środa, 17 grudnia 2014

Os~Miłość?~część 2.

Ten kolor oznacza myśli Leona, a ten Violetty :P Miłego czytania :*

***
Ich pocałunek był coraz bardziej namiętny, z każdą sekundą ich pożądanie rosło,pocałunki pogłębiały się.Violetta nareszcie poczuła że może być szczęśliwa,że jest ktoś kto wyrwie ją z przeszłości.Niestety,stało się.Verdas nie miał pojęcia w co się pakuje.

***
-Violetta!?-krzyknęli naraz Ludmiła,Diego i Federico.Castillo nie miała pojęcia co robić.
-Ccco?-wydukała przestraszona.
-Co się pytasz?Jesteś moją dziewczyną a całujesz się z jakimś idiotą!I to na dodatek z przyjacielem tego tutaj plebsu!-krzyknął wskazując na blondynkę i jej chłopaka.
-O co tutaj chodzi?!To ty masz chłopaka?
-Tak,ma i I na dodatek pocałowała mojego!!!-wrzasnęła Lu.
-Ale przecież to Federico pocałował ją!-stanął w obronie szatynki Leon.
-A kto ci to powiedział?!
-Violetta.
-Violetta!Ta sama Violetta która zdradziła swojego chłopaka,wykorzystuje innych i pobiła się ze mną.
-A może ty mi coś powiesz?!Jak inni się dowiedzą że się z nim całowałaś to będzie to porażka!Co będzie z elitą?!Co będzie jak się dowiedzą że mnie zdradziłaś?!Chcesz?!Chcesz żeby to znowu było tak samo?-powiedział rozwścieczony Diego,ścisnął dziewczynę w ręce i zaciągnął do domu.

***

-Po co ona to zrobiła?-pytał się Verdas.
-Ona taka jest,bawi się uczuciami innych,nie widzi niczego oprócz siebie.
-Myślałem że jest inna.
-Pamiętaj jedno!Ona nigdy się nie zmieni,NIGDY.-powiedział Federico.Leon był załamany.Nie rozumiał dlaczego szatynka aż tak zabawiła się jego uczuciami.Powolnym krokiem odszedł od swoich przyjaciół.On naprawdę w te kilka godzin spędzonych wspólnie poczuł do szatynki coś więcej...
~I po co?I po co ja ją całowałem?Jestem idiotą,skończonym idiotą i debilem!Ale przecież mogła mi powiedzieć że ma chłopaka!To i tak niczego by nie zmieniło...Już nigdy jej nie wybaczę!Tylko po co kłamała?Mówiła że to Federico ją pocałował...tsa...a ja uwierzyłem,ale jak mogłem nie wierzyć?!Przecież ona wygląda tak niewinnie....trudno,nie ona jedna jest na tym świecie!~pomyślał szatyn i powoli udał się do domu.Od razu poszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko.Nie miał ochoty z nikim rozmawiać.Postanowił położyć się spać, był zmęczony po całym dzisiejszym dniu.

Następny dzień :D

Nagle w całym pokoju rozbrzmiała piosenka "Nic do stracenia".Szatyn powoli sięgnął po telefon i wyłączył alarm.Ta piosenka zawsze poprawiała mu nastrój.Szatyn wstał z łóżka i udał się do łazienki,gdzie wykonał wszystkie poranne czynności.Założył na siebie kraciastą koszulę i jasne jeansy po czym wziął plecak i ruszył do szkoły.Zbytnio mu się nie śpieszyło,głównie z jednego powodu-nie chciał spotkać Castillo.Pierwsza lekcja minęła szybko,po niej zaczęła się przerwa 15 minutowa.Leon jak zawsze podszedł do Federa.W tym samym czasie szatynka omijała chłopaka szerokim łukiem.Poczuł się on zraniony,lecz z jednej strony cieszył się że nie ma przy sobie fałszywych ludzi.Wolał on mieć 10 wrogów niż kogoś takiego jak ona.
Rozpoczęła się kolejna lekcja-biologia.Castillo jak zawsze udała się do ostatniej ławki i zaczęła udawać,że cokolwiek ją interesuje.
-Castillo!Czy ty w ogóle słuchasz!?
-Odwal się babo okej?
-Do dyrektora marsz!-pogroziła nauczycielka.
-Oj przestań się wysilać Brenda,się "wycziluj" lub coś bo nam jeszcze padniesz ze starości...
-Masz natychmiast przesiąść się do 4 ławki pod oknem!-krzyknęła Brenda a Violetta zobaczyła kto w tej ławce siedzi.
-Chyba śnisz kobieto!Prędzej świnie zaczną latać niż z nim usiądę!-powiedziała z uśmiechem Violetta.Właśnie w taki sposób zdobyła popularność w szkole,choć większość nie miała o niej dobrej opinii.
-Albo usiądziesz,albo...
-Albo co?Postawisz mi pałę?!Proszę bardzo...
-Jak porozmawiam z twoim ojcem to już nie będziesz taka radosna!
~ŻE CO?Ojciec myśli,że jestem grzeczną dziewczynką!A co jeżeli się dowie jaka jestem?Boże...Mam tylko nadzieję że nadal będzie przysyłał kasę!!!Nie,na pewno nie będzie....muszę usiąść!Tylko co zrobi Diego,po wczorajszym....nie!Nawet nie chcę o tym myśleć!~
-Ach...-powiedziała z zażenowania Castillo i  teatralnie wywróciła oczami,po czym z niechęcią usiadła obok Verdasa.
~Widzę jak każda dziewczyna patrzy na mnie z zazdrością i dobrze!Niech patrzą i żałują,tylko że co ja mam z tego że obok niego siedzę skoro on nawet na mnie nie popatrzy?Ja na przykład patrzę na niego cały czas od 2 minut i czekam aż łaskawie zwróci swój wzrok na mnie...Ja wcale nie jestem psychiczna jak sobie myślicie-ja po prostu się na niego gapie...ale nie wierzę że ktokolwiek by się na niego nie gapił,przecież on jest TAKI boski!!!Każda się na niego patrzy włącznie ze mną i z...Diego?No nie!Teraz gapi się na mnie!Jak ja mu to wytłumaczę?Yyyy ... już wiem!Powiem że ja spałam z otwartymi oczami które były akurat zwrócone na niego!No co...on i tak się nie skapnie...
~Viletta patrzy się na mnie od jakiś 5/10 minut....to robi się dziwne.Czuje jej spojrzenie,ciekawe po co to robi?Może tym razem chce wzbudzić zazdrość w Diego?Istnieje też druga opcja,podobam jej się.Tsa...nie no to raczej nie możliwe...to znaczy chciałbym żeby było możliwe bo ona jest TAKA ładna.Nie!Co ja gadam!Ona jest...zła.Tak,to chyba dobre określenie.
Nagle szatyn postanowił napisać do niej tak zwaną "karteczkę"
~Dlaczego nie powiedziałaś mi że masz chłopaka?~ napisał.
~Bo nie pytałeś!I lepiej się odwal,mam przez ciebie tylko kłopoty~ odpisała.
~Ale przecież,mogłaś mnie odepchnąć!~
~Ale może nie chciałam~ napisała bez zastanowienia.
~Ale masz chłopaka?Podobam ci się?~napisał.Gdy młoda szatynka przeczytała wiadomość zamurowało ją. Przecież nie napisze mu że się w nim zakochała,ale jeżeli go odtrąci...ach...Już miała coś pisać,lecz na szczęście uratował ją dzwonek na przerwę.Niestety ( a może stety ;P) szatyn nie pozwolił szatynce uciec od pytania.
-Nie odpisałaś mi!-powiedział jej do ucha.
-Ponieważ...yy...-już chciała powiedzieć że nie zdążyła i żeby się odwalił,lecz nie zrobiła tego,ponieważ utonęła w jego zielonych oczach.Zaczęli się do siebie przysuwać,byli coraz bliżej.
-Nie mogę,ja mam chłopaka...-powiedziała szeptem.
-Ale to ty decydujesz kto nim będzie.
-Leon...-powiedziała,po czym ich usta połączyły się w romantycznym pocałunku.Po kilkunastu sekundach Violetta oderwała się,i uciekła z płaczem.Uciekła i usiadła na polanie,lubiła takie miejsca,chociaż tego nie okazywała.Nagle poczuła na sobie oddech obcego.
-Leon...
-Nic nie mów,jeżeli nic do mnie nie czujesz,po prostu powiedz,a ja odejdę,ale nigdy nie zapomnę.
-Ty nic nie rozumiesz!-krzyknęła i poleciała do swojego domu,po czym zamknęła się w swoim pokoju.Natychmiast rzuciła się na swoje łóżko i zaczęła płakać w poduszkę.Nagle do jej pokoju ktoś zapukał.
-Proszę!-krzyknęła zdenerwowana.
-Viola?-zapytała jej 7-letnia siostra.-płakałaś?
-Nie,nie kochanie,nic się nie stało.-tak tak,oto nasza panna Diva która każdego nienawidzi i gnębi,przy siostrze jest całkiem inna.
-Przecież widzę,Violaaa....pokłóciłaś się z Diego?Znowu??Proszę powiedz że wszystko z tobą dobrze!
-Tak,nic mi się nie stało,nie musisz się martwić-uspokoiła ją szatynka po czym przytuliły się mocno. Pobawiły się troszkę po czym nastąpił wieczór a mała poszła spać.Viola przez chwilkę zapomniała o tym co stało się wcześniej,jednak niestety do jej pokoju znowu ktoś zapukał.
-Nie możesz spać?-krzyknęła i otworzyła drzwi,lecz zaraz po tym chciała je zamknąć.
-Kto cię tu wpuścił-syknęła.
-Twoja gosposia,jest bardzo miła.
-Po co przylazłeś?
-Bo chciałem wiedzieć co z tobą,płakałaś?-zapytał widząc moje jeszcze czerwone oczy.
-Nie!
-Na pewno?-powiedział po czym przysunął się do niej i delikatnie musną policzek szatynki.
-Odejdź,proszę!-powiedziała ze złością choć wcale nie chciała,po prostu musiała.
-Viola,ale ja naprawdę coś do ciebie czuję!-powiedział po czym znów zaczął się przybliżać.Szatynka po prostu nie potrafiła oprzeć się jego urokowi.Jego oczy...hipnotyzowały ją,gdyby teraz jego melodyjny głos powiedział skocz w ogień-zrobiła by to.Zaczęli się całować,z każdym momentem coraz brutalniej.Szatyn zaczął zjeżdżać pocałunkami na szyję.Castillo szybko zrzuciła z siebie bluzę,po czym została w samym podkoszulku.Niestety,stało się,szatyn zobaczył jej siniaki na całym ciele.
-Co to jest?-zapytał się przestraszony.
-Nic!-krzyknęła zakrywając posiniaczone miejsca.Niestety szatyn był szybszy i zwinnym ruchem zdjął z niej podkoszulek który zasłaniał jej rany,a było ich wiele.Niektóre były większe,mniejsze,lub to tylko zadrapania.
-Przewróciłam się...-powiedziała speszona
-Violetta,nie udawaj!Co to za rany?!Kto ci to zrobił?!
-Przewróciłam się!
-Nie kłam!Odpowiedz!
-To...to brat Diego...
-Co?
-Przyszłam raz do jego domu...wszystko było fajnie,dopóki nie wrócił on...
-Kto?
-Starszy brat Diego....Johny...on chciał się do mnie dobrać,kiedy nie było Diego a ja nie chciałam,opierałam się.Na całe szczęście nie zrobił mi nic więcej oprócz kilku siniaków,tylko że to nie jeden raz...on groził że zrobi coś mojej siostrze...próbowałam uciekać,ale on się nade mną znęcał,kiedy czekałam na Diego bił mnie wszystkim co było w jego pobliżu...-powiedziała a po jej policzku popłynęła łza.
-Zabiję gnoja...a ty się nie martw,rozumiesz?!-powiedziała Viola lekko pokiwała głową.

Kilka lat później <3

Violetta....zmieniła się i to bardzo.Johny  po odkryciu prawdy przez Verdasa siedzi w więzieniu,oczywiście po wyjściu ze szpitala ponieważ został "lekko" pobity.A co z Leonem...niestety nie jest z Violettą ....a to wszystko dlatego że kilka dni temu Verdas oświadczył się naszej Castillo i za 2 miesiące biorą ślub!Są małe utrudnienia,w końcu trudno pogodzić rolę sławnych muzyków z rodziną ale im się udaje a to wszystko zasługą...miłości.A i prawie bym zapomniała,Diegoletta rozstała się w spokoju,oboje tego chcieli,jest on teraz z Francescą i niedługo urodzi im się syn!

******
Nie no to jest po prostu świetne! - czujecie ten sarkazm?
Nie no to wyszło po prostu beznadziejnie....jestem zawiedziona na całej lini....:(
Mam nadzieje że mnie nie opuścicie!
Postaram się nexta napisać o wiele lepszego!
Mam nadzieję że więcej nie będziecie musieli czytać takiego chłamu....
O zakończeniu tego OS lepiej nie będę wspominać...
Na poprawę humoru mam tutaj dla was wykreślankę!!!
Mama Priscilla!
Kto będzie ojcem?
Wy decydujecie! :D


<3
Koffam!!!

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Kolejne LBA

Zostałam nominowana przez moją kochaną Ludmi Verdas <3 z cudownego blogahttp://voy-por-ti12.blogspot.com/  Serdecznie zapraszam i przez moją wspaniałą Vicky B-Lover z boskiego bloga http://kluczdoprzeszlosci.blogspot.com/


A teraz pytanka od Ludmi ;)

1.Ulubiona postać damska z Violetty.
-Hmm...Ludmiła?

2.Kto ma najlepszy styl?
-Styl to chyba Viola i Leoś

3.Jorge vs Damien vs Pablo vs Diego vs Ruggero
-oczywiście na 1 miejscu Jorge!on wygrywa wszystko!!!

4.Cami czy Naty?
-Cami :D

5.Najlepszy utwór z 3 sezonu?
-Amor en el aire <3 Kto kocha niech też napisze!

6.Oglądasz I <3 Violetta?
-Tak!Jest bardzo fajne ;)

7.Czytasz mojego bloga?
-Oczywiście,jest genialny,wspaniały,boski...

8.Jedziesz na VL
-Nie mogę :((

9.Ulubiony film?
-Chyba igrzyska śmierci,chociaż bardzo lubię drogę bez powrotu i straszny film :P

10.Ulubiona książka?
-Książka??Aaaa...Poproszę inne pytanie!

11.Chciałabyś pojechać na Lodo Tour?
-Oczywiście! :D Bardzo!!


No to teraz pytanka od Vicky:

1.Gdyby Leon wyznał tobie miłość,Diego by ci się oświadczył,a jutro miałabyś ślub z Clementem.Co byś zrobiła?Którego byś wybrała i co byś powiedziała reszcie?
-No cóż,to pytanie jest...banalne!Oczywiście że bym wybrała Leosia!!!Co bym zrobiła?Pocałowała go! A reszcie powiedziałabym że nigdy nie spotkałam kogoś lepszego,że to on jest tym jedynym i prawie bym zapomniała,dodałabym że Clement to gej i przyłapałam go raz jak zdradzał mnie z Thomasem.No wiem,wiem troszkę mnie fantazja poniosła....

2.Co byś zrobiła gdybyś była Ludmiłą i widziała Federico całującego się z Violą?
-Przywaliłabym mu a Viole zaczęła wyzywać :D

3.Czy jakby twój pies ugryzł proboszcza podczas kolędy to byś od razu wybuchnęła śmiechem czy gdy już on opuści mieszkanie?Co byś mu powiedziała na pożegnanie?
-Ja nie potrafię ukryć śmiechu więc pewnie powiedziałabym że muszę na chwilkę iść do toalety i już bym z niej nie wychodziła xD

4.Co byś zrobiła z tym faktem że twoja sunia która podczas cieczki cały czas była w domu zaszła w ciążę?Zastrzegam że jedynym męskim osobnikiem byłby obleśny i stary sąsiad z drugiego piętra?
-Czekałabym aż urodzi i za pewne stałabym się bogata za to że jestem właścicielką pierwszego psoczłeka.

5.Czytasz książkę "Wybrani" wieczorem,później od razu kładziesz się spać.Śni ci się Sylvian z książki który jeździ na motorach z Leonem,a następnie okazuje się że przyjaźni się z Meksykaninem,Ludmiłą i Diego a Violetty.Co robisz pierwsze po przebudzeniu się?
-Zmieniam dilera.

6.Napisz śmieszny kawał.
-Ja i kawały?Lubię je no ale...okej dam jakiś:

Krótki poradnik, jak zerwać z dziewczyną:

Ty: Twój eks jest cholernie przystojny!
Ona: Który?
Ty: Ja! LOL, nara..

7.Jesteś Ludiłą z tego opowiadania i budzisz się w jakiejś piwnicy goła,a obok ciebie leży Leon,brat bliźniak.Gdy was wypuszczają okazuje się że jesteś w ciąży.Co robisz,co myślisz,co mówisz?

-Hm...co myślę?O kuźwa!Co ja robiłam na tym balu?Zawaliście!Dlaczego ja zawsze muszę upić się do nieprzytomności!Ale po co oni chcieli mnie tu zamknąć?!I po co zamknęli Leona?!I do cholery z kim ja jestem w tej cholernej ciąży...jeżeli z Leonem...boże....zabije się!K**** pie*****  to!-to moje myśli.A teraz co mówię : Ja zwariuję!Idę spać!Nie budźcie mnie! No to teraz co robię - idę spać i myślę :D

8.Jak już odpowiedziałaś na pytanie nr. 7 i zrobiłaś wielką jak myślę awanturę itp. okazuję się że w ciąży jesteś ze swoim chłopakiem.Co robisz?

-Najpierw śmieję się uroczo,mówię "naprawdę?" oczywiście Leon dodaje coś w typie "Lepiej dla nas,ale gorzej dla dziecka bo będzie brzydsze'' .Hueh.

Nareszcie! Wiem,że dłuuugo nie dodawałam ale nie miałam czasu....ale nareszcie dodałam!

Teraz pytanka od...DomciVerdas-czyli moje pytanka do was ; )

1.Czy...też miałaś tak że śpiewałaś do parasolki i nagle ktoś wchodzi do pokoju? :O

2.Czy twoja rodzina wie że piszesz?
3.Co byś zrobiła gdybyś spadła z konia w ręce chłopaka który ci się podoba a na około stoi cała klasa.Nagle on cie puszcza i mówi "sorry,za dużo jesz''
4.Kogo z Violetty nie lubisz najbardziej a kogo najbardziej?
5.Czy lubisz śnieg?
6.Co byś zrobiła gdybyś mogła pojechać do Argentyny z przyjaciółką i wejść na plan Violetty i pogadać z obsadą obsadą,a nagle twoja przyjaciółka wrzeszczy po hiszpańsku : właśnie moja przyjaciółka ukradła wasze osobiste rzeczy czyli majtki chłopaków i chce uciec!!!Łapię cię ochrona.Co mówisz?
7.Gdybyś mogła polecieć wszędzie-gdzie byś poleciała?
8.Czy chciałabyś mieć władzę nad światem?-jeżeli tak to musisz zabić 20 osób.
9.Opisz w 6 słowach siebie :D
10.Czy umiesz skakać przez "kozła"?
11.Co sprawia ci największą przyjemność?

A teraz blogi które nominuję <3 :
1.http://leonetta-moj-swiat.blogspot.com/
2.http://jortini-only-love.blogspot.com/
3.http://amiladoo.blogspot.com/
4.http://leonetta0951.blogspot.com/
5.http://leonettax.blogspot.com/

Papatki :D

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 23-Zdemolowaliście mieszkanie!

Ludmiła

Obudziłam się w objęciach mojego wspaniałego chłopaka, który jeszcze spał.Tak go kocham!Postanowiłam nie budzić go.Wyglądał tak słodziutko, nie mogłabym tego zrobić.
Cichutko wstałam z łóżka i napisałam na kartce "Kochanie,umówiłam się z Violą, nie chciałam cię budzić,buziaki".Szybciutko się ogarnęłam, wyszłam z domu i udałam się do naszej ulubionej galerii.
-Cześć Viola!-krzyknęłam gdy ujrzałam przyjaciółkę.
-Hejka!Może pójdziemy do kawiarni?
-Pewnie-oznajmiłam i już za kilka sekund byłyśmy na miejscu.Zamówiłam małe latte i podeszłam zająć stolik.Chwilkę później dołączyła się do mnie brunetka z kubkiem gorącej czekolady.
-Kakao?Serio?
-No co?Kocham czekoladę!
-Nie mów tego Leonowi, bo będzie zazdrosny.
-Dobra, dobra, a jak tam z Federico?
-Wspaniale...Wczoraj przygotował sałatkę i oglądaliśmy film...Czuje, że naprawdę go kocham.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!To takie słodziutkie.
-A jak z Leonem?Nie rozpieprzył ci jeszcze psychiki?
-Cudownie...Również czuję, że to naprawdę coś poważnego.Gorzej tylko z moim ojcem, okazało się, że cały czas mnie okłamywał.
-Ale jak?Co się stało?
-Dowiedziałam się, że mam ciotkę.Angie.-powiedziała, a ja natychmiast wyplułam pyszną kawę ze zdziwienia.Kelner umyje stolik, co nie?
-Chodzi ci o Angie?Naszą nauczycielkę śpiewu?
-Tak.Szkoda tylko, że dowiedziałam się tego dopiero po 17 latach...
-To straszne.Naprawdę współczuję-polożyłam dłoń na ramieniu brązowookiej i uśmiechnęłam się pocieszająco.-A kiedy twój ojciec wychodzi ze szpitala?
-Nie mam pojęcia i szczerze to nie chce żeby w ogóle wychodził, po tym co mi zrobił...
-A gdzie ty na razie mieszkasz?
-U Leona.
-Uuuu...!I jak tam??No sama wiesz....-powiedziałam ruszając brwiami do góry.
-Luśka!Jeszcze nie jestem pełnoletnia!
-Jedno nie wyklucza drugiego!
-Możemy zmienić temat?-poprosiła speszona.
-No dobrze.Już niedługo będziesz miała 18!-powiedziałam, a raczej krzyknęłam podekscytowana.
-No i..to dopiero za dobre kilka miesięcy.
-Nieważne!Musimy znaleźć sukienki na twoją imprezę!
-Na jaką imprezę?
-Sama nie wiem, ale jakaś na pewno będzie!
-Dobrze, to może chodźmy do jakiegoś sklepu.
-Oki-powiedziałam uradowana i ruszyłam w stronę wyjścia.Niestety pech sprawił, że wpadłam na jakiegoś typka poprawiającego fryzurę w telefonie.Co za laluś!
-Witaj lala-powiedział.
Już wiedziałam, że go nie polubię.
-Przez ciebie mam całą bluzkę w kawie!-warknęłam mocno wkurwiona.Oj, lepiej nie wkurzaj Ferro, gagatku.
-Och...Przepraszam, ale za to spotkałaś na swej drodze Jamesa Diamonda, a twój dzień stał się piękniejszy!
-Posłuchaj!Po pierwsze mam chłopaka!Po drugie, twoje teksty na podryw są po prostu prostackie i bezczelne!A po trzecie nie lubię takich lalusiów jak ty!
-Okej,to kiedy się umawiamy?
-Ty w ogóle mnie słuchałeś?Nigdy się z tobą nie umówię!!A mój chłopak jest ładniejszy od ciebie!
-Hueh...Nie no, nieźle się uśmiałem!Jak coś,to jestem Diamond, James Diamond.
-A ja jestem wkurzona, mocna wkurzona!
-Ciao Bella!-powiedział i poprawiając swój fryz wyszedł z kawiarni.
-Co za palant!Nienawidzę takich gości!-krzyknęłam oburzona do Violi-pójdziesz ze mną kupić nową bluzkę, bo ta się do niczego nie nadaje.Przy okazji muszę odreagować.
-Oczywiście, chodźmy-powiedziała Viola i ruszyłyśmy do mojego ulubionego sklepu.Po kilku minutach kupiłam odpowiedni sweterek i ruszyłyśmy na dalsze zakupy.
-Dziwne, że Leoś nie dzwoni.
-A ty jak zawsze tylko o nim-westchnęłam znudzona.
-No bo on zawsze dzwoni, a teraz nie.Może coś mu się stało?
-Pewnie siedzi z Federem przed grami.
-Racja-powiedziała Violetta  i uśmiechnęła się do mnie.Po kilku godzinach zakupów pojechałyśmy do domu Federico, ponieważ mieliśmy się tam spotkać.Gdy otworzyłyśmy drzwi, przeraziłyśmy się.Wszędzie pełno było dymu, meble jakieś połamane, a na dodatek Fede i Leon biegali i nawalali się gaśnicami.
-CHŁOPAKI,CO WY WYPRAWIACIE!!?-krzyknęłam
-Mmmmy?Nicc...
-Jezus Maria!!Jedzenia się pali!Co wy robicie?!-krzyknęła Viola i natychmiast zdjęła patelnie z gazu.
-Po co wam te cholerne gaśnice?
-I co zrobiliście z meblami?-krzyczałyśmy na naszych chłopaków na zmianę.
-Gadać!NATYCHMIAST.
-A więc było tak, graliśmy sobie spokojnie na PC, ale nagle zjawiła się pszczoła!-krzyknął Leon.
-Tak!Ona była ogromna!-dodał mój chłopak.
-Ale co wspólnego ma pszczoła z prawie spalonym i zdemolowanym domem???
-A więc, jak na bohaterów przystało, chcieliśmy zabić tą pszczołę.
-Iiiii...?
-I wziąłem gazetę i zacząłem ją gonić-powiedział Feder.
-No, ale ona była za mała i nie mógł w nią trafić więc pomyślałem, że ja z moim świetnym refleksem zabije ją natychmiastowo,wziąłem krzesło i rzuciłem w nią.
-Poczekaj,poczekaj, rzuciłeś w owada krzesłem?-spytałam rozbawiona i zarazem wściekła.
-Nnno tak...Ale to nie był owad tylko krwiożercza bestia!
-A co było dalej??
-Verdas prawie trafił więc postanowiłem zagrać taką samą taktyką i rzuciłem w nią książkami, lecz przez przypadek trafiłem w telewizor-powiedział, a ja dopiero teraz ogarnęłam, że jego telewizor leży stłuczony na podłodze.
-Co było dalej?
-Poleciałem zobaczyć co z plazmą,i przez przypadek, wylałem sok na sofę.Niestety gdy Federico przechodził przez kanapę poślizgnął się i upadł na stolik.Szklany stolik.-powiedział Leon.
-Boże, nic ci nie jest?
-Nie,ale mojemu xboxowi jest.
-Co się z nim stało?-zapytała ze strachem w oczach Viola.
-A więc Leon pomógł mi wstać i postanowiliśmy, że razem zabijemy tę pszczołę.
-Pszczoła i xbox?
-No, bo wspaniali my zabiliśmy ją i postanowiliśmy uczcić to grając.
-Aha...Czyli zostawiliście połamane krzesło, rozbita plazmę, stłuczony stolik i poszliście grać?!-krzyknęłam.
-Tak.
-Ale zapomniałaś o jednym, zabiliśmy potwora.Coś mi się za to należy-powiedział Verdas wskazując na swój policzek do Violi.
-Ty chyba śnisz!Zdemolowaliście mieszkanie!
-Wcale, że nie!
-Poczekajcie!Ja nadal nie wiem co się stało z xboxem!
-A więc nagle zgłodnieliśmy i postanowiliśmy zrobić naleśniki.Zmiksowaliśmy składniki i tak dalej, i tak dalej lecz przypomnieliśmy sobie, że jeszcze nie przeszliśmy misji w grze.Ale oczywiście nastąpiła walka o to kto gra pierwszy więc ustaliliśmy, że kto wygra w chińczyka ten gra pierwszy.Gra była zacięta, cały czas kuliśmy się nawzajem, emocje sięgały zenitu i nagle BUM!Czujemy dym.Od razu pobiegliśmy po gaśnice, lecz Federico po tym jak ją wziął pobiegł do salonu i zaczął grać jako pierwszy, a jeszcze żaden z nas nie przeszedł chińczyka.Od razu pobiegłem z gaśnicą by pokazać mu co to znaczy zachowywać się odpowiedzialnie i zacząłem się z nim przepychać, żeby zagrać przed nim.Niestety w trakcie przepychanki gaśnica Federa wyślizgnęła mu się z rąk i trafiła w xboxa .Zaczęliśmy się kłócić o to kogo to wina,więc pomyśleliśmy, że ten kto pierwszy będzie cały w tym czymś co wychodzi z gaśnicy przegrywa i będzie to jego wina. A później przyszłyście wy-powiedział Verdas szczerząc się jak głupi.
-I uratowałyśmy dom-dopowiedziałam.
-Ej, ale co wy teraz zrobicie?
-Mam pomysł!-krzyknął na cały głos Leoś Leon.Dlaczego ja nadal o nim tak myślę?
-Jaki?Masz zamiar wygrać w totka i wybudować mi nowy dom?-zapytał sarkastycznie mój zdenerwowany chłopak.
-Myślałem,że moglibyśmy wynająć sobie mieszkanie.
-Stary!To świetny pomysł!!!
-Nie wydaje mi się!-powiedziała Viola.
-Ale dlaczego?
-No bo co na to na przykład twoi rodzice?
-Violu,on dwa miesiące temu miał osiemnastkę,ja z resztą od pięciu miesięcy również jestem pełnoletni-powiedział Fede.
-Oh...o okej,powiedziałam a chłopcy poszli przynieść nam coś do picia.
-Ludmiła!Ty zwariowałaś?!Na prawdę pozwolisz im zamieszkać razem?Popatrz co zrobili z tym mieszkaniem w kilka godzin!-powiedziała gdy zostałyśmy same.
-Tak,ale myślisz że oni znajdą sobie coś?A nawet jeżeli coś wynajmą,to na pewno nie wytrzymają ze sobą nawet jednego dnia.
-Racja!Jesteś genialna!
-Wiem,wiem...

Violetta


Posiedzieliśmy jeszcze kilka godzin w zdemolowanym mieszkaniu Federa i poszliśmy z Leosiem się przejść.
-Leoś,a ty tak na poważnie chcesz z nim zamieszkać?
-Nie wiem...rodzice dobijają mnie już do szału,więc chciałbym się już usamodzielnić.
-Ty usamodzielnić?Jako dziecko mieszkałeś w sumie sam!
-No tak,ale teraz oni przyjechali i chyba na serio mają zamiar być "dobrymi rodzicami".Ale nie gadajmy o tym kocurku dobrze?Z resztą i tak nie będę z nim mieszkał wiecznie.
-Chyba nie ogarniam.
-No bo przecież,kiedyś zamieszkamy razem.
-Mmy?-zapytałam.Trochę mnie tym zdziwił,nie wiedziałam że jestem dla niego aż tak poważna.
-Tak,oczywiście jeżeli będziesz chciała.
-Oczywiście!Tylko jeszcze nie teraz-dodałam grożąc mu palcem.
-No pewnie.
-A może przyjdziesz dziś na noc do mnie?Ramallo musiał wyjechać w sprawach biznesowych za mojego tatę,a Olga bojąc się że ją zdradzi pojechała z nim,a ja nie chce być sama.
-Jasne!
-Tylko pod jednym warunkiem,masz mi nie spalić mieszkania!
-Nie obiecuję-powiedział i delikatnie musnął moje usta.Ja oddałam pocałunek i dalej ruszyliśmy w ciszy.Spacerowaliśmy pomiędzy alejkami,lecz nagle moje oczy zaszkliły się.Wszystkie wspomnienia powróciły razem z nim.Starałam się wyprzeć to z pamięci i prawie udało mi się.Nawet nie pamiętałam tego zdarzenia,lecz zjawił się ON,znowu,a wszystko co było powróciło ze zdwojoną mocą i uderzyło moją głowę tym koszmarem. Zaczęłam biec,uciekałam,uciekałam przed tym,nie mogłam pozwolić na to by wszystko zaczęło się od początku.

******

Siemanko kochani :*
Przepraszam,przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziału ale nie miałam internetu...znowu....
Co do rozdziału to...nie jest one najlepszy...i najdłuższy...jest po prostu mój,a jak mój to badziewny i idiotyczny!
Pomóżcie mi!Chcecie żeby Verdas i Feder wynajęli sobie mieszkanie?
Wiem...w większości Leon mieszka z Violą jak są jakieś przeprowadzki ale czuję że w tym domu mogło by się dziać...
No cóż...pożyjemy zobaczymy!
Pojawił się James Diamond....chcielibyście żeby został on na dłużej??
Bo sama nie wiem....
A może jakaś nowa postać?
Jedzie ktoś na VL??
Bo ja nie... :(
Buziaczki koffani!!!
Koffam!
I zachęcam do....komentowania!
Wtedy rozdziały będą szybciej ;)
Jeszcze raz całuski itp...
Papatki
<33
Macie tu jeszcze wykreślankę :D
Kto będzie mamą???



piątek, 5 grudnia 2014

OS ~ Miłość? ~ cz.1

***

Violetta to zwykła 18-letnia dziewczyna która wszystkich gnębi.Przynajmniej tak uważa  każdy.O tym jaka jest naprawdę nie wie nikt.Nikt nie wie przez kogo szatynka jest taka jaka jest, a jest okropną kobietą której celem jest cierpienie innych,lecz tak naprawdę,w środku wcale taka nie jest,trzeba dostać się tylko do tego co siedzi głęboko w brunetce,lecz nikt nie jest na tyle odważny by to zrobić.
***

Brunetka obudziła się jak co dzień o ósmej rano.Powoli podniosła swoje powieki i odgarnęła włosy z czoła. Następnie udała się do łazienki w celu umycia włosów szamponem kokosowym oraz nałożenia na ciało malinowego żelu do kąpieli.Spłukała pianę,opatuliła się ręcznikiem i zaczęła rozczesywać włosy.Zrobiła sobie makijaż i ruszyła do szkoły.Nie przejmowała się tym że była spóźniona,to ona rządziła tą szkołą,każdy bał się odezwać do niej lub do jej chłopaka~Diego.Nie kochała go wcale.Był on po prostu popularny. Castillo wolnym krokiem weszła do sali,nauczycielka nawet nie zareagowała na jej spóźnienie,była do tego przyzwyczajona.Nagle do sali wpadł chłopak.
-Przepraszam za spóźnienie,ale kartka z adresem mi się zgubiła i nie wiedziałem dokładnie jaki to adres.
-Nic się nie stało.To jest nasz nowy uczeń, Leon Verdas.Usiądź w ostatniej ławce.
Szatyn posłusznie usiadł na końcu sali.Wzrok szatynki był skupiony jedynie na nim.Jeszcze nigdy,nikt nie zrobił na niej takiego wrażenia.Oczywiście próbowała ona nie patrzeć na niego lecz mimowolnie to robiła.Jego widok sprawiał jej przyjemność.pierwszy raz doznała takiego uczucia,nawet z nim nie rozmawiała lecz poczuła że jest między nimi więź.Na przerwie brunetka jak zawsze siedziała na parapecie ze swoją elitą w której skład wchodzili Francesca,Diego,Brodway,Camila i nasza Castillo.W tym samym czasie Verdas szedł długim korytarzem i zaczepił pierwszego lepszego chłopaka którym okazał się być Federico.Pogadali kilka minut,okazało się że całkiem dobrze się dogadują.Niestety dziewczyna nie była tym zachwycona.Była pewna że Włoch opowiada przystojnemu szatynowi o tym jaka jest okropna.Violetta często dogryzała Federowi,głównie dlatego że jest on chłopakiem jej byłej przyjaciółki ,Ludmiły.Pokłóciły się kiedyś i do tej pory szatynka cały czas poniża blondynkę.Castillo w końcu nie wytrzymała tej sytuacji i podeszła do chłopaków.
-No i co?!Świetnie się bawisz?-krzyknęła do włocha.
-Ale o co ci chodzi?
-O to że pewnie już nastawiasz przeciwko mnie!To przez ciebie Lu się ze mną pokłóciła!-Viola sama nie wiedziała dlaczego to krzyknęła.Po prostu czuje że nie chce żeby ktoś zaprzepaścił jeszcze nawet niezaczętą znajomość z Verdasem.
-Wiesz że to nieprawda!Pokłóciłyście się z Lu,bo ona nie chciała poniżać,a teraz po prostu zakochałaś się w Leonie i nie chcesz żeby on wiedział jaka jesteś a naprawdę jesteś...
-Przestań Federico!Nie obchodzi mnie co ten frajer sobie o mnie pomyśli!Mam milion razy lepszego faceta!-powiedziała chodź wiedziała że to kłamstwo,lecz nie mogła pozwolić sobie na to by ktoś wiedział że Leon wpadł jej w oko.Na całe szczęście kilka sekund później zadzwonił dzwonek na lekcje,lecz nawet ulubiony przedmiot Violetty,jakim jest muzyka,nie mógł odciągnąć jej wzroku od szatyna.
-Violetta,Violetta!-krzyczała nauczycielka.Dopiero po kilku minutach uczennica zrozumiała że każdy na nią patrzy.
-A więc skoro nie musi pani nic słuchać,zaśpiewa nam pani jakąś piosenkę-powiedziała a Violetta o dziwo bez sprzeciwu wstała i udała się w stronę tablicy.Nagle Verdas uśmiechnął się do niej,dodając otuchy a ona od razu spuściła z niego wzrok,lecz nadal nie mogła wyjść z podziwu jego oszałamiającego uśmiechu.Gdy popatrzyła w jego oczy czuła że musi zaśpiewać to idealnie,jak też zrobiła.
(Pomyślcie że ona jest ubrana i to jest sala :P)
-Dobrze Castillo,dostajesz 5.
-O tak!I co?Dostałam 5!Aha!Aha!-krzyknęła i zaczęła swój taniec szczęścia.Niestety tym razem nie popisała się zbytni gdyż przez przypadek walnęła głową o tablicę. Oczywiście natychmiast w okół nieprzytomnej Violetty zjawił się tłum ludzi.Nauczycielka od razu zaprowadziła ją do higienistki Kilka godzin po tym Violetta wracała do domu z opatrzoną głową.Na całe szczęście nic poważnego się nie stało.Nagle poczuła dotyk na swoich nadgarstkach.
-Nic ci nie jest?-zapytał się chłopak.
-Wal się.
-Chciałem się tylko zapytać.
-A ja chciałabym być prezydentem,jak widzisz chcieć to nie zawsze móc.
-Ja to bym na ciebie zagłosował.
-Verdas,ile razy mam ci mówić żebyś się odwalił co?Nie potrzebuje niczyjej pomocy!
-A może ja jej potrzebuje?
-Ach...czego chcesz?Nie znam dobrych dilerów,jak coś to idź do Diego.
-Chciałem się tylko zapytać z czego jutro jest ta kartkówka.-powiedział Leon a Viola już miała odpowiedzieć lecz nagle zatrzymała się,wzięła głęboki wdech i wydusiła z siebie.
-Mogę wiedzieć co naprawdę chcesz,bo na pewno nie chodziło ci o to.
-Dobry z ciebie wróż Maciej ale niestety nie trafiłaś.Może przewidzisz jakie pytania będą jutro na kartkówce?
-Przewiduje że za chwilę cie walnę a więc może tego unikniesz i się odczepisz co?-wykrzyczała dziewczyna, sama nie wiedziała dla czego.Może po prostu bała się dłuższej rozmowy z szatynem,może po prostu bała się że zakocha się w nim.Nie wiadomo dlaczego szatyn nadal szedł obok niej.Nawet nie odzywali się do siebie słowem,po prostu szli obok siebie,Violetta wracała do domu a szatyn szedł za nią.
-Mogę wiedzieć po co za mną idziesz??
-Mówiłem ci już.
-Ale jakoś ci nie wierzę.
-No dobra,pielęgniarka kazała mi się tobą zająć.
-Powiem ci coś,nie chce niczyjej,zasranej pomocy!-krzyknęła brunetka i natychmiast pobiegła do domu.Następnego dnia obudziła się w wyśmienitym humorze a to dlatego że śnił się jej Leon.Casillo nie potrafiła wytłumaczyć tego uczucia i starała się go jak najbardziej wyprzeć.Niestety nastrój tej zepsuł ogromny ból głowy po wczorajszym upadku.Pomimo tego szybko ubrała się i ruszyła do szkoły.Stanęła przed ogromnymi drzwiami szkoły i wiedziała że za chwile rozpocznie cierpienie innych,lecz nie przeszkadzało to jej,chciała by ktoś również doświadczył chociaż cząstki tego co przeżywała ona.Lekko popchnęła drzwi które głośno zaskrzypiały.To co zobaczyła było jak nóż w serce,jej była przyjaciółka przytulała chłopaka w którym była zauroczona.
-Zabije ją-szepnęła do siebie ledwo słyszalnie.Powoli podeszła do swojej szafki,już chciała przywalić blondynce lecz powstrzymała się,to by jej nic nie dało a zemsta może być o wiele przyjemniejsza.Pierwsza lekcja minęła bardzo szybko,tak samo jak trzy kolejne.W końcu nastąpiła długa przerwa a Violetta postanowiła odegrać się.
-Federico,chodź tutaj!-zawołała i pociągnęła chłopaka do parku.
-O co tym razem chodzi?Może chcesz wyśmiać moją fryzurę?
-Oj przestań,Federico...Przecież ja się tak z tobą tylko droczyłam.Tak naprawdę to zawsze mi się podobałeś!
-Nie wiem w co ty grasz ale jak nie przestaniesz to...
-Pocałuj mnie!-rozkazała.
-Co?
-Oh przestań!Wiem że tego chcesz-powiedziała i nie czekała na odpowiedź tylko sama pocałowała Federa. Oczywiście chłopak od razu wyrwał się z pocałunku ponieważ bardzo kocha swoją dziewczynę
-Co ty zrobiłaś?!
-NIe licz na nic więcej idioto!Zrobiłam to z obrzydzeniem a tak ogólnie to całujesz okropnie!Twoja fryzura jest po porostu żałosna,tak jak cały ty,aż żal patrzeć!
-Nienawidzę cię Castillo!-wykrzyczał i zostawił Dziewczynę samą w parku,tak mu się przynajmniej wydawało.Nagle zza drzewa wyszła Francesca z aparatem.
-Zrobiłaś fotki?
-Tak,ale co chcesz z nimi zrobić.
-Nie twój zasrany interes!Powiem ci tylko że Ludmiła pożałuje tego że przystawia się do Leona...To jeszcze nie koniec.
-Wydaje mi się że...
-Nie obchodzi mnie co ci się wydaje!Daj mi ten cholerny aparat i spieprzaj!
-Trzymaj.-powiedziała włoszka i przekazała sprzęt brunetce.
-I lepiej nikomu nie mów co tak naprawdę się stało bo ostro tego pożałujesz!Nie chcesz być chyba jak ta żałosna Natalia co?Chyba nie chcesz być pośmiewiskiem!?
-Nie.
-A więc trzymaj się mnie i rób co ci karze bo inaczej będziesz mogła co najwyżej sprzątać kible!
-Nie pisnę ani słówka!
-I to mi się podoba!A teraz spadaj!-powiedziała a Fran szybko pobiegła do szkoły.Violetta poprawiła tylko makijaż i również musiała iść na ostatnią lekce która minęła błyskawicznie.Gdy wszyscy uczniowie wracali do domów Castillo zaczepiła Ludmiłę.
-Czego chcesz?
-Pokazać ci pewne zdjęcie.
-No to dawaj.
-Proszę,oto jak twój chłopak mnie pocałował,tylko proszę powiedz mu coś żeby więcej tego nie robił bo słabo mu to wychodzi i wstyd mi,jeszcze ktoś mógł nas zobaczyć!
-Ty suko!
-Ja?
-Tak!To na pewno ty go pocałowałaś-krzyknęła i popchnęła Violettę.Tak zaczęła się bójka dziewczyn.Violetta złapała blondynkę za włosy i zaczęła ją szarpać,a Ludmiła zaczęła rzucać rywalką. Szybko wezwano pogotowie które przyjechało w tempie natychmiastowym.Obydwie dziewczyny straciły przytomność i były w dość ciężkim stanie.Violetta obudziła się jakąś godzinę po całym zdarzeniu.Była oszołomiona,nie wiedziała co się stało.Strasznie bolała ją głowa gdyż została ona rozbita o podłogę.Na ręce zauważyła bandaże,domyśliła się że ma złamaną rękę.Jej twarz była pełna siniaków i licznych zadrapań.Po krótkiej chwili przyszedł do niej lekarz.
-Dzień dobry,jak się pani czuje.
-To zależy od tego jak czuje się Ludmiła Ferro.Jeżeli ma złamany nos to czuje się znakomicie!
-Lecz czy dolega pani jakiś ból głowy lub złamanych miejsc?
-Nie,w ogóle!Przecież jestem tylko troszeczkę zmasakrowana!
-To bardzo dobrze że czuje się pani lepiej,już dzisiaj będzie mogła pani wyjść ze szpitala.
-Czy mam panu tłumaczyć co to sarkazm?A z resztą nie ważne...
-Jakiś chłopak chciał się z panią zobaczyć,czy mam go wpuścić?
-Tak,niech wejdzie.-powiedziała a po kilku sekundach w jej sali pojawił się Leon.
-Po co tu przylazłeś?
-Twoi rodzice nie mogli przyjechać więc dyrektor kazał mi zaprowadzić cię do domu.
-Okej...będę musiała przeżyć.-powiedziała brunetka i razem z chłopakiem ruszyli po wypis a następnie,Violetta o kulach ruszyła do domu.
-Mogę cię o coś zapytać?
-Tak.
-O co się pobiłaś z Ludmiłą?-Violettę troszkę zatkało to pytanie,no bo miała mu odpowiedzieć "bo widziałam jak się przytulacie ,chciałam się zemścić i pocałowałam jej chłopaka!"
-Nie musisz wiedzieć wszystkiego!
-Ale chciałbym.
-Okej...a więc Federico mnie pocałował,chciałam się oderwać,ale nie mogłam,całą tą sprawę zobaczył Diego i ze mną zerwał a to przecież nie moja wina!-powiedziała brunetka.Postanowiła kłamać.Żeby być bardziej przekonująca zaczęła płakać.
-Hej,nie płacz!Posłuchaj,na pewno wszystko się ułoży a Fede zapłaci za to co zrobił.
-Dziękuje-powiedziała cicho a Leon przytulił ją.
-Nie ma za co.Może pójdziemy się przejść?
-Oki-odpowiedziała i ruszyli w stronę jeziora.
-Może opowiesz mi coś o sobie,nic o tobie nie wiem.
-NO to może zacznę od tego że moja mama nie żyje,kiedyś była słynną piosenkarką.Dużo podróżowałam z ojcem ale w końcu w wieku 16 lat przeprowadziliśmy się tu na stałe.Moim ulubionym przedmiotem w szkole jest muzyka a najbardziej nienawidzę Niemieckiego...A może teraz ty opowiesz mi coś o sobie?-zapytała a przystojny szatyn zaczął opowiadać.To tak głównie spędzili czas.Świetnie się razem dogadywali.Oboje czuli do siebie coś więcej niż tylko przyjaźń,czuli że znają się od lat,że są jak starzy przyjaciele.Okazało się że oboje uwielbiają śpiewać.
-Violetta,ja muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?
-Jesteśmy przyjaciółmi?
-Tak.
-Tylko że dla mnie ty nie jesteś przyjaciółką,jesteś kimś o wiele ważniejszym i zrobiłbym dla ciebie wszystko!Nie rozumiem dlaczego inni mówią o tobie takie rzeczy.Podobno,jesteś straszna,wszystkich wyzywasz i tak dalej,ale ja wiedziałem że to nieprawda i miałem racje.Czuje że ty nie dałabyś rady nikogo skrzywdzić,jesteś na to za dobra.Kocham cię,po prostu kocham cię!-powiedział i powoli zbliżył swoje wargi do ust brunetki ,złączając je w namiętnym pocałunku.
(Lecz jeżeli myślicie że to happy end to się grubo mylicie,jeszcze nie teraz...)
Niestety ich piękną chwilę przerwały trzy osoby.
-Violetta?!-krzyknęli naraz Ludmiła,Diego i Federico

******
Siemanko!
Oto długo niewyczekiwany OS!
Jest on tak beznadziejny że nie mogę...
Hueh hueh hueh...tak,tak,trzeba mieć dystans do siebie i swej debilności!
Tak więc niedługo pojawi się część 2 ale przed tym rozdział 23 czy któryś..już nie ogarniam!
Mam zamiar dodać dużo rozdziałów bo jestem cała happy!A to dlatego że dostałam -5 z niemca!
Ale testy 6-klasistów nie najlepiej...z matmy 12/17 punktów :((
Mówi się trudno idzie się dalej!
Mam nadzieję że chociaż odrobinkę wam się spodoba!
Chciałam wam też BARDZO BARDZO BARDZO podziękować za ilość komciów pod ostatnim postem!
Koffam was!!!!!
Do zobaczonka :D
Całuski :*
<3


sobota, 29 listopada 2014

Rozdział 22-Skończyły się teletubisie?

Francesca

Właśnie skończyliśmy zajęcia z Angie.Ona jest po prostu świetna!Zajęcia z nią są wspaniałe.Szkoda tylko, że stosunki pomiędzy Leonem a Federico takie nie są.Naprawdę ich nie rozumiem!Zaczynam ich podejrzewać o ciąże, podobno wtedy hormony skaczą tak jak teraz im!Pokłócili się o jakąś głupotę i żaden z nich nie ma zamiaru przeprosić.Cały czas na siebie patrzą tak jakby mieli zabić wzrokiem!Już nie możemy z nimi wytrzymać.
-Chłopaki długo tak jeszcze?!-krzyknęłam poirytowana, a oni nie odpowiedzieli.-Nie odzywacie się do siebie od rana!Co ja gadam?Nie odzywacie się do nikogo!-cisza.
-No do jasnej cholery!Federico co to ma znaczyć?! Jeżeli zaraz nie odpowiesz to z nami koniec-warknęła Ludmiła, ale Fede nadal wgapiał się w Leona.Co oni się zakochali?
-Czyli postanowione!Z nami koniec!Właśnie rozpadłeś się dla mnie na miliony kawałeczków!-pisnęła Luśka.
-Leon!Ty też nie odezwiesz się do mnie?!Nie?!No to będziesz musiał mnie dłuuugo przepraszać!Lu, idziemy!-powiedziała Viola i poszła.Nie wiem co się dzieje chłopakom...Na całe szczęście każdy z nas wygląda już normalnie,ale były małe kłopoty...Naty musiała jechać do szpitala żeby jej zdjęli te wazony...Ale wracając do dwóch panów idiotów którzy się do nikogo nie odzywają...
-Federico!Leon!Właśnie wyszły z baru wasze dziewczyny i są na maxa zdenerwowane!
-Co?-zapytali równocześnie.
-No nie!I kto wygrał?-zapytał Federico.
-Nieważne, ale oczywiście że ja.Ale gdzie poszły dziewczyny?
-Najpierw powiecie nam co odwalacie!
-Taki tam zakład, ale gdzie poszły?
-Nie wiemy-powiedziałam i natychmiast wybiegli z Resto.Wszyscy byliśmy zdruzgotami zachowaniem tych głąbów, ale czego innego mogliśmy się po nich spodziewać?
Po kilku minutach postanowiłam pójść do domu, pożegnałam się z wszystkimi i ruszyłam.Szłam powolnym krokiem, gdy nagle natknęłam się na jakiegoś chłopaka.To był Diego, chodził z nami do klasy.Tak naprawdę nigdy nie rozmawiałam z nim sama, zawsze byłam z przyjaciółmi i nie można tego było nazwać wymianą zdań, a awanturą i obrażaniem.Po prostu pomiędzy nami i Hernandezem nigdy nie było zbyt milutko.
-Cześć-powiedział.
-Cześć-odpowiedziałam dosyć niezręcznie.

Violetta

Nie miałam pojęcia dlaczego on mi to zrobił!Co mu strzeliło do tej głowy?Na mnie też się obraził?Tak...Teraz widzę jak mu na mnie zależy...Myślałam, że on zrobiłby dla mnie wszystko, ale chyba się myliłam.Przecież nawet się nie pokłóciliśmy, a on tak po prostu postanowił się do nikogo nie odzywać.Co za szczeniackie zachowanie.
Nagle ktoś złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.Znów poczułem te nieziemskie perfumy.
-Co chcesz?-powiedziałam beznamiętnie.
-Chciałem cię przeprosić.Ja naprawdę nie chciałem by wyszło na to bym cię ignorował, to był tylko głupi zakład, mieliśmy się nie odzywać do nikogo, a ten kto pierwszy się odezwie przegrywa.
-Aha...Czyli, że jak wyszłam, jak płakałam przez ciebie to ty wolałeś wygrać jakiś cholerny zakład niż za mną pobiec?Leon, to podłe.Zachowałeś się jak zwykły gówniarz.
-Dlatego tu jestem!Chce cię widzieć, uśmiechać się do ciebie, chwytać za rękę, przytulać.Chcę dotykać twojego policzka,całować cię, rozmawiać z tobą.Chcę bić się poduszkami, leżeć obok ciebie, zasypiać i budzić się wiedząc, że jesteś w moich ramionach.Chcę się z tobą śmiać,kłócić kto kogo bardziej kocha.Chcę dzielić się z tobą żelkami, śpiewać, tańczyć w deszczu, oglądać gwiazdy, chodzić z tobą do kina, rzucać się z śnieżkami, chce żebyś po prostu była obok.Zawsze.
-Nie mam pojęcia co o tym myśleć.Czasem mam ochotę zepchnąć cię z klifu, a zaraz po tym pobiec w dół i cię złapać.
-Na tym właśnie polega miłość.Czasem mnie kochasz, czasem nienawidzisz, ale nie potrafisz żyć beze mnie-powiedział.Na dodatek miał racje, czasem go nienawidzę ale gdyby go nie było, moje życie nie miałoby sensu.
-Błagam, nie rób  tak nigdy więcej.Poza tym powinieneś przeprosić też resztę, ty głupi szczawiu.
-Oczywiście-odpowiedział, a ja wtuliłam się w niego.
-Już nigdy nie będziemy się kłócić, dobrze?-zapytałam patrząc w jego szmaragdowe oczy.
-Nigdy.Zawieźć cię do taty?
-Tak-powiedziałam i ruszyliśmy w stronę auta.Chwilkę potem znaleźliśmy się pod szpitalem psychiatrycznym.Wsiedliśmy do windy a Leoś zaczął ją przekrzykiwać, ponieważ twierdził. że jej muzyczka jest beznadziejna...Dobrze, że jechaliśmy sami, bo ktoś mógł by go wziąć za pacjenta.
Wreszcie dojechaliśmy na 3 piętro.Zadziwiło mnie jedno,drzwi były uchylone.Przecież tam zawsze wszystkie sale były zamykane na klucz.Postanowiliśmy podsłuchać kto tam był.Ten głos, znałam go.Znałam go dobrze.
-German, Violetta naprawdę żyje-powiedziała kobieta.
-Wiem to, lecz boje się wyznać jej prawdę-powiedział mój ojciec, tylko o co mu chodziło?Co chcial przede mną ukryć?Przecież nie mieliśmy tajemnic.
-Jeżeli ty jej tego nie powiesz, to ja to zrobię.
-Błagam cię, daj mi czas-szepnął bezradnie.
-Czas na co?Czas na to aż ją wywieziesz?!Ona ma prawo poznać prawdę!Ona ma prawo poznać ciotkę!-powiedziała.Nie wytrzymałam tego.Wbiegłam do sali, a za mną Leon.Gdy ujrzeliśmy kobietę, byliśmy oszołomieni, nie byłam w stanie wypowiedzieć słowa.
-Angie?
-Violetta?Leon?Co wy tu robicie?
-Lepiej powiedz co ty tu robisz?-zapytałam zdenerwowana.
-Nic.
-Nic?A to co mówiłaś to też nic?Jesteś moją ciocią i ukrywaliście to przede mną?-wrzasnęłam, a moje oczy momentalnie się zaszkliły.Starałam się zatamować łzy, powstrzymać je, ale nie mogłam znieść myśli, że moja rodzina ukrywala przede mną coś tak ważnego.
-Violu, to nie tak.Ja na początku nie wiedziałam, że jesteś moją siostrzenicą, ale gdy zobaczyłam na ulicy Germana to wiedziałam że ty też tu jesteś, więc poszłam do waszego domu, lecz nie pozwolono mi z tobą porozmawiać...-powiedziała przygnębiona.
-A ty?!-zwróciłam się do ojca.-Kłamałeś, wiedziałeś jak straszna była dla mnie utrata matki, nic mi po niej nie zostało, a okazało się, że mam ciotkę!Dlaczego próbowałeś odciąć mnie od mojej rodziny?-krzyknęłam mu w  twarz i wybiegłam z sali.Za mną oczywiście poleciał Leonm który do tej pory przysłuchiwał się awanturze.Gdy tylko mnie dogonił, przycisnął z całej siły do swojej klatki piersiowej.Było mi dobrze.Przynajmniej tyle.
-Leoś, a czy twoi rodzice nie mieli by nic przeciwko gdybym dzisiaj znowu nocowała u ciebie?
-No coś ty!Chodźmy już-powiedział i ruszyliśmy powolnym krokiem ku jego domu.Kiedy weszłam przywitałam się z jego rodzicami, są bardzo mili.
-Mamo,Viola zostanie dzisiaj na noc, dobrze?
-Tak,oczywiście, możesz zostać u nas ile chcesz, Leon opowiadał nam o twoim tacie i naprawdę nie możesz się martwić, twój tato popełnił kilka błędów ,zresztą tak jak my,dlatego postanowiliśmy że nie będziemy już wyjeżdżać, a ty możesz spędzać tu tyle czasu ile tylko chcesz.Jesteś pierwszą dziewczyną Leona którą poznaliśmy i bardzo cię lubimy, jesteś dla nas jak córka.
-Dziękuje,dziękuje bardzo-powiedziałam a po moim policzku popłynęła łza.
-Violu nie płacz-powiedział mój ukochany i ciesz spływającą po moim poliku.Nie chciałam już więcej myśleć o ojcu, cieszyłam się, że mam przy sobie Verdasa i wsparcie ze strony jego rodziny.

Federico


Siedzę właśnie w fotelu i  oglądam jakiś durny film z moją Luśką. Oczywiście muszę udawać że jest to fantastyczne...Jestem już głodny!Wiem, wymyślę sobie jakąś wymówkę i pójdę do Maxiego po jakieś piwko!
-Luśka, to może ja skoczę po jakieś chipsy, a ty mi opowiesz co się działo w filmie, dobrze?
-Oki tylko wracaj szybko-powiedziała, a ja natychmiast pobiegłem do auta.Na szczęście Maxi nie mieszka daleko i po upływie 5 minut znalazłem się u niego.
-Hejo Fede!Co ty tu robisz??
-Hejo!Jestem tu bo...Mam misję!-skłamałem.To było pierwsze co przyszło mi do głowy.
-Misje?A od kogo?Znowu cię Verdas wysłał po grzebień?Jeżeli go złamał to niech się poczesze widelcem albo pożycz mu swój, gówno mnie obchodzi, że i tak mu go nie dasz!
-Nie, nie, nie!Ja w całkiem innej sprawie!
-A więc zerwałeś z Lu?
-Nie!
-Skończyły się teletubisie?
-Nie!
-Chcesz pooglądać porno, a Luśka ci nie pozwala?
-Nie!!!O czym ty myślisz zboczeńcu?
-Odwal się!To ty mi zaproponowałeś raz oglądanie przeróbki my little pony.
-Stare czasy, a ja przyszedłem tutaj na poważnie.
-Zamieniam się w słuch.
-Masz piwo?
-Tak a co?
-Pożycz mi!Ja ci je odkupie!-błagałem.
Pff, oczywistym było, że nie odkupię.
-Okej...-powiedział a ja szybko zaczaiłem się za nim do kuchni i po cichu otworzyłem lodówkę.Na całe szczęście miał tam chipsy, kiełbasę i sałatkę.Szybko schowałem te produkty pod koszulkę i pobiegłem do drzwi.Po kilku minutach przyszedł Maxi wracający ze spiżarki z lechem. Podziękowałem mu i natychmiast pojechałem do domu.Szybko rzuciłem Ludmile chipsy i sam udałem się do łazienki mówiąc, że mam rozwolnienie.Oczywiście kłamałem, bo gdyby moja dziewczyna dobrała się do tej sałatki to zjadła by ją całą, a ja też mam swoje potrzeby!Zjadłem już całą michę sałatki lecz zostawiłem jeszcze 2 porcje dla mnie i dla Luśki byśmy zjedli to z kiełbasą.Tak wiem, wiem, brawa dla mnie!Postanowiłem, że alkohol wypiję gdy moja kochana będzie spać.
-Lu, kochanie,mam dla ciebie niespodziankę!
-A co?
-Sałatka!
-AAAA!!Kocham cię!Ty czytasz mi w myślach?Byłam taka głodna!
-Ja ciebie też kocham-powiedziałem i dałem jej buziaka w usta.Później zjedliśmy i zmęczeni poszliśmy spać.

******

Ach...jaka ja jestem beznadziejna...z resztą taka sama jak ten rozdział...
Nie dość że krótki to jeszcze taki głupi :(((
Zastanawiam się czy jest sens....
Tak mało osób komentuje :(
Nie wiem czy chcecie coś zmienić czy to co jest jest fajne :D
Bardzo was proszę żebyście napisali mi jaki jest ten rozdział ;)
Zastanawiam się czy chcecie OS?
Nawet jeżeli nie to pewnie go zrobię :P
Głosujcie w ankiecie jaki jest mój blog :D
Zauważyliście jak szybko zmienił mi się nastrój xD ?
Z resztą za bardzo nie mam powodu do smutku (oprócz tego rozdziału),bo jest ponad 3 tysiące wyświetleń!!
Nigdy bym nie sądziła że dobijemy do tylu!!
Ktoś chciałby może napisać ze mną tego OS?
Piszcie w komciach!
Papatki kochani!!!
Buziaki :*
<33

PS:Przepraszam za moją beznadziejność i idiotyzm!Ja po prostu jestem ześwirowana!

piątek, 28 listopada 2014

Rozdział 21-Lu,to nie tak!

Federico

-Jak ty prowadzisz???-zadarłem się na Verdasa.On jechał jak jakiś idiota
-Papier zasłania mi oczy!
-Daj mi tą kierownicę-powiedziałem i zacząłem prowadzić z miejsca pasażera-niech mu ktoś poprawi ten papier no!
-Ok-powiedziała Viola i delikatnie ściągała mu przyklejony papier z oczu.
-Szybciej,nie łatwo się tak prowadzi.
-Daj mi to Violu,zrobię to szybciej-powiedziała Naty i szybko przyłożyła mu ręce do czoła co sprawiło że dostał wazonem w głowę i na nasze nieszczęście stracił przytomność.W aucie zaczął się istny chaos,Viola i Naty ratowały Leona,Ludmiła darła się na mnie że nie mogę tak prowadzić i mam się zatrzymać a Maxi zaczął panikować, że na pewno pójdziemy siedzieć,a kochana Camila tak się przestraszyła że zaczęła krzyczeć na całą ulicę że się zabijemy przez nieprzytomną mumię która dostała wazonem a autem prowadzi strażnik teksasu....Wspaniała atmosfera....Nagle usłyszeliśmy syrenę policyjną więc automatycznie zatrzymałem auto choć było to dosyć trudne...
-Dzień dobry-odezwał się funkcjonariusz

Kilka minut później

Właśnie jesteśmy na komisariacie,Leon nareszcie się ocknął a policjanci muszą nas przesłuchać ponieważ "podobno" prawie spowodowaliśmy wypadek.
-A więc wczoraj naruszali państwo ciszę nocną...
-Przepraszam,o co chodzi?
-Wczoraj zgłoszono naruszanie ciszy nocnej przez zamaskowanych przestępców i okazało się że to wy.Będziecie się musieli gęsto tłumaczyć...
-Ale co takiego dokładnie zrobiliśmy?
-Śpiewaliście "Pójdę boso" a później wskoczyliście do rzeki,następnie...
-Nie chcemy słuchać dalej.
-To dobrze  bo opowiadał bym z godzinę.
-A kiedy nas pan wypuści?
-Hmm...musimy o tym zawiadomić prokuraturę...nie wiadomo...

Narrator

Tak więc paczka przyjaciół siedziała na komisariacie czekając na zbawienie,a w tym samym czasie ich przyjaciółka czekała na autobus który nie przyjeżdżał...Na całe szczęście adwokat wyciągnął przyjaciół z więzienia.Następnie cała gromada-idiotów (no bo kto wygląda jak mumia,jest strażnikiem teksasu i ma ręce w wazonach...)

Federico

Godzinę później

Jedziemy już tym autem około godziny...jest już strasznie późno a my nadal szukamy Fran,mamy tylko nadzieje że się nie utopiła.
-Leon,może wracajmy już do domu,Fran na pewno się znajdzie...-powiedział zmęczony Brodway.
-Okej,zobaczę tylko tu i wracamy-powiedział Verdas i nagle doznał szoku.Zobaczył Fran gadającą z jakimś żulem.
-Zbyszek?-powiedziałem.Nie...to nie możliwe...
-Federico?
-Co ty tu robisz??
-A ty?
-Mieszkam.A ty?
-Szukam przyjaciółki.
-Fran?Przecież ona nie jest warta na przyjaźń takiego idioty!
-Sam jesteś idiotą idioto!
-Powiedz to mojemu sześciopakowi z żubrem!
-Powiedz to swojej matce!-ale mu pojechałem!Chyba nigdy się nie pozbiera!
-Powiedz to swojemu przyrodzeniu jeżeli je masz!-powiedział a nasi przyjaciele zrobili odruchowe "uuuuuuu". To już przesada.
-Fede!Mogę wiedzieć co to za żul?!-krzyknęła oburzona Ludmiła.
-Wypraszam sobie.To nie żaden żul tylko historyk i piosenkarz!-wstawiła się za menelem Fran
-Piosenkarz z czarnej dupy!-dogryzłem mu
-Lew z żelem za dwa złote!A sorry,lwiątko po 2,50!
-Aha ha,gdzie się tych tekstów nauczyłeś?Z mamą je ćwiczyłeś?
-Hej hej hej!-zawołał Leon-może skończycie już się bezsensowne wyzywanie się i zawalczycie jak mężczyźni i zrobicie bitwę na taniec!
-Ja pierwszy!Zobaczysz jak robią to profesjonaliści!-krzyknął.Jestem pewny że ten stary dziad nic nie potrafi.Zaczął mocnym wejściem.Potem troszkę jakby balecik,lecz to co zrobił to była przesada.W okół nas zebrało się już wiele osób,zrobiło się naprawdę duże widowisko,teraz nie chodziło już tylko o to by wygrać pojedynek,tutaj chodziło o honor.Nagle stało się to czego nikt się nie spodziewał,                                              
                                                                  Zbychu zrobił szpagat
Tak,tak,jestem w takim szoku!Na dodatek ludzie chyba go lubią!Po prostu bosko...przegram z jakimś żulem....ludzie przez rok się będą ze mnie śmiali.Do pionu doprowadził mnie głos mojej dziewczyny.
-Federico!Może pokażesz temu "panu" jak się tańczy?
-Już,już-powiedziałem i zacząłem tańczyć w rytm muzyki z telefonu.Oczywiście mój przyjaciel musiał puścić jakąś piosenkę której nie znam...dobra,pójdę na całość.Postanowiłem zrobić coś w stylu Michaela Jacksona.Oczywiście ja,jak to ja,ruszałem się znakomicie!Jakby to powiedziała ma kochana "Jestem gwiazdą a wszyscy inni przy mnie to asteroidy błądzące w moim blasku!".Wszyscy byli mną zachwyceni!W końcu to ja,a nie żaden żul z 
ławeczki!Już widzę siebie na wielkiej scenie,a wokół mnie pełno fanek krzyczących moje imię!Wszystkie światła są skierowane na mnie i tylko i wyłącznie na mnie!Szło mi doskonale!Oczywiście nie mogę zapomnieć o tym że cały czas walczę o śmierć i życie z Toporem!Staram się wykonywać moje ruchy najlepiej w świecie jak też mi wychodzi! Ach...wspaniały ja!Nie,nie,nie!Moja kochana ma na mnie zły wpływ!No ale co poradzić skoro moja dziewczyna jest "super novą" a mój najlepszy przyjaciel,Leon,cały czas mówi o tym jaki jest wspaniały itp.Nie mam zbyt skromnego towarzystwa trzeba przyznać,no ale cóż,jak się ma czym chwalić to trzeba to robić a ja jestem wspaniały!No nie!Znowu zaczynam!Przeklinam cię moja boskość!Słyszysz mnie?Nagle zorientowałem się że od kilku minut leże na glebie i dumam nad swą cudownością a tak naprawdę to wywaliłem się i na dodatek przegrałem z żulem!
-Federico?!Co ty odwalasz?!Jak mogłeś mnie tak ośmieszyć?!
-Lu,to nie tak!-krzyknąłem i pobiegłem za nią.Ja też bym się zdenerwował gdyby przegrała ale nie na nią tylko na tego żula...W końcu ją dogoniłem i zatrzymałem.
-Federico...przepraszam że tak zareagowałam.
-Nic się nie stało.
-Wracamy do przyjaciół?
-Pewnie-odpowiedziałem i ruszyliśmy w drogę do przystanku.Smutna Francesca pożegnała się z menelem i każdy pojechał do swojego domu.Swoją drogą to nadal nie mam pojęcia dlaczego Fran polubiła tego idiote?!Gdyby wiedziała co on kiedyś zrobił...

Violetta

Właśnie jadę z Leonem do jego domu.Na razie nie chce wracać do mojego,jest tam tak pusto bez taty... oczywiście poinformowałam każdego że jestem u Leona, w tej chwili tylko on mnie rozumie i tylko on potrafi poprawić mi humor.Jedziemy w ciszy,lecz pasuje nam to.Nie potrzebujemy słów.Pytania  o tym "jak się czuje" tylko by mnie przydołowały a mój kochany o tym wie,dlatego robi wszystko bym nie starała się teraz myśleć o ojcu.Jutro idziemy do studia,mamy straszne zaległości,w końcu ja byłam porwana a Leoś miał wypadek.Mam nadzieje że za wiele nas nie opuściło.Kiedy dotarliśmy do domu zaczęłam rozmowę.
-A twoi rodzice nie będą źli że u ciebie nocuję?
-Nie,nawet tak nie myśl,mówiłem ci już,że oni nawet nie wiedzą czy żyje.To znaczy kochają mnie bo kto by mnie nie kochał!Ale ciągle wyjeżdżają w sprawach biznesowych.
-A kiedy mają przyjechać?
-Nie mam pojęcia,ale ty możesz zostać ile chcesz!
-Dziękuje misiu!
-Nie ma za co kotek.
-Pojedziemy jutro do mojego taty?
-Oczywiście,tylko po lekcjach oki?
-Dobrze.A ty znasz ogólnie mojego tatę?
-Tak,jadłem z nim i z moimi starszymi kolacje.-powiedział a ja tylko się uśmiechnęłam i wtuliłam w jego ramiona.Niedługo po tym poszliśmy do pokoju szatyna i usnęliśmy w swoich ramionach.Chciałabym żeby było tak zawsze...

Następnego dnia


Obudziłam się w znakomitym humorze,może to dlatego że byłam w ramionach najwspanialszego chłopaka na świecie.Postanowiłam jeszcze go nie budzić ponieważ zajęcia mamy dopiero za 3 godziny.Szybko udałam się do łazienki,wlałam do wanny arbuzowy olejek i zanurzyłam się w ciepłej wodzie.Niestety mój relaks przerwało pukanie do drzwi.Sądziłam że mój chłopak je otworzy ale on pewnie nadal śpi.Szybko owinęłam się ręcznikiem i popędziłam do drzwi.Po drugiej stronie ujrzałam 2 dorosłe osoby o przeciwnych płciach.
-Dzień dobry-powiedziała kobieta-pani jest pewnie koleżanką Leona.
-Tak-odpowiedziałam a oni dziwnie się na mnie patrzyli.W końcu byłam ubrana tylko w sam ręcznik co mogło wyglądać dwuznacznie.Nagle usłyszeliśmy głos Leona.
-Jak to Federico to powiedz mu żeby spieprzał!- (od Domci~Leon i Fede pokłócili się w aucie o to że to przez Leona który cały czas się śmiał Federico przegrał z Toporem xD) Nie no!Mój kochany to ma wyczucie!Chyba po rodzicach!
-Leon!-zaczął jego ojciec.
-Po pierwsze kto to jest?-dokończyła jego mama wskazując na mnie.
-To Violetta,moja dziewczyna,nie bójcie się,ona tylko się myła a ja spałem i nie otworzyłem.A teraz moja kolej na pytania.Co tu robicie?
-Przyjechaliśmy!
-A na ile?
-Dwa miesiąca albo na pół roku.
-Ach...-powiedział z przekąsem.Jego rodzice weszli do pokoju rozpakować się a ja ciągle patrzyłam na Leona.Z jego twarzy nie można było niczego wyczytać!Po jakimś czasie do salonu weszli jego rodzice.
-To może ja już pójdę-powiedziałam.
-Nie,zostań,ja jestem  Rita a to mój mąż.-powiedziała.Jest bardzo miła.
-Ja jestem Violetta Castillo.
-Castillo?Twój ojciec ma na imię German?
-Tak.
-Prowadziliśmy już z nim kiedyś interesy.To bardzo porządny człowiek.
-Tak,tak,tak...porozmawiamy później bo teraz śpieszymy się do studia i już musimy iść,Violu idź się szybko przebież dobrze?Ariana na pewno się nie pogniewa-powiedział a j poszłam po ubrania a później razem z Leonem ruszyliśmy do studia.
-Leoś,ale ty wiesz że zajęcia mamy dopiero za 2 godziny?
-Wiem,wiem,ale po prostu nie chciałem na razie rozmawiać z rodzicami.
-Dlaczego?Przecież są bardzo mili!
-Taaak,można tak powiedzieć...
-Leoś,przecież to normalne że nie zawsze dogadujemy się z rodzicami!
-Ale ja się z nimi całkiem dobrze dogaduje!
-Powiedzmy że ci uwierzę!Okej no to chodźmy już do tego studia!-powiedziałam.Po upływie kilku minut znaleźliśmy się w szkole.Poczekaliśmy kilka minut a uczniowie powoli zaczęli się zbierać.Nareszcie dotarł Gregorio,tak,tak nasz "kochany" Gregorio.
-Okej cioty,zaczynamy wasz nieudolny taniec!Gdybym tylko ja mógł wybierać uczniów...nigdy by was tu nie było!Nigdy,słyszycie!A teraz 1 2 3 4, 1 2 3 4 i jeszcze raz!Źle!Kto cię tutaj przyjął co?Nie rozumiem co takie łajzy jak ty tu robią!Wy tylko marnujecie mój talent i czas!!Każdy was nienawidzi!Ta wasza kochana Angie też najchętniej by się was pozbyła!!-krzyknął do Andresa i nerwowo podskoczył.Chyba nikt nie lubi Gregorio.

******

No siemanko!
Dawno nie dodawałam,przyznaje się do winy!
Ale to dlatego że żadna koleżanka nie wiedziała co b zrobiła gdyby przegrała walkę na taniec z żulem!
No właśnie...ten wątek wyszedł mi troszkę kiepsko...
Nie wiem czy by nie namieszać z leonettą ale ja po prosu nie mam do tego serca!
Może rodzice Verdasa troszkę namieszają...kto wie...
A tak ogólnie to jak chcecie żeby jego ojciec miał imię??
Ostatnio tak mało komków...smutam...chlip...chlip....
Dobra,ja nie potrafię się długo gniewać!
Ale błagam komentujcie,nawet zwykłe "fajny" będzie dla mnie super!Ponieważ naprawdę nie wiem czy moje opowiadanie się komuś podoba!
Mam nadzieje że nie jesteście za bardzo zawiedzeni tym rozdziałem!
Następny "postaram się" nie obiecuje,dodam jutro albo pojutrze!
A więc papatki ludziska!
Buziaki :*
<3

niedziela, 23 listopada 2014

LBA Ludziska!

No siemanko!!

Dostałam nominacje do LBA jak też można domyślić się po nagłówku XD
A więc nominowała mnie jakże wspaniała Diecesca 4ever , kochana Marleńcia J i cudowna Fedemiła Forever!!!!
Bardzo dziękuje paniom za nominacje na którą (jak zawsze) nie zasługuję :P
Serdecznie zapraszam na blogi dziewczyn ponieważ są one świetne i na pewno wam się spodobają!
A teraz odpowiadam na pytanka:

Na początek od Fedemiły Forever :


1.Jak to się stało że zaczęłaś oglądać Violettę?

Oglądam Disney Channel i nagle patrze!Jakiś chłopak,piękny 
(Leoś ) no i później że to serial Violetta a więc postanowiłam że będę oglądać!Tak,tak...

2.Ulubiona postać z naszego fioletowego serialu?

Leoś...<33

3.Ulubiona piosenka?

Voy por ti!!!Ubóstwiam  ją!Śpiewam ją cały czas choć mój hiszpański nie należy do najlepszych... ;P

4.Najlepszy przedmiot w szkole?

Przerwa!!A tak na serio to chyba w-f

5.Z jakiego jesteś województwa?

Wiem ale nie powiem!Nie chce się zdradzać...

6.Ulubione paringi?

Leonetta,Fedemiła,Diecesca,Caxi/Naxi (nie umiem wybrać)

7.Oglądasz Violettę 3 po hiszpańsku czy czekasz na polskie odcinki?

Tak...troszkę się spóźniłam z tym LBA i teraz oglądam je po Polsku

8.Jest postać której nie lubisz?

Tak,jest ich sporo ale nie jestem hejterem i głównie to Thomas bo go nienawidzę ale jak mówię nie jestem hejterem więc nie będę nikogo obrażała i nie chce się z nikim kłócić :D

9.Wypisz w kolejności od tego którego najbardziej lubisz do tego,którego najmniej-Facu,Jorge,Rugg,Samu,Xabiani,Damien i Diego

A więc tak:pierwsze miejsce ma mój mąż Jorge <33,później Rugg :* następnie będzie...hm...Facu!!Oczywiście później Diego :D, Samu,Xabiani i Damien :( (nie lubiem go )

10.Znasz osobiście jakieś v-lover???

Z tych które prowadzą blogi to nie :((( ale moje przyjaciółki oglądają i strasznie się nią jarają (tak jak ja )

11.Czytasz moje opowiadanie?

Oczywiście że tak!!Ja je kocham!


Przyszedł czas na pytania od Marleńci J!!!
Już się boję :


1.Cieszysz się że za kilka dni jest premiera V3 ??

I znowu włącza się mój refleks z czasem :P Tak,cieszyłam się a teraz cieszę się jeszcze bardziej bo mogę ją oglądać od 2 tygodni!!

2.Co czujesz wiedząc że będzie to ostatni sezon telenoweli?

Rozpacz,gniew,żal,wściekłość a zarazem niespełnioną miłość bo będę musiała rozstać się z Leosiem!

3.Gdy skończy się V3 to nadal będziesz prowadziła bloga?

Mam nadzieję.Jeżeli tylko będziecie mnie czytać i komentować to tak :D

4.Jaki jest twój styl ubierania?

Ładny jak sądzę :P

5.Lubisz tańczyć?

Kocham!!!Mogę to robić zawsze!!

6.Kto jest twoim idolem idolką?

Jorge Blanco!!Ale też Selena Gomez :*

7.Masz jakieś zwierzątko?

Tak!Kotka i pieska

8.Kim chcesz zostać w przyszłości?

Nie mam pojęcia,chce po prostu być sobą.

No to na koniec pytanka od Diecesci Forever ! :


1.Laptop vs  komputer

Laptop :P

2.Miałaś bloga na pingerze?

Nie

3.Ile masz lat?

12/13

4.Daj gifa.

Ale że tylko jeden??Okej to macie :D



5.Daj ulubioną focię :

I jak tu wybrać??Dobra macie tutaj gangsterów :P 


6.Jaką parę lubisz najbardziej?

Leonetta :P

7.Kto jest twoim mężem?

Tak trudno zgadnąć?

8.Jaki jest twój ulubiony blog?

No nie kochana!Koffam cię ale na to pytanko nie odpowiem!Za dużo ich...<3

To już koniec nudnej mnie!A teraz pytanka ode mnie :D

1.Jaki był twój największy przypał?
2.Co byś zrobiła gdybyś mogła wszystko?
3.Jaka jest twoja ulubiona postać z Violetty?I dlaczego ona?
4.Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
5.Ile masz lat?
6.Dodaj fotkę.
7.Dodaj kawał :D
8.który sezon violetty podoba ci się najbardziej  i dlaczego?
9.Czy gdybyś mogła polecieć na księżyc lub spotkać się z ulubioną postacią z violetty co byś wybrała?
10.Czy podoba ci się moje opowiadanie?
11.Czy lubisz kotełki?

A teraz blogi które nominuje:

http://lovestory126.blogspot.com/
http://leoniviolettapl.blogspot.com/
http://v-what-you-wanted-v.blogspot.com/
http://nienawisc-czy-milosc-violetty-i-leona.blogspot.com/

Mam nadzieje, że nie usnęliście przed monitorem :P
Rozdział 21 już prawie ale tak mało komciów pod poprzednim że nie wiem czy nie zaczekać na więcej...
Papatki kochani :D


piątek, 21 listopada 2014

Rozdział 20-Pięknie poukładane buteleczki po żubrówce!

Ludmiła


Obudziłam się  z wielkim bólem głowy na kanapie Verdasa.Obok mnie leży ktoś owinięty papierem toaletowym.W całym mieszkaniu czuć alkohol.Na ziemi leży dziewczyna w samej bieliźnie, nie wiem kto to jest...Z mojej prawej strony jest Camila, poznaję ją po włosach.Podnoszę się by troszkę się ogarnąć, lecz potykam się o kogoś kto leży na podłodze i wywalam się.
-No i co ty robisz!?-powiedział zaspany Federico o którego się potknęłam.
-Powiedz mi może co ty robisz na podłodze i co masz na twarzy?!Przez ciebie się wywaliłam!Oj tłumacz się...
-A więc jestem na podłodze, bo.....czołgam się!
-Co?-powiedziałam z niedowierzaniem jego tępoty.
-Czołgam się ponieważ...mam misję!
-To może mnie oświecisz i powiesz jaką??
-Moja misja polega na zabiciu tych takich małych robaczków!Wiesz Verdas na pewno tu nie sprząta,zalęgło się ich tu troszkę, ale dzielny ja je powybijam!
-A mógłbyś mi je pokazać?
-Niestety nie,one są zbyt małe,można je zobaczyć tylko pod mikroskopem.
-A więc skąd wiesz gdzie one są?
-Mówiłem już, Leon tu na pewno nie sprząta i one są wszędzie!Dosłownie!
-Dobra,dobra, nie zmyślaj!Wszyscy wiemy, że jak szedłeś mi po kota to się wywaliłeś i zasnąłeś-krzyknął Leon, żywa mumia toaletowa.
-Wcale że nie,po co miałbym ci iść kupować kota?
-Ponieważ miałeś zjeść kocią karmę i poszedłeś pożyczyć jej trochę od sąsiadki która powiedziała że ci jej nie da bo nie masz kota, więc poszedłeś go kupić, ale się wywaliłeś i usnąłeś w drodze i musieliśmy cię tutaj dociągnąć!A teraz cicho!Głowa mi pęka!!-powiedział a ja zaczęłam sobie przypominać...
-Okej,a teraz powiedz mi co masz na twarzy?Może teraz mi powiesz że jesteś strażnikiem teksasu który musi chronić swe państwo przed najazdem teletubisiów?!
-Jak co mam na twarzy?
-Nie udawaj....-powiedziałam a on natychmiast poleciał do łazienki.
-Okej,gadać!!Który mi to narysował?-krzyknął wskazując na wąsy narysowane markerem.-nagle cisza.-Las rąk!Normalnie jak na matmie!Verdas,to ty??A może to ty Ponte, a może to nasz niewinny Brodway???A może to Andres???
-Nie mam pojęcia kto to i zbytnio mnie to nie interesuje, a teraz pozwól mi iść do toalety!-powiedziałam a mój chłopak w trybie natychmiastowym usunął mi się z drogi.Szybko pobiegłam do łazienki i przeraziłam się,byłam taka...taka....taka bez makijażowa!!!!!


Francesca

Obudziłam się ....poczekaj.....gdzie ja jestem?To jest chyba jakieś zoo?Tylko dlaczego ja tu jestem??Przecież byłam na imprezie u Leona....chyba za dużo wypiłam....No cóż,muszę jakoś wrócić do przyjaciół.No właśnie,tylko jak??Oczywiście o telefonie nie pomyślałam,chyba został mi tylko autobus.Postanowiłam udać się na najbliższy przystanek.Idę szybkim krokiem,jest mi bardzo zimno.Nareszcie jestem, powoli sprawdzam kiedy mam autobus i oczywiście ja i moje szczęście będziemy w domu dopiero za 3 godzinki!Ciekawe kogo to był pomysł żeby tutaj przyjechać?Jeżeli tylko się dowiem to rozszarpie go na strzępy!! Dobrze że nie mieszkam z rodzicami,chyba by mnie zabili,lecz mieszkanie ze starszym a na dodatek "nadopiekuńczym" bratem też jest męczące.Czasami Luca denerwuje się o wiele bardziej niż mój ojciec!Może to dlatego że jeżeli mi się coś stanie to jemu też...Nieważne,ważne to, że znowu będę miała awanturę!Przecież nic złego nie zrobiłam,mam 18 lat i czasami mogę się pobawić!Jestem jeszcze młoda, muszę się wyszaleć!Postanowiłam nie zamęczać się więcej irytującymi myślami,tylko popodziwiać widoki, a mianowicie : żula śpiącego ławkę obok , piękne drzewa z poucinanymi gałęziami oraz dopełnienie wszystkiego, pięknie poukładane buteleczki po żubrówce!Brawo!Bo segregacja jest teraz trendy!Dziwne że obok tak "specyficznego" miejsca jest największe zoo w BA do którego przychodzą pielgrzymki dzieci.Nagle "pan" z ławeczki obok zaczął się budzić.Wyglądał na dość zaskoczonego gdy mnie tu zobaczył.
(Pan Zbigniew)
-A co ty tu dziewczynko robisz, co?
-Czekam na autobus-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To może panią odprowadzę do domu i opowiem kilka ciekawostek,ponieważ ja jestem szlachetnym znawcą tego kraju,na przykład to drzewo z uciętymi gałęziami symbolizuje bezsilność mieszkańców tej dzielnicy,muszą oni żyć, ale nie mogą nic zrobić z miejscowymi menelami, a teraz 2,50 się należy.
-Przepraszam,ale ja nie chciałam poznać tej jakże ciekawej historii.
-To co pani?Najpierw wynajmuje pani przewodnika a później pani odmawia zapłaty??Pani chyba nie wie jak tu trudno wyżyć,a za marne 2,50 co by mi pani dała to ja już miał bym lecha.Nie wstyd pani...?
-Przepraszam ale nie mam pieniędzy,ja chce tylko wrócić do przyjaciół.
-A ja chciałbym tylko marne piwko,jak widać nie każdy dostaje to co chce.Ale jeżeli chciałaby pani dowiedzieć się czegoś na przykład o tym przystanku to ja jestem do usług. - tak,tak,marzę już tylko o tym żeby od niego odejść lub aby po prostu się zamknął ,ale najwidoczniej się nie da...-ten przystanek przeżył wiele walk regionowych.Raz przeżył wielki wstrząs przez takiego Romana, kurde jakiś zagraniczny elokfencik z Polski co to nie chciał się wódką podzielić tylko sam sobie ją za rogiem chlał na ławeczce, a jak nie miał to od razu do mnie lazł,no to raz się posprzeczaliśmy bo oddał moje butelki do skupu no i wtedy nie wytrzymałem,powiedziałem mu żeby spadał bo to moje miejsce na żebranie,że niech lepiej idzie do biedronki bo tam zawsze ludzie kasą szastają a on, że nie bo tutaj się wychował kłamca,przecież każdy wie że Roman to tylko ze wsi,no chyba że ktoś to taki celebrita jak ta Ristajna, Rikanna, Ruhanna...no coś takiego,no to takie celebrity mogą sobie właśnie dawać takie imienia bo to podobno takie cool....A tak ogólnie to się nie przedstawiłem,jestem Zbigniew,mówmy sobie na ty,dla ciebie mogę być Zigi lub inaczej "Topór".
-Ja jestem Francesca.
-No to jak wy to mówicie Siemanko!Znasz jakiegoś fajnego dilera??
-Nie i nie chcę znać-powiedziałam zrezygnowana,zostały mi jeszcze 2,5 godziny...
-A...ty to taka bardziej cicha myszka,ogarniam i przepraszam,a więc co tam u ciebie??
-To długa historia...
-Mam wiele czasu.
-A więc mam 17 lat,moi rodzice mieszkają we Włoszech skąd też pochodzę,mieszkam tutaj z bratem.
-A więc co robisz tutaj na tak zwanej "melinie"?
-Sama nie wiem,wczoraj była impreza i jak się obudziłam znalazłam się tu.
-To bardzo interesujące.
-No okej,to może teraz ty opowiesz mi coś o sobie? -nie!Ja nie chciałam tego powiedzieć!!Dlaczego ja to powiedziałam!?Ach...
-A więc mam 42 lata,moim hobby jest śpiewanie oraz oprowadzanie ludzi,przekazywanie im historii tego miejsca,nie wiem czy pani wie ale to właśnie tutaj Christian,mój dobry przyjaciel,ożenił się ze swą ukochaną,Chris był bardzo poczciwym kolegą kiedyś kiedy...

Maxi

Ludmiła!!!Wychodź już z tej łazienki!!-krzyknąłem,siedzi już tam od pół godziny.
-Poczekaj chwilkę!
-O nie!-powiedział Federico wyważając drzwi.Oczywiście Ludmiła panicznie się wystraszyła i przejechała czarną kredką przez czoło.
-Co ty idioto narobiłeś?!Dajcie mi jeszcze kilka minut!!
-O nie!Idziemy!
-Ale po co?
-Po Fran!-powiedziałem po czym cała nasza gromadka ruszyła do auta.Ludzie dziwnie się na nas patrzyli,w sumie to się nie dziwie,ja też bym się tak patrzył na Verdasa oklejonego papierem toaletowym~nie mamy pojęcia jakim cudem to zrobił~Federico który ma namalowane wąsy~niezmywalnym markerem~Violettę która ubrana była w strój jednorożca którego nie mogła ściągnąć a nie było czasu na rozcinanie~nikt nie wie skąd Leon miał ten strój...~ Camilę która miała czoło opatrzone bandażem~podobno idąc do łazienki przewróciła się i walnęła głową,sądzimy tak,ponieważ Brodway znalazł ją  leżącą w łazience~Naty która ręce miała w wazonach i za nic nie mogła ich wyciągnąć~po cholerę je tam wkładała?Każdy się pyta~Brodwaya który ma na czole napisane "Gej"~kreatywność naszej paczki tym razem nie była zbyt rozbudowana~Ludmiłę która była cała rozmazana i wyglądała jak upiór~prawie zabiła Federico który wyciągał ją z łazienki~i na mnie,byłem ubrany w maskę tego takiego typka z horroru,jak mu tam...KRZYK!
Maxi-krzyk
Na początku chciałem zabić Leona,bo jakby nie miał tej maski to nie było by problemu,ale przynajmniej nauczyłem się jednego,nigdy nie grać z tymi idiotami w prawda-wyzwanie.Kłopot w tym że jakiś idiota~na pewno Andres~przyszył mi to do koszulki...~A właśnie,Andres,zapomniałem wam powiedzieć o najlepszym,jest zamknięty w szafie i nie wiemy gdzie jest kluczyk....Bardzo możliwe że nas denerwował i go po prostu tam zamknęliśmy.Teraz to nie było najważniejsze, liczyło się to by Fran się znalazła.Mogła się stać jej krzywda.
-Verdas,gdzie jedziemy najpierw?
-Nie wiem,może najpierw do supermarketu po jakiś nóż dla ciebie.
-A później po więcej papieru toaletowego?Oczywiście!
-Ha,ha,ha a tak na serio to może pojedziemy po całym mieście.
-Ok.-powiedziałem po czym zaczęła się nasza jazda...

******

Hejka ziomalki !!
Rozdział wyszedł mi długi dlatego tak długo nie dodawałam za co przepraszam!
Mam nadzieje że bardzo mnie nie wyśmiejecie :P
Troszkę mnie fantazja poniosła co do tego w jakim stanie się obudzili ale tam było DUŻO alkoholu!!
Bardzo proszę,komentujcie kochani!
Chciałam też bardzo podziękować tym którzy komentują!
I mam pytanko (to samo co wcześniej) a mianowicie,czy podoba wam się szablon bo mi tak o ....
Pozdrowionka ode mnie i od Pana Zbigniewa z ławeczki (BFF Fran :P )
Koffam <3