niedziela, 21 września 2014

Rozdział 4~Bo zawołam Stefana!!

Violetta

Nadal nie wierzyłam w to co się stało.Po ochłonięciu uświadomiłam sobie, że chyba czuję do Verdasa coś naprawdę głębszego.Nie przyjaźń, nie zauroczenie.Ale jak ja miałam mu to wytłumaczyć?Wiedziałam, że będę bała się spojrzeć mu w oczy, ale gdyby tylko zaczekał chwilkę, dosłownie sekundkę.Dał mi odetchnąć, pomyśleć, przeanalizować całą sytuację.Teraz czułam jak moje serce krwawi, a jedynym chirurgiem umiejącym je wyleczyć był Leon.Potrzebowałam go w tej chwili, bo wiedziałam, że łączy nas jakaś więź i on doskonale to rozumie.
Nawet nie zauważyłam kiedy byłam już pod domem, wzięłam głęboki oddech i weszłam.Przez drogę starałam się jakoś poprawić swój wygląd, dojść choć w miarę do porządku.
-Violu, gdzie ty byłaś?
-Mówię ci, że w sklepie.
-W takim razie gdzie masz zakupy?
-Co?!Nie wzięłam ich!Cholera!Wracam się po nie!
I znowu skłamałam.
-Nie, obejdziemy się bez chipsów, a zresztą Olga na pewno nam coś upiecze-stwierdziła Włoszka.
-Racja.No to co robimy najpierw?
-Może....Sprawdzimy jakie nasza Castillo ma ciuszki?-zaproponowała Lu.
-Jasne!-krzyknęłyśmy i natychmiast dziewczyny dobrały się do mojej szafy.Najbardziej zadziwiła mnie Ludmiła.To z jaką szybkością przeglądała ubrania było nie do opisania.
-Violu masz szminkę?-zapytała ruda.
-Tak, gdzieś tam jest-wskazałam na kosmetyki i pomogłam koleżance w odnalezieniu przedmiotu.
Kiedy wreszcie Ferro wygrzebała ubranie godne jej spojrzenia, robiłyśmy sobie nawzajem makijaż.
-I jak wyglądam?-zapytałam, kręcąc się dookoła.
-Świetnie, czas na fotki!

 Jak małe księżniczki, albo raczej puste nastolatki bawiłyśmy się pozując do idiotycznych zdjęć.Naprawdę genialnie spędziłyśmy ten czas, czułam się szczęśliwa.Nareszcie miałam nadzieję, że to są osoby, którym mogę zaufać.
-Zdjęcia są cudowne!
-Naty, czy mi się wydaje czy tobie podoba się Maxi-tak nagle, kompletnie z dupy, Ludmiła zmieniła temat.I weź tu zrozum człowieku jej temperament.
-Nie...
-To czemu jesteś czerwona jak burak?Hm?Nie pitol nam tu, Natalia!-zagroziła blondynka.
-No dobrze, podoba mi się, ale niestety ja jemu nie.
-Ciebie powaliło, on jest w tobie zakochany na maxa.Nie bądź taka skromna Naty, niezła z ciebie loszka.
-Naprawdę?Mam zamiar porozmawiać z nim o tym na tym wyjeździe
-Dobry pomysł.A ty, Violu, nie będziesz się bała jechać z Leonem?
Kiedy usłyszałam to imię od razu coś ukuło moje serce.A przecież to ja, w jakiś sposób skrzywdziłam jego.
-Nie, jakoś to przeżyję.
-No właśnie nie wiemy.
-O ty-przywaliłam Cami poduszką.
-A więc tak się bawimy
Rzuciła we mnie, ale ja zrobiłam unik i dostało się Lu, która także rzuciła, ale tym razem we Fran ona w Naty i tak w kółko.Czyli po prostu dać kobietom pierzynę.
-Ciekawe co robią chłopaki-zastanowiła się Cami opadając na dywan obok mnie.
-Zadzwońmy do nich-zachichotała Ferro.
-Ok, tylko daj na głośno mówiący.
Znalazłam Broadway'a w spisie kontaktów i wykonałam polecenie.Początkowo chciałam zadzwonić do Verdasa, ale powstrzymałam się w miarę szybko.

~Halo?~
~Hejka~
~Hej Broadway, co u was?~
~A nic takiego specjalnego~
~Chuligani!!Wynoście się z mojej posesji bo zawołam STEFANA!~
~Brazylio, co to za staruszka?~zapytała Cami która nie mogła wytrzymać ze śmiechu.Czy ona nazwała go Brazylią?
~Długa historia, po prostu Leon wybrał wyzwanie~
~Ok, to już wam nie przeszkadzamy, a historie dokończycie jutro.Uważajcie na tego Stefana~
Po rozłączeniu wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.

German

Nie mam pojęcia jak powiedzieć Violettcie, że ma ciotkę.Na początku muszę się z nią zaprzyjaźnić, być taki jak ona.Przecież ona nie jest gotowa by tak nagle dowiedzieć się prawdy.Muszę ją w to stopniowo wprowadzić, ale czy dam radę w ogóle jej to wyznać?
-GERMAN!!!!!Pszczółka Maja nie żyje!!!! Co ja teraz zrobię ze swoim życiem?!-krzyknęła zrozpaczona Jade.
-Nie martw się,pooglądamy Gdzie jest Nemo.
Przytuliłem kobietę najmocniej jak się dało.
-Ty zawsze wiesz jak mnie pocieszyć.



Fran

-Dziewczyny, skoro już jesteśmy przy temacie facetów, czy twoje serduszko, Ludmi, nie przestawiło się na Fede?
Na pewno tak, cała zrobiła się czerwona, gdy tylko zadałam to pytanie, ale nie wiem co z Verdasem, przecież miłość to nie kran z wodą, nie można go zakręcać i odkręcać kiedy się chce.A wiem, że blondynka naprawdę miała lekką obsesję na punkcie Meksykanina.
-Sama nie wiem.Może tak może nie, kto to wie?
-Spoko, damy ci spokój, a ty się zastanowisz.
-Ej jest 12 może już czas spać?-zauważyła nagle Viola.
-Tak!Ta wojna na poduszki mnie wykończyła-wymruczała Naty wczołgując się na łóżko Castillo.
-Dobranoc, przyjaciółki.
-Dobranoc.


Następnego dnia

-AAAAAAAAAAAAA!
-Viola, zabije cię!Jak mogłaś wylać na mnie kubeł wody?-warknęłam wściekła i mokra.
-Sorry, ale nic innego nie działało, a za 5 minut mamy być w szkole.
-CO???Za 5 minut??Jakim kurwa cudem?!-usłyszałam głos Ludmiły.
Szybko wstałam,ubrałam się w suche ciuchy i gdy wszystkie byłyśmy gotowe poszłyśmy do studia.Na szczęście Viola nie miała zbyt daleko do szkoły, ale i tak miałyśmy lekkie spóźnienie.Dostałyśmy małe upomnienie i zajęłyśmy miejsca.Cała klasa już czekała.
-Drodzy uczniowie-zaczął Pablo.
-Chyba tani-wtrącił się Gregorio, a dyrektor spiorunował go wzrokiem.
-Niestety, ale zalało salę taneczną-mężczyzna spojrzał znacząco na Verdasa i Pasquarelliego, a my mogłyśmy się jedynie domyślać co zmącili.-Remont chwilę potrwa, więc od dziś macie 2 tygodnie przerwy.Przepraszamy, wiemy, że jest to dopiero początek roku, ale wszystko nadrobimy.
-TAK!!!Nareszcie odpocznę od tych beztalenci, oni nie mają nawet 0,1 mojego talentu-stwierdził, nie pierwszy raz z resztą, nauczyciel tańca.
-Nie słuchajcie go.Możecie już iść-oświadczył, a my radośnie ryknęliśmy piskiem.
-Słuchajcie, skoro mamy przerwę od szkoły pojedziemy w tę góry już dzisiaj?Po co t przeciągać, skoro nie mamy nic do roboty?-zaproponował Maxi.
-Świetny pomysł!-ucieszyła się Camila.
-No to lecimy się pakować-powiedziałam i poszłam do domu szukać walizek.

Violetta

Umówiłam się z Leonem, że przyjedzie po mnie o 17, zapomniałam tylko o jednym, najgorszym.Czy mogę jechać.No cóż, nie mogłam przed tym uciec choć bardzo bym chciała, musiałam to zrobić teraz.
-Tatusiu?-zaczęłam wchodząc do gabinetu ojca.
-Tak, córeczko?
-Czy mogę jechać z przyjaciółmi na tydzień w góry?
-Pewnie, luz, blus i malina czy coś.Bawcie się dobrze.
Serio?Tato, kurka, czegoś ty się naoglądał?
-Dziękuje!Lecę się pakować!
Nie zajęło mi to zbytnio dużo czasu, pakowanie weszło mi już po prostu w krew.Tyle przeprowadzek, to był mój talent.I szczerze nienawidziłam tego talentu.Naprawdę, te ciągłe podróże nie były żadną fajną przygodą.Kojarzyły mi się tylko i wyłącznie z ucieczką przed prawdziwym życiem.

Gdy zeszłam do Leona mało co się nie przewrócił na widok moich walizek.Jego wrok był tak przykro obojętny, chciałam wykrzyczeć mu w oczy to co czuję, ale postanowiłam zrobić to na wyjeździe.
-Czy to wszystko na pewno jest ci potrzebne?-zapytał, a ja przytaknęłam żwawo.-A więc w drogę, trzymaj-dał mi okulary przeciwsłoneczne.
-Ale po co mi one?
-Bo są fajnie i fajnie będziesz w nich wyglądać, ja zresztą też je mam.
-Te same okulary?No cóż, muszę przyznać że jest kozacko.

Otworzył mi drzwi od samochodu i sam wsiadł.Ludzie trochę dziwnie się na nas patrzyli kiedy śpiewaliśmy na cały głos "Ja uwielbiam ją"Nie każdy najwidoczniej zna polskie discopolo tak jak Leon Verdas.Dosyć szybko mnie go nauczył..Dojechaliśmy po 10 minutach.Leon naprawdę jeździł bardzo szybko, ale kiedy wzięłam go za rękę niczego się nie bałam.Kiedy ścisnął moją dłoń mocniej, nie miałam już wątpliwości.
-Chodź nad jezioro, rozpakowywaniem zajmiemy się później-powiedział wychodząc w samochodu i pociągnął mnie w nieznaną mi stronę.Na szczęście wcześniej zarzuciłam pod ubrania strój kąpielowy.

-Leon, musimy porozmawiać-oświadczyłam, kiedy siedzieliśmy na pomoście, chlapiąc stopami w zimnej wodzie.
-Jeżeli chodzi o to co wydarzyło się wczoraj to zapomnij.Nie gniewam się, mam nadzieję, że ty na mnie również.
-To nie tak.Może ty zapomnisz, ale ja nie i choć znamy się kilka dni to czuję jakbym znała cię całe życie, a kiedy mnie pocałowałeś nic innego nie miało znaczenia-powiedziałam i zaczęłam śpiewać.Nigdy wcześniej nie zrobiłam tego przy nim, ale chciałam pokazać mu ten tekst.Wymyśliłam go w nocy, zaraz po wybudzeniu ze snu, oczywiście o nim.
No soy ave para volar
Y en un cuadro no sé pintar
No soy poeta, escultor
Tan sólo soy lo que soy
Las estrellas no sé leer
Y la luna no bajaré
No soy el cielo, ni el sol
Tan sólo soy

Pero hay cosas que sí sé

Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr, prueba imaginar

Podemos pintar colores al alma

Podemos gritar iee eé
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz.

No soy el sol que se pone en el mar

No sé nada que esté por pasar
No soy un príncipe azul
Tan sólo soy

Pero hay cosas que sí sé

Ven aquí te mostraré
En tu ojos puedo ver
Lo puedes lograr (lo puedes lograr...), prueba imaginar

Podemos pintar colores al alma

Podemos gritar yeh
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción

No es el destino

Ni la suerte que vino por mí
Lo imaginamos y la magia te trajo hasta aquí

Podemos pintar colores al alma

Podemos gritar yeey
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción

Podemos pintar colores al alma

Podemos gritar yeh
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Y tallarme en tu voz.

I nie wiadomo skąd on zaczął śpiewać tą piosenkę.Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, będąc blisko siebie.Czując oddech drugiej osoby na swoim karku.Nie myśląc o niczym innym, znów liczyliśmy się tylko my.
-Skąd znasz tą piosenkę?-zapytałam po skończeniu.
-Przyśniła mi się.
-Mi też-zaczęłam płakać, nawet nie wiem dlaczego.Pewnie hormony.
-Myślę o tobie każdego ranka, gdy otwieram oczy
Myślę o tobie każdego wieczoru, gdy gaszę światło
Myślę o tobie w każdej chwili, każdego dnia mojego życia
Jesteś cały czas w moich myślach. To prawda.
Kocham cię Violetto.
-Ja ciebie też kocham-wyznałam będąc naprawdę pewna.


*****
Jak myślicie,czy Lu będzie zadowolona kiedy się dowie że leonetta jest razem,czy Naty powie Maxiemu że jest w nim zakochana i czy staruszka zawołała Stefana???

5 komentarzy:

  1. Hahahaha, twoje opowiadanie to najlepsze opowiadanie EVER
    German i Jadę, ja prdl :***
    Uwielbiam XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepsze????zaprzeczam ale jak czytam takie komcie to naprawdę,to tak jakby padał skittlesowy deszcz!!!!
      Dziękuje że dzięki komciom takich jak twoje lub innych użytkowników pisanie sprawia mi ogromną przyjemność!!!
      aha to jeszcze nie ostatni odwal germana i jade

      Usuń
  2. #NadrabiającRozdziałyuDomci
    Aaaaaaaaa!
    Spełniłaś moje marzenie :D
    Już nawet zapomniałam co było wcześniej :P
    Czekaj...
    A, pszczółka Maja i Gdzie jest Nemo xD
    Rozdział świetny ☆
    I ta końcóweczka ♡
    Jeszcze czytałam ten fragment przy romantycznej piosence <3
    Matko
    Prawie się rozkleiłam :(
    Kocham ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do Ludmiły :P
      Z wrażenia zapomniałam :D
      Myślę,że ona już jest zakochana w Fede i nie bd problemu :D

      Usuń
    2. A ty spełniasz moje komentując i czytając to *-*
      Dziękuje <3
      Oglądałam nemo...if ju noł łot ij min ;)
      Czy będzie zakochana...a dowiesz się, jeszcze trochę tego jest ;)
      Kocham <33
      Buziaki :**

      Usuń