Violetta
Wstałam wcześnie rano, błyskawicznie zjadłam śniadanie, a raczej je pochłonęłam; ubrałam się i pomalowałam delikatnie, po czym wytachałam z piwnicy dwie żółte walizki do których zaczęłam pakować ubrania i wszystkie najpotrzebniejsze przedmioty.Tak, naprawdę przeprowadzałam się do Leona.
Boże, musiałam powtarzać sobie to zdanie jak mantrę, by naprawdę w nie uwierzyć.W głowie miałam istną mieszankę uczuć.Z jednej strony ogromnie się cieszyłam, kochałam Leona i chciałam z nim zamieszkać.Kiedy zapytał mnie o to czy się do niego wprowadzę miałam ochotę płakać ze szczęścia, całować go bez pamięci i umiaru.Jednak kiedy odwiózł mnie do domu i zostałam sama, naszły mnie obawy.Dotarło do mnie, że jestem jedynie osiemnastolatką, nie byłam pewna, czy taki poważny krok w tym wieku jest odpowiedni.Doszłam jednak do wniosku, że to ile mamy lat nie może nas ograniczać.Ograniczać naszej miłości.Dlatego właśnie męczyłam się z zapięciem pieprzonej walizki pół godziny.Mój bój przerwał dźwięk sms'a.
Od Leoś <3
Moja misia gotowa na zamieszkanie w najlepszym miejscu na świecie? :)
Przeczytałam wiadomość i automatycznie uśmiechnęłam się pod nosem.Uwielbiałam kiedy nazywał mnie misią, tak słodko to wymawiał.
Do Leoś <3
Nie.Nie wprowadzam się.
Od Leoś <3
Co?Jak to?!Dlaczego? :c
Do Leoś <3
Bo nie mam walizki.To znaczy mam, ale jest MALUTKA.Nic do niej nie zmieszczę.Jestem wkurzona.Jak zaraz jej nie dopnę to obiecuję, że idę skoczyć z okna. ;-;
Rzuciłam telefon na łóżko i spojrzałam na górę moich ubrań ze zrezygnowaniem.Rozżalanie przerwał mi jednak kolejny dźwięk wiadomości.Niech tylko Leon spróbuje mnie wyśmiać, a nie wybaczę.
Od Leoś <3
Hah, kochanie jak dla mnie nie musisz nic brać.Chętnie zobaczyłbym cię bez niczego ;)) Zaraz przyjadę i pozbieram cię z trawnika, nie skacz z tego okna za daleko, bo cię jeszcze nie znajdę.
Do Leoś <3
Będziesz mógł spakować moje nieprzytomne ciało do walizki.A nie, czekaj.Przecież do tej walizki nic się nie zmieści!Agh, przyjeżdżaj szybko, pomożesz mi :) Tak, to rozkaz.
Odłożyłam telefon i powróciłam do tego nieszczęsnego pakowania.Postanowiłam, że wybiorę tylko te ulubione ubrania.No i wtedy zaczął się kolejny problem.WSZYSTKIE SĄ ULUBIONE.I tak cieszyłam się, że nie jestem Ludmiłą, która ma garderobę jak mój cały pokój.Ja rozumiem, można lubić ubrania, ale jej stosunki z ciuchami można całkiem śmiało określić obsesją.
-Kochanie, jestem!-usłyszałam głos Leona dochodzący z dołu.
-Ja też jestem!Jestem skończona!-odkrzyknęłam.
-A ja przystojny, ale wszyscy o tym wiemy.No to pokaż mi tą swoją walizkę.
-To ona-warknęłam wbijając w owy przedmiot zabójczy wzrok.
-Och, Viola.Zapakujemy ci te sukieneczki w reklamówki-oznajmił, a ja zaśmiałam się lekko.Jak się później okazało to nie miało być śmieszne i serio spakowaliśmy je do reklamówek.Przynajmniej szybko się z tym wyrobiliśmy.Oczywiście nie mogło się obyć bez wychwalania Leona na jaki to on wspaniały pomysł wpadł.Nie myślcie, że to ja go wychwalałam, robił to sam.
Sprawnie się z tym uwinęliśmy, więc dość szybko podjechaliśmy pod posiadłość mojego chłopaka i najlepszego przyjaciela mojego chłopaka, który jest również moim przyjacielem, chociaż od dzisiaj będzie moim współlokatorem, tak samo jak Leon, czyli, że od dzisiaj nawiążę z nimi nową relację, taką współlokatorską, ponieważ już nie będziemy zwykłymi przyjaciółmi, teraz będziemy zwykłymi przyjaciółmi, którzy dzielą ze sobą dom, czyli współlokatorami, ale współlokatorzy nie brzmi zbyt fajnie, więc może powinniśmy się określać mianem ludźmi dzielącymi ze sobą przeżyciami i przestrzenią mieszkalną?Boże, czy ja się stresuję?Wdech i wydech Violetto, myśl spokojnie.
-Już dojechaliśmy-uśmiechnął się chłopak.-Jesteś gotowa?-zapytał niepewnie, wyczekując odpowiedzi, a ja nie mogłam wykrztusić z siebie słowa.-Bo jeśli nie, to możesz się zawsze-zaczął chłopak, ale przerwałam mu, głaszcząc delikatnie jego policzek.
-Jestem gotowa-stwierdziłam z pewnością w głosie.Aż sama zdziwiłam się swoim tonem głosu.Przecież tak naprawdę byłam w środku kłębkiem nerwów.
-Więc chodźmy-powiedział i wysiedliśmy z samochodu.Chłopak wyciągnął moje walizki, a ja wzięłam reklamówki i powędrowaliśmy w stronę drzwi.Leon postawił przed nimi moje bagaże i wyciągnął z kieszeni klucze.Kiedy już chciałam wchodzić, Verdas wziął mnie na ręce niczym pannę młodą i przeniósł przez próg.
-Braliśmy ślub czy o czymś zapomniałam?-zachichotałam.
-Po prostu teraz już mi nie uciekniesz.
-Nigdy bym o tym nawet nie pomyślała-szepnęłam wpatrując się w szmaragdowe oczy chłopaka.
-Och, teraz mieszkasz ze mną i Federem.Będziesz marzyła o ucieczce, uwierz.
-Zgaduję, że już nie mam odwrotu?-zapytałam, a on pokiwał przecząco głową.-Czyli będę musiała sobie was podporządkować.
-Powodzenia-uśmiechnął się i ruszył do kuchni.
-A co z bagażami?!Nie pomożesz mi ich wnieść?
-Nie!-krzyknął i zniknął mi z pola widzenia.
-Leonie Verdas, nie ładnie tak traktować damy-nagle zjawił się Federico.-Czy ty w ogóle pomyślałeś o tym, że to twoja dziewczyna?Chłopie, mogłeś jej spokojnie ukraść tą walizkę i sprzedać na allegro, a ona by cię i tak nie oskarżyła, bo się kocha.Tyle hajsu w błoto-westchnął Włoch za co dostał ode mnie w ramię.
Na szczęście chłopcy w końcu postanowili łaskawie wnieść mi bagaże na piętro, ale tak się tym zmęczyli, że przez kilkanaście minut odpoczywali na kanapie, wyglądając jakby właśnie przebyli maraton.A podobno mają chodzić na siłownie..Tsssa.Dostał mi się całkiem spory pokój gościnny.Chociaż od tamtego momentu był on już oficjalnie moim pokojem.Ściany były śnieżno białe, a podłoga miała bardzo milutki, czarny dywan.Łóżko było jednoosobowe, ale za to bardzo wygodne.Na meblach nie było zbytnio dużo dodatków, ale mój mężczyzna zapowiedział, że zajmie się tym i czuję, że jeżeli naprawdę będzie się bawił w remont to będę musiała szykować kolejną przeprowadzkę.Nigdy nie zaufam Leonowi z młotkiem w ręku.A co dopiero gdy w pomieszczeniu jest też Federico!Chryste panie, to jest tragedia gotowa!Nie, ja mu się nie dam bawić w dekoratora wnętrz.Chyba, że w simsach.Chociaż gdy ostatnio w nie graliśmy to z mojej rodzinki nic nie zostało.
-Chodź Violu, teraz pokażę ci łazienkę-pociągnął mnie chłopak wyprowadzając z mojego pokoju, którego już nie miałam zamiaru opuszczać.
Naprawdę nie rozumiałam
dlaczego ciągał mnie po każdym pomieszczeniu tego całkiem sporego
domu.Przecież nie raz nocowałam u Meksykana, znałam to miejsce lepiej
niż własną matkę.Uznałam jednak to, jak się starał za bardzo urocze.Och,
on cały jest uroczy.
-A tu jest kuchnia-uśmiechnął się wchodząc do pomieszczenia połączonego z salonem.
-Leoś, złotko, nie raz byłam w tej kuchni.Tak właściwie to jeszcze dziś w niej byłam.
-I nadal nie zrozumiałaś aluzji, kochanie.Ciągnę cię tu, bo jestem głodny, liczę, że zaspokoisz me pragnienia.
-Pff!Zaspokoić to ty się możesz przy jakimś pornusie!Ja ci gotować nie będę.
-Och, ty jesteś tak naiwna-zaśmiał się pstrykając mnie w nos.
-Jak śmiesz dotykać mego nosa, niegodziwcu?
-Śmiem go dotykać, gdyż dzisiaj to ja przygotuję ci coś pysznego i masz mi się nie oburzać, wystarczy podziwianie mego tyłka-oznajmił wesoło i posadził mnie na blacie kuchennym.Przez chwilę nie mogłam się obudzić z oszołomienia.On naprawdę coś gotował, jednak nawet nie zwróciłam uwagi na to, co będzie tą potrawą.Całą uwagę faktycznie zwróciłam na jego tyłku.Chryste, miał na sobie dżinsy które opinały jego pośladki tak, że nie sposób było oderwać od nich wzroku.A gdy pochylał się by wsadzić coś do piekarnika?Wierzcie lub nie, ale nie widziałam w mym życiu nic seksowniejszego.Wiele razy zastanawiałam się co jest w nim lepsze - nieziemski uśmiech, czy idealne ciało.Do tej pory nie wiedziałam.Oczywiście Leon nie był bohaterem jakiegoś filmu, a jego zajebistość nie raziła tak, że musiałam chodzić w okularach.Czasami był aż zanadto wkurwiający, a jego sprośne żarty nie zawsze były pozwalające.Jednak ja go kochałam.Odwracając się chyba zauważył to jak mu się przyglądałam i uśmiechnął się, a ja natychmiast spuściłam wzrok i poczułam, że dawno nie byłam tak czerwona ze wstydu.
-Nad czym tak myślisz?-zapytał odkładając czerwoną ścierkę do szafki.
-Nad tym, czy to jedzenie będzie tak samo smakowite jak ty-wyszczerzyłam się zeskakując z blatu.Oplotłam ramionami jego rozgrzany kark i musnęłam delikatnie dolną wargę.Nic nie jest smaczniejsze od jego.
-Ludzie, co tu tak gorąco?-zapytał Fede wparowując w trakcie naszej romantycznej scenki.
-Och, ziom!Wiem, że jestem cholernie gorący, ale wolę kobiety-odparł jak zwykle roześmiany Leon.
-Kumplu, gorący to ty jesteś chyba tylko po wyjściu z sauny!
-Sauna była za mało gorąca, zmienili jej nazwę na Verdasauna.Teraz aż parzy.
-Ludzie, czy wasze rozmowy zawsze są takie gorące?-zapytałam w sumie z czystej ciekawości.Zastanawiało mnie to jak wyglądają ich rozmowy gdy są sam na sam.
-Nie no, zazwyczaj nie powtarzamy jednego słowa w każdej wypowiedzi.Chyba, że słowo debil, to się zdarza.Dobrze mówię, Leoś Debilu?
-Oczywiście, Feduś Debilu.Możesz mi pomóc z gotowaniem?
-Nie-odparł zadowolony Włoch i wyszedł z pomieszczenia.Jednak szybko wrócił gdyż przypomniało mu się, że przyszedł tu głównie dlatego, bo było mu cholernie gorąco.Na początku Leoś oczywiście uważał, że to on jest taki gorący znowu, ale szybko zorientowaliśmy się, że to potrawa Verdasa zaczęła się palić.No i mój romantyczny obiad z chłopakiem skończył się wizytą strażaków.
Na całe szczęście płomienie dało się ugasić, ale gdy panowie skończyli robotę, była to raczej pora na kolację, a w domu śmierdziało tak okropnie, że nie byliśmy w stanie tam usiedzieć.
-No to żeś się Leosiu spisał-zadrwiłem z przyjaciela, klepiąc go po plecach.-Ale spokojnie, może szansa na master szefa nie poszła z dymem razem z twym obiadkiem?Przecież kiedyś, bardzo dawno temu, zrobiłeś kanapki.I to całkiem smaczne, brachu!-A tu jest kuchnia-uśmiechnął się wchodząc do pomieszczenia połączonego z salonem.
-Leoś, złotko, nie raz byłam w tej kuchni.Tak właściwie to jeszcze dziś w niej byłam.
-I nadal nie zrozumiałaś aluzji, kochanie.Ciągnę cię tu, bo jestem głodny, liczę, że zaspokoisz me pragnienia.
-Pff!Zaspokoić to ty się możesz przy jakimś pornusie!Ja ci gotować nie będę.
-Och, ty jesteś tak naiwna-zaśmiał się pstrykając mnie w nos.
-Jak śmiesz dotykać mego nosa, niegodziwcu?
-Śmiem go dotykać, gdyż dzisiaj to ja przygotuję ci coś pysznego i masz mi się nie oburzać, wystarczy podziwianie mego tyłka-oznajmił wesoło i posadził mnie na blacie kuchennym.Przez chwilę nie mogłam się obudzić z oszołomienia.On naprawdę coś gotował, jednak nawet nie zwróciłam uwagi na to, co będzie tą potrawą.Całą uwagę faktycznie zwróciłam na jego tyłku.Chryste, miał na sobie dżinsy które opinały jego pośladki tak, że nie sposób było oderwać od nich wzroku.A gdy pochylał się by wsadzić coś do piekarnika?Wierzcie lub nie, ale nie widziałam w mym życiu nic seksowniejszego.Wiele razy zastanawiałam się co jest w nim lepsze - nieziemski uśmiech, czy idealne ciało.Do tej pory nie wiedziałam.Oczywiście Leon nie był bohaterem jakiegoś filmu, a jego zajebistość nie raziła tak, że musiałam chodzić w okularach.Czasami był aż zanadto wkurwiający, a jego sprośne żarty nie zawsze były pozwalające.Jednak ja go kochałam.Odwracając się chyba zauważył to jak mu się przyglądałam i uśmiechnął się, a ja natychmiast spuściłam wzrok i poczułam, że dawno nie byłam tak czerwona ze wstydu.
-Nad czym tak myślisz?-zapytał odkładając czerwoną ścierkę do szafki.
-Nad tym, czy to jedzenie będzie tak samo smakowite jak ty-wyszczerzyłam się zeskakując z blatu.Oplotłam ramionami jego rozgrzany kark i musnęłam delikatnie dolną wargę.Nic nie jest smaczniejsze od jego.
-Ludzie, co tu tak gorąco?-zapytał Fede wparowując w trakcie naszej romantycznej scenki.
-Och, ziom!Wiem, że jestem cholernie gorący, ale wolę kobiety-odparł jak zwykle roześmiany Leon.
-Kumplu, gorący to ty jesteś chyba tylko po wyjściu z sauny!
-Sauna była za mało gorąca, zmienili jej nazwę na Verdasauna.Teraz aż parzy.
-Ludzie, czy wasze rozmowy zawsze są takie gorące?-zapytałam w sumie z czystej ciekawości.Zastanawiało mnie to jak wyglądają ich rozmowy gdy są sam na sam.
-Nie no, zazwyczaj nie powtarzamy jednego słowa w każdej wypowiedzi.Chyba, że słowo debil, to się zdarza.Dobrze mówię, Leoś Debilu?
-Oczywiście, Feduś Debilu.Możesz mi pomóc z gotowaniem?
-Nie-odparł zadowolony Włoch i wyszedł z pomieszczenia.Jednak szybko wrócił gdyż przypomniało mu się, że przyszedł tu głównie dlatego, bo było mu cholernie gorąco.Na początku Leoś oczywiście uważał, że to on jest taki gorący znowu, ale szybko zorientowaliśmy się, że to potrawa Verdasa zaczęła się palić.No i mój romantyczny obiad z chłopakiem skończył się wizytą strażaków.
Na całe szczęście płomienie dało się ugasić, ale gdy panowie skończyli robotę, była to raczej pora na kolację, a w domu śmierdziało tak okropnie, że nie byliśmy w stanie tam usiedzieć.
Federico
-Ach, nie pocieszaj.Pewnie to były kanapki, które ukradłem matce-mruknął Verdas.
-Ciesz się lepiej, że ci się buźka nie spaliła.Ta niewyparzona buźka.
-Twoją ktoś za to wyparzył za bardzo-zaśmiał się i walnął mnie w ramię.Uwielbiamy się bić na niby.
-Słodziutko chłopcy, ale co robimy?Nie wiem jak wy, ale ja nie wysiedzę w tym smrodzie-dołączyła się Vils, siadając na schodkach przed domem, wciskając się pomiędzy nas.Faktycznie w domu było jeszcze pełno dymu.
-Hmm...Myślę, że wbicie do domu Fran nie byłoby głupim pomysłem-oświadczył Verdas.
-W sumie to mieszka tylko kilka minut stąd, można by było opróżnić jej lodówkę-zaśmiałem się i zgodnie ruszyliśmy do domu Włoszki.Jako, że zbliżał się wieczór, a my nie wzięliśmy kurtek, lekko przemarzliśmy, a raczej ja, bo te gołąbki idące obok mnie ogrzewały się nawzajem swoimi piórkami, czy jak to tam ludzie mówią uściskiem.Patrzyłem na nich kątem oka z lekką zazdrością.Chciałbym aby Ludmiła szła obok mnie, ale ona ostatnio jest jakaś zajęta.Chciałem ją zabrać dzisiaj na randkę, ale ona jednym słowem mnie spławiła.
Nawet nie spostrzegłem kiedy znaleźliśmy się u celu.Chyba przez ten mróz szliśmy o wiele szybciej.Zapukaliśmy szybko do domu dziewczyny i już po chwili otworzył nam jej brat.
-Luca, przyjacielu!Jak myśmy się dawno nie widzieli!
-Było już tak miło, dobry kawał czasu was nie spotkałem.Powoli wracałem do zdrowia psychicznego, ale zjawiacie się wy, kretyni i znów będę miał po tej wizycie koszmary-westchnął Włoch.Ależ oni gościnni.-Francesca, do ciebie!-krzyknął i tak po prostu sobie odszedł, ale już po chwili dobiegła do nas jego siostra i z uśmiechem nas wyściskała.
-Wchodźcie!-zaprosiła nas, kierując się do jej pokoju.Chcieliśmy z Verdasem powkurzać jeszcze starszego Cauviglie, ale nie wchodził do pomieszczenia w którym zasiedliśmy, a szkoda.-Więc, czym sobie zasłużyłam na wasze odwiedziny?
-Tak po prostu, dawno się nie widzieliśmy.
-Leon, widzieliśmy się wczoraj.
-No właśnie!To całe 24 godziny bez ciebie!Trzeba to nadrobić.Najlepiej kolacją!-krzyknąłem zadowolony, a ona chyba nas przejrzała.
-I ty Violu, przyszłaś tu tylko wyżreć mi zapasy z lodówki razem z tymi niedożywionymi głąbami?-zapytała ze śmiechem na ustach.-Niestety, ale miałam zjeść na mieście, więc może wyskoczymy do jakiejś knajpki razem?
-Chętnie-oświadczyła Castillo, a my również z zadowoleniem na to przystaliśmy.Poczekaliśmy aż dziewczyna się przebierze co zajęło jej tylko kilka minut i ruszyliśmy ku drzwiom.
-A może zwołamy jeszcze kogoś do ekipy?-zapytał Leon przed wyjściem.
Postanowiliśmy zadzwonić do przyjaciół, przecież im więcej tym taniej wychodzi jedzenie!To znaczy, nie chciałem się spotkać z nimi tylko dlatego.
Szybko wyciągnąłem telefon i wybrałem pierwszy numer, ustawiając na tryb głośnomówiący.
~Fede, po co dzwonisz?~
~Maxi, bracie z rodu niziołków, nie chciałbyś się z nami przejść do dobrej knajpki, na dobrą kolację w dobrym towarzystwie?~
~Leonie, bracie z rodu debili, rozumiem, że ty też się zaliczasz do tego dobrego towarzystwa?~
~A może wątpisz?Nie pitol tylko wbijaj!~
~Cholera!Leon Verdas zaprosił mnie na kolację, ja cież pitolę, toż to największy zaszczyt w mym nędznym życiu!Nie mogę odmówić!~
~To przyłaź pod dom Fran, bo się rozmyślimy.I zadzwoń po resztę!~
******
Heloł.
Jestem Dominika i pewnie mnie nienawidzicie za niedodawanie rozdziałów XD
E tam, może kiedys wybaczycie ;P
Przez ten tydzień miałam testy z każdego przedmiotu z całego roku, więc się odrobinę usprawiedliwiam ;))
Rozdziału w ogóle nie chciało mi się poprawiać, więc przepraszam za wszystkie błędy!
Ogółem nic mi się ostatnio nie chce ;-;
Tylko bym siedziała i się obijała, no ale czy wy tak nie macie?
Obijała i oglądała 'Magic Mike' XDXDXD
Dziękuję wszystkim za komentarze <3
Nie lubię dedykować rozdziałów, bo boję się, że ktoś może się poczuć urażony, a wiecie, że jestem wdzięczna każdemu ;)
Mam nadzieję, że się podobało, misie ;*
Kocham <3
Buziaki :**
<33
Ps:Słyszeliście piosenki Tini?Która wam wpadła w ucho?Ja zakochałam się w All you gotta do *-*
Yo te amo a ti ❤
OdpowiedzUsuńTo moja odpowiedź na Twoje pytanie 😀
Wrócę! ♥
Z rozdziału na rozdział coraz bardziej rozwala mnie Fede i Leon. Ta ich głupota sięga już chyba prawie pod samo niebo.😂😂 czyli wysooookoo 😁
UsuńViola wprowadza się do Leona. Nie mogła się spakować to Leon i reklamówki przyszły na ratunek 😂
Wszystko pięknie ładnie tylko coś musiało się spieprzyć. Leon wywołał pożar. A miała być kolacja. W domu nie da się przebywać. Nie ma to jak zrobić Fran nalot w domu. Całą paczką idą coś zjeść. Ciekawe co tym razem wymyślą. Bez ich głupawki się nie obejdzie. Nie ma opcji.
A co do piosenki. To może nie jest i z solowej płyty, a z filmu, ale jest cuuudownaaa 💟💟
Boski!
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAaaa wrócę! ♥
OdpowiedzUsuńJak zobaczyłam powiadomienie o nowym dziele,
Usuńto prawie komputer mi spadł z łóżka z wrażenia XD
Miałabyś go na sumieniu!
Ale na opka opłacało się czekać!
Rozdział jest C.U.D.O.W.N.Y.
Ja pitole, dziewczyno skąd ty bierzesz takie pomysły?
Violka mieszka u Leóna i Federa!
Czego chcieć więcej?
Już myślałam, że Lajon będzie taki full romantico,
zrobi kolację i oczaruje Violke,
ale chyba byłam naćpana, że tak myślałam XD
Verdas bez przypału to nie Verdas!
On mi trochę mnie przypomina,
też całe życie taka sierota :,DDD
Federowi tęskno do Ludmiły,
ale wyjadać z lodówki Fran nie ma skrupułów XD
Ahhh jak ja kocham tą patole <3
Zarąbiste Trio z Vils na czele!
Leoś jako masterchef ...
to by się nie skończyło dobrze,
zresztą pokazał już co potrafi w kuchni :,DD
Dobrze, kończąc moje wypociny:
Czekam na next!
I nie przejmuj się,
ja na takie cuda mogę czekać nawet miesiącami! :D
Ps. Moja ulubiona piosenka tak jak Maddy - Yo te amo a ti! <3
Kocham ♥♥ ~Alexa
Genialny
OdpowiedzUsuńWiesz co?
OdpowiedzUsuńTy mnie do grobu nie długo zaprowadzisz
Ja nic innego nie robię jak szczerzenie się do ekranu telefonu jak czytam twoje rozdziały
Aż mnie moja buźka boli
A teraz pora na cytaty...ja chyba znana jestem z tego że wklejam cytaty...mniejsza o to
"Sauna była za mało gorąca, zmienili jej nazwę na Verdasauna"...a jest gdzieś taka sauna??? Chętnie skorzystam
"Feduś Debilu"
"Leoś Debilu"
"Było już tak miło, dobry kawał czasu was nie spotkałem.Powoli wracałem do zdrowia psychicznego, ale zjawiacie się wy, kretyni i znów będę miał po tej wizycie koszmary"...Luca jaki gościnny daje co 1 gwiazdkę na pewno polecę cię masz to jak w banku
"Maxi, bracie z rodu niziołków"...dobre
"Leonie, bracie z rodu debili"
"Cholera!Leo. Verdas zaprosił mnie na kolację, ja cież pitolę, toż to największy zaszczyt w mym nędznym życiu"...wiem co czujesz to wielki zaszczyt...znaczy nie wiem ale chciałbym
Koniec cytatów
Cudo jak zawsze
Czekam na jest
A jeśli chodzi o płytę to jestem pod wielkim wrażeniem
Myślałam że piosenki będą bardziej Disneyowskie a tu takie zaskoczenie
Ulubiona...hmmmm...wszystkie ale taka naj naj to "Losing the Love"
Tylko nie rozumiem tej dramy na tt z porównywanie piosenek Tini I Lodo
Kocham
Genialne
OdpowiedzUsuńV się wprowadza do chłopaków
Leon i jego umiejętności kulinarne
Biedny Luca będzie miał koszmary
Viola i Leon się ogrzewają mmm
genialne
cudowne
wspaniałe
czekam na nextn!
Jemu jak ja genialnie się nawie czytając twoje rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńSą świetne.!
Te tez :**
Czekam na więcej i zapraszam na nowy do siebie :)
Jemu jak ja genialnie się nawie czytając twoje rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńSą świetne.!
Te tez :**
Czekam na więcej i zapraszam na nowy do siebie :)
Dominika wita Dominike .
OdpowiedzUsuńTa witam cię moja ty imienniczo.
Ja pierdziele . Viola ja ci radzę szukaj mieszkania szukaj szukaj bo nie wytrzymasz z nimi dłużej niż miesiąc.
Widzisz już kuchnię spalili . Te ich rozmowy mnie rozwalaja . Verdassauna xd . Chcieli wyzrec francesce lodówkę xd. Masakra .
Czekam na next
ZaCzArOwAnA
Przeproszom jeśli nie przyjmujesz, ale jo nominowałam Cię do LBA http://leonetta-thousand-years.blogspot.com/2016/05/lba-2_2.html
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i oczywiście przyjmuję! ❤
UsuńZnając życie możliwe jednak, że zrealizowanie tego zajmie mi chwilę, ale postaram się szybciutko, kochana :'3
All you gotta do <3
OdpowiedzUsuńI kurka jest!
UsuńNext,na którego czekałam
Aż się uśmiałam :D
Lajon wysadził domek :D
No,dobra może nie wysadził,ale strażacy byli :D
No to do Fran!
I te ich kłótnie :DDD
Debilu :D O,ja. I tacy są właśnie płcie przeciwne :D D
Ten rozdzialik jest świetny :D
I wgl Violka mieszka z Lajonem!!! I Fede :P
Uwielbiam twoje rzodziały :D
Sory za taki króciutki komentarzyk,ale rano wena mnie opuszcza.
Emily ♥
Got me started *-*
OdpowiedzUsuńAll you gotta do *-*
Yo te amo a ti *-*
Te Trzy są mega ^^ Ale uwielbiam wszystkie <3333
A co do rozdziału :D
Cuuuudaśny ^.^
Przeprowadzka i od razu spalony dom xDD
Ej ja też chcę zobaczyć ten tyłek! Ta chciwość krwi wymaga! XD
Czekam na next ^^
Kocham
Całuje
Pozdrawiam ;*
Twoja Natalka, czy jak tam chcesz <3333
Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńViolka się wprowadza i od razu musi opuścić dom.
Pożar, a coś przeczuwałam, ze będzie żle, gdy przeczytałam, że on będzie gotował i się nie pomyliłam się.
Luka będzie miał koszmary. Życzę mu, żeby mu szybko przeszły :'D
Leon miał dobry pomysł z reklamówkami :D Jak byłam mała to się spakowałam do reklamówek, bo wkurzył mnie mój brat i miałam zamiar się wyprowadzić od tego pasożyta (czyt. brat) ale mnie mama powtrzymała :'D A to były czasy.
Współczuję Violce mieszkania z tymi debilami, ale ich niestety kochamy.
Czekam na next.
Pozdrawiam Patty;*
Buziaczki:***