Federico
Właśnie leże sobie.A gdzie?Na moim nowym łóżku wodnym.A gdzie to łóżko jest?W moim nowym pokoju.A gdzie ten pokój jest?W moim nowym domu.Chyba jeszcze nigdy nie leżałem na czymś wygodniejszym....Kocham to łózko!!!Nie wstanę z niego nigdy!!!
-Fede!Wstawaj!!-zawołał Leon.Ten to umie czytać w myślach...
-Ale mi się nie chce!!
-Ale przyszedł nowy sąsiad.
-To go spław!!
-Chciałem ale już wszedł i siedzi obok mnie!!
-I wszystko słyszy!-zawołał nieznajomy głos.Niechętnie wstałem i podreptałem na dół.
-Hejka, jestem Fede.
-A ja James.
-Powiedz, to fajna okolica??
-Tak, zwłaszcza jeżeli chcesz robić dobre imprezy i nie chcesz przejmować się sąsiadami.
-Czyli chyba się dogadamy-powiedział Leon i przybił mu piątkę.
-A długo tu mieszkasz?
-Jakieś pół roku.Okej, muszę już lecieć, a i macie tutaj ciasto czy coś-powiedział wręczając mi prezent.-to ja lecę, elo.
-To, Fede...jak się dzielimy tym ciastem??-zapytał Leon.
-Jakim ciastem???-zapytałem.Jeżeli myśli, że mu dam chociaż kawałek to się poważnie myli! Taki pyszny placek...cały mój....
-Tym które trzymasz w ręce....
-Aaa....tym...wiesz co, dałbym ci go, ale nie chce żebyś przytył...
-Ja?Przytyć??
-No nie chce ci nic mówić ale ostatnio....przybyło ci kilka kilogramów...
-Że co!?
-No tak...a chyba nie chcesz żeby Viola miała grubego chłopaka....
-No oczywiście że nie!!!
-A więc może pójdziesz poćwiczyć, albo pobiegniesz po Violę!
-Okej, to dobry pomysł...Siema!
-Siema,siema,haha!Powinienem zostać prezydentem!-powiedziałem gdy znikał w drzwiach.Ja to jednak jestem mądry!Oszukać Verdasa można tylko w trzy sposoby, powiedzieć mu, że jego grzywka jest przyklapnięta, powiedzieć mu, że jest gruby albo powiedzieć mu, że w okolicy pojawił się nowy przystojniak....tak,pamiętam jak się wkurzył jak mu powiedziałem że w mieście jest nowy chłopak który jest ładniejszy od niego, ubrał wtedy swoją skórę , okulary i wziął gitarę a na końcu musiałem jechać na komisariat....Na całe szczęście tym razem policji nie będzie a ja zjem ciasto!Tanecznym krokiem ruszyłem w stronę kuchni i pokroiłem ciasto na kawałki. Powoli sprawdziłem czy nikogo nie ma i ... zjadłem ciasto w 2 minuty.No ale co ja poradzę, że ono jest takie pyszne??Czy ja czuję tutaj orzechy...mmm....O cholera już za pięć 8?!!! Okej,okej nie stresuj się Federico,wdech i wydech a teraz zawalam po koszulkę!!!Wiem że gadam do siebie..ale to mnie uspokaja.Szybko pobiegłem po tę cholerną koszulę i ruszyłem do samochodu.Na całe szczęście po 10 minutach byłem na miejscu.Dobrze że teraz są zajęcia z Angie, bo gdybym spóźnił się na lekcje z Gregorio...Powoli wszedłem do sali.
-Federico!
-Taaaak?
-Popatrz na zegar.
-Taaaak?
-Jest 8 15
-Taaaak?
-Spóźniłeś się 15 minut!!!
-Taaaak?
-I za karę będziesz musiał zaśpiewać piosenkę.
-Taaaak?
-Zaśpiewasz z ... Diego!
-Że co?!!!?Angie...proszę...
-Ach...poznaj moje dobre serce, zaśpiewasz z ... Ludmiłą!
-Okej.-powiedziałem szczęśliwy.
-A teraz wracamy do lekcji, więc ta piosenka posiada.....- ależ Luśka piękna!
-Czy wszyscy rozumieją??-zapytała Angie.
-Tak.
-A więc to koniec lekcji, możecie wychodzić.-co?Koniec??Okej...troszkę się wyłączyłem.
-Cześć Fede!
-Cześć kochanie - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
-Dlaczego się spóźniłeś??
-Powiedzmy że to sprawa życia i śmierci....
Violetta
Przed wyjściem z sali Angie mnie zawołała.No cóż, muszę z nią porozmawiać a szczerze to nie mam ochoty na nią patrzeć...
-Violu, ja wiem że ty mnie teraz nienawidzisz-umie czytać w myślach?? - ale musisz wiedzieć że ja tego nie chciałam.
-Nie chciałaś mieć siostrzenicy?Okej...
-Nie, nie chciałam by tak było.Po śmierci twojej matki German wyjechał razem z tobą nikogo nie zawiadamiając.Próbowałam się z nim skontaktować wiele razy ale nic to nie dawało.German nie dawał znaku życia przez 15 lat!
-Ale dlaczego nie powiedziałaś mi o tym od razu gdy przyjechałam???Dlaczego dowiedziałam się o tym w taki sposób???-powiedziałam a łza spłynęła po moim policzku.
-Chciałam ci to powiedzieć, ale bałam się, że German znowu cię zabierze, wolałam mieć cię przy sobie choć nie wiedziałaś kim jestem niż stracić cię-powiedziała i przytuliła mnie.
-Opowiesz mi coś o niej?
-O twojej mamie??-zapytała a ja pokiwałam.-A więc byłam młodsza od niej o 2 lata.Gdy była mała wprost nienawidziła muzyki!
-Co?!Przecież w jej pamiętniku zawsze pisała, że muzyka to jej życie!
-Tak,ale kiedyś uważała, że to idiotyczne.
-Ale przecież była sławną piosenkarką.
-Słuchaj dalej.Nienawidziła muzyki...dopóki,dopóki nie poznała pewnego chłopaka.
-Kogo?
-Nauczyciela muzyki.
-Aaa...wszczepił w nią całą swoją pasję??
-Powiedzmy...
-Powiedzmy?
-Posłuchaj, to było liceum,on był młodym nauczycielem,miał 22 lata.Dopiero zaczynał.Twoja mama miała wtedy prawie 18 lat i zakochała się w nim
-Miała romans z nauczycielem?!
-Romans, no powiedzmy, że zwykłe zauroczenie!
-Ale, jak to się stało że została piosenkarką??
-Aby przypodobać się mu zaczęła grać na różnych instrumentach i ćwiczyć śpiew. Ja byłam wtedy dopiero w gimnazjum.Było to gimnazjum muzyczne.Pierwszy raz spodobała jej się muzyka gdy była na moim występie.Oczywiście nie chciała się do tego przyznać... Wracając do sprawy, nadal twierdziła, że muzyka jest " dla debili " , ale gdy dowiedziała się, że jej nauczyciel dorabiał w mojej szkole uznała, że chce przyjść obejrzeć moje zajęcia, chociaż jej głównym celem zainteresowań był nauczyciel, no do czasu gdy usłyszała głos mojego kolegi z klasy.
-Co z tym kolegą??
-Zakochała się w nim i poprosiła go by nauczył ją grać na gitarze.Ona codziennie chodziła do niego na lekcje i zakochiwała się w nim coraz bardziej, a razem z nim, pokochała również muzykę.
-I jak to się skończyło???
-Uznała, że bycie z młodszym chłopakiem to wstyd więc postanowiła skupić się tylko na rozwijaniu pasji.
-Moja mama tak szybko rzucała chłopaków??
-Tak, w przeciwieństwie do twojego ojca.Gdy raz się zakochał, nie chciał odpuścić!
-Dziękuje ci Angie.
-Nie masz za co!
-A wiesz kiedy tato zostanie wypisany?
-Za jakieś 2 dni albo dzisiaj.-powiedziała a ja posmutniałam- martwisz się o niego?
-I to bardzo.Ale też jestem bardzo zdenerwowana bo nie powinien mnie okłamywać!
-Zejdźmy z tego tematu.To może ty tym razem opowiesz mi coś o sobie i ... Leonie...
-Jesteśmy ze sobą od ponad miesiąca...
-A kochasz go?
-I to bardzo....
-No,no...Wybrałaś sobie jednego z najzdolniejszych uczniów w studio!Nawet nie wiesz jak się cieszę!Chyba pod tym względem podałaś się w ojca!
-No nie wiem...może i on zakochiwał się raz a dobrze ale teraz nie wybiera wśród najlepszych kobiet...
-O co chodzi?
-O Jade!Nienawidzę jej!!!
-Dlaczego?
-A chciałabyś oglądać teletubisie z przerwą na gumisie??Ona zna z tego całą czołówkę!- powiedziałam po czym obydwie się zaśmiałyśmy.
Niestety szybko zadzwonił dzwonek a ja musiałam udać się na kolejną lekcję.Tym razem z Pablo.Gdy wszyscy zgromadziliśmy się w pomieszczeniu przyszedł nasz nauczyciel.
-Witajcie kochani.Jak wiecie, Studio ściśle współpracuje z You-mix.Postanowiliśmy razem z Marottim, że urządzimy konkurs na najlepsze wykonanie wybranej przez INTRERNAUTÓW piosenki.Najpierw wszyscy chętni przejdą przez przesłuchanie,a następnie wyłonimy 10 osób z których utworzymy dwie 5 osobowe grupy które będą musiały zatańczyć do piosenki supercreativa i destinada a brillar.Następnie z obydwu grup wyeliminujemy 3 najsłabsze osoby co pozostawi już tylko czterech uczestników konkursu.Następnym zadaniem będzie zaprezentowanie piosenek które na żywo będą wybierane poprzez widzów.Będziecie musieli pójść całkiem na żywioł co do choreografii.Co do finału to jeszcze nie do końca ustalone jest jak on będzie wyglądał, lecz chciałem się zapytać was czy chcielibyście wziąć udział w takim projekcie?
-Oczywiście!-krzyknęli wszyscy.
-A więc muszę jeszcze ustalić konkretną datę z przedstawicielami Y-oumix a wy możecie zaczynać przygotowania!Może ktoś z was chciałby zaprezentować nam piosenkę?-powiedział Pablo i po kolei zaczął oceniać nasze umiejętności.Tak właśnie minęła reszta naszych zajęć.Na całe szczęście nie było lekcji z Gregorio.Moja kostka ma się już dobrze ale wolę jej nie nadwyrężać.Po szkole wszyscy znaleźliśmy się w Resto.Nagle Federico i Leon wstali.
-Ekehem..proszę o ciszę!-powiedział Fede.
-Jak pewnie wiecie od wczoraj oficjalnie zakupiliśmy nowy dom - powiedział mój kochany - a więc by tradycji stało się zadość urządzamy....-w naszej grupie rozległo się głośne tupanie.
-Parapetówke!-dokończył Fede
-Zacznie się ona w piątek o 19 a skończy o...no kiedy wytrzeźwiejemy...
-Przyjdziemy!!!
-Trzeba się wyluzować przed tym konkursem a impra to idealna okazja!
-A bierzecie w ogóle udział?-zapytała Naty
-Tak.Ciekawe tylko jaka jest nagroda...
-Pewnie jutro się dowiemy.-powiedziałam.
-Okej viola, to idziemy??-zapytał się mnie Leon.
-Ale gdzie??
-No do schroniska!
-Ale po co??
-Zapomniałaś już, że musimy odrobić tydzień prac społecznych??
-A taaak...-powiedziałam po czym pożegnaliśmy się z przyjaciółmi.
-To gdzie jest to schronisko?
-Trzy ulice stąd.Może się przebiegniemy?Trzeba dbać o figurę!
-No właśnie...dzisiaj po mnie też przybiegłeś, choć teraz mieszkasz z dwa kilometry ode mnie, o co chodzi??
-No bo.... Frdsguhsdkcnklmlmln...
-Leon...powiedz to normalnie!
-No bo Fede powiedział mi, że jestem gruby...-powiedział cicho a ja zaczęłam się śmiać - takie to zabawne??
-Kochanie...wcale nie jesteś gruby, jesteś bardzo dobrze zbudowany!Masz taki kaloryfer, że mi od ciebie gorąco!
-Kocham cię.
- A ja ciebie-powiedziałam a dalej szliśmy w ciszy.
Po kilku minutach marszu znaleźliśmy się pod starym budynkiem.Nie powiem, przyjemnie to tu nie było.Od wejścia czuć okropny zapach.Po chwili przyszedł do nas opiekun tych zwierząt i wytłumaczył nam jakie mamy zadania.Te zwierzęta naprawdę są w strasznym stanie!!Na początek mamy je nakarmić.Powoli udałam się z moim ukochanym do klatek a mój ukochany wsypał im małą ilość suchej karmy.Niestety schroniska nie stać na nic więcej...
-Leon!Musimy coś zrobić-powiedziałam do chłopaka który głaskał wilczura.-Leon słuchasz mnie?
-Przepraszam, ale po prostu jest mi go bardzo żal...
-Wiem, dlatego tu jesteśmy, żeby in pomóc-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Jutro coś im kupię.
-Im przydałaby się wizyta u weterynarza-powiedziałam widząc stan tych psów.Wszystkie są pogryzione i niedokarmione.
-Trzeba się nimi zająć!-powiedział Leon i tak zaczęła się nasza ciężka praca.Trzeba przyznać, że łatwo nie było, ale i tak świetnie się bawiliśmy pomagając tym zwierzętom.
-To wracamy?-zapytałam wykończona a Leon popatrzył tylko raz na mnie raz na wilczura...
******
Leon
Okej, właśnie siedzę na kanapie i ... myślę!Tak,tak, ja myślę!No bo Fede chyba już nie boi się psów...Przecież tamten incydent był 5 lat temu...Nagle otworzyły się drzwi...O nie!To na pewno Fede!I co ja mu powiem??!!
-Siema!-krzyknąłem.
-Hej...AAAAAA!!!!Co tu robi ten pies?????-krzyknął wskakując na stół.
-No..przygarnąłem go!Będzie się nazywał Rocky!A dokładniej Rocky Balboa!!
-Ale przecież to był bokser!!!
-No wiem!Popatrz jak fajnie szczerzy kły!!! I ma taki fajny wzrok "tygrysa".
-Leon!!!Wiesz, że nie układa mi się z psami najlepiej!!!
-Wiem i dlatego zrobiłem to dla twojego dobra!-powiedziałem.
-Dla jakiego dobra??Co ty gadasz???
-No bo podobno ludzie którzy mają zwierzęta...żyją dłużej!!
-Że co???-powiedział zażenowany.
-No tak!To potwierdzone przez amerykańskich naukowców!!
-Za dużo czasu spędzasz na wiedzy bezużytecznej!! I weź tego psa!!!Dotąd pamiętam jak próbował zjeść mi włosy!!!!
-Oj przestań...popatrz,ten jest słodki!!!
-Słodko rozerwie moje kości gdy będę spał???
-No tylko go pogłaszcz...
-No dobra...-powiedział po czym zszedł ze stolika i powoli pogłaskał psa.
-Widzisz!On nie jest taki zły!!Dobry Balboa, dobry!!
-Okej, a kupiłeś mu miskę czy coś??
-Po co??Mamy dużo misek!
-A jakieś jedzenie dla psów??
-Dzisiaj na kolacja jest stek.
-Ach..ty naprawdę chcesz się zajmować nim??
-Tak!
-A będziesz z nim wychodził??
-Tak!Popatrz!Właśnie z nim wychodzę!Chodź Balboa, on nas nie kocha!-krzyknąłem.
-Leon...Leon!Poczekaj!!
-Co??
-Idę z wami-powiedział i wyszliśmy przed dom.Nagle obok nas przejechał jakiś samochód.-Niezły co nie?-zapytał Fede na widok czarnej bryki.
-Świetny, kiedyś będę miał takiego.
-Tsssa...
-Nie wierzysz??Zobaczysz, za miesiąc przyjadę pod studio swoim dżamo dżetem.
-Stary, chcesz przyjechać do szkoły samolotem???
-Jakim samolotem??Dżambo dżetem!
-Ach...Ty!!!A co byś powiedział na Rocky Dżambo Dżet Balboa??
-Zawaliste!!!A tak w ogóle to gdzie on jest?Rocky!!??
-Rocky Dżambo Dżecie!!!
-Fede...gdzie on jest??
-Yyyyy...trudno stwierdzić....-powiedział.Nagle usłyszeliśmy krzyk w domu Jamesa.Od razu tam pobiegliśmy i ... ujrzeliśmy tam Rockiego który .... powiedzmy, że "lekko" nadgryzał naszego sąsiada.
-Weźcie tego kundla!!!
-Jakiego kundla??Uważaj do kogo mówisz!!!-krzyknąłem zdenerwowany.
-Ja mam uważać??To wasz pies gryzie mi nogę!!
-Bo najwidoczniej śmierdzisz a on chciał cie umyć.-powiedział Fede po czym przybiłem mu piątkę.
-Zabierzcie go i wynocha!!!
-Dobra, dobra, ale wiedz, że masz kose z nowymi sąsiadami-powiedział Fede.
-I z federalnym biurem ochrony praw zwierząt!-krzyknąłem-Więc wiesz, cukru od nas nie pożyczysz!!!A twój żel to gówno!!
-Powiedziały zlepione włoski??-odgryzł Diamond.
-Zazdrościsz??
-Czego??Twojej dziewczyny??Violetty??Jej niepodcięte końcówki widać z kilometra.
-Już nie żyjesz!!!-krzyknąłem i już chciałem się na niego rzucić lecz Fede w porę mnie wyciągnął.
-Boicie się!??!A ta twoja Ludmiła też nie lepsza!Nie wiem jak się pod nią podłoga nie zawaliła!-powiedział do Federa który już prawie wybuchł.Na całe szczęście w porę się ogarnęliśmy i poszliśmy do domu.
-Co za typ??Nienawidzę go!
-Pf...zwykły lamer i pozer!Ale zastanawia mnie jedno...-zacząłem- skąd on wie tyle o naszych dziewczynach???
-O nie!!!O nie, nie, nie!!!
-Co się stało?
-To na pewno tajny agent który nas szpieguje!!
-Ale po co by nas szpiegował??-zapytałem
-Pewnie dowiedzieli się już o naszym małym wypadzie...-odparł załamany Feder
-Którym??
-Tym w ferie...
-O shit...musimy uciekać!-krzyknąłem.
-Ale gdzie??-zapytał
-Do..do Polski??-zaproponowałem.
-Czy ja wiem...
-Dawaj, podobno mają tam fajne dziewczyny!-powiedziałem podekscytowany.
-No w sumie...widziałeś ten filmik??Jak one tam te masła ubijają to ohoho!
-Nie, nie, nie...
-No ale dlaczego??Sam to zaproponowałeś!
-No wiem ale co z dziewczynami?
-Ach... to co z robimy??Ściga nas FBA.
-Nie mam pojęcia!
-Chyba musimy się pożegnać...
-Z życiem?-zapytałem przerażony.
-Z dziewczynami...
-Tak.Muszę ją gdzieś zaprosić.
Violetta
Właśnie komponuję nową piosenkę.Nie wiadomo dlaczego jestem dziś wyjątkowo szczęśliwa, lecz jednak martwi mnie jedno, a mianowicie fakt, że Leon przygarnął wilczura, a Fede boi się psów.A jak usłyszy, że pies ma na imię jak bokser to o boże...
Nagle do mojego pokoju wszedł ..... mój ojciec .....
-Tato?!
-Tak...Violu, ja chciałem-zaczął lecz nie pozwoliłam mu skończyć.
-Nie!Od zawsze mnie okłamywałeś!!Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, że mam ciotkę!?
-Violetta!Nie podnoś na mnie głosu!To ten twój chłopak ma na ciebei zły wpływ!!
-Pfff.Czy ty siebie słyszysz??To on cały czas jest przy mnie i mnie wspiera!
-Więc od dzisiaj nie będzie tego robił, bo nie pozwalam ci się z nim spotykać!
-Chyba sobie żartujesz?Myślisz, że zabronisz mi się z nim spotykać??Ja ci nie bronie spotykać się z Jade!
-Przestań!!!Przez niego zaczynasz pyskować!!
-Przez niego to co najwyżej zrozumiałam co to miłość!!I wiesz co??Idę do niego!!-krzyknęłam po czym wybiegłam z domu w koszulce na ramiączkach, szortach i bamboszach.
Nie mam pojęcia dlaczego on mnie nienawidzi?Dlaczego mój ojciec mnie nienawidzi??
Po moim policzku zaczęły spływać łzy, kolejne łzy do których doprowadził mój ojciec!!Nagle poczułam lekki powiew wiatru, było mi zimno więc przyśpieszyłam krok.Na całe szczęście po kilku minutach znalazłam się pod domem Leona, trochę gorzej, że byłam cała przemoczona bo zaczęło lać.
-Viola??-zapytał mój chłopak a ja pokiwałam głową i wtuliłam się w niego - co się stało??
-Nienawidzę mojego ojca.
-Wchodź-powiedział otwierając szerzej drzwi.Następnie udaliśmy się do salonu i usiedliśmy na sofie.
-Co się stało?-zapytał.
-Nie chce o tym mówić- powiedziałam gdyż nie chce żeby Leon znał prawdziwy powód tej kłótni.Na całe szczęście nie drążył tematu tylko mocno mnie przytulił.I właśnie tego potrzebowałam.
-Może zrobię ci kakao??-zapytał a ja przytaknęłam.Po kilku chwilach już był przy mnie z ciepłym napojem.Powoli zamoczyłam swoje usta w bitej śmietanie i pociągnęłam łyk ciepłego napoju który lekko mnie poparzył.
-Hejo Violu!-przywitał się Feder wychodzący ze swojego pokoju.
-Siemka.
-Fajnie, że jesteś.Może coś pooglądamy?Zaraz przyjdzie Luśka.
-Pewnie, tylko co?
-Może jakiś thriller?-zaproponował Leoś.
-Pewnie.-powiedziałam a po kilku minutach przyszła Ludmiła.Niestety chłopaki nam zniknęli z oczu, ponieważ poszli zrobić popcorn czy coś, lecz coś długo nie wracali....
******
Heeeejo!!!
Jestem z nowym rozdziałem!!!
To już 27...chyba :P
I szczerzę mówiąc jestem z niego nawet zadowolona :)
Jak podoba wam się nowy pies Leona???
No właśnie...co do chłopaków...pomyślałam żeby troszkę rozwinąć akcję z Jamesem....hueh :D
I muszę wam powiedzieć że naprawdę mało komentujecie!
Wystarczy walnąć z anonima kropkę ;)
A i przy okazji bardzo dziękuje osobom które stale mnie wspierają ( nie muszę pisać kto to bo się domyślacie )
Pomyślałam że napiszę OS i tak robię więć zanim rozdział 28 ujrzycie ....OS :D
Oki kończę :)
Papatki :D
Buziaki :**
Koffam was
<3
PS:nie zapomnijcie postawić kropki w komciu :D
~nieogarniająca~DomciaVerdas~
Jak zawsze, poprawiłaś mi humor tym rozdziałem ;D
OdpowiedzUsuńCo ty kombinujesz z tym Jamesem?
Eh... Teraz się nie dowiem :/
Oni chyba nie uciekną naprawdę do Polski? XD
Jak można było tak okłamać Leona! Nie ładnie kłamać Fede... ;)
Rocky Dżambo Dżet Balboa :D Dobry pies.
Czekam cierpliwie na next, twoja niecierpliwa V.V ✌ ✌
Dziękuje :D
UsuńJames...;D
Jeszcze nie teraz....
I Nie, nie uciekną :P
Rocky...po prostu niedawno oglądałam ten film na tv4 i tak jakoś samo wpadło :D
Buziaki :**
Moje
OdpowiedzUsuńWOW!!!!
OdpowiedzUsuńTwoje rozdziały są GENIALNE i ZAWSZE poprawiają mi humor :D
Trzy sposoby jak nabrać Leóna :D Bardzo dobra idea XD [?]
Jak dobrze mój dziwny mózg rozumuje to Fede boi się psów dlatego, że pięć lat temu jakiś próbował mu "zjeść" włosy??????
James.... -.-.-.-.-.-.-
Tak, tak. Właśnie na CB mrużę James...
León i Fede lecą do Polski???? O YEA!!!!
León zaadoptował psa :D <333
Rocky wspaniałe imię :D <3333
Kiedyś miałam małego czarnego kundelka, który też nazywał się Rocky <3 Mój najlepszy przyjaciel <3 Niestety parę lat temu matka oddała go do kastracji, a ten weterynarz chyba wziął to dosłownie... I go skasował... :(
Może wrócę już na odpowiedni tema? Co?
Jak mnie ten German wkurwia.... -.-.-.-
Tak... Na CB stary Castillo też właśnie mrużę.
Fede i León zgubili się w kuchni???? Albo spotkali sąsiada... Hm... Też jest taka opcja, że znowu bawią się w bohaterów... Nie mogę się doczekać co to będzie :D
Będzie OS'ik???? JUPI!!!!!
Czekam z niecierpliwością na OS i następny rozdział <3 :D
Besos Kochana <333
Dziękuje!!!!
UsuńJejku!1!Nawet nie wiesz jak się cieszę że chciało ci się napisać takiego dłuuuugaśnego komcia!!!!!!!
I współczuję z pieskiem....
Cholerni weterynarze,,odrazu mi się przypomina doktor gilgot ale to inna historia....
I nie martw się :D
German też mnie wkurwia ;)
Ale gość po prostu ma dobre prochy :D
I nawet nie wiesz jak cię kocham!!Po prostu dzięki tobie wiem co zrobię w 28 rozdziale chociaż miałam na niego inny plam to ty mnie natchnęłaś!!
1 część OS mam już napisaną ale chcę żeby było więcej komciów :D
Ale jak dzisiaj będzie mało to postaram się dodać jutro...
Koffam
<3