dzwoni???Obraził się??Nawet się mną nie zainteresował kiedy się przewróciłam!A teraz nawet nie odpisuje na sms'y!!!Co on sobie wyobraża?!A może ma inną?-powiedziała Viola.
-Violetta, słucham cię od jakiś 10 minut a ty ciągle gadasz o Verdasie!On cię kocha,rozumiesz?Wejdź na facebooka, porób sobie zdjęcia,pomaluj się albo idź na zakupy!-powiedziałam
-Okej...-powiedziała i włączyła portal społecznościowy - a to drań i idiota!!!Popatrz na to!!!!-krzyknęła oburzona i pokazała mi zdjęcie na którym widać było jego i Sel.-I jeszcze podpis ~ z najukochańszym :* ~ co to ma znaczyć??Zabije ją i jego!!
-Viola, uspokój się!-krzyknęłam.
-Nie Ludmi!!On nie będzie mnie zdradzał z jakąś lalunią z sukienką za piątkę!!!Od razu widać że jest....że jest ładniejsza ode mnie!-powiedziała i przytuliła się do mnie.
-Tylko że nie wiesz o jednym.
-O czym??-powiedziała zapłakana.
-Że musisz bardziej ufać swojemu chłopakowi bo nie sądzę żeby zdradzał cię ze swoją kuzynką!
-To to jest jego kuzynka?-powiedziała a ja przytaknęłam - Ile on ich ma???-spytała a ja się zaśmiałam.
-A kiedy idziemy na to lodowisko??-powiedziałam gdyż chciałam w końcu zejść z tematu Verdasa.Myślicie że łatwo mi słuchać o tym jaki on jest wspaniały?Leon to Leon tamto...a to ja powinnam tak mówić!!To ja kiedyś byłam najbliżej jego...kiedyś...
-Nie wiem,zaraz chłopcy powinni przyjechać.-odpowiedziała.
Po kilku minutach pod dom Violi przyjechał czarny samochód naszych idiotów.Powoli udałyśmy się do pojazdu.Na miejscu kierowcy siedział Federico, obok niego Maxi.Z tyłu znajdowała się Naty a teraz,obok niej my.Przywitałam się z Federem całusem w  całusem w policzek i ruszyliśmy.Wiem, wiem, wiem co sobie teraz o mnie myślicie : "co za idiotka!Co ona sobie myśli????Jest zakochana w Leonie, ale jest z Federico!Spalmy ją na stosie!!!"Tylko, że to naprawdę nie moja wina!!Ja naprawdę kocham Federico  i naprawdę lubię Violę,ona jest moją przyjaciółką!!Nie potrafiłabym ich skrzywdzić!!Tylko, że w ten sposób krzywdzę samą siebie...Ach....nie wiem po co jadę na to lodowisko,mam tylko nadzieję, że Leon nie zdąży przyjechać na czas,na serio nie mam ochoty widzieć jego szmaragdowych paczadełek.
-Jesteśmy na miejscu!!-krzyknął  Feder po czym wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę lodowiska.Powoli weszliśmy do wielkiej hali i stanęliśmy w kolejce.Kilka chwil później przyjechali Brodway,Andres,Fran i Cami.Następnie, wszyscy razem,ruszyliśmy do wypożyczalni łyżw.Oczywiście nie mieli moich rozmiarów więc muszę jeździć w zadużych o 2 rozmiary.Czuję, że zaraz się wywalę!!!Super...Okej,ten lód jest bardziej śliski niż myślałam.I jest tu o wiele zimniej niż myślałam!Przecież na polu jest ciepło!No wiem,że to lodowisko no i lód i to musi zamarznąć, no ale kurcze!Mogli dać jakąś tabliczkę z napisem " uwaga zimno! ".Oczywiście każdy oprócz mnie wiedział i ma jakieś bluzy, a ja?A ja w bluzce na szelkach!!
-Luśka, nie jest ci zimno?-zapytał mnie mój chłopak.Czyta w myślach??
-Troszeczkę - troszeczkę za bardzo mi zimno!!
-Poczekaj,dam ci moją kurtkę - powiedział i już ściągał kurtkę,ale on się o mnie troszczy...
-Nie,nie,nie,nie chce żebyś mi się rozchorował przeze mnie!Zadzwonię do Leona,on pewnie zaraz tu przyjedzie,może weźmie mi jakąś kurtkę!
-Okej,to zadzwoń-powiedział i delikatnie musnął moje policzki po czym zgrabnie odjechał do chłopaków.Gdy zniknął z mojego pola widzenia wyciągnęłam mój telefon i wyszukałam w kontaktach Leona.Spojrzałam na jego zdjęcie kontaktowe, było doskonałe.Jesteśmy na nim oboje,cali ubrudzeni.To ja je pstryknęłam.Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj...

-Luśka,przestań już!
-Nie przestanę!!
-Nie możesz płakać przez takiego idiote!!!On na ciebie nie zasługuje.
-Ale myślałam, że on mnie kocha...
-Ach...psłuchaj,nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, czasami są dni kiedy wszystko jest doskonale i świetnie, lecz nagle jedna rzecz sprawia, że wszytsko się wali, i właśnie wtedy trzeba wziąć się w garść i podnieść by wszystko z nowu było doskonałe, by pokazać światu, że Ludmiła Ferro niczego się nie boi i jest niepokonana.
-Dziękuje Leon.
-Nie ma za co, a teraz chodź na lody.
-Oki...
***
-Leon!To już twoja 4 porcja lodów!!Chcesz być gruby?!
-Czy ty mi coś sugerujesz??
-Nie!Tylko może odrobinkę zwolnisz...
-Poczekaj,poczekaj,masz tu coś...
-Gdzie?
-O tu - powiedział i lekko zabrudził mój policzek swoim borówkowym lodem.
-A ty tutaj!-powiedziałam i przyłożyłam mu loda do twarzy.Tak właśnie rozpoczęła się wojna na lody.
-Poczekaj,muszę to udokumentować - powiedziałam i wyciągnęłam telefon robiąc mu zdjęcie.
-O nie,nie,nie!Skoro ja mam wyglądać na zdjęciu jak idiota to ty też!-powiedział i włączył na przedni aparat.Zdjęcie wyszło naprawdę fantastycznie,chyba ustawie je na zdjęcie do kontaktów,ale tutaj nie chodzi o to zdjęcie,chodzi o to, że jeszcze kalka godzin temu nie potrafiłam sobie poradzić ze zdradą mojego eks chłopaka a Leon tak po prostu pozwolił mi o nim zapomnieć.


Wcześniej Leon pomógł mi zapomnieć o byłym chłopaku a teraz muszę zapomnieć o nim.Tylko że ja tego nie chce!!Powoli zacisnęłam rękę w pięść a łza spłynęła po moim chłodnym policzku.
-Ludmiła!-wyrwał mnie krzyk Francesci.
-Tak?-zapytałam i natychmiast starłam łzę.
-Porozmawiajmy-powiedziała i skierowała mnie w stronę szatni,lecz zatrzymał nas głos Brodwaya.
-Dziewczyny, a wy gdzie idziecie?Bawimy się!
-Ludmiła ma zaduży rozmiar łyżw, idziemy je wymienić.
-Tylko wracajcie szybko!-powiedział i odjechał.Powoli weszłyśmy do szatni,na całe szczęście była pusta.
-Luśka,co się dzieje?
-Nic.-odpowiedziałam szybko.
-Przecież widzę,nie musisz udawać,widziałam jak wpatrujesz się w jego zdjęcie.Powiedz, nadal go kochasz??-powiedziała a po moim policzku spłynęła kolejna łza.
-Nigdy nie przestałam-wyznałam po czym wtuliłam się w jej ramię - tylko że nie mogę,nie mogę tak po prostu mu tego powiedzieć!On ma dziewczynę  ja mam Federico,poradzę sobie.
-Ale tym krzywdzisz siebie i Federico, on naprawdę cię kocha!
-Wiem,tylko dlaczego to jest takie trudne-wydusiłam i ponownie się w nią wtuliłam.
-A czy tobie nie jest zimno?-powiedziała by zmienić temat,wiem,że chce dla mnie jak najlepiej,jest wspaniałą przyjaciółką.
-Bardzo,wiesz co,wracaj na lód a ja pójdę do domu,powiedz reszcie że źle się poczułam, nie mam ochoty nadal jeździć...
-O nie nie nie!!Idę z tobą,przejdziemy się,pogadamy...
-Okej,to oddajmy łyżwy-powiedziałam i zaczęłam odsznurowywać buty.Po wielkiej walce z zatrzaskami udałyśmy się do parku.
-A jak tam z tobą?Masz kogoś na oku?-powiedziałam a ona lekko się zarumieniła.Na pewno ktoś jej się podoba.
-No jest taki jeden...
-Ulala!Kto to?!-zapytałam z radością.Cieszę się że włoszka nareszcie kogoś sobie znalazła.
-Nazywa się Diego,to nic poważnego ale...ale go lubię!
-Lubisz lubisz!!-krzyknęłam a ona była już całkiem czerwona- a więc ten twój Diego...jak wygląda??Jest przystojny??
-Sama mi to powiedz.
-Co?-nie no na serio o co chodzi?
-Diego HERMANDEZ, chodzi do naszej klasy!-co!?To ten dupek?!Nienawidzę go!!!Grr!! Zawsze coś nam robił!Chcieliśmy wyjechać nad morze, co się stało???Opony przebite!Leon prawie go pobił!!!Ale przecież ona też wtedy była!!Nie pamięta go??A może on chce tylko ją wykorzystać żeby jeszcze bardziej nam dopiec!?Tak...wykorzysta jej naiwność,rozkocha i rzuci!!!Nienawidzę go od momentu gdy oblał moją piękną,różową sukienkę sokiem z borówek.Ach...kochałam tą sukienkę!!!
Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam, że od dłuższego czasu nie odzywam się do Francesci.
-Ale Fran!!!Nie pamiętasz, że on ZAWSZE robił nam coś na złość!!A nie pamiętasz,jak szłaś na imprezę a on podłożył ci nogę i wpadłaś w błoto!?
-Ale on się zmienił!!Z resztą nienawidzi tylko Leona i Federico!
-Ale to nasi przyjaciele!!!
-No ale w końcu na pewno się pogodzą!
-Tak??Myślisz, że Federico wybaczy mu to że Diego kiedyś pocałował jego dziewczynę?
-Ale to było kiedyś!
-Francesca,to było rok temu!!-krzyknęłam już NAPRAWDĘ zdenerwowana.
-A ty to niby święta?!Jesteś z Feder ale gdybyś mogła rzuciłabyś się na Leona!Myślisz,że to jest dobre??Ja przynajmniej nikogo nie ranię!!!powiedziałam i odeszłam.Jak ona mogła tak powiedzieć!!??
Myślałam, że jest moją przyjaciółką!Że będzie mnie wspierać!!!A ona??Ona zarzuca mi to że się zakochałam!Jak ona może!!?
-Ludmiła!!!-wołała mnie.Czułam że za mną biegnie, więc zaczęłam iść szybciej.
-Ludmiła...-tym razem była obok mnie co zmusiło mnie do odwrócenia się w jej stronę.
-Nie!Wiesz co?Nienawidzę cie!!!!Myślałam, że mogę ci powiedzieć wszystko i powiedziałam. A ty??Zarzucasz mi to, że ranię innych a sama nie zauważyłaś jak mnie zraniłaś!!!
-Przepraszam.-powiedziała a ja nie zareagowałam tylko poszłam dalej.
-Przepraszam okej!!Przepraszam!!!Ale to nie moja wina!!!Po prostu się zdenerwowałam, bo ciebie mogę wspierać,doradzać,możesz się mi wyżalić ale kiedy to ja mam problem,drzesz się na mnie!!!
-Przepraszam,nie wiedziałam, że on jest dla ciebie tak ważny...Ja po prostu nie mogę zapomnieć o tym co nam robił...Przepraszam.
-Zgoda?
-Zgoda.-powiedziałam i przytuliłyśmy się.Niestety nie wiem czy dam radę się z tym pogodzić.Ja po nawet nie wiem czy chce się z nim pogodzić.


******


Leon


-Leoś, na pewno nie boli cię głowa??Może usiądźmy??
-Nie,nie,tylko troszkę mnie głowa boli...-powiedziałem i "lekko" rozmazał mi się obraz.Na całe szczęście Maxi i Fede mnie złapali.-Ale to ja wygrałem wyścig????
-Tak,kochanie...
-A czy na pewno nie chcesz jechać do szpitala?-zapytała Cami.
-No co ty, ja się czuję doskonale!Popatrz,zrobię gwiazdę!-powiedziałem i ...

-Jedziemy na ostry dyżur!!Proszę pana,słyszy mnie pan??Mona podaj mi bandaże!
-Co?Jakie bandaże mi nic nie trzeba!
-Ale musimy pana opatrzeć!
-Ale ja jestem zdrowy,niech pani popatrzy,zrobię drugą gwiazdę!
-Nie!!
-No to jak mam pokazać, że jestem zdrowy?
-Nic nie pokazuj, nic nie udowadniaj!Po prostu daj opatrzeć głowę.
-Ale ja nie chce wyglądać jak idiota!
-To będziesz nosił czapeczki!
-Ale ja wyglądam w czapeczkach jak idiota!!

Federico

Właśnie siedzę w poczekalni w ... szpitalu.Super co nie?Obok mnie siedzą wszyscy oprócz Fran i Luśki ale słychać tylko ciche podciąganie nosa przez Violę.Nagle z sali wyszła zdenerwowana lekarka.
-Proszę, zabierzcie go ode mnie!!Już nie mogę z nim wytrzymać!!!!
-Taaak, nie moja wina, że w kapeluszu czuję się  jak mroczny jeździec!Chciałbym nim być no ale sorry,nie mam konia to nie będę robił przypału bo raczej nie będę jeździł obok moich kolegów ( jeźdźców ) na koniach a ja na czym bym jechał?Na desce?No nie dzięki!
-Co mu się stało?
-Daliśmy mu gaz rozśmieszający, ponieważ nie dawał opatrzeć sobie głowy.
-Ale już wszystko dobrze??
-Raczej tak, niestety nie mogliśmy zrobić poważniejszych badań  ponieważ po tym gazie stał się jeszcze gorszy!Powiedział, że mnie pozwie jeżeli tylko dotknę jego grzywki...przepraszam ale to nie na moje siły...
-A czy ten gaz rozśmieszający będzie długo działał?
-Jakąś godzinkę, proszę się nie martwić.
-Ale czy on będzie mógł tańczyć??
-Tak,tak,tylko niech uważa na głowę i nie robi gwiazd!
-Dziękujemy.
-To moja praca-odparła - niestety muszę już iść,do widzenia.
-Do widzenia.-odpowiedziałem.
-Czyli teraz mamy tak jakby 2 Andresów?
-Niestety.
-Hej,hej,hej,moglibyście mnie nie obrażać??Jeszcze mam odrobinę świadomości!-powiedział oburzony Leon.
-Dzięki stary...-powiedział Andres.
-Przepraszam.
-Spoko.
-Okej,koniec tego!Leon,jedziemy obejrzeć nowy dom!
-Co?Jaki nowy!!Kur...to przez ten footbol!Wiedziałem żeby go nie trenować, od zawsze chciałem ćwiczyć golfa!Już to sobie wyobrażam, ja, kij i panienki czekające na widowni na mój zamach.-powiedział Leon.
-Przepraszam, jakie panienki??!!-powiedziała wkurzona Viola odrywając się od Verdasa.
-Kochanie,oczywiście chodzi mi o ciebie.
-Powiedziałeś paniekI.-z naciskiem na "i"
-Bo jeszcze moje kuzynki.
-Udajmy, że uwierzę...-powiedziała i ponownie wtuliła się  w ramię Leona.
-No to jak, jedziecie z nami??-zapytałem reszty.
-Nie,wy jedźcie a my jeszcze pójdziemy do Resto.
-Okej, to jeszcze zadzwonię po Luśkę, może już wraca do domu.
-Ale dlaczego one poszły???-zapytała Viola.
-Ponieważ Luśka źle się czuła a Fran poszła z nią.
-Mam nadzieję, że już jej przeszło.
-Ja też - powiedziałem szczerze.Następnie skierowaliśmy się we trójkę w stronę auta po czym powoli jechałem w stronę domu Luśki.Napisała mi, że już czuje się dobrze i żebym po nią przyjechał.Gdy piękna blondynka wsiadła do pojazdu, ruszyliśmy w stronę nowego domu.Na całe szczęście Leonowi ten gaz już PRAWIE nie działał.Czasami tylko gadał coś o hobbitach którzy mówią na niego Gandalf i że musi iść do jubilera sprzedać pierścionek z Mordoru czy coś...Na całe szczęście po kilku minutach byliśmy na miejscu.Trzeba przyznać, dom jest piękny.




******

Heeeejo!!!
Jak tam u was???
Bo ja szczerze jestem trochę zawiedziona...
Pisałam, że dodam next jak będzie 10 komciów a tam tylko 9 ... :((
Wiem, że ostatnio bardzo długo mnie nie ma ale to dlatego, że cały czas nie mam neta...:((
Dlatego mam nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba!
Ja szczerze jestem z niego zadowolona zwłaszcza, że jest długi :D
W następnym będzie jeszcze opis domu!
Domyślacie się kto będzie sąsiadem który za jakieś 3 rozdział TROCHĘ namiesza??
Ostatnio pytałam się was czy chcecie jakąś postać więc pewnie jak się skupicie to będziecie wiedzieli ;)
Dobra, nie rozpisuje się :D
Papatki :)
Buziaczki :**
Koffam was <3
<33