Leon
Obudziłem się oparty o ścianę a w okół mnie leżały żelki i kilogramy bitej śmietany.Strasznie bolą mnie plecy,jedyne co pamiętam,to to że,jadłem sobie "Polarnego gumisia na chrupce" czy coś...Nagle przypomniało mi się to,że obok mnie siedzi Violetta!Jak mogłem zapomnieć o tym że nareszcie jest! Natychmiast przeniosłem ją z podłogi do mojego pokoju,teraz musi dużo odpoczywać,gdy dorwę tych popaprańców co ją porwali to ich zabiję...Postanowiłem na razie iść się odświeżyć i ugotować śniadanko dla mojej ukochanej,jak też zrobiłem.W pewnej chwili zacząłem śpiewać.
-Jajecznice mam,komu ją dam??Taka jajecznica,pędzi jak Kubica,zaraz ją zjeeeeeeeeeeeem!A teraz wszyscy razem!Niebieskie tango,policjant dostał w czango,jak to nie pomoże,to dodam dwa noże!!!!!Nie słyszę was!!Głośniej!!Chcecie coś jeszcze!!???Okej,to dla wszystkich kobiet!!!-krzyknąłem a obok mnie stanęła Viola która zaczęła śpiewać ze mną,nawet nie wiem skąd znamy ten tekst-Co z miłością bez miłości Co z marzeniami, jeśli brakuje nam odwagi Co z miłością bez miłości Co z duszami, kiedy kochanie jest bólem Co z księżycem bez zachodu słońca Co z tym, który nie potrafi kłamać Co ze mną, który nie potrafi trwać... Bez ciebie...-zaśpiewaliśmy ostatni wers po czym byliśmy coraz bliżej siebie,dzieliły nas już tylko centymetry,milimetry i nagle stało się to czego nikt się nie spodziewał,obudziły mnie śmiechy mojej dziewczyny.-Vvvioletta!?Ale przecież,ty tu i my razem,ta piosenka i jak?
-Czego ty się naćpałeś Leoś co??Mam być zazdrosna?-powiedziała rozbawiona.
-Ale o co?
-No o tego mopa co się z nim całowałeś!Z resztą zaraz te fotki będą na Fejsie...
-Jakie fotki?Viola!!!Oddawaj mi telefon!!
!-Po moim trupie-powiedziała i zaczęliśmy znowu gonić się jak małe dzieci lecz naszą zabawę przerwał zapach spalenizny.
-Mamy kłopot.
-Dlaczego?
-Ponieważ chciałem zrobić ci jajecznice i najwyraźniej usnąłem przy jej robieniu...
-Ccco??-powiedziała biegnąc do kuchni by wyłączyć gaz
- Na szczęście nic się nie stało-Przynajmniej tyle.-A dlaczego jesteś taki smutny?
-No bo chciałem zrobić ci śniadanie do łózka no i sama widzisz jak wyszło.
-Dla mnie najważniejsze jest to że chciałeś -powiedziała pocieszając mnie.
-Kocham cię.
-A ja ciebie-odpowiedziała a ja przytuliłem ją z całych sił,nie wiem co bym zrobił gdyby jej nie było,kiedy ją porwali ten czas był dla mnie horrorem.
-Misiu,zrobił byś coś dla mnie?
-Oczywiście.
-Zawiózł byś mnie do taty?
-Pewnie.Chcesz jakieś ubrania Ariany?
-Tak,ale poczekaj,ona nadal tutaj jest?
-Nie,ale ma swój pokój.Wyjechała jakieś 3 dni temu.Jej pokój jest zaraz obok łazienki na drugim piętrze.
-Oki -powiedziała znikając w schodach.Po chwili czekania ujrzałem moją kochaną.Była ubrana bardzo ładnie.
Miała na głowie jakieś takie białe kwiatki,na szyi i rękach łańcuchy w jakimś takim błyszczącym czymś,krótką koszulkę i spódniczkę w kolorze jak to mnie tato uczył "babskim" choć osobiście uważam że jest to bardziej w stronę "dziewczyńskiego" ale może to Maxi miał rację gdy Nati miała koszulkę w takim kolorze i powiedział że jest to kolor łososiowy z nutką ciepłego róży który daje piękną jakość.Czasami się zastanawiam czy to nie gej,w końcu Fede odpowiedział by że to pomarańczowy...
-Jajecznice mam,komu ją dam??Taka jajecznica,pędzi jak Kubica,zaraz ją zjeeeeeeeeeeeem!A teraz wszyscy razem!Niebieskie tango,policjant dostał w czango,jak to nie pomoże,to dodam dwa noże!!!!!Nie słyszę was!!Głośniej!!Chcecie coś jeszcze!!???Okej,to dla wszystkich kobiet!!!-krzyknąłem a obok mnie stanęła Viola która zaczęła śpiewać ze mną,nawet nie wiem skąd znamy ten tekst-Co z miłością bez miłości Co z marzeniami, jeśli brakuje nam odwagi Co z miłością bez miłości Co z duszami, kiedy kochanie jest bólem Co z księżycem bez zachodu słońca Co z tym, który nie potrafi kłamać Co ze mną, który nie potrafi trwać... Bez ciebie...-zaśpiewaliśmy ostatni wers po czym byliśmy coraz bliżej siebie,dzieliły nas już tylko centymetry,milimetry i nagle stało się to czego nikt się nie spodziewał,obudziły mnie śmiechy mojej dziewczyny.-Vvvioletta!?Ale przecież,ty tu i my razem,ta piosenka i jak?
-Czego ty się naćpałeś Leoś co??Mam być zazdrosna?-powiedziała rozbawiona.
-Ale o co?
-No o tego mopa co się z nim całowałeś!Z resztą zaraz te fotki będą na Fejsie...
-Jakie fotki?Viola!!!Oddawaj mi telefon!!
!-Po moim trupie-powiedziała i zaczęliśmy znowu gonić się jak małe dzieci lecz naszą zabawę przerwał zapach spalenizny.
-Mamy kłopot.
-Dlaczego?
-Ponieważ chciałem zrobić ci jajecznice i najwyraźniej usnąłem przy jej robieniu...
-Ccco??-powiedziała biegnąc do kuchni by wyłączyć gaz
- Na szczęście nic się nie stało-Przynajmniej tyle.-A dlaczego jesteś taki smutny?
-No bo chciałem zrobić ci śniadanie do łózka no i sama widzisz jak wyszło.
-Dla mnie najważniejsze jest to że chciałeś -powiedziała pocieszając mnie.
-Kocham cię.
-A ja ciebie-odpowiedziała a ja przytuliłem ją z całych sił,nie wiem co bym zrobił gdyby jej nie było,kiedy ją porwali ten czas był dla mnie horrorem.
-Misiu,zrobił byś coś dla mnie?
-Oczywiście.
-Zawiózł byś mnie do taty?
-Pewnie.Chcesz jakieś ubrania Ariany?
-Tak,ale poczekaj,ona nadal tutaj jest?
-Nie,ale ma swój pokój.Wyjechała jakieś 3 dni temu.Jej pokój jest zaraz obok łazienki na drugim piętrze.
-Oki -powiedziała znikając w schodach.Po chwili czekania ujrzałem moją kochaną.Była ubrana bardzo ładnie.
Miała na głowie jakieś takie białe kwiatki,na szyi i rękach łańcuchy w jakimś takim błyszczącym czymś,krótką koszulkę i spódniczkę w kolorze jak to mnie tato uczył "babskim" choć osobiście uważam że jest to bardziej w stronę "dziewczyńskiego" ale może to Maxi miał rację gdy Nati miała koszulkę w takim kolorze i powiedział że jest to kolor łososiowy z nutką ciepłego róży który daje piękną jakość.Czasami się zastanawiam czy to nie gej,w końcu Fede odpowiedział by że to pomarańczowy...
Violetta
Stoję właśnie przed moim chłopakiem który od kilku minut nic nie mówi tylko ze skupioną miną myśli.
-Leon!-wyrwałam go z transu.
-Co!Przepraszam,zamyśliłem się,pięknie wyglądasz-powiedział.Szczerze to mi też po don=ba się ten strój choć to nie za bardzo mój styl,może by go zmienić?
-No to jedziemy?
-Tak.A powiadomiłeś już wszystkich o tym że już jestem?Tyle się nie widzieliśmy...
-Yyyyy...Tak troszkę zapomniałem ale zaraz się tym zajmę.
-Oki.-powiedziałam a resztę drogi spędziliśmy na śpiewaniu piosenek z radia,kocham to jak Leon śpiewa,przechodzą mnie wtedy takie dreszcze,oczywiście przyjemne dreszcze,on ma głos jak anioł...och...
-Już jesteśmy.Jesteś pewna,że chcesz tam iść??
-Tak.
-A więc zaraz zawołam Michaela.
-Dobrze.-powiedziałam a po chwili zjawił się lekarz.-dzień dobry
-Dzień dobry,cześć Leon-dziwne że są na ty,ten psychiatra ma z 40 lat...-I jak tam Verdas,nadal uważasz że Pattinson jest ładniejszy od ciebie?
-A ty nadal uważasz,że jesteś silniejszy od Pudziana??
-Nigdy tak nie twierdziłem.
-Ale zawsze tak myślałeś!
-Wcale że nie,a ty jesteś zły bo nie jesteś najpiękniejszy na świecie.
-Może ty byś poszedł wreszcie do okulisty co?-Przysłuchiwałam się tej kłótni lecz wreszcie mi się znudziło.
-Stop!Ty Leon jesteś ładniejszy od wampira a pan jest silniejszy od Pudziana.Proste??Proste.A więc może przejdziemy do mojego ojca??Co z nim?
-Po porwaniu pani popadł w depresje i załamanie nerwowe.
-Ale czy może z tego wyjść?
-Raczej tak,jeżeli będzie brał leki,niestety na razie musi zostać w szpitalu psychiatrycznym około miesiąca,przeżył naprawdę wielką traumę,najpierw zginęła mu żona,później porwano mu córkę,o takich wydarzeniach trudno zapomnieć,musi mu pani w tym pomóc.
-Postaram się.A czy mogę do niego wejść?
-Oczywiście,tylko nie na długo,dostał wiele leków uspokajających.-przytaknęłam tylko i ruszyłam do sali mojego ojca.Kiedy weszłam,zobaczyłam go leżącego na łóżku i patrzącego w sufit.
-Cześć tato - powiedziałam niepewnie.
-Viola??Nie to tylko sen!To na pewno tylko cholerny sen!!
-Nie,to ja.
-Przestań,przestań kłamać!Ty nie jesteś Violetta!Violetta nie żyje!!Nie żyje tak samo jak jej matka!!Odejdź!!Odejdź!!Chce umrzeć w spokoju!!
-Ale tato,to naprawdę ja!
-To niemożliwe!Ty nie żyjesz...
-Tato,ja żyje,wydostałam się!Uciekłam im!Nic mi nie jest!Mam tylko małego siniaka!
-Tak...to ja mam małego siniaka,małego siniaka na sercu po utracie mojej żony!Lecz ten siniak tylko się powiększył po utracie ciebie!!
-Ale ja żyje,jestem tu,naprawdę...
Nagle do sali wparowali lekarze i dali mojemu ojcu jakiś zastrzyk po czym usnął a mnie wyproszono z sali.
Szybkim krokiem podeszłam do Michaela rozmawiającego z Leonem.
-Co się dzieje z moim ojcem?!
-Na razie jest wstrząśnięty tymi wydarzeniami,potrzebuje spokoju,czasu i ciebie,a w końcu dojdzie do zdrowia.
-Dobrze,przyjadę jutro.Leon,mogę jeszcze przenocować u ciebie?Na razie nie chce wracać do domu.
-Pewnie.-powiedział i za kilka minut znaleźliśmy się w jego domu.Postanowiłam nie płakać,mój tato na pewno z tego wyjdzie,potrzebuje tylko czasu.Moje przemyślenia przerwali przyjaciele krzyczący "Niespodzianka"
-Co?!Ale co wy tu robicie?!
-Przyjechaliśmy gdy się dowiedzieliśmy o tym że już jesteś.Z resztą wiedzieliśmy już wcześniej bo przecież byłaś razem z Cami która nam wszystko opowiedziała tylko czekaliśmy na odpowiedni moment.
-Nawet nie wiecie jak się cieszę że już jesteś z nami!-krzyknęła Fran-tak za tobą tęskniłam,strasznie nudno bez ciebie,a nauczyciele powiedzieli że będziesz mogła nadrobić ten czas i wszystko zdasz w swoim czasie,ale po prostu każdy za tobą tęsknił.
-Nawet Gregorio?
-No nie przesadzajmy.
-Tak,on pewnie się cieszył że o jedno beztalencie mniej!
-Na pewno!-powiedziała i zaczęłyśmy się śmiać.Nagle podbiegła do mnie Ludmiła i uścisnęła mnie z całej siły.
-Violetta!Tak mi cię brakowało,musimy to nadrobić!Chodź zaśpiewać!-powiedziała i włączyła karaoke.Jeszcze nigdy nie śpiewałam z Lu ale sądzę że wyszło nam wspaniale.Świetnie mi się z nią śpiewa.
-Wyszło genialnie!
-Też tak sądzę,musimy jeszcze to powtórzyć!
-To pewnie!-krzyknęła.Naszą rozmowę przerwali nam chłopaki.
-Viola!Nareszcie jesteś!!
-Trzeba to świętować.
-O nie nie nie Fede!
-A nie chciałabyś małego drinka?To tak żeby uczcić to że Viola i Cami uciekły!
-Okej!
-No to spadamy do biedronki!-powiedział Maxi i w mgnieniu oka faceci zniknęli,am my zaczęłyśmy ploty.
-A więc jak tam z Federico?-spytałam się Lu.
-Wspaniale!Federico bardzo mnie wspierał kiedy zostałyście porwane,jest bardzo kochany!A tak w ogóle to widziałam jak ty Fran spoglądałaś na tego nowego ucznia studia.
-Uuuuu.....Jakiś nowy uczeń?!Tyle mnie ominęło przez to porwanie...A ładny jest?
-Violka!Ty masz Leona a więc odwal się od Marco!
-Żartowałam,wyluzuj...
-Sorry,ale on mi się na prawdę podoba a ja jeszcze nigdy nie byłam w poważnym związku.
-Hej,spokojnie!Ja w sumie przed Leonem też nie miałam normalnego związku.
-Normalnego?
-Tak,to długa historia,kiedyś wam opowiem.
-Oki.A ty Naty?Siedzisz tak cicho,coś się stało?
-Nie ważne,powiedz lepiej Cami jak tam z Brodwayem??
-Kłótnie,powroty,kłótnie,powroty i tak na okrągło,cały czas się kłócimy później do siebie wracamy,jest dobrze i kłótnie ale z moim temperamentem inaczej chyba się nie da...
-A gdzie chłopaki??Powinni już wrócić!
-A co,już się stęskniłaś za Leonkiem?-powiedziała Fran.
-Nie,ale po prostu już dawno powinni tu być - skłamałam,ponieważ tak naprawdę to cholernie stęskniłam się za Verdasem.Kilka minut później przyszli faceci z siatkami piw.
-Leoś,mogę wiedzieć co masz w tej reklamówce?? -zapytałam zezłoszczona.
-Nic takiego...
-Naprawdę?To pokaż!Ile procentów??Ty chcesz się upić do nieprzytomności??
-Kupiłem żelki.
-Co?
-No zobacz!Oni mają alkohol i wystarczy dla wszystkich a ja po prostu kocham żelki.-powiedział a ja zajrzałam do reklamówki i faktycznie,były tam same żelki,2 kg żelek...
Zabawa rozkręcała się coraz bardziej,każdy wypił już po dwa piwa.
-No to co,gramy w butelkę!-zaproponował Maxi.
-Okej.
-Ja kręcę pierwszy!-krzyknął Fede po czym butelka wskazała na Verdasa.
-O nie...
-Prawda czy wyzwanie??
-Wyzwanie.
-A więc...hmm...chodź na chwilę do toalety...
-Cccco?
-No przecież cie nie zgwałce!
-No nie jestem pewny...-powiedział w drodze do łazienki a wrócił owinięty papierem toaletowym.
-A teraz Verdas wyjdzie na pole,zapuka do swojej sąsiadki i powie jej jestem Britney Spears i wylejesz na siebie wódke.
-Co??Nie..
-Czyli wymiękasz?
-Nigdy!-powiedział mój chłopak i ruszył do sąsiadki a my za nim.
-Dzień dobry przed panią stoi Britney Spears słonko!!-krzyknął i zaczął oblewać się wódką,nie zauważył tylko jednego,to nie była jego sąsiadka tylko mąż sąsiadki.
-Leon!Leon!
-Co chcecie!?Ja jestem Britney!
-Wynoś się stąd gówniarzu!!I lepiej więcej tu nie przychodź bo zawołam policję!-krzyknął sąsiad a my w pośpiechu wróciliśmy do mieszkania mojego chłopaka.
-A więc teraz kręcę ja!!-powiedział i wypadło na......Cami !-A więc prawda czy wyzwanie??
-Prawda-powiedziała pewnie.
-Jaki był twój największa żenada?
-W podstawówce zakochałam się w takim jednym chłopaku i postanowiłam że będę go śledzić,później kiedy był w swoim domu weszłam na drzewo by zobaczyć jego pokój który był na pierwszym piętrze,niestety spadłam z tego drzewa i wisiałam na gałązce aż do rana gdy w końcu on poszedł wynieść śmieci,zobaczył mnie i zaczął się śmiać i robić mi zdjęcia.-powiedziała rudowłosa i wszyscy zaczęli się śmiać.Tak właśnie zaczęła się nasza zabawa...
******
Bum!
Oto kolejny (beznadziejny) rozdział.:P
Mam nadzieje że nie przestaniecie czytać i komentować!!:D
Ciekawa jestem czy się wam podobało??
A co będzie gdy się obudzą po tej imprezie??Jakie były ich dalsze wyzwania??
Poczekacie a dowiecie się wszystkiego!!
Myślę że rozdział wyszedł długi.Troszkę się nad nim napracowałam...
Koffam was koffani <3
Papatki :*
-A więc jak tam z Federico?-spytałam się Lu.
-Wspaniale!Federico bardzo mnie wspierał kiedy zostałyście porwane,jest bardzo kochany!A tak w ogóle to widziałam jak ty Fran spoglądałaś na tego nowego ucznia studia.
-Uuuuu.....Jakiś nowy uczeń?!Tyle mnie ominęło przez to porwanie...A ładny jest?
-Violka!Ty masz Leona a więc odwal się od Marco!
-Żartowałam,wyluzuj...
-Sorry,ale on mi się na prawdę podoba a ja jeszcze nigdy nie byłam w poważnym związku.
-Hej,spokojnie!Ja w sumie przed Leonem też nie miałam normalnego związku.
-Normalnego?
-Tak,to długa historia,kiedyś wam opowiem.
-Oki.A ty Naty?Siedzisz tak cicho,coś się stało?
-Nie ważne,powiedz lepiej Cami jak tam z Brodwayem??
-Kłótnie,powroty,kłótnie,powroty i tak na okrągło,cały czas się kłócimy później do siebie wracamy,jest dobrze i kłótnie ale z moim temperamentem inaczej chyba się nie da...
-A gdzie chłopaki??Powinni już wrócić!
-A co,już się stęskniłaś za Leonkiem?-powiedziała Fran.
-Nie,ale po prostu już dawno powinni tu być - skłamałam,ponieważ tak naprawdę to cholernie stęskniłam się za Verdasem.Kilka minut później przyszli faceci z siatkami piw.
-Leoś,mogę wiedzieć co masz w tej reklamówce?? -zapytałam zezłoszczona.
-Nic takiego...
-Naprawdę?To pokaż!Ile procentów??Ty chcesz się upić do nieprzytomności??
-Kupiłem żelki.
-Co?
-No zobacz!Oni mają alkohol i wystarczy dla wszystkich a ja po prostu kocham żelki.-powiedział a ja zajrzałam do reklamówki i faktycznie,były tam same żelki,2 kg żelek...
Zabawa rozkręcała się coraz bardziej,każdy wypił już po dwa piwa.
-No to co,gramy w butelkę!-zaproponował Maxi.
-Okej.
-Ja kręcę pierwszy!-krzyknął Fede po czym butelka wskazała na Verdasa.
-O nie...
-Prawda czy wyzwanie??
-Wyzwanie.
-A więc...hmm...chodź na chwilę do toalety...
-Cccco?
-No przecież cie nie zgwałce!
-No nie jestem pewny...-powiedział w drodze do łazienki a wrócił owinięty papierem toaletowym.
-A teraz Verdas wyjdzie na pole,zapuka do swojej sąsiadki i powie jej jestem Britney Spears i wylejesz na siebie wódke.
-Co??Nie..
-Czyli wymiękasz?
-Nigdy!-powiedział mój chłopak i ruszył do sąsiadki a my za nim.
-Dzień dobry przed panią stoi Britney Spears słonko!!-krzyknął i zaczął oblewać się wódką,nie zauważył tylko jednego,to nie była jego sąsiadka tylko mąż sąsiadki.
-Leon!Leon!
-Co chcecie!?Ja jestem Britney!
-Wynoś się stąd gówniarzu!!I lepiej więcej tu nie przychodź bo zawołam policję!-krzyknął sąsiad a my w pośpiechu wróciliśmy do mieszkania mojego chłopaka.
-A więc teraz kręcę ja!!-powiedział i wypadło na......Cami !-A więc prawda czy wyzwanie??
-Prawda-powiedziała pewnie.
-Jaki był twój największa żenada?
-W podstawówce zakochałam się w takim jednym chłopaku i postanowiłam że będę go śledzić,później kiedy był w swoim domu weszłam na drzewo by zobaczyć jego pokój który był na pierwszym piętrze,niestety spadłam z tego drzewa i wisiałam na gałązce aż do rana gdy w końcu on poszedł wynieść śmieci,zobaczył mnie i zaczął się śmiać i robić mi zdjęcia.-powiedziała rudowłosa i wszyscy zaczęli się śmiać.Tak właśnie zaczęła się nasza zabawa...
******
Bum!
Oto kolejny (beznadziejny) rozdział.:P
Mam nadzieje że nie przestaniecie czytać i komentować!!:D
Ciekawa jestem czy się wam podobało??
A co będzie gdy się obudzą po tej imprezie??Jakie były ich dalsze wyzwania??
Poczekacie a dowiecie się wszystkiego!!
Myślę że rozdział wyszedł długi.Troszkę się nad nim napracowałam...
Koffam was koffani <3
Papatki :*
Cuuuuudo <333
OdpowiedzUsuńPlose, dodaj sybkp next *.*
Koffffam ❤
Dzięki :*
UsuńPostaram się :D
Ja też koffam <3
ZAJMUJĘ.!
OdpowiedzUsuńKochana, jak zawsze
twoje rozdziały są wspaniałe
i można się przy nich uśmiać.
Piosenka Leona, bosz wspaniała xDDD
Nie pisz mi tutaj, że ten rozdział jest beznadziejny,
bo to jest wielkie kłamstwo.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Pozdrawiam, Marleńcia ♥
Och....kochana....ty zawsze wiesz jaki mi poprawić nastrój!!!
UsuńLeoś kompozytor hitów!
Ale nie kłam mi że to co napisałam to kłamstwo bo to prawda...gdy czytam rozdziały innych zastanawiam się dlaczego ludzie mnie czytają????
Nie ważne!
koffam cię!!
<3
Ja mam tak samo. <3
UsuńCzekam na twój kolejny rozdział.
Mam nadzieję, że szybko go dodasz,
bo nie mam czego czytać.
Ja też Cię koffam. <333
Next już prawie skończony!
UsuńMam nadzieje że się spodoba!
Postaram się dodać jeszcze dziś!
<33
Niedługo wrócę kochana
OdpowiedzUsuńczekam...<3
UsuńWow jaki boski.! <333
OdpowiedzUsuńJaki beznadziejny.!? Jest mega.!!!!!!
Mega się uśmiałam i gratuluje kreatywności XDDD
Czekam na nexta.!
Dziękuje!!
UsuńCieszę się że ci się podoba :D
Mam nadzieje że będziesz czytać i komentować :*
Buziaczki <3
Boski :*
OdpowiedzUsuńOn jest genialny i nie mów,że jest beznadziejny,bo to nie prawda !!!!
Z ogromną niecierpliwością czekam na next :)
Dzięki :*
UsuńNext już nie długo...;)
Buziaki <3