poniedziałek, 21 grudnia 2015

Rozdział 63~Ciąg się Verdas!

Violetta

Na szczęście udało nam się i nauczyciel nie zorientował się, że nie ma swojej piłeczki.Dawno nie miałam takiego stresu, nawet trochę się spociłam.Może nikt nie zauważy.
-Boże, jak to dobrze, że jeszcze nie wie co się stało z tą piłeczką!-odetchnęłam.
-On nawet nie bardzo pozwala nam na nią patrzeć! Jak się dowie, że ją przemalowaliśmy i to na różowo to nam zrobi taką teksańską masakre, że się przez tydzień nie wysramy!-krzyknął Diego.Niestety ma rację.
-Co zrobi?-zapytał Andres.
-Stary, jak się Gregorio dowie, to będziesz musiał zbierać gówna jego kota i wcierać je sobie w kolana do końca życia-wytłumaczył Leoś.
-Nie chce widzieć jego kolejnej furii, bo możemy jej nie przeżyć, więc zastanówmy się co zrobić.
-Może po prostu kupimy rozpuszczalnik do farb?-zaproponował Broadway.Ja serio jestem taka tempa, że na to wcześniej nie wpadłam? Oczywiście się zgodziliśmy i ruszyliśmy do sklepu budowlanego.Pokonaliśmy kilka przecznic i byliśmy na miejscu.Złożyliśmy się na płyn i postanowiliśmy wracać już do domu.Maxi dostał na zadanie przywrócić do pierwotnego stanu piłeczkę.Musimy się wszyscy dziś zastanowić nad imprezą dla Gregorio.Chłopaki oczywiście zarzekli się, że aby się udało,  musi być breakdance.Nie do końca wiem, gdzie by to mogło się odbyć, ale coś się wymyśli.
Nie chciało mi się wracać do domu, a w szczególności do ojca, który spędza dziś dzień z Jade.I jakim sposobem on jest milionerem?Przecież on tylko grzeje dupsko na sofie, albo wydurnia się z Ernestem!W każdym razie zdecydowałam pójść z Leonem do jego domu.
-Kocie, chcesz coś do picia?-zapytał.
-Nie, dzięki.
Już chcieliśmy usiąść w salonie, ale Feder rozłożył się na całej długości kanapy i przejął pilota.Nie chcieliśmy przeszkadzać przyjacielowi i poszliśmy do pokoju Verdasa.Oczywiście podczas nie chcieliśmy przeszkadzać chodziło mi o to, że zmusiłam Leona abyśmy poszli do jego pokoju, bo on już chciał oglądać z Pasquarellim telewizję, a ja nie miałam ochoty na godzine z magazynem motoryzacyjnym.Położyłam się na jego mięciusim łóżku, a na miejsce obok mnie wskoczył Rocky, z którym chwilę się podroczyłam.Leon za to wyciągnął gitarę i zaczął grać znaną mi melodię podemos.Jego głos, taki anielski, kojący, melodyjny...Ach...Nie dziwię się, że dobrze mu idzie kariera.Do tego ma wygląd gwiazdy filmowej.W każdej przerwie pomiędzy zwrotkami łączyliśmy usta w czułe całuski.Gładziłam palcami jego idealną grzywkę.Kochałam z nim śpiewać, czułam wtedy pęłnię szczęścia.
-Siemka ludzie! -wtargnął nam do pokoju Fede.
-Elo ziom, coś się stało?
-Kończcie, dojdźcie lub co tam robicie, bo musimy się zwijać.Dzwonił Julian i za kilka minut mamy być w Dom Records.
-Powiedz mu, że nie dam rady dzisiaj przyjść.Jak coś to mam tą...Chorobę morską.
-Czyli, że niby jesteś na morzu?-zapytał Pasquarelli.
-Nie, kąpałem się i mnie zemdliło.Z resztą wymyślisz coś!A po co to spotkanie?-zapytał meksykanin.
-A coś tam pitolił o naszej przyszłości i o Fran.
-Dobra, wysilę się i pójdę-oznajmił Leon.
-Vils, idziesz z nami?-zapytał Feder.
-Chętnie-odpowiedziałam i wraz z Włochem, i Meksykaninem ruszyliśmy do studia.
Po chwili doszliśmy do wytwórni.Jeszcze nigdy nie byłam na ich spotkaniach, na pewno będzie nudno.
-Witajcie chłopaki!
-Siemaneczko Juleczek! Nadal masz ten sweter od babci!-przywitał się Feder.
-Ty się w nim nie pocisz? Musisz mieć dobry antyperspirant, bo nawet przez tą włóczkę przechodzą zapachy!
-Ile razy wam mówiłem?Mniej gadania i więcej braku gadania!A teraz słuchajcie mnie bardzo uważnie.Od tygodnia wasza piosenka bije rekordy wyświetleń!Słychać ją wszędzie, w radiu, telewizji, internecie czy w sklepach i windach!Jednak mówi się o was jako "ci od tej piosenki"!Trzeba to naprawić.Za mało mówi się o waszych osobach.Oczywiście jesteście już rozpoznawalni ale chcemy więcej.Jak wiemy kobiety kochają bad boy'ów.A aby się o was mówiono, musi być jakiś skandal!Takim bad boy'em będzie....Federico!Masz już przecież kilka przewinień, zatargów z policją...
-Ale Leon ma ich o wiele więcej!Przecież on musiał odnawiać prawko z dziesięć razy, bo mu zabierali, a z mandatów to by wyszło z dwadzieścia tysięcy!-krzyknął Federico.
-O przepraszam, ja nie mam ani jednego mandatu!-wyparł się mój chłopak.
-Kotku, bo żadnego nie płacisz!-dodałam swoje dwa grosze.
-Bo może mnie nie stać?
-Verdas, przecież stać cię na porządny jacht!W każdym razie Federico, musisz zdradzać Ludmiłę.
-Że co?!-krzyknęliśmy wszyscy.
-Będziesz tylko musiał udawać, że romansujesz z Franceską!Nic trudnego-oznajmił Julian.

******
Jest około godziny dwudziestej.Zmierzamy z Leonem w stronę toru.Dawno nie jeździł, a dzisiaj tak się zdenerwował na Dom Records, że stwierdził iż musi rozładować emocje.Obiecał, że będzie jeździł ostrożnie, więc się zgodziłam i poszłam razem z nim.
-Kotku, pójdę się przebrać.
-Pójdę z tobą-uśmiechnęłam się i poszłam za szatynem.Nie wiem jak on może jeszcze mieć tu swój strój!Nie jeździł ponad miesiąc i nadal go nie wyrzucili?No tak.Leona Verdasa się nie wyrzuca.
Kiedy ściągnął koszulę mogłam ujrzeć jego idealnie zbudowane ciało.Miał kości układające się w literę V, które kończyły się przykryte materiałem bokserek zielonookiego.Idealnie wyrzeźbiony brzuch, ten sześciopak...Nic tylko go dotknąć.Moje rozmyślanie skończył fakt, że szatyn był już przebrany i ciągnął mnie za rękę na trybuny.Było tam tylko kilka osób, więc nie miałam problemu ze znalezieniem miejsca siedzącego.
-Mój motor jest już przygotowany, będę leciał-puścił mi oczko.
-Będziesz ostrożny?
-Dla ciebie?Oczywiście-pocałował mnie w policzek i  ruszył.Po kilku minutach wjechał na tor i rozpędził maszynę.Już po sekundach nabrał niezmiernej prędkości.No tak, obiecał być ostrożny, nie było mowy o szybkości...Dla niego jedno nie ma związku z drugim!
Po jakiejś godzince skończył.W tym czasie zdążyłam porozmawiać z jakąś dziewczyną.Od razu szmaragdowe paczałki do mnie przybiegły.
-Dawno nie miałem takiego czasu-odrzekł uśmiechnięty.-Tego czegoś się nie traci!
-Brawo!I jeszcze mi się tym chwalisz?!
-Yy..A to niedobrze?
-Nie debilu!Obiecywałeś, że będziesz ostrożny!-widzę jego zdziwienie w oczach.Sama z resztą też jestem zdziwiona, że tak na niego naskoczyłam.
-No i przecież żyje!
-Dziękuje, jaki ty jesteś łaskawy i miłosierny!Za to ja prawie padłam na zawał ze strachu o ciebie!-krzyknęłam i odeszłam.
-Viola!Viola nie uciekniesz mi.-Pobiegł za mną i złapał za nadgarstek przez co obróciłam się w jego stronę.Popatrzył na moją twarz i zaczął się śmiać.
-Czy ty mnie jeszcze wyśmiałeś?Ciąg się Verdas!
-Tak śmiałem się, ale nie z ciebie.
-Nie chce mi się cie słuchać...-powiedziałam i znów chciałam sobie pójść ale do szatyna czasami nie dociera nic.
-Śmiałem się z naszej kłótni.
-Aha!Czyli to, że się sprzeczamy jest takie zabawne?
-Kochanie, nam już chyba naprawdę czasami brakuje powodów do kłótni!My po prostu, mówiąc w prost nie mamy żadnych większych problemów i to czasami chyba powoduje, że znajdując najmniejszy powód, eksplodujemy.
-Ale ja mówiłam na poważnie.Martwiłam się o ciebie, a gdyby coś ci się stało?
-Nic mi nie jest kotku i nic mi się nie stanie.Przecież mi wierzysz, prawda?-zapytał a ja pokiwałam i wtuliłam się w jego tors.
-Ale muszę ci przyznać, że jesteś najlepszym kierowcą jakiego widziałam-szepnęłam mu do ucha.Musiałam podbudować jego pewność siebie, chociaż i tak ma jej pełno!W prawdzie nie wspomniałam mu, że jest jedynym kierowcą motocrosowym, którego widziałam, ale ćśśś...
-Wracajmy do mnie-szepnął, a ja przytaknęłam.Muszę przyznać, że dom Verdasa i Pasquarelliego stał się moim drugim domem.Czuję się tam jak u siebie.Czasami nawet myślałam jakby to było zamieszkać z Leonem...Ja niedługo kończę osiemnastkę...On już jest pełnoletni i na dodatek w pełni wykorzystuje wszystkie tego zalety!Czasami myślę o tym jakby to było codziennie budzić się w ramionach szatyna, zasypiać wtulona w jego klatkę piersiową, każdego dnia brać wspólne kąpiele, gotować i robić wszystko to co robimy gdy jesteśmy osobno, razem.
-Federico!Chodź do nas!-zawołał zielonooki kiedy weszliśmy do salonu.
-Co chcecie?-zapytał.
-Oj Fede, nie zamartwiaj się tym co powiedziała wytwórnia!Na pewno im przejdzie i nie będziesz musiał udawać, że jesteś z Fran-powiedziałam na otuchę, ale chyba niezbyt to go podbudowało.
-Dobra, zaraz będą u nas wszyscy!-oznajmił zielonooki i objął mnie ramieniem, dzięki czemu mogłam się w niego wygodnie wtulić.
-W jakim celu?
-Musimy jakoś zaplanować tę imprezę dla Gregorio.
-Okeej, zrobię wszystkim herbatę-powiedział przytłoczony Fede i zmierzył ku kuchni.Chyba chciał być jeszcze przez chwilkę sam.Zwróciłam wzrok na Verdasa.Również był jakiś taki posępny.
-Jesteście dla siebie jak bracia-zauważam, a chłopak dziwnie na mnie patrzy.-Śmiejecie się z siebie, rywalizujecie, ale gdy jednemu coś się dzieje, drugi to też odczuwa.
-Wiesz, moi rodzice ciągle w delegacjach, Państwo Pasquarelli też nigdy nie byli obecni, nie mieliśmy rodzeństwa, więc jesteśmy jesteśmy dla siebie prawie jak rodzina.
-A ty..-nagle zamilkłam.Boję się poruszyć ten temat.Zawsze jestem taka wygadana, a nagle brakuje mi języka w gębie!
-O co chodzi?-wlepia we mnie te roześmiane gałki.
-Czy...Myślisz czasami o swojej przyszłości?-pytam.Od dłuższego czasu to pytanie mnie nurtowało.
-Ah, Viola!Oczywiście, że tak.
- I jak ona wygląda?-pytam zaciekawiona.
-Jestem tam ja, ty, nasi najbliżsi i pewna mała osóbka, może nawet więcej.W końcu to nie moja przyszłość, to nasza przyszłość-mówi Verdas.Na chwilkę przymykam oczy po czym szepczę do niego :
-Tak bardzo cię kocham Leon.
Po chwili przychodzą nasi przyjaciele.Po przywitaniu i wypiciu herbaty przyrządzonej przez Federa wszyscy gorączkowo myślimy nad przyjęciem dla nauczyciela.
-Może zrobimy ją w stylu lat 80'tych?-zaproponowała Fran.
-Nie, nie, nie!Nie możemy mu przypominać o minionych latach, bo mu się przypomni jaki już jest stary-oznajmia Pasquarelli.
-To co w takim razie?-pyta się Maxi.
-A może by tak wszystko w jakimś kolorze?Dajmy na to, że niebieski.Wszyystko w niebieskim.Stroje,dekoracje, parkiet i jedzenie!-zaproponowała Lu.
-Nie najgłupsze, ale mam wątpliwości...Wydaje mi się, że Gregorio dostałby jakiś spazm na ten widok, a dla niego najbardziej liczyłyby się "alkohol, kobiety i rozróba"-oznajmił Pasquarelli, a Leon i Diego zaczęli mu bić brawo.
-Wy chyba nie ogarniacie, że to ma być impreza dla Gregorio, a nie dla was-westchnęła Ferro.
-A gdyby tak to połączyć?-zaproponował Verdas.-Drinki, kobiety, rozróby i wszystko w jednym kolorze?
-A ja myślałam nad dwoma kolorami!Czerwony i biały, są takie świąteczne, a niedługo wigilia!-krzyknęła ruda.Podoba mi się ten pomysł.Wszyscy przytaknęliśmy zadowoleni.Jest mi troszkę smutno, że nie dodałam do tego planu nic z własnej inicjatywy, ale moje myśli były o wiele dalej...Nie mogłam odsunąć od umysłu tego, że Leon wspomniał coś o "małej osóbce".Czyżby on chciał mieć kiedyś dziecko?

******

Heejeczka!
Już po prostu marzyłam żeby dodać ten rozdział!
Głównie dlatego, że nie chciałam dawać już tutaj akcji z imprezy Gregorio gdyż od dawna w głowie mam diabelskie myśli...Hahahaha {złowieszczy śmiech}
Wiem na razie tyle, że teraz jest po prostu w huj bardzo dużo sielanki!
Już mam jej dosyć!
Tyle tu tej miłości i w ogóle xD
Chodzi mi jedynie, że na tym poziomie mojego opowiadanie na serio bohaterowie nie mają żadnych problemów!Tak się dzisiaj wkurzyłam na jednego chłopaka w szkole (od ponad miesiące nawet na mnie nie spojrzy) , że pomyślałam, że koniec z moim błogim światem leonetty :')
Na początku chciałam kogoś uśmiercić, ale pewnie wyjdzie mi akcja, ale nie będę potrafiła być taka zła i w następnym-następnym rozdziale wszystkich pogodzę..ale nie jestem pewna!
Możecie mnie jedynie błagać xD
Mam już kilka tekstów na imprezkę :D
W końcu byłam na igrzyskach.Umieram z podniecenia.
A wy kogo wolicie? Peeta czy Gale?
Koocham <3
Buziaki :**
<3

PS. nie bądźcie źli, że ten rozdział jest taki kijowy--> postaram się, by następy był o wiele śmieszniejszy i ciekawszy! 


6 komentarzy:

  1. Boski *_*
    Też oglądałam Igrzyska :D
    Peeta the best! *_*:-*
    Violka... -.- Jestem na tą postać zła, bo akurat przed chwilą oglądałam trailer tego nowego filmu. I ta scena postaci Violetty z tym nowym gostkiem -.- świadomość, że to konkurent Leóna, kolejny... A mówią, że to nie ma nic wspólnego z Violettą. Akurat. Wkurzająca postać i jej wątki zostały -.-
    Ale wracając... Julian -.- zaczynasz mi podpadać. Nawet nie myśl o jakiś intrygach.
    Impreza dla Gregorio *_* 🎉 🎈 🎊
    Nie mogę się doczekać. Na pewno będzie zajebiście!
    Ciekawie by było z tą akcją i uśmierceniem jakieś postaci, ale byłby problem, kto. Chyba, że masz już kogoś do odstrzału.
    Jeśli chodzi o Leóna i dzieci, to ja na miejscu Violki bym dawno zrobiła test. Chyba, że oni jeszcze tego nie robili... Hm.. Kurde. Teraz nie wiem.
    Czekam z niecierpliwością na next!
    Kocham <3
    Buziaki :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodki obraz rodziny Leonetty.
    Ślub. Dzieci. Ahhhh ;*

    Fede ma udawać romans z Fran?!
    O cholera! To się źle skończy!
    A może nie będą musieli?

    Impreza dla Gregorio.
    Kolory biało czerwone??
    Juz sobie to Wyobrazilam!!
    Ciekawe czy im się uda to zorganizować :)

    Ahhhh ten rozdział jest cudowny.
    Nic dodać nic ująć;*
    P.E.R.E.Ł.K.A.
    F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y.
    B.O.S.K.I.

    Juz się jie mogę doczekać następnego :*

    B
    U
    Z
    I
    A
    C
    Z
    K
    I
    ❤❤❤❤❤
    Maddy ( kiedyś Królik ) ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. A co do igrzysk to jestem od początku wierna Peecie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też oglądałam
    Myślałam że rozbije ten telefon jak zobaczyłam ją z tym nowym śmieciem...bez ura..ach i tak go nie lubię i będę o tym mówić otwarcie
    A co mi tam. Mogę? Mogę!
    A puźniej co? Mój mąż
    Smutny...płacze
    ...Wróciłam do komentowania cieszysz się?
    Miałam pewne problemy ale jest już dobrze wiec więc wracam do komentowanai
    Rozdział cudo
    Nieprzejmuj się...ja też nie lubie słodyczy
    Tylko spróbuj rozdzielić leonette to obiecuje co soluwę na gołe klaty!!!
    A tak na poważnie
    Tylko sprubuj a cię znajdę
    .....
    Kocham
    XTiniX

    OdpowiedzUsuń
  5. WoW :)
    Magiczny, czarujący, piękny... wymieniać dalej?
    hyhyh
    :P
    Czekam na więcej Kicia
    Kocham i Całuję
    Twoja V.V

    OdpowiedzUsuń
  6. O Boże...
    Te Twoje teksty mnie po prostu rozwalają!
    Dzieci poniżej 10 roku życia nie powinny chyba tego czytać...
    Serio też zastanawiam się w jaki sposób German jest milionerem.
    Dziwne nie? O.o
    Jezu FEDERICO!!
    "-Kończcie, dojdźcie lub co tam robicie, bo musimy się zwijać."
    Dopiero po chwili zrozumiałam o co chodziło xD
    Fede ma zdradzić Lu?! Z Fran??!!
    NIEEE!!!!!!
    U... Luśka jak sę dowie to się wkurzy. Bardzo!
    Leonek chce mieć dziecko??
    Taką słodką małą istotkę...
    I Viola się do niego wprowadzi...
    Chcesz to zniszczyć?
    Zawiodłam się :'(
    Ale wiem, że nie na długo xD

    A jeśli chodzi o tego chłopaka, to... albo cię kocha, albo nie chce cię znać!
    YYY... Chyba nie pomogłam :/...

    Super rozdział!
    Czekam na next.
    Buziaki :-***

    OdpowiedzUsuń