-Kupuję supermarket!
-Nie możesz!
-Dlaczego?!
-Bo ja chciałem go kupić!
-Czas dorosnąć!!Mam kasę,zarobiłem na kancelarii prawnej to kupuję!!
-Tak,tak się bawimy?!Leonie Verdas,wydziedziczam cię!!
-I dobrze!Założę własną firmę,będę zarabiał na swoim supermarkecie a tobie nic nie sprzedam!
-Tak...to ja,ja będę kazał mojej firmie budowlanej nigdy nie postawić ci domu!
-To ja...przejmę telewizję i będę puszczał tam twoje nagrania!
-To ja przekupie moich policjantów a oni znajdą na ciebie papiery i to ja przejmę telewizję i będę puszczał twoje filmy z dzieciństwa!
-Ale oni nic na mnie nie znajdą bo moi prawnicy wyczyszczą mi dane!
-Chłopaki!Koniec tej gry w eurobiznes!!!Leon do szkoły,Ernest do biura!!!
-Okej,okej....-powiedziałem i niechętnie wyszedłem z domu a za mną mój ojciec.Pomachałem mu tylko i wsiadłem na swój motor zakładając przy tym moje okulary przeciwsłoneczne-nie ważne, że nie ma słońca,one są po prostu takim jakby amuletem,zawsze mam je albo na sobie,albo w kieszeni albo w samochodzie.Już po kilku minutach byłem na miejscu i jak zawsze usłyszałem te ciche szepty dziewczyn ,ja ich naprawdę nie ogarniam...Pierwsze zajęcia będą z Gregorio!Super...znowu nas wykończy.Na całe szczęście do rozpoczęcia lekcji mam jeszcze 15 minut.Gdy wszedłem do sali zobaczyłem moich przyjaciół i moją kochaną.
-Siemanko!
-Hejo Verdas! - krzyknął Maxi - idziesz z nami na lodowisko??
-A o której?
-19.-odpowiedziała Ludmi.
-Ach...okej,ale troszkę się spóźnię.
-Okej,tylko tym razem to ja wygram!
-O nie nie nie!Tym razem bez żadnych gier - pogroziła palcem Fran.
-Skoro nie możemy to nie - powiedział Maxi puszczając do mnie oczko.
Chwilkę później przyszedł Gregorio i zaczęła się lekcja.
-Raz,dwa,trzy,cztery i raz,dwa,trzy,cztery...-ciągnął nauczyciel lecz po chwili przestał,a dokładnie gdy Viola się przewróciła.Oczywiście od razu do niej podbiegłem.Tylko dlaczego on się przewróciła,przecież tańczy ten układ doskonale!Acha...ten słup i jej noga...zapomniałem!
-Czy mogę wiedzieć co się tu dzieje??!Castillo?Co z tobą?
-Chyba mam coś z nogą...
-Ach...idź do Pablo,albo do lekarza,no albo...po prostu chce żebyś sobie już poszła!!!
-Pójdę z nią.-powiedziałem
-Verdas zostań!
-Ale dlaczego?
-Bo nie chcę stracić dwóch najlepszych tancerzy!Ktoś inny z nią pójdzie?Może ty Naty.
-Dobrze.-powiedziała hiszpanka i pomogła wstać mojej dziewczynie.Tylko, że to ja powinienem ją zanieść...
-Koniec widowiska!Raz,dwa,trzy...
Po zajęciach :
-Jestem mega wykończony - powiedział Maxi - może pójdziemy do resto??
-Nie mogę.-odpowiedziałem
-Dlaczego?
-Muszę jechać skosić wujkowi trawnik...
-Co?-powiedział Fede ksztusząc się ze śmiechu.
-No tak,a przecież ja tylko rozwaliłem kilka drzewek....i radiowóz...okej,muszę lecieć,elo.
-Pa-odpowiedzieli gdy odchodziłem.Natychmiast założyłem moje okulary i wsiadłem na motor.Na całe szczęście nie musiałem jechać bardzo długo.Po kilku minutach byłem na miejscu.Zapukałem do domu mojego wujka i czekałem aż aż mi otworzy.Po chwili w drzwiach ukazała mi się moja kuzynka Selena.
-Hejka!-krzyknęła i uściskała mnie.
-Cześć!
-Wchodź-powiedziała i gestem zaprosiła mnie do środka.
-Jest wujek??
-Jeszcze go nie ma, powinien być za jakąś godzinkę, a stało się coś??
-Miałem mu skosić trawnik,mógłbym na niego poczekać??
-Jeszcze się pytasz?Musisz mi powiedzieć co tam u ciebie!
-W sumie to nic nowego.Nadal chodzę do studia, Federico nadal jest takim samym świrem jak zawsze...
-Chyba raczej jak ty!-powiedziała śmiejąc się.
-Takie to zabawne??Zobaczymy czy teraz będzie ci tak zabawnie-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.To jest jej słaby punkt.
-Leon...przestań...idioto...wiesz że mam straszne łaskotki!!
-Wiem,dlatego tak często to wykorzystuje!
-Okej, rozejm.
-Ale czy ja chcę rozejmu??
-Może nie chcesz, ale chyba nie chciałbyś dostać poduszką...-powiedziała waląc mnie nią.Po kilku minutach zabawy ogarnęliśmy się i wróciliśmy do rozmowy.
-A masz jakąś dziewczynę??
-Mam.
-Co??I nic minie powiedziałeś???Zdrajca!!!Masz mi wszystko o niej powiedzieć albo cię zabije!!!
-Ty zabijesz mnie?Przecież ty nie potrafisz się bić!!
-Być może...ale jestem córką policjanta i umiem posługiwać się bronią, a wiem gdzie w tym domu jest pistolet więc lepiej opowiedz mi o niej wszystko!!
-Okej,okej...a więc ma ona takie włosy...no..yy...ładne!
-Jaki kolor??
-No mówię że ładny!
-Nie martw się,wiem, że jesteś daltonistą!
-Wcale że nie!!Okej przejdźmy dalej, ubiera się ładnie.
-Nie potrafisz użyć innego słowa??
-Okej, ubiera się dosyć...poczekaj sekundkę..-powiedziałem i włączyłem na telefonie słownik - ubiera się fenomenalnie, jej styl jest wyrafinowany z nutką szaleństwa co egzekfuje perfekcyjnym stanem.
-Wiesz że ja widzę twój telefon a to zdane nie miało sensu!To może powiedz mi...jak ona w ogóle ma na imię??
-Violetta Castillo...czyż nie pięknie???
-A co ona robi??
-Uczy się w studio tak jak ja, jej głos jest po prosty przepiękny...-powiedziałem i rozmarzyłem się.
-Oj Leon,Leon...ty naprawdę ją kochasz!A ja myślałam że ty kochasz tylko siebie...
-Oj kochana...ja siebie nie kocham!
-Ty siebie ubóstwiasz!!
-Dobra, zmieńmy temat...a jak tam z twoją karierą??Czy nie chciałabyś się zapisać do studia??
-Leon...mówisz mi to 100 raz!!!
-Bo naprawdę się tam nadajesz, masz wielki talent!!-oczywiście o wiele mniejszy od mojego.
-Ach...okej...
-Co??Naprawdę??
-Nie, żartowałam tylko.Mam pomysł, pójdę tylko jeżeli Ariana też się zapisze!
-Że co??Ale przecież Ari studiuje za granicą, myślisz że ona rzuci tak wszystko i przyjedzie tutaj??
-Nie wiem, to twoja sprawa!
-Ach...a która tak ogólnie jest godzina??
-Już...17
-Co??Kiedy wróci twój tata...mam jeszcze tyle na głowie...skosić ten trawnik,jechać na to lodowisko a potem jeszcze jechać ogląnąć to nowe mieszkanie z Federem...
-Posłuchaj...ja nie mam nic do gejów ale ty masz dziewczynę...może nie ukrywaj tego przed nią - powiedziała Sel z poważną~dosyć nie typową dla niej~miną.
-Że co?!O co ci chodzi?
-No bo idziesz z Federem wybierać mieszkanie,no to chyba jesteście razem!-powiedziała a ja zacząłem się śmiać.
-Po pierwsze to nie jestem żadnym gejem!
-To czemu chcesz z nim mieszkać?!
-Bo zdemolowałem mu mieszkanie.
-Jak?-zapytała a ja zacząłęm DŁUGĄ opowieść o naszy heroicznych czynach...
-Idioci!!-powiedziała przez śmiech słysząc koniec mojej opowieści.
-Idioci powiadasz...Ja idiota??-zapytałem a ona pokiwała głową uśmiechnięta - O nie!!Tak nie będzie!!!-powiedziałem i zacząłem ją łaskotać.
-Leon...znowu zaczynasz?!!Proszę...przestań - mówiła przez śmiech.
-Okej, przestanę jeżeli zaśpiewasz pewną piosenkę.
-Jaką???-zapytała przerażona.
-Okej a więc tak :
"Leon Verdas słodki jest
Kocham każdy jego gest
Jego głos o dreszcze przyprawia
Kocham gdy grzywkę swoją poprawia
Gdy on się smuci - ja się smucę
Ciągle jego piosenki nucę"
-Nigdy tego nie zaśpiewam!!To same kłamstwa!Na dodatek to ty to napisałeś!-krzyknęła śmiejąc się z tekstu mojej wspaniałej piosenki.
-Kłamstwa?Może jednak nie?-powiedziałem i zacząłem ją znowu łaskotać.
-Okej,okej...tylko już przestań...Leon Verdas...
Nagle usłyszeliśmy auto .No super!!Akurat miała to mówić...W salonie po kilku minutach zjawił się Peter.
-Leon??A co ty tu robisz??
-No przyjechałem ci skosić trawnik!
-Aaaa,przepraszam że tyle musiałeś czekać, w garażu jest kosiarka weź ją i zacznij robotę.
-Okej-powiedziałem i ruszyłem w stronę garażu.Dlaczego muszę mu kosić ten cholerny trawnik??Wszystko było by okej gdyby tylko nie ta cholerna kosiarka!!!Dlaczego ona mnie nienawidzi?!Zawsze się nade mną znęca!!Odkąd tylko pamiętam to mój największy wróg.No może drugi,jest zaraz po suszarce ale to inna historia....Okej,odpaliłem ją, no to jedziemy.To nawet nie takie straszne jak zawsze, może po prostu ona zrozumiała że jestem tak doskonały że nie warto się ze mną kłócić??Hej hej hej...stop!!To nie jest tamta kosiarka, tamta była czerwona a ta jet jakaś taka szara!!!Co to ma znaczyć?!
-Wujku!!!
-Co się znowu stało, Leon??
-Dlaczego ona jest szara??Przecież ona miała taki brzydki czerwony kolor!!!
-Brawo za spostrzegawczość!!!Ta jest nowa idioto.
-Co??To gdzie jest tamta??
-Wyrzuciłem ją.
-Jak mogłeś?!
-Przecież nienawidziłeś jej!
-No tak, ale to ja powinienem ją pokonać!!!
-Co?Teraz to ja nic nie rozumiem!
-Ach...no bo co byś zrobił gdybyś miał wroga i już wymyśliłeś sposób jego śmierci, lecz gdy wreszcie chcesz go zabić, okazuje się że ktoś inny go pokonał?
-Ucieszył bym się??Z resztą nie ważne!Chodź już nie koś tego trawnika tylko po prostu wejdź do domu i zjedz z nami obiad.
-A co będzie?
-Kurczak.
-Przekupiłeś mnie.-powiedziałem i udałem się w stronę jadalni.
-To może potem powiesisz nam pranie co??
-Wujku, czy ty mnie chcesz zdenerwować??Wiesz że z suszarkami nie układa mi się najlepiej...
-Żartowałem.
******
Ludmiła
-Dlaczego on nadal nie dzwoni???Obraził się??Nawet się mną nie zainteresował kiedy się przewróciłam!A teraz nawet nie odpisuje na sms'y!!!Co on sobie wyobraża?!A może ma inną?-powiedziała Viola.
-Violetta, słucham cię od jakiś 10 minut a ty ciągle gadasz o Verdasie!On cię kocha,rozumiesz?Wejdź na facebooka, porób sobie zdjęcia,pomaluj się albo idź na zakupy!-powiedziałam
-Okej...-powiedziała i włączyła portal społecznościowy - a to drań i idiota!!!Popatrz na to!!!!-krzyknęła oburzona i pokazała mi zdjęcie na którym widać było jego i Sel.-I jeszcze podpis ~ z najukochańszym :* ~ co to ma znaczyć??Zabije ją i jego!!
-Viola, uspokój się!-krzyknęłam.
-Nie Ludmi!!On nie będzie mnie zdradzał z jakąś lalunią z sukienką za piątkę!!!Od razu widać że jest....że jest ładniejsza ode mnie!-powiedziała i przytuliła się do mnie.
-Tylko że nie wiesz o jednym.
-O czym??-powiedziała zapłakana.
-Że musisz bardziej ufać swojemu chłopakowi bo nie sądzę żeby zdradzał cię ze swoją kuzynką!
-To to jest jego kuzynka?-powiedziała a ja przytaknęłam - Ile on ich ma???-spytała a ja się zaśmiałam.
-A kiedy idziemy na to lodowisko??-powiedziałam gdyż chciałam w końcu zejść z tematu Verdasa.Myślicie że łatwo mi słuchać o tym jaki on jest wspaniały?Leon to Leon tamto...a to ja powinnam tak mówić!!To ja kiedyś byłam najbliżej jego...kiedyś...
-Nie wiem,zaraz chłopcy powinni przyjechać.-odpowiedziała.
Po kilku minutach pod dom Violi przyjechał czarny samochód naszych idiotów.Powoli udałyśmy się do pojazdu.Na miejscu kierowcy siedział Federico, obok niego Maxi.Z tyłu znajdowała się Naty a teraz,obok niej my.Przywitałam się z Federem całusem w całusem w policzek i ruszyliśmy.Wiem, wiem, wiem co sobie teraz o mnie myślicie : "co za idiotka!Co ona sobie myśli????Jest zakochana w Leonie, ale jest z Federico!Spalmy ją na stosie!!!"Tylko, że to naprawdę nie moja wina!!Ja naprawdę kocham Federico i naprawdę lubię Violę,ona jest moją przyjaciółką!!Nie potrafiłabym ich skrzywdzić!!Tylko, że w ten sposób krzywdzę samą siebie...Ach....nie wiem po co jadę na to lodowisko,mam tylko nadzieję, że Leon nie zdąży przyjechać na czas,na serio nie mam ochoty widzieć jego szmaragdowych paczadełek.
-Jesteśmy na miejscu!!-krzyknął Feder po czym wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę lodowiska.Powoli weszliśmy do wielkiej hali i stanęliśmy w kolejce.Kilka chwil później przyjechali Brodway,Andres,Fran i Cami.Następnie, wszyscy razem,ruszyliśmy do wypożyczalni łyżw.Oczywiście nie mieli moich rozmiarów więc muszę jeździć w zadużych o 2 rozmiary.Czuję, że zaraz się wywalę!!!Super...Okej,ten lód jest bardziej śliski niż myślałam.I jest tu o wiele zimniej niż myślałam!Przecież na polu jest ciepło!No wiem,że to lodowisko no i lód i to musi zamarznąć, no ale kurcze!Mogli dać jakąś tabliczkę z napisem " uwaga zimno! ".Oczywiście każdy oprócz mnie wiedział i ma jakieś bluzy, a ja?A ja w bluzce na szelkach!!
-Luśka, nie jest ci zimno?-zapytał mnie mój chłopak.Czyta w myślach??
-Troszeczkę - troszeczkę za bardzo mi zimno!!
-Poczekaj,dam ci moją kurtkę - powiedział i już ściągał kurtkę,ale on się o mnie troszczy...
-Nie,nie,nie,nie chce żebyś mi się rozchorował przeze mnie!Zadzwonię do Leona,on pewnie zaraz tu przyjedzie,może weźmie mi jakąś kurtkę!
-Okej,to zadzwoń-powiedział i delikatnie musnął moje policzki po czym zgrabnie odjechał do chłopaków.Gdy zniknął z mojego pola widzenia wyciągnęłam mój telefon i wyszukałam w kontaktach Leona.Spojrzałam na jego zdjęcie kontaktowe, było doskonałe.Jesteśmy na nim oboje,cali ubrudzeni.To ja je pstryknęłam.Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj...
-Luśka,przestań już!
-Nie przestanę!!
-Nie możesz płakać przez takiego idiote!!!On na ciebie nie zasługuje.
-Ale myślałam, że on mnie kocha...
-Ach...psłuchaj,nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli, czasami są dni kiedy wszystko jest doskonale i świetnie, lecz nagle jedna rzecz sprawia, że wszytsko się wali, i właśnie wtedy trzeba wziąć się w garść i podnieść by wszystko z nowu było doskonałe, by pokazać światu, że Ludmiła Ferro niczego się nie boi i jest niepokonana.
-Dziękuje Leon.
-Nie ma za co, a teraz chodź na lody.
-Oki...
***
-Leon!To już twoja 4 porcja lodów!!Chcesz być gruby?!
-Czy ty mi coś sugerujesz??
-Nie!Tylko może odrobinkę zwolnisz...
-Poczekaj,poczekaj,masz tu coś...
-Gdzie?
-O tu - powiedział i lekko zabrudził mój policzek swoim borówkowym lodem.
-A ty tutaj!-powiedziałam i przyłożyłam mu loda do twarzy.Tak właśnie rozpoczęła się wojna na lody.
-Poczekaj,muszę to udokumentować - powiedziałam i wyciągnęłam telefon robiąc mu zdjęcie.
-O nie,nie,nie!Skoro ja mam wyglądać na zdjęciu jak idiota to ty też!-powiedział i włączył na przedni aparat.Zdjęcie wyszło naprawdę fantastycznie,chyba ustawie je na zdjęcie do kontaktów,ale tutaj nie chodzi o to zdjęcie,chodzi o to, że jeszcze kalka godzin temu nie potrafiłam sobie poradzić ze zdradą mojego eks chłopaka a Leon tak po prostu pozwolił mi o nim zapomnieć.
Wcześniej Leon pomógł mi zapomnieć o byłym chłopaku a teraz muszę zapomnieć o nim.Tylko że ja tego nie chce!!Powoli zacisnęłam rękę w pięść a łza spłynęła po moim chłodnym policzku.
-Ludmiła!-wyrwał mnie krzyk Francesci.
-Tak?-zapytałam i natychmiast starłam łzę.
-Porozmawiajmy-powiedziała i skierowała mnie w stronę szatni,lecz zatrzymał nas głos Brodwaya.
-Dziewczyny, a wy gdzie idziecie?Bawimy się!
-Ludmiła ma zaduży rozmiar łyżw, idziemy je wymienić.
-Tylko wracajcie szybko!-powiedział i odjechał.Powoli weszłyśmy do szatni,na całe szczęście była pusta.
-Luśka,co się dzieje?
-Nic.-odpowiedziałam szybko.
-Przecież widzę,nie musisz udawać,widziałam jak wpatrujesz się w jego zdjęcie.Powiedz, nadal go kochasz??-powiedziała a po moim policzku spłynęła kolejna łza.
-Nigdy nie przestałam-wyznałam po czym wtuliłam się w jej ramię - tylko że nie mogę,nie mogę tak po prostu mu tego powiedzieć!On ma dziewczynę ja mam Federico,poradzę sobie.
-Ale tym krzywdzisz siebie i Federico, on naprawdę cię kocha!
-Wiem,tylko dlaczego to jest takie trudne-wydusiłam i ponownie się w nią wtuliłam.
-A czy tobie nie jest zimno?-powiedziała by zmienić temat,wiem,że chce dla mnie jak najlepiej,jest wspaniałą przyjaciółką.
-Bardzo,wiesz co,wracaj na lód a ja pójdę do domu,powiedz reszcie że źle się poczułam, nie mam ochoty nadal jeździć...
-O nie nie nie!!Idę z tobą,przejdziemy się,pogadamy...
-Okej,to oddajmy łyżwy-powiedziałam i zaczęłam odsznurowywać buty.Po wielkiej walce z zatrzaskami udałyśmy się do parku.
-A jak tam z tobą?Masz kogoś na oku?-powiedziałam a ona lekko się zarumieniła.Na pewno ktoś jej się podoba.
-No jest taki jeden...
-Ulala!Kto to?!-zapytałam z radością.Cieszę się że włoszka nareszcie kogoś sobie znalazła.
-Nazywa się Diego,to nic poważnego ale...ale go lubię!
-Lubisz lubisz!!-krzyknęłam a ona była już całkiem czerwona- a więc ten twój Diego...jak wygląda??Jest przystojny??
-Sama mi to powiedz.
-Co?-nie no na serio o co chodzi?
-Diego HERMANDEZ, chodzi do naszej klasy!-co!?To ten dupek?!Nienawidzę go!!!Grr!! Zawsze coś nam robił!Chcieliśmy wyjechać nad morze, co się stało???Opony przebite!Leon prawie go pobił!!!Ale przecież ona też wtedy była!!Nie pamięta go??A może on chce tylko ją wykorzystać żeby jeszcze bardziej nam dopiec!?Tak...wykorzysta jej naiwność,rozkocha i rzuci!!!Nienawidzę go od momentu gdy oblał moją piękną,różową sukienkę sokiem z borówek.Ach...kochałam tą sukienkę!!!
Dopiero po dłuższej chwili zrozumiałam, że od dłuższego czasu nie odzywam się do Francesci.
-Ale Fran!!!Nie pamiętasz, że on ZAWSZE robił nam coś na złość!!A nie pamiętasz,jak szłaś na imprezę a on podłożył ci nogę i wpadłaś w błoto!?
-Ale on się zmienił!!Z resztą nienawidzi tylko Leona i Federico!
-Ale to nasi przyjaciele!!!
-No ale w końcu na pewno się pogodzą!
-Tak??Myślisz, że Federico wybaczy mu to że Diego kiedyś pocałował jego dziewczynę?
-Ale to było kiedyś!
-Francesca,to było rok temu!!-krzyknęłam już NAPRAWDĘ zdenerwowana.
-A ty to niby święta?!Jesteś z Feder ale gdybyś mogła rzuciłabyś się na Leona!Myślisz,że to jest dobre??Ja przynajmniej nikogo nie ranię!!!powiedziałam i odeszłam.Jak ona mogła tak powiedzieć!!??
Myślałam, że jest moją przyjaciółką!Że będzie mnie wspierać!!!A ona??Ona zarzuca mi to że się zakochałam!Jak ona może!!?
-Ludmiła!!!-wołała mnie.Czułam że za mną biegnie, więc zaczęłam iść szybciej.
-Ludmiła...-tym razem była obok mnie co zmusiło mnie do odwrócenia się w jej stronę.
-Nie!Wiesz co?Nienawidzę cie!!!!Myślałam, że mogę ci powiedzieć wszystko i powiedziałam. A ty??Zarzucasz mi to, że ranię innych a sama nie zauważyłaś jak mnie zraniłaś!!!
-Przepraszam.-powiedziała a ja nie zareagowałam tylko poszłam dalej.
-Przepraszam okej!!Przepraszam!!!Ale to nie moja wina!!!Po prostu się zdenerwowałam, bo ciebie mogę wspierać,doradzać,możesz się mi wyżalić ale kiedy to ja mam problem,drzesz się na mnie!!!
-Przepraszam,nie wiedziałam, że on jest dla ciebie tak ważny...Ja po prostu nie mogę zapomnieć o tym co nam robił...Przepraszam.
-Zgoda?
-Zgoda.-powiedziałam i przytuliłyśmy się.Niestety nie wiem czy dam radę się z tym pogodzić.Ja po nawet nie wiem czy chce się z nim pogodzić.
******
Leon
-Leoś, na pewno nie boli cię głowa??Może usiądźmy??
-Nie,nie,tylko troszkę mnie głowa boli...-powiedziałem i "lekko" rozmazał mi się obraz.Na całe szczęście Maxi i Fede mnie złapali.-Ale to ja wygrałem wyścig????
-Tak,kochanie...
-A czy na pewno nie chcesz jechać do szpitala?-zapytała Cami.
-No co ty, ja się czuję doskonale!Popatrz,zrobię gwiazdę!-powiedziałem i ...
-Jedziemy na ostry dyżur!!Proszę pana,słyszy mnie pan??Mona podaj mi bandaże!
-Co?Jakie bandaże mi nic nie trzeba!
-Ale musimy pana opatrzeć!
-Ale ja jestem zdrowy,niech pani popatrzy,zrobię drugą gwiazdę!
-Nie!!
-No to jak mam pokazać, że jestem zdrowy?
-Nic nie pokazuj, nic nie udowadniaj!Po prostu daj opatrzeć głowę.
-Ale ja nie chce wyglądać jak idiota!
-To będziesz nosił czapeczki!
-Ale ja wyglądam w czapeczkach jak idiota!!
Federico
Właśnie siedzę w poczekalni w ... szpitalu.Super co nie?Obok mnie siedzą wszyscy oprócz Fran i Luśki ale słychać tylko ciche podciąganie nosa przez Violę.Nagle z sali wyszła zdenerwowana lekarka.
-Proszę, zabierzcie go ode mnie!!Już nie mogę z nim wytrzymać!!!!
-Taaak, nie moja wina, że w kapeluszu czuję się jak mroczny jeździec!Chciałbym nim być no ale sorry,nie mam konia to nie będę robił przypału bo raczej nie będę jeździł obok moich kolegów ( jeźdźców ) na koniach a ja na czym bym jechał?Na desce?No nie dzięki!
-Co mu się stało?
-Daliśmy mu gaz rozśmieszający, ponieważ nie dawał opatrzeć sobie głowy.
-Ale już wszystko dobrze??
-Raczej tak, niestety nie mogliśmy zrobić poważniejszych badań ponieważ po tym gazie stał się jeszcze gorszy!Powiedział, że mnie pozwie jeżeli tylko dotknę jego grzywki...przepraszam ale to nie na moje siły...
-A czy ten gaz rozśmieszający będzie długo działał?
-Jakąś godzinkę, proszę się nie martwić.
-Ale czy on będzie mógł tańczyć??
-Tak,tak,tylko niech uważa na głowę i nie robi gwiazd!
-Dziękujemy.
-To moja praca-odparła - niestety muszę już iść,do widzenia.
-Do widzenia.-odpowiedziałem.
-Czyli teraz mamy tak jakby 2 Andresów?
-Niestety.
-Hej,hej,hej,moglibyście mnie nie obrażać??Jeszcze mam odrobinę świadomości!-powiedział oburzony Leon.
-Dzięki stary...-powiedział Andres.
-Przepraszam.
-Spoko.
-Okej,koniec tego!Leon,jedziemy obejrzeć nowy dom!
-Co?Jaki nowy!!Kur...to przez ten footbol!Wiedziałem żeby go nie trenować, od zawsze chciałem ćwiczyć golfa!Już to sobie wyobrażam, ja, kij i panienki czekające na widowni na mój zamach.-powiedział Leon.
-Przepraszam, jakie panienki??!!-powiedziała wkurzona Viola odrywając się od Verdasa.
-Kochanie,oczywiście chodzi mi o ciebie.
-Powiedziałeś paniekI.-z naciskiem na "i"
-Bo jeszcze moje kuzynki.
-Udajmy, że uwierzę...-powiedziała i ponownie wtuliła się w ramię Leona.
-No to jak, jedziecie z nami??-zapytałem reszty.
-Nie,wy jedźcie a my jeszcze pójdziemy do Resto.
-Okej, to jeszcze zadzwonię po Luśkę, może już wraca do domu.
-Ale dlaczego one poszły???-zapytała Viola.
-Ponieważ Luśka źle się czuła a Fran poszła z nią.
-Mam nadzieję, że już jej przeszło.
-Ja też - powiedziałem szczerze.Następnie skierowaliśmy się we trójkę w stronę auta po czym powoli jechałem w stronę domu Luśki.Napisała mi, że już czuje się dobrze i żebym po nią przyjechał.Gdy piękna blondynka wsiadła do pojazdu, ruszyliśmy w stronę nowego domu.Na całe szczęście Leonowi ten gaz już PRAWIE nie działał.Czasami tylko gadał coś o hobbitach którzy mówią na niego Gandalf i że musi iść do jubilera sprzedać pierścionek z Mordoru czy coś...Na całe szczęście po kilku minutach byliśmy na miejscu.Trzeba przyznać, dom jest piękny.
******
Heeeejo!!!
Jak tam u was???
Bo ja szczerze jestem trochę zawiedziona...
Pisałam, że dodam next jak będzie 10 komciów a tam tylko 9 ... :((
Wiem, że ostatnio bardzo długo mnie nie ma ale to dlatego, że cały czas nie mam neta...:((
Dlatego mam nadzieje, że ten rozdział wam się spodoba!
Ja szczerze jestem z niego zadowolona zwłaszcza, że jest długi :D
W następnym będzie jeszcze opis domu!
Domyślacie się kto będzie sąsiadem który za jakieś 3 rozdział TROCHĘ namiesza??
Ostatnio pytałam się was czy chcecie jakąś postać więc pewnie jak się skupicie to będziecie wiedzieli ;)
Dobra, nie rozpisuje się :D
Papatki :)
Buziaczki :**
Koffam was <3
<33