środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 57~"Piękno idiotyzmu w pigułce"

Violetta

-Dzięki, że mnie podwiozłeś, kochanie-delikatnie pocałowałam Leona i wysiadłam z czarnego auta, wioząc za sobą niewielką walizkę w odcieniach fioletu.Powoli podeszłam do szerokich, przeszklonych drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem.Usłyszałam "proszę" dochodzące z wnętrza domu i lekko przekręciłam srebrzącą się klamkę.Nie mogłam dostrzec Angie, więc udałam się przed siebie.Chciałam zrobić to jak najciszej, jednak nie pozwalały mi na to moje obcasy, które głośno stukotały o białe panele.Całe wnętrze bardzo mi się podobało, było takie nowoczesne.Jednak nie pasowało mi do mojej cioci.Wiele się tu zmieniło, odkąd zamieszkała z Gregorio.
-Violu!Nareszcie!-uśmiechnęła się blondynka na mój widok i od razu mnie mocno przytuliła.
-Cześć-odpowiedziałam z uśmiechem oddając uścisk.
-Pomogę ci z tą walizką-wzięła ode mnie przedmiot i zaczęła iść przed siebie.-Zamieszkasz w pokoju gościnnym, dobrze?Mam nadzieje, że ci się spodoba!Jest tu nawet parę rzeczy które należały do twojej mamy!-powiedziała otwierając szare drzwi.-Widzisz!Na przykład ten zegar-wskazała na przedmiot wiszący na ścianie.Jest piękny.Na białej tarczy widniały ozdobne, pozłacane cyfry.
-Ale dlaczego on jest stłuczony?-zapytałam dotykając jego rozbitej ramy.
-Bo twoja matka go zbiła kłócąc się ze mną..Z resztą wszystko opowiem ci później!Na razie chodź do salonu!Pewnie Gregorio już przyszedł-uśmiechnęła się ciocia.Po chwili już znalazłyśmy się w owym pomieszczeniu.Faktycznie, był tam Gregorio.
-Cześć-uśmiechnęłam się.
-Cześć, cześć...Angie, a co tu robi Violka?-zapytał nauczyciel.
-Przecież mówiłeś, że ciebie German również powiadomił o tym, że będziemy mieli gościa.
-No bo powiadomił-powiedział, a zza jego pleców wyszła Jade.
-Co ona tu robi?-zapytała nauczycielka śpiewu, lekko zdenerwowana niespodziewanym gościem.
-Będzie tu mieszkać przez tydzień!
-Ale przecież to Viola miała u nas nocować!To musi być jakaś wielka pomyłka!-krzyknęła blondynka i wykręciła pośpiesznie numer do mojego ojca.Nie odbierał.
-Jakoś się z nią zmieszczę w jednym pokoju-uśmiechnęłam się, lecz ciotka nie wyrażała na to zgody.Jednak po krótkich namowach przekonała się.Jako, że był już wieczór poszłam już do łazienki by się umyć i przebrać w piżamę.Następnie szybko udałam się do mojej tymczasowej sypialni.
-Jade, myślę, że zmieścimy się na jednym łóżku-uśmiechnęłam się do kobiety wchodząc na miękki materac łóżka.Przesunęłam się jak najbardziej na kąt i zamknęłam oczy.
-Oczywiście!Ja z twoim ojcem to się mieściłam i na węższych!Ale on rzecz jasna nie uciekał na kraniec łóżka...-zaśmiała się.-Jakbyś widziała jaki był napalony jak się spotkaliśmy pierwszy raz!Powiedziałam mu, że ja ten-teges dopiero na drugiej randce, ale on to ma te dyplomatyczne zdolności, kochana!
-Jade, ja nie muszę o tym wiedzieć..Naprawdę!-poprosiłam i znów spróbowałam usnąć.
-Jakoś tak sucho mi w gardle...Nie poszłabyś mi po wodę?-zapytała narzeczona taty.
-Chcę spać....-powiedziałam zła, lecz na całe szczęście kobieta umilkła.Już prawie spałam, jednak ona zaczęła straszliwie kaszleć, oczywiście na mnie.
-Już pójdę ci po tą wodę---mruknęłam pod nosem i od niechcenia wstałam.Kierując się do kuchni zastałam w salonie Angie i Gregorio.
-O!Viola!Może chcesz oglądnąć z nami?-zapytała ciocia, a ja z chęcią się zgodziłam.
-Co oglądacie?-spytałam siadając na sofie.
-Horror-powiedział Gregorio, a po sekundzie usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.-Właź!-krzyknął tancerz, a do pomieszczenia wszedł Pablo.
-Mam towar!-uśmiechnął się szeroko.
-To wy ćpacie?!-krzyknęłam.
-Nie, to tylko alkohol-powiedziała Angie.
-Maryche schowaj w kieszeni-szepnął Gregoro, prawie niesłyszalnie, a ja przewróciłam oczami nie dowierzając.Mój były nauczyciel ćpa...Ciekawe...Cholera!A co jeżeli oni tam w jakimś trójkącie z Verdasem i Paquarellim sobie jarali?!Może dlatego tacy weseli byli na zajęciach?Muszę z nimi poważnie porozmawiać.
Nagle wyłączyli film, za to puścili głośno muzykę.Na dół zeszła również Jade.
-Gdzie moja woda?!-krzyknęła.
-Chcesz wodę?Masz!-powiedział wesoły dyrektor studia i podał jej piwo.
-Jakaś dziwna ta woda...
-Bo takie delikatesy to nie na co dzień kochana!-odpowiedział mężczyzna.Ja postanowiłam nie wziąć dziś ani kropli tego napoju, pamiętając poprzednią noc.Niestety Jade nie miała wyboru i już po chwili była kompletnie pijana, w sumie tak jak reszta towarzystwa.Chciałam wymknąć się cicho do mojego tymczasowego pokoju, ale nie pozwolił mi na to Pablo.Więc musiałam zostać.Po pewnym czasie dyskusja pomiędzy nauczycielami stawała się coraz bardziej agresywna,
-Nie będziesz się gapił na tyłek mojej kobiety!-Gregorio krzyknął w stronę Hiszpana.
-Ja się nie gapiłem na żaden tyłek!Z resztą wiem, że to ty się gapiłeś na moje cztery litery ty chory seksisto!-dyrektor zdenerwował się i uderzył z całej siły pięścią w stół.Szklany.Potem było rozbite szkło.Oraz trochę krwi.Trochę dużo.Jade która chciała pomóc krwawiącemu Pablo zdjęła swoją spódniczkę i chciała zatamować nią krwawienie, jednak kiedy zobaczyła czerwoną plamę na białym materiale z którego zrobiony był ubiór zdenerwowała się i zaczęła mu grozić pozwem.Kiedy ten się zaczął bronić, że to ona sama wytarła krew tą spódnicą i żeby lepiej go nie szantażowała, bo to jest karane, ta zaczęła dzwonić do mojego taty i oznajmiła mu, że została brutalnie zmolestowana i wsadzą ją za to do więzienia.Zniesmaczona tym całym zajściem poszłam po popcorn i oglądałam jak kłócą się dalej.Może powinnam zostać krytykiem?Założę bloga "Piękno idiotyzmu w pigułce".

******

Federico

-Jaki wywiad?!-zapytałem.
-Wywiad.Przyjdzie dziś do ciebie ładna pani i zada ci kilka pytań, w których ty postarasz się nie ośmieszyć i koniec!-powiedział Julian.
-Ale do naszego domu?Wieczorem?-zapytał Verdas poruszając brwiami.
-Ty kochany Leonku nie będziesz jej podrywać, ponieważ musisz się przyszykować na jutrzejszy występ w telewizji.Wypromujesz was, opowiesz o nowej płycie i przy okazji dasz widzom bliższego poznania ciebie-oznajmił Menadżer.
-Ale Feder idzie ze mną?
-Nie!Federico ma dziś wywiad, a ty jutro program!Trudne?
-Ale dlaczego nie możemy robić tego razem,?Przecież jesteśmy zespołem!-krzyknąłem.
-Bo jak jesteście razem to zachowujecie się jak jednym słowem "debile".Koniec.Kropka.A za dwa dni macie nagrywanie teledysku, więc nie spóźnijcie się!-powiedział po czym wyszliśmy z budynku.
-Musisz mi pomagać przy tym wywiadzie!
-Nie martw się,będę siedział obok ciebie-oznajmił Leon.Następnie ponownie pojechaliśmy do naszego domu i szybko walnąłem się na kanapę.
-Leon...myślę, że musimy mieć jakiegoś służącego...
-Po co ci on?-zapytał chłopak.
-No bo pomyśl.Siedzisz sobie tak jak teraz i chce ci się pić, to wtedy wołasz "Janie, paszteta chce!" a on podbiega i ci go daje.
-To nie chciało ci się pić?Po co ci pasztet skoro chciałeś wody?
-Bo kiedy da mi pasztet to będę mógł go opierdzielić za to, że nie dał mi wody-odpowiedziałem ze zwycięskim uśmiechem.
-Jesteś geniuszem!Jutro robimy casting na naszego Jana za najniższą krajową!-krzyknął Verdas, a kiedy miałem odpowiedzieć, przerwał mi dzwonek telefonu.


~Dzień dobry, tutaj reporterka Ginny Enjoy, troszkę zgubiłam się w dojeździe do pańskiej posiadłości, mógłby pan po nas przyjechać?Wyślę panu adres sms'em.-oznajmiła i się rozłączyła.Uznałem, że nie mam wyboru i pojechałem pod dany adres,Od razu podeszła do mnie tęższa, starsza kobieta, a zza jej pleców wyłoniła się...

******

Witam ziomeczki!
Jestem spóźniona ponieważ byłam w Warszawie i wiecie jak to jest, "Zwiedzać!Nie spać!Zapier***ać!" i nie za bardzo miałam czas...
Rozdziała dodaje wam moje kochanki na "szybko" więc nie przejmujcie się błędami oki?
Możecie zgadywać kim będzie ta osoba która się wyłoni zza pani Ginny....
Poważnie zastanawiam się nad założeniem nowego bloga o nie Leonettcie...Tylko oczywiście w tym opowiadaniu musiał by być ziomuś o imieniu Leon, ale nie byłby on tym Leonem Verdasem tylko jakimś innym, normalnym ziomutkiem nie z Violetty i nie byłoby tam nikogo z Violetty.
Błagam powiedzcie czy lepiej założyć,czy kontynuować to coś co kocham.
Buziaki :**
<33



wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 56~Zrywasz ze mną?!

Leon

-Julian wysłał do mnie sms'a!-powiadomiłem Federa, kierującego autem.Właśnie wracamy z zakupów.A po co musieliśmy jechać?Psią karmę...troszkę zapomnieliśmy o Rockym, który zostawił nam troszkę niespodzianek w salonie.Oczywiście zmusiliśmy do sprzątania tego chłopaków, którzy znajdują się w naszym domu, a my się wymknęliśmy do sklepu.
-On umie wysyłać sms'y?!-zdziwił się Włoch.
-Też tego nie wiedziałem!Wygląda jakby umiał się posługiwać tylko i wyłącznie maszyną do pisania!
-Tak!I że słowo "Internet" to dla niego nazwa jakiejś pralni-zaśmiał się mój przyjaciel.-A co napisał?
-Ze mamy dziś wieczorem do niego iść, bo dla nas "korzystną ofertę"....-powiedziałem.
-Korzystną ofertę?To brzmi jakby chciał nas sprzedać do jakiejś agencji towarzyskiej-powiedział po czym zaczęliśmy się śmiać.Stanęliśmy akurat na światłach.
-Zasuń szyby!Szybko!-rozkazałem.
-Po co?Wolę jak się wietrzy stary...Wiesz czasami gazy puszczają-powiedział, ale było już za późno.
-Awww!To Leon i Federico!-krzyknęła jakaś dziewczyna, która razem z grupką swoich koleżanek do nas podbiegła.
-Jedź!-powiedziałem do Włocha.
-Nie mogę!Jest czerwone, a jeszcze kilka punktów karnych i odbiorą mi prawko!-oznajmił Feder.
-Nie mogę uwierzyć, że to wy!Federico, podpiszesz mi się?-zapytała jedna z naszych fanek.Kiedy mój przyjaciel dawał autograf na szyi jakiejś brunetki to ja musiałem zmierzyć się z bandą nastolatek, które się we mnie wpatrywały.
-Yyy...cześć!-wypaliłem, a one zaczęły piszczeć.
-Nie wierze, że Verdas właśnie się do mnie odezwał!!-pisnęła jedna z nich a inna poprosiła bym coś dla nich zaśpiewał, więc wykonałem kawałek "Voy por ti".Później daliśmy im kilka autografów i odjechaliśmy.Czuje, że z każdym dniem mamy coraz więcej fanów.To wspaniałe uczucie idąc drogą i wiedzieć, że ludzie przechodzący obok cię kojarzą, a twoja muzyka coś znaczy.
Po chwili znów znaleźliśmy się w domu.Przekroczyłem próg i udałem się do salonu.
-Nadal śpią-westchnął Maxi, który nagle razem z resztą pojawił się obok nas.
-Chyba trzeba je obudzić-oznajmił Federico z uśmiechem, spoglądając na nasze pijane dziewczyny.Musieliśmy je przewieść z jakiegoś dworca na którym je wysadzili.Nawet nie chce wiedzieć co one tam robiły.To znaczy i tak pewnie nas nie przebiły!
-Poczekajcie chwilkę!-poprosiłem i szybko pobiegłem do mojego pokoju, w którym oczywiście panował lekki chaos, ale jako, że jestem bosem panuje nad nim.Szybko kucnąłem i wyciągnąłem spod mojego łóżka głośniki i przytachałem je do chłopaków.
-Skąd je wytrzasnąłeś stary?-zapytał Diego.
-Spod łóżka.
-To co ty tam jeszcze trzymasz?-zapytał Broadway.
-Różne rzeczy...Różne...
-Dobra, może je podłączymy?-zapytał Hernandez i podpiął do sprzętu swój telefon.Ustawiliśmy maksymalną głośność i puściliśmy piosenkę.Dziewczyny automatycznie podniosły swoje głowy i zatkały uszy.
-Federico natychmiast to wyłączaj!!-krzyknęła Lu.
-Moja głowa pęka!-dodała Viola.
-Trzeba było tak pić kocie?-zapytałem Castillo, gdy wyłączyliśmy już piosenkę.
-Bo ty się nigdy nie upiłeś!-powiedziała wywracając słodko oczami.Następnie dziewczyny wyglądające jak zwłoki poszły do łazienki trochę się ogarnąć, a my nalaliśmy im szklanki zimnej wody i wyciągnąłem z szafki jakieś tabletki na kaca.Ma się ich trochę.Może zacząłbym je sprzedawać?Już widzę ten szyld "Gdy ból głowy powraca, sięgnij po tabletkę na kaca!".Byłbym multimiliarderem!Tylko nie wiem czy kogoś w to wkręcać...a może by tak wkręcić w to Federa i jakiegoś idiotę, a potem się go pozbyć...Ta...zginąłby w tragicznym "wypadku"...
-Stary, nad czym myślisz?-zapytał się mnie Włoch wyrywając mnie z myśli.
-Potem ci wytłumaczę....-powiedziałem i po chwili obok nas zjawiły się dziewczyny.
-Mam pytanko-zaczęła Fran-Gdzie jest Andres?-zapytała.
-To on nie był z wami?!-zapytałem.
-No był, w pociągu, ale gdzie jest teraz to nie mam pojęcia!-powiedziała Naty.
-Zadzwońmy do niego!
-Okej-zgodziłem się po czym wyjąłem telefon.Pierwszy sygnał..Drugi sygnał...Trzeci sygnał...i..sekretarka.Zawiedziony więc, że mój kumpel mógł zginąć schowałem telefon i ruszyłem na poszukiwanie!Na poszukiwanie czegoś do jedzenia do lodówki, bo jestem serio głodny.Fran dziwnie się na mnie patrzyła gdy jej (lodówki) dotykałem.Czemu Fede gadał wtedy o tym śnie?!
-Może zgłosimy to na policję-zmartwiła się Cami.
-Poradzi sobie!-rzekł Federico i wyciągnął z szafki kabanosa.Od razu pojawił się przy nim Rocky i zaczął sępić.Uczy się ode mnie.
Niestety po upływie kilku godzin nasi przyjaciele musieli iść, a ja postanowiłem odprowadzić Viole do domu.Szliśmy trzymając się za rękę spoglądając na niebo.
-Kochanie, podjęłam pewną decyzję...-zaczęła niepewnie Viola stając na moment w miejscu z poważną miną.
-Zrywasz ze mną?!Wiedziałem, że tak będzie!Wiedziałem!
-Posłuchaj, to nie tak jak myślisz!Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało!-krzyknęła Castillo, ale nawet nie zwracałem uwagi na jej słowa.
-A ja cie tak kocham!A ty ze mną zrywasz!Będziesz żałować!Poświęcałem ci mój cały czas, a mogłem go poświęcić na flirtowanie z innymi!Tyle razem przeszliśmy...Mógłbym za ciebie lodówkę oddać!Rozumiesz co to znaczy?Maxiemu to ja nawet nie pozwalam patrzeć na moją lodówkę!Kim jest ten dla kogo mnie zostawiasz?Ma lepiej postawione włosy na żelu?Nie, niemożliwe, nikt nie ma lepiej postawionych włosów na żelu ode mnie....To na pewno jakiś frajer!Może jakbyś mnie zostawiła dla Zaca Efrona to przyjąłbym to lepiej!Powiedz kto to a już do niego wpadam i z nim porozmawiam!Muszę cię tylko ostrzec, że on na pewno chce cie tylko wykorzystać!O Trynkiewiczu się nasłuchał!
-Ale ja z tobą nie zrywam!
-Jeszcze lepiej!Chcesz mi powiedzieć, że mnie zdradziłaś?!-krzyknąłem.Nagle obok nas pojawił się German.
-Tato?!Co ty tu robisz?-zapytała Violka.Tak Violka.Miły Leoś się skończył, nie będzie już zdrabniania imion!
-Usłyszałem krzyki więc podszedłem, a okazało się, że to wy!O co się kłócicie?-zapytał.
-Nie kłócimy się tato.Możesz nas zostawiś?!Chce poważnie porozmawiać z Leonem.
-Chcesz z nim zerwać?!-zapytał German.-Proszę, nie rób tego!Wtedy moje relacje z Ernestem będą bardzo napięte...
-Nie chce z nim zerwać!!-krzyknęła Castillo.
-Więc go zdradziłaś?!-zapytał.
-Widzisz!Nawet twój ojciec tak mówi!
-Ja na twoim miejscu Verdas poszedł bym do niego i go pobił.-powiedział German klepiąc mnie po ramieniu.
-Ale nie ma żadnego niego!-nadal trzymała swojego szatynka z jakimiś rozjaśnionymi włosami.
-Czyli zdradzasz mnie z dziewczyną?!Cholera!Dziewczyny nie pobije...
-Leon!Nikogo nie będziesz bił!Ja ci chciałam tylko powiedzieć, że dostałam z Lu propozycje współpracy z dużą wytwórnią, ale ta firma często organizuje wyjazdy, a nagrywanie płyty odbywa się w LA.Chciałam cię zapytać o zdanie.-powiedziała Viola, a mi zrobiło się trochę głupio.
-Nie chciałem tak na ciebie naskoczyć..Przepraszam.Ale to twoja wina!Nie mówi się facetowi "Muszę z tobą porozmawiać"czy coś takiego...-powiedziałem speszony.
-Już dobrze, dobrze-powiedziała gładząc dłońmi moją klatkę piersiową.Czasami mi się wydaje, że ona chce mnie zgwałcić.Ja wiem, że jestem przystojny, więc się nie dziwie.Postanowiłem nie stać czekając, aż się na mnie rzuci tylko zmniejszyłem całkowicie odległość która nas dzieliła i z wyjątkową namiętnością musnąłem wargi Castillo, która natychmiast oddała pocałunek.Viola zaczęła wbijać palce w moje plecy jednocześnie drugą ręką przeczesując moją fryzurę.Postanowiłem zejść z pocałunkami na szyję dziewczyny pozostawiając za sobą malinki.
-Verdas, ja tu stoję, a ty mi córkę..no wiesz co!Ja was uświadamiał nie będę!-krzyknął German, a my szybko odskoczyliśmy od siebie.-Violu chciałem ci tylko powiedzieć, że ja i Ernesto zostaliśmy zaproszeni na festiwal w Barcelonie i mamy tam zagrać jaki Rokoty.Przez tydzień będziesz musiała zostać u Angie, łacznie z dzisiejszą nocą.-powiedział, przytulił nas i sobie poszedł.Czemu ja zawsze dowiaduje się, że mój ojciec gdzieś jedzie od niego?

******
Heejka :D
A taki dziś cały rozdzialik z perspektywy Leośka :3
Kochani, błędy poprawie dopiero jutro wieczorkiem, więc nie dziwcie się jak jakieś słowa będą jeszcze poprzekręcane, oki?
Mam nadzieje, że się podoba ;)
Ostatnio rzadko dodać, ale teraz chce to poprawić, ale po prostu w te upały prawie cały czas jestem nad wodą...
Kocham <33
Buziaki :**
<33

PS; U Angie pojawią się jeszcze dwie postacie :3 Zgadniecie jakie?



niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 55~zaczęła się całować ze ścianą


Ludmiła

Właśnie siedzimy w 11 osób na dworcu.
-A tak ogólnie to kiedy ma przyjechać nasz pociąg?-zapytała Włoszka.
-Nie mam pojęcia.
-Ach...a wiecie przynajmniej gdzie jedziemy?!-zapytałam.
-Nie-odpowiedział ucieszony Federcio, a ja się załamałam.-Lusia, nie rób miny jak pies srający na pustyni!-powiedział, a ja się nie odezwałam.-Oj no Lu!Nie  fochaj się!
-Ja się nie focham.Po prostu gdybym chciała dorównać Twojej inteligencji musiałabym wykopać dół na dziesięć metrów i się w nim położyć, kochanie-powiedziałam dumnie i pocałowałam chłopaka w policzek.Po krótkiej chwili na dworcu zawitał jakiś pociąg i wszyscy do niego wsiedliśmy.Były tam sześcioosobowe przedziały.Chłopaki siedzieli w jednym, a ja, Naty, Viola, Fran i Cami w drugim.Miałyśmy jedno wolne siedzenie, które znajdowało  się przede mną, więc mogłam wyciągnąć wygodnie nogi.Po mojej prawej stronie była Violetta, a po lewej znajdowało się okno.Lekko oparłam głowę o szybę i spojrzałam na dziewczyny.
-Ale się cieszę, że już jedziemy!-krzyknęła podekscytowana Fran.
-Ja też!I patrzcie co tu mam...-powiedziała Cami i wyciągnęła ze swojej torebki wino.-Ale to dopiero na potem-mrugnęła do nas.
-A może by tak łyczek na rozgrzewkę?-zapytałam radośnie, a dziewczyny uśmiechnęły się i każda z nas wzięła łyka alkoholu.
-To może jeszcze raz!?-zawołała Viola i kolejka znów ruszyła.Potem znowu i znowu i z każdą chwilą atmosfera była radośniejsza, a w powietrzu coraz bardziej można było poczuć silny zapach alkoholu....Zaczęłam tańczyć z butelką ciągle popijając.Nawet nie wiem jakim cudem znalazłam się pod nogami Francesci.Castillo zaczęła coś rapować o wakacjach i co trzecim słowem było"sex".Camila zaczęła się całować ze ścianą przy tym jakiś striptiz robiąc.Drapieżnie powiem.A niech się bawi!.Nagle Włoszka, która starała się nie przewrócić po raz setny zaczęła się strasznie śmiać.
-Lu!Przestań lizać mi stopy!Mam tam łaskotki!-powiedziała chichocząc.Nagle zorientowałam się co robię i zajęłam miejsce obok Naty.
-A ty kochana to ccco pporabiasz?-zapytałam kiwając się.
-Czeszę Andresa!Zaraz tu będzie top model!-powiedziała nieprzytomnie.Ona zawsze bardzo łatwo się upija.Minęła chwilka, a ja popatrzyłam na nią i na chłopaka, a potem znów na dziewczynę.
-Tu na serio siedzi Andres, czy ja już jakieś halucynacje mam?Cholera!Grzybki halucynacyjne znowu zjadłam?-zapytałam przestraszona.
-Naprawdę!Siedzi tu!-zachichotała.-Nie mam pojęcia kiedy przyszedł, ale on też ma winko!-uniosła do góry dwie butelki, a nam zaświeciły się oczy.Każda z nas zajęła swoje miejsca i wgapiałyśmy się w Argentyna.
-Andres...a byłaby możliwość spożycia tego napoju?-zapytałam świecąc oczami.
-Bardzo nam na tym zależy-zatrzepotała rzęsami Fran.
-Chłopaki powiedzieli żebym to wziął i poszedł do was, więc czemu nie?-uśmiechnął się i po chwili wszyscy byliśmy nieźle nawaleni.
-O nie...-szepnęłam a Cami się na mnie dziwnie popatrzyła.
-Nie martw się!Jeszcze nie wszystko wypiliśmy!-uśmiechnęła się.
-Nie o to mi chodzi!Dziewczyny!Czy to nie jest podejrzane?Chłopaki wysyłają do nas Andresa....I to jeszcze z alkoholem!-krzyknęłam.
-To na pewno jakiś zamach!-przyznała mi rację Violetta podchodząc do mnie chwiejnym krokiem.
-Gadaj!Po co cię tu przysłali?!-wysyczała w stronę chłopaka Camila przykładając mu do gardła jakiś długopis.
-No normalnie mnie tu przysłali, bo ich wkurzałem.-tłumaczył się.
-Kłamie!Ściąć mu głowę!-krzyknęła Włoszka.
-Spokojnie-opanowałam dziewczynę-Skoro on nie chce nam powiedzieć to same się tego dowiemy!Do przedziału chłopaków!-krzyknęłam i wszystkie ruszyłyśmy do drzwi, które oddzielały przedziały pomiędzy korytarzem.
-Ał!-syknęłam po spotkaniu z szybą.Cholerne szklane drzwi.Nie zauważyłam ich!
-Nic ci nie jest?-zapytała Torres z troską.
-Nie, dam rade!-wstałam i kuśtykając wyszłam z naszego przedziału.
-Dobra, to ja z Lu i Violą sprawdzimy tu-Włoszka wskazała na drzwi-a Cami i Naty tam!
-Okej, powodzenia-powiedziały i poszły.Widziałam jeszcze jak Cami się wywaliła i Naty nie mogła jej podnieść, ale to już ich problem.Ja muszę się dowiedzieć co chłopaki wymyślili.Zbliżyłyśmy się z dziewczynami i wparowałyśmy do obcego przedziału.
-To tu nie ma chłopaków?-zapytałam oszołomiona na widok jakiejś rodzinki.Szybko stamtąd wyszłyśmy i sprawdziłyśmy resztę pociągu.
-Nie ma ich!-krzyknęłam zdenerwowana.
-Może dziewczyny ich znalazły?Poszukajmy ich.-zadecydowała Włoszka.Kilka minut potem znalazłyśmy nasze przyjaciółki w toalecie dla pasażerów.Torres wpadła do środka muszli i nie potrafiła wyjść, a Naty w samej bieliźnie siedziała w umywalce i się myła.Tak jak koty się myją.Lizała się.
-Dobra dziewczyny!Ja już nie wiem co możemy zrobić!Nie mam pojęcia-usiadłam na podłodze i chowając twarz w dłoniach roniłam łzy.
-Kochana, nie przejmuj się.
-A co jeżeli oni zniknęli na zawsze?W jakiś do cholery peron 9 i 3/4 wsiedli i teraz sobie z Emmą Watson flirtują...
-To na pewno nieprawda Lu!-pocieszała mnie Violka.
-Nie bądź taka pewna!Leon to pierwszy stałby w kolejce gdyby mu się nagle jakaś napalona i chętna laska pokazała!-krzyknęłam, a Castillo miała już coś odpowiedzieć, jednak zamilkła i usiadła obok mnie.
-Mam pomysł!-krzyknęła Vidal.-Może po prosty do nich zadzwonimy?-zapytała dalej siedząc w umywalce.
-Genialne!-krzyknęłam po czym wyjęłam telefon i wybrałam numer Federico.

~Cześć Lu!~
~Cześć Lu?!My was szukamy po całym pociągu!Już chciałam z niego wyskoczyć i cie szukać po jakiś lasach, bo myślałam, że ktoś cię zgwałcił, a ty żyjesz i to jeszcze myślisz, że nic się nie stało!~wywrzeszczałam do komórki.
~Piłaś?~zapytał.
~Może piłam, może nie!Nie ważne!Masz natychmiast powiedzieć gdzie jesteś!~
~Jestem w domu, z Leonem.~
~Jak to do cholery?!Przecież byliśmy w pociągu!A wy sobie poszliście?!~
~Nie poszliśmy, tylko nas wyrzucili~
~Z pewnością!Nie kłam mi w twarz Włochu ty!To dlaczego nie zadzwoniliście?!Pedofil Zenek wam może zabrał telefony?~
~Dzwoniłem, ale nie odbierałaś i to ja powinienem być zły!A jedynym pedofilem to jest Angie gwałcicielka!!~wykrzyczał po czym się rozłączył.

-O co mu chodziło z Angie?-zapytałam rozpaczliwie.
-A no bo Angie go zgwałciła i takie tam...-powiedziała Włoszka.
-Skąd to wiesz?!-zapytałam.
-No bo jak pisaliśmy piosenkę to Federico to powiedział!
-A Leon coś mówił?1-zaciekawiła się Violka.
-Coś tam mówił...że brał z kimś ślub...czy to może chce z kimś brać ślub...Nie mam pojęcia!-powiedziała wymachując rękami.
-Ja sobie już porozmawiam z Fedusiem!-powiedziałam wściekła i chciałam wstać, ale poplątałam się o woje nogi i znów wylądowałam na zimnej podłodze.
-Co może znaczyć ten ślub?O co chodziło Leonowi?!On chce się mi oświadczyć?!Czy on miał ślub...Nie nie...Raczej nie...-Castillo zaczęła gadać sama do siebie.


******

Heejka kochani!
Mówiąc szczerze nie miałam weny na to ognisko, więc macie cały rozdział z pociągu ;)
Mam nadzieje, że jest on w miarę do ogarnięcia :3
Co do końcówki, tej z ślubem i Angie to jest to nawiązanie do rozdziału chyba 53 czyli sny chłopców :D
Chcę bardzo szybko skończyć akcję z tym wyjazdem, mam nadzieje, że nie będziecie źli, ponieważ mam plany na kolejne rozdziały :P Zdradzę, że...a nie zdradzę hihi
Kocham <33
Buziaki :**
<33

PS: ostatnio się nudzę i chętnie posłucham dobrej nuty, podrzućcie mi jakąś fajną pioseneczkę w komach!To wasza misja ;)