piątek, 19 września 2014

Rozdział 1-Kto to?

Uwaga : Kochani, piszę tu do was z przyszłości.Tak, jest dokładnie 10.05.2016.Chcę wam przekazać, że pierwsze rozdziały pisałam gdy byłam jeszcze w podstawówce i są ona naprawdę złe, ale w kolejnych będzie dużo lepiej!Nie zniechęcajcie się więc tym koszmarem, od rozdziałów 25+ naprawdę SPORO się poprawi :) 

 

Violetta


Nareszcie w rodzinnym mieście.Długo wyczekiwałam tego dnia.Może teraz moje życie się zmieni?Może teraz wreszcie będę sobą?Zbyt długo czekałam by poznać prawdziwą siebie.W końcu mam okazję, by przestać być dzieckiem.Tutaj w Buenos Aires wszystko wydaje się inne i choć widziałam to miasto jedynie spoza szyby auta mojego ojca, i tak mnie zauroczyło.
Dopiero co weszliśmy do domu, wszystko wydawało mi się tak znajome, a zarazem tak odległe.Miałam nadzieję, że ten dom obudzi we mnie wspomnienia związane z mamą, ale myliłam się, umarła zbyt dawno, bym mogła cokolwiek pamiętać.Jedyne co mi po niej zostało to zdjęcie, które trzymam w moim fioletowym pamiętniku, jedynym przyjacielu do którego mam zaufanie.Już pogodziłam się z odejściem rodzicielki, ale czasem wciąż czuję w sercu pustkę.
Dom był naprawdę piękny!Duży, nowoczesny, ale bez przesady.Mój pokój znajdował się na pierwszym piętrze.Ściany tonęły tam w odcieniach fioletowego i różu, a meble były białe.Podłoga pokryta była włochatym dywanem, który pokochałam od pierwszego wejrzenia.Pomieszczenie spodobało mi się, choć tato mógł darować sobie tyle różu.Na dodatek miałam własną łazienkę, co bardzo mi się spodobało.Jednak najbardziej urzekło mnie moje mięciutkie łóżko, na przeciwko którego znajdowała się toaletka.Podeszłam do niej i przejrzałam się w lustrze.Zobaczyłam tam niby tą samą dziewczynę.Brązowe, lekko rozjaśniane włosy, drobną postawę i brązowe oczy.Jednak zmienił się mój uśmiech, był naprawdę szczery.

******

-Tato mogę iść się przejść?-zapytałam schodząc po schodach.Z okna miałam cudny widok na Buenos Aires, jednak wolałabym zobaczyć coś spoza obszaru, który dostrzec pozwalało mi szkło.
-Tak, oczywiście córeczko. Ramallo idź z Violettą-zwrócił się do asystenta.
-Nie mam pięciu lat i chyba mogę iść sama na spacer?-spytałam ironicznie i wyszłam z domu.
Na całe szczęście Ramallo zatrzymał mojego ojca tłumacząc mu, że jestem już prawie dorosła i nic mi się nie stanie, gdy pobędę troszkę na świeżym powietrzu.
Szłam sobie alejkami i podziwiałam piękno każdego zakamarku.W pewnym momencie tak się zagapiłam, aż wpadłam na pewną dziewczynę.
-Przepraszam, nie zauważyłam cię-powiedziałam spuszczając wzrok.
-Nic się nie stało.Jestem Fran-odrzekła wesoło podając mi rękę.
-Miło mi, jestem Violetta.
-Nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.Do jakiej szkoły chodzisz?-zapytała czarnowłosa.Na oko mogłam stwierdzić, że była w moim wieku.
-Dziś tu przyleciałam i zapisałam się na egzaminy wstępne do Studio on Beat.
-Czyli będziemy chodzić do jednej szkoły!-pisnęła triumfalnie.
-Jeżeli się dostanę...Poczekaj, poczekaj.Chodzisz do studia?
-Tak, chodź to oprowadzę cię po szkole, pewnie jej nie widziałaś-złapała mnie za rękę i ruszyłyśmy do wysokiego budynku.Gdy tam weszłam od razu zaświeciły mi się oczy.Byłam zachwycona! Ta szkoła była świetna!Ludzie śpiewali, tańczyli i robili to co kochają z pasją.Od tego momentu wiedziałam, że nie mogę z tego zrezygnować.
Nagle do Fran podbiegła jakaś rudowłosa dziewczyna i chłopak w czapeczce.
-To są Cami i Maxi-przedstawiła Francesca.
-Cześć, jestem Violetta.
-Cześć Violu .Będziesz się tu uczyła?-zapytała 
-Ale ty mądra Cami, po co by tu przychodziła skoro nie ma zamiaru się tu uczyć?-odparł raper za co dostał z łokcia w brzuch.
-Zamknij się Maxi!-krzyknęła ruda.
-Jak zwykle milusia...-westchnął chłopak uśmiechając się do przyjaciółki.Oprowadzili mnie po szkole i pokazali wszystki sale.Opowiedzieli mi też troszkę o nauczycielach i o sobie.Byli naprawdę mili, chociaż widzieliśmy się pierwszy raz zachowywaliśmy się jakbyśmy się znali od dawna.
-A to kto?-zapytałam dy tylko ujrzałam te oczy, te dołeczki, ten uśmiech, tę fryzurę, tę klatę...
-Ziemia do Violi!-wrzasnęła Fran prosto do mojego ucha
-Kolejnej spodobał się Verdas?Jezu, co wy z nim macie?-zapytał Maxi.
-Wspominałam już żebyś się zamknął? -ruda znów zaczęła kłócić się z chłopakiem.
-Nie rób sobie nadziei.Każda laska na niego leci.To Leon Verdas, chodzi z nami do klasy.Może mam cię przedstawić?-zapytała Fran śmiesznie gestykulując rękami.Lekko się zaśmiałam, a ona zmarszczyła czoło.Odmówiłam jej grzecznie i powróciłyśmy do rozmowy o ulubionej muzyce.
Nagle zadzwonił mój Tatuś, oczywiście kazał mi wracać do domu, ale cóż, wolałam nie kłócić się z nim już pierwszego dnia.Pożegnałam się ze wszystkimi i ruszyłam do domu.Gdy tak szłam poczułam jak ktoś mnie zatrzymuję i obraca w swoją stronę.


Leon:

Na korytarzu ujrzałem piękną dziewczynę.Rozmawiała z Maxim, Camilą i Fran.Nie mogłem przestać się na nią gapić, ale kiedy ogarnąłem się że nie ma jej od 2 minut to od razu wybiegłem.Nie wiedziałem dlaczego, po prostu chciałem ją zobaczyć jeszcze raz.Na całe szczęście dostrzegłem ją i po chwili odwróciłem w swoją stronę.Oniemiałem.Staliśmy w milczeniu wpatrzeni w siebie jak w obrazek.Gdy zobaczyłem jej oczy świat przestał istnieć a czas się zatrzymał, dopiero po kilku sekundach wyrwany z transu odezwałem się
-Cześć, jestem Leon Verdas, przepraszam że cię tak zaczepiłem ale....-podrapałem się po głowie.Pierwszy raz nie wiedziałem co powiedzieć.Byłem bardzo zdenerwowany, rzadko mi się to zdarzało.Zwykle flirtowanie z dziewczynami szło mi -skromnie mówiąc- genialnie.
-Nieważne, jestem Violetta-uśmiechnęła się nieśmiało.
-Piękne imię dla pięknej pani.
Boże, Leon.Lepszego tekstu nie miałeś?
-Dziękuję-wybełkotała i przykryła rumieńce włosami. 
-Nie masz czego ukrywać, w różu ci do twarzy.
-No i widzisz co robisz?-pokazała na swoje policzki-przez ciebie się rumienię.
-I o to mi chodziło.Mógłbym cię odprowadzić?-zapytałem z uwodzicielskim uśmiechem.Tak, byłem nachalny, ale odczuwałem silną chęć spędzenia z nią jeszcze kilku minut.Zaciekawiła mnie.
-Niech pomyślę...Raczej nie!Może innym razem-zaśmiała się szatynka.
-Ej to nie fair-zrobiłem minę szczeniaczka.
-To też jest nie fair!
-Ale co?
-Ta mina..Ach no dobrze, tylko się droczyłam.
Później całą drogę się śmialiśmy i wygłupialiśmy.Ogólnie bardzo dobrze się czułem w jej towarzystwie i miałem nadzieję, że jeszcze się spotkamy.Początkowy stres bezpowrotnie minął i mogliśmy swobodnie rozmawiać.Okazało się, że brązowooka zdaje do studia.Byłoby wprost cudownie gdyby jej się udało.Niestety nie udało mi się jej namówić by coś mi zaśpiewała, ale obiecałem sobie, że jeszcze ją nakłonię.W końcu jeżeli chce być w naszej szkole nie może bać się występować.
-To tutaj-powiedziała smutnie.-Ale może chcesz zostać na kolację?
-Bardzo bym chciał, ale nie mogę.Za to zrobię coś innego
-Co?-zapytała niepewnie
-Muszę cię poprosić o coś ważnego a mianowicie o to czy dasz mi na minutkę swój telefon?
-Tak, jasne-byłem zdziwiony tą reakcją, najpierw tak jakby się ucieszyła, była trochę przestraszona, a gdy usłyszała że chce jej telefon troszkę posmutniała.Weź tu zrozum mężczyzno kobiety.No mission impossible normalnie.
-Proszę, masz mój numer telefonu i jak coś to dzwoń.-puściłem jej oczko i poszedłem do domu.Byłem już tak zmęczony, że od razu poszedłem spać z nadzieją że chociaż Violetta chociaż troszkę mnie polubiła.


Violetta

Po pożegnaniu z Leonem wślizgnęłam się, na całe szczęście niezauważona przez tatę i od razu poszłam do łóżka myśląc o Verdasie.To tylko jedno spotkanie, a tak namieszał mi w głowie.Pierwszy raz poczułam te motylki w brzuchu a kiedy go zobaczyłam od razu pociły mi się ręce, pierwszy raz poczułam się tak dziwnie.Nie, nie, to niemożliwe bym po pierwszym spotkaniu poczuła do niego coś więcej, chociaż...Sama już nie wiedziałam, ale to na pewno coś głębszego niż relacje kolega-koleżanka, ale on na pewno ma dziewczynę, a z resztą Fran mówiła mi żebym nawet o nim nie myślała, ale niestety o nim nie da się nie myśleć, on zawładnął moim umysłem i aż boje się pomyśleć co będzie przy następnych spotkaniach, ale mam tylko nadzieję że on mnie przynajmniej lubi.Z taką myślą zasnęłam śniąc ciągle o Leonie.


***
Rozdział 1 lalalalalalala ale się cieszę.Nie martwcie się będą też inne postacie, ale na razie chcę rozkręcić akcję lecz już w next  będzie Ludmiła, Fede ....
Komentujcie plis!

4 komentarze:

  1. AAAAAAAAAA!!!!!!!!
    MIŁOŚĆ OD PIERWSZEGO WEJRZENIA <3
    UWIELBIAM CIĘ ZA TO :***
    Ale coś czuję, że MÓJ VERDAS ma coś za uszami... oj zły Leoś, zły...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki twój ja się pytam????on jest mój a Violka mi go chwilowo zarezerwuje a zresztą nieważne,ja i tak wiem że on będzie mój!MÓJ!!!!!buhahahaha

      Usuń
  2. #NadrabiającRozdziałyuDomci
    Rozdział cudowny <3
    Jejuuu, spotkanie Leonetty ♡
    Aaaa podjarka :D
    Boże Leoś taki boski.
    E, wy na górze!
    To wy nie wiecie, że Leon mi się oświadczył nie dawno? xD
    Kocham ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ten początek hihi
      Dziękuje <33
      Boże ty nie wiesz jak ja teraz się wstydzę za te rozdziały...one są błędami młodości!
      Jak to oświadczył?!
      On jest w związku małżeńskim z lodówką!
      I ze mną hihi
      Kocham <3

      Usuń