środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 64~Abyś zawsze miał takie świetne nogi!

Violetta~Godzina 19:30


    Moje obcasy delikatnie stukały o parkiet w sali wynajętej na imprezę urodzinową nauczyciela.Już teraz czułam ból, jaki te koszmarne buty zostawią na drugi dzień.Byłam ubrana w białą, lekko obcisłą sukienkę, a lekko pofalowane włosy opadały na moje odkryte ramiona.Nie wyglądałam najgorzej.Do rozpoczęcia przyjęcia zostało tylko pół godziny.Na szczęście wszystko było przygotowane, zostały jedynie szczegóły.
-Boże!Kto to zrobił?!Co robi tu żółty balon?!Powtarzam ŻÓŁTY!-Ferro dokładnie i wyraźnie wypowiedziała ostatnie słowo nie szczędząc głosu.
-Już go biorę-zjawił się Maxi.
-Czy ty masz pomarańczową czapeczkę?-zapytała patrząc na chłopaka.
-A to ona nie jest czerwona?
-Ciebie chyba trzeba do lekarza zabrać!
-Oj Lu, nie wysilaj się.Jemu już dawno zdiagnozowano niedojebanie mózgowe-zaśmiał się Leoś w białej koszuli i nienagannie ułożonej fryzurze.
-Ależ ty śmieszny Verdas-westchnął ironicznie Ponte.
-Pocisnąłeś mu, a ten cie jeszcze chwali!To jest dopiero dobry przyjaciel!-Fede włączył się do dyskusji.
-Nie obchodzi mnie czy jesteś daltonistą czy-Ferro skierowała się do Maxiego a w tym samym czasie Diego rzucił 'jebnięty'.-Masz po prostu zmienić tę czapkę albo ją zdejmij!-dokończyła blondynka i zamachnęła się by zedrzeć mu nakrycie z głowy, ale on tylko sprawnie ją ominą i rzucił się w stronę wyjścia krzycząc, że idzie po nową czapkę.
-Pójdziemy z tobą!-chłopaki od razu zaproponowali.
-A wy po co mu tam?To, że Maxi wygląda jak jakiś hobbit nie oznacza, że potrzebna mu cała drużyna pierścienia!-zaśmiała się Ferro, a po Ponte nie było już śladu.
-A wy co tak stoicie?-zapytała nas dziewczyna.
-Och, chodź Lu!-pociągnęłam ją za rękę i zaciągnęłam do baru.
-Po co mi ten drink?-zapytała patrząc na naczynie, które jej podaje.
-Bo jak jesteś trzeźwa to czasami mocno wkurwiasz-zachichotałam i stuknęłyśmy swoimi kieliszkami, a następnie wypiłyśmy całą zawartość jednym łykiem.-Po prostu już wyluzuj, wszystko jest naprawdę idealne!Wystarczy złożyć Gregorio życzenia, a potem możemy się upić do woli i wszystko mieć gdzieś!-powiedziałam, a ona uśmiechnęła się do mnie.
-Moja kochana chce się upić?Nie wierzę!Będę musiał to udokumentować, kotku-pocałował mnie w policzek.Leon.
-Dlaczego wy się zjawiacie z nikąd?!-zapytałam go.
-Czyżbyś w ogóle nas podsłuchiwał, Leonie?-zapytała Ferro.
-Ależ Ludmiło, podejrzewasz mnie o takie rzeczy?
-Oczywiście, że nie, Leonie!Ja jestem tego pewna, Leonie!-o co chodzi z tym 'Leonie', 'Ludmiło'?!
-Ludmiło...Jak możesz?Ja?Ja mam maniery, a nie to co twój chłopak, który teraz chowa się za słupem i przysłuchuje się tej rozmowie.Faktycznie, dopiero teraz go zauważyłam.
-Fede, widzimy cie!Chodź do nas!-zawołałam chłopaka, a on powoli skierował się w naszą stronę.

Federico~Godzina 20:00


   Jeszcze długo rozmawiałem z Leonem, Lu i Violettą, ale zbliżyła się godzina, o której miał przybyć tu Gregorio.Na całej sali zgasły światła, wszyscy się pochowali, a ja z Verdasem szybko pobiegłem po tort.Kiedy dobiegł do nas okrzyk "niespodzianka!" wyszliśmy z pięknym ciastem.Sami je wybieraliśmy.Tak, jedzenie było naszym jedynym zadaniem, ale spełniliśmy je idealnie.Na pewno wszystkim będzie smakować, tak jak reszta dań, przygotowanych przez nas.Wszyscy zaczęliśmy śpiewać nauczycielowi "sto lat", a ten miał minę jakby miał się zaraz rozpłakać i wydalić naraz.Szybko zdmuchnął świeczki, a na jego twarzy widniał najszerszy uśmiech.Jednak nagle jego uśmiech przemienił się w jakiś dziwny grymas.
-Coś się stało?-zapytała Viola.
-Ja mam 39 lat...-oznajmił.-Czy wy naprawdę sądzicie, że mam już 50 lat?!-krzyknął.Szybko popatrzyłem na napis na torcie.
-Fuck.-Usłyszałem szept Verdasa.Idelane słowo, idealnie pasujące do zaistniałej sytuacji.Fuck.Na torcie, który kupiliśmy, był napis "Szczęśliwej pięćdziesiątki!"
-Kto wybrał ten tort?!-zapytał Gregorio.Jego wzrok, gdyby mógł, zabijał.
-Andres!-krzyknęliśmy szybko z Leonem w tym samym momencie.
-Ale nie przejmuj się tym!Andres nie zna co trzeciej cyfry, więc to pięćdziesiąt to dla niego był twój wiek!-poparła nas Francesca.Jeżeli z tego ujdziemy, będę jej za to całował stopy.Żeby ona kłamała dla nas!To znaczy Andres serio nie bardzo ogarnia liczenie, ale wszyscy dobrze wiedzą, że to my go kupowaliśmy.
-Gregorio, nie przejmuj się tym, tylko zacznijmy się bawić!
   W tamtym momencie naprawdę zaczęła się impreza.Troszkę przypał z tym tortem, ale cóż.Skąd mogliśmy wiedzieć, że tam pisze o jakiejś pięćdziesiątce, skoro pani sprzedawczyni zaczęła nam pitolić o tym jak to zdrowe są użyte w tym cieście organiczne truskawki?W każdym razie poszło to w zapomnienie, a wśród nas znaleźli się po chwili także inni nauczyciele studia.
-Stary, gdzie jest Gregorio?-zapytał Verdas.
-Tam-wskazałem na prawą część sali.-Densi z Angie.-Leon zaczął się śmiać na ten widok.
-Nie ma to jak nauczyciel tańca, który tańczy jakby się krztusił!
-A która jest godzina?-zapytałem.
-Zaraz będzie wpół do dziewiątej, a co?
-Chyba musimy zacząć podawać jedzenie.On zaczął jeść włosy Angie-zaczęliśmy się śmiać na ten widok.Już chcieliśmy to zrobić, ale postanowiliśmy najpierw troszkę się napić.
-Fede, zatańczymy?-nagle obok mnie znalazła się Ludmiła.No cóż, kiedy dziewczyna prosi do tańca nie można odmówić.Natychmiast podniosłem się i delikatnie złapałem dłoń blondynki.Rzuciliśmy się  w porywający wir tańca.
-Przecież nie lubisz tańczyć do tej piosenki-wyszeptałem jej do ucha.Ferro nie przepadała za tą piosenką co trochę mnie zadziwiło, że właśnie podczas niej wyszła z inicjatywą tańca.
-Prawda-odpowiedziała, a jej usta były tak cholernie blisko moich.
-Więc dlaczego to zrobiłaś?-zapytałem wciąż tańcząc.
-Musiałam cię jakoś oderwać przynajmniej na chwilkę od alkoholu i Verdasa, bo nie skończyłoby się to dobrze-lekko zachichotała.
-Ubóstwiam cię kobieto.-Lekko musnąłem jej usta i dalsze minuty w swoich ramionach spędziliśmy w milczeniu.Jednak nagle coś nam przerwało.A raczej ktoś.W całej sali rozprzestrzenił się głos tak bardzo dobrze nam znany.
-Gregorio mój ty drogi!Życzę ci abyś zawsze miał takie świetne nogi!
-Dzięki German-przytulili się po męsku.
Okazało się, że Castillo nie przyszedł sam.No bo jakże?Ojciec Leona już zaczął wyżerać jedzenie z każdego stołu.No, ale przecież ich nie wywalimy.W sumie to chętnie bym ich wywalił, ale przecież oni i tak wrócą.Jak nie drzwiami, to oknami.

Leon~godzina 23:15

 
   Jestem już trochę podpity, ale jak na tą godzinę to wspaniale się trzymam!Normalnie to już po godzinie był bym już nieprzytomny.Jednak tym razem skończyłem tylko na kilku kieliszkach...Zaraz, zaraz, o czym ja myślę?Ja jeszcze nie skończyłem!Jednak na razie alkohol zastępuje mi Viola.W pewnej chwili do moich uszu dotarł ogromny huk.
-Cyba coś się stało-powiedział Broadway znajdujący się obok.
-Brawo mistrzu dedukcji!
-Ale co to było?-zapytała Violetta.Nagle obok nas zjawiła się Francesca.
-Ernest się przewrócił i walnął głową o stół!Chyba ma wstrząśnienie mózgu!-przeraziła się Włoszka.
-Spokojnie Fran, do tego potrzebny jest mózg-uspokoiłem ją.Następnie ruszyliśmy w jego stronę.No, no, mój ojciec po prostu zaliczył zgon!Ale to mój ojciec, więc postanowiłem dać go w ręce Germana, skoro są tak blisko i go olać.
Kiedy Viola z Lu poszły się przewietrzyć wreszcie mogłem znów pogadać z Federem.Nie rozumiem dlaczego wcześniej nasze dziewczyny nam na to nie pozwalały.
-To co Leon?Trzeba opić urodzinki naszego nauczyciela!
-Nalewaj ziom!-zarządziłem.
-Uwaga, uwaga!-zaczął nagle Gregorio.-Ja, zbierałem się z tym długo, całe dziesięć minut wymyślałem tą przemowę, ale już nie mogę się kryć!Ja, chciałbym aby ta kobieta, została moją żoną, więc czy zostaniesz moją żoną?!Ja, będę wtedy taki szczęśliwy, normalnie!-uklęknął przed Angie.
-Czy on jej się właśnie...
-Oświadczył...-odpowiedziałem.Niestety Angie nie odpowiedziała ,mężczyźnie, ale za to zemdlała.Oczywiście Gregorio złapał ja, ale był tak spity, że nie dał rady jej utrzymać.
-Spokojnie!To chyba znaczy, że się zgadza!Tak ze szczęścia usnęła, normalnie!-krzyknął nauczyciel ledwo wypowiadając słowa.
-Fede, wiesz co to oznacza?-zapytałem się przyjaciela, ale ten nie odpowiedział.-Mamy kolejną sprawę do opicia!

Po kilku godzinach i skrzynce piwa 


-Ja już nie piję!-oznajmił Pasquarelli.
-Och, nie!Przemysł spirytusowy bez ciebie upadnie!-wydukałem.
-Dobra, przekonałeś mnie-odpowiedział i zaczął wstawać z podłogi.
-Gdzie ty idziesz? 
-No jak to gdzie?Napić się!


******
(Team Peeta!)
Heejeczka ludzie! :D
No cóż, w dzisiejszym rozdziale opisana jest tylko impreza, ale myślę, że to was chyba nie zasmuca :D Czy odpowiada wam taka długość?
Bardzo dziękuje wam wszystkim za komentarze!Czytam wszystkie i biorę do serca <3
Nie chciałam dzisiaj nic rozwalać, ani niszczyć żadnej pary z jednego ważnego powodu:
Jutro wigilia ^^
Kochani, nie jestem mistrzem składania życzeń, ale święta tuż-tuż i po prostu chciałabym aby był to dla was wspaniały czas spędzony z rodziną i bliskimi, a na waszych twarzach gościł najpiękniejszy uśmiech-prawdziwy.Niech miłość nie opuszcza waszych serc moi mili!Po prostu bądźcie szczęśliwi, a nowy rok niech, będzie cudownym etapem pięknej przyszłości!Jako prezent dostajecie ode mnie  świątecznego suchara : 
"-Kochanie, co mi kupiłeś na święta?
-Widzisz to porsche za oknem?
-OMG!!! Naprawdę?
-Takiego koloru kupiłem ci rajstopy" 

Tak suche, że radzę popić :)
Do zobaczenia kochani!!
Kocham <3
<3






8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Rozdział piękniutki. Jak zawsze.
      Czasami mi tak bardzo podobają, że czytam kilka razy.
      Impreza dla Gregoria.
      Oświadczyny Angie.
      Ona mdleje. Ciekawe dlaczego?
      Ernes i German wbili na bibę.
      Fede i Leon nawaleni. Ich naprawdę trzeba trzymać z daleka od siebie:)
      Andres liczyć nie umie. To jak on szkołę ukończył?
      Maxi danltonista.
      Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
      Wesołych Swiąt.
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki♥♡♥

      Usuń
  2. Jestem i ja!
    Rozdział boski
    Leon i Fede rozjebali system!
    A Ernest to już całkiem
    Oświadczyny??
    Co z tego wyniknie?

    Perełka.

    WESOŁYCH ŚWIĄT! SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY SYLWESTROWEJ! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU! 😘 😘 😘 ❤ ❤ ❤

    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahahaha...leżę i kwicze
    Vils rozwaliła system
    "Bo jak jesteś trzeźwa to czasami mocno wkurwiasz"
    Serio?
    39? Nie wydaje mi się
    Że co kurwa? Z kąt on bierze te teksty z kosmosu?
    "Gregorio mój ty drogi!Życzę ci abyś zawsze miał takie świetne nogi!"
    Po raz drugi
    Że co kurwa?
    Oświadczyny?
    Zaraz zwymiotuje...chłopaki mi też nalejcie wódki. Na trzeźwo nie wyrabiam z tym cwelem gregorio.
    Kocham
    XTiniX

    Zdrowia, szczęścia, pomyślności, dobrych ocen, świąt spedzonych w gronie rodzinnym i szczęśliwego nowego roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    WoW
    Jaki cudownyyyy <3
    Fede i Leon - ahahah - kocham ten wątek :P
    Oświadczyny... O... <3
    Kocham to!

    Ja Ci również życzę Wesołych Świąt :*
    Twoja
    Violetta Vilu <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam :D
    Genialny urodziny nauczyciela haha.
    Szczęśliwej 50
    jeju i wszystko na Andresa!
    Hahaha uśmiałam się z tego rozdziału jak nigdy!

    Również życzę wesołych świąt!
    Pozdrawiam
    Zela

    OdpowiedzUsuń
  6. U... późno. Ale jestem!
    Super rozdział <33
    Hehe, Maxi nie rozróżnia kolorów :D
    Ekhem... "Leonie", "Ludmiło"...
    O co chodzi xDD
    Pięćdziesiątka Gregorio.
    Haha, najlepiej zwalić na Andresa!
    I te życzenia Germana..
    Co z nim nie tak?
    Ach, ten MÓJ Leoś to umie pocieszyć.
    Ale właściwie to prawda, bo przecież ktoś kto nie ma mózgu nie może dostać wstrząsu...
    Oświadczyny?!
    UWAGA RZYGAM!!
    "Spokojnie!To chyba znaczy, że się zgadza!Tak ze szczęścia usnęła, normalnie!"
    Nie no nie mogę z tego!!
    Tak właśnie wygląda myślenie Gregorio.

    Hm... długość?
    Moim zdaniem jest spoko :)
    Błagam nie niszcz mi żadnej pary, proszę Cię!!
    A jak już coś to Angie i Gregorio, bo kiedyś naprawdę sobie rzygnę!
    Angie ma 25 lat, a Gragorio 39!?
    Nie to nie jest zdrowe!
    Dobra kończem ten komek i wracam do układania puzzli.
    Buhahahaa

    Czekam na next'a
    Buziaki :-**

    OdpowiedzUsuń