Violetta
Szłam w deszczu.Chłodny wiatr okalał moją twarz.Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać.Było już trochę po dziewiętnastej, więc uliczki były oświetlane przez lampy.Wpatrzona w blask wody w jeziorku mijałam kolejne twarze nieznajomych.Czułam wibracje dochodzące z otchłani mojej torebki, niezbyt mnie to obchodziło.Usiadłam na jednej z ławek, pozwalałam by pojedyncze krople zwilżały moje jasno brązowe włosy.Spędziłam tak chwilkę, użalając się nad sobą i śpiewając najsmutniejsze oraz najbardziej depresyjne piosenki, które znam.Nawet nie spostrzegłam kiedy była już dwudziesta trzecia.Nagle usłyszałam za sobą ciężkie dyszenie.Błyskawicznie odwróciłam się i widząc mężczyznę zaczęłam uciekać.Kątem oka widziałam jak biegnie za mną.Kiedy był za blisko mnie bez zawachania wzięłam zamach i zaczęłam tłuc go torebką bez opamiętania.-Viola!-krzyknął wreszcie chłopak i złapał mnie za nadgarstki.
-Leon?!Co ty tu robisz?-zapytałam.Od razu zrobiło mi się wstyd za tą torebkę, ale muszę przyznać, że to było komiczne.
-Hmm...Wiecznie wracam od kochanki po upojnym spotkaniu.Viola szukam cie dwie godziny!Nie odbierasz, nigdzie cie nie ma, martwiłem się-powiedział z przejęciem i przycisnął mnie do siebie.-Kochanie, jesteś cała mokra.
-Brawo Sherlocku!Okazuje się, że deszcz jednak nie jest suchy-zaśmiałam się niemrawo.Suchy to był dopiero ten żart...
-Co się stało?Płakałaś?-zapytał patrząc w moje jak przypuszczać zaczerwienione oczy.
-To przez przesłuchanie!Jestem taka beznadziejna!Myślałam, że dobrze mi poszło, kazali mi tam tyle czekać!A na koniec co?Nie dostałam tej roli!Jestem jedną wielką porażką!-wydusiłam.-Na dodatek szukałeś mnie, a ja nawet nie odebrałam telefonu.Zachowuje się jak jakieś dziecko, któremu coś się nie udało i jest złe na cały świat-westchnęłam.
-Posłuchaj, jesteś najlepszą kobietą jaką spotkałem w życiu, jeżeli oni cię nie docenili, są chyba ślepi!To jedno przesłuchanie, będzie jeszcze milion innych.A co do tego, że nie odbierałaś to oczywiście masz prawo do chwili samotności, ale proszę, uprzedź mnie, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak się martwiłem.Dawno ci tego nie mówiłem, ale potrzebuję cie.Potrzebuję cie by móc normalnie funkcjonować, Violu.Bardzo cie kocham, nie możesz płakać przez takie głupoty, masz na to za piękne oczy-oznajmił i czule mnie pocałował.
-Dziękuje, dziękuje-wyszeptałam chowając twarz w jego koszuli.Dawno nie czułam się tak ważna, zapomniałam prawie jak bardzo zależy mi na Leonie.
-Odprowadzę cie do domu-zaproponował. Szybko znalazłam się w swoim wygodnym łóżku, w objęciach Morfeusza.
Leon
Wracałem już do domu, na szczęście deszcz przestał padać.Zacząłem się wtedy zastanawiać, dlaczego do cholery nie wziąłem motoru ze sobą!Dobra, będę na piechotę zapitalał.To takie ekologiczne i w ogóle...Nigdy więcej.
Po kilkunastu minutach doszedłem do celu.Feder był w swoim pokoju, więc postanowiłem zrobić sobie kolacje i pójść spać.Otworzyłem lodówkę i z żalem byłem przymuszony zrobić sobie jajecznice.
-Kur, zepsute-wysyczałem wąchając jajka.
Zostało mi jedno wyjście, musiałem pójść do sklepu.Ubrałem swoją skórzaną kurtkę i tym razem wsiadłem na motor.Już po chwili byłem na miejscu, na szczęście sklep był całodobowy.Cały czas czułem na sobie wzrok ochroniarza.No dobra, było po północy, ale czy ja wyglądam na złodzieja?Tak, ukradłem kiedyś ojcu kilka rzeczy, na przykład prezerwatywy.Byłem wtedy mały, myślałem, że to balony i zacząłem je dmuchać.Do końca życia trauma.Dzięki ci ojcu i temu jak sprytnie je schowałeś!Poza tym nie jestem złodziejem, choć kobiety uważają, że skradam im serca, jednak ochroniarz może być spokojny, nie mam zamiaru go podrywać!
-Przepraszam, jest tu może gdzieś wątróbka?-zapytałem się jakiejś kobiety kucającej przy kawach, zmęczony poszukiwaniem mięsa dla Rockiego.
-Niestety nie, nie pracuję to-odrzekła czarnowłosa nawet nie podnosząc wzroku.Nagle z półki spadło kilka produktów, które oglądała dziewczyna.Natychmiast zacząłem pomagać jej układać je z powrotem.
-Dziękuje-zwróciła w końcu w moją stronę oczy.-Mam pytanie, nie musisz odpowiadać-powiedziała szybko, a ja potaknąłem głową.-Co robisz w środku nocy w sklepie, szukając wątróbki?zapytała a ja zacząłem, się śmiać.Wytłumaczyłem jej, że byłem głody, a mój przyjaciel pewnie nie dał nic psu do jedzenia, ale gdy usłyszała pełne imię Rockiego lekko się wystraszyła i na tym skończyła się rozmowa.Cholera Verdas!Odstraszasz dziewczyny!Jak tak dalej to jakieś mangozjeby będą bardziej atrakcyjni od ciebie!Skarciłem się w myślach, ale szybko przestałem.Kto byłby atrakcyjniejszy ode mnie?Phi!Zaraz...Czy ja nie jestem zbyt dumny?Czy Orlando Bloom też się tak podziwia?Czy on też ma dużego?Czy on też gada do siebie?I czy on też ma takie problemy życiowe?
Na całe szczęście szybko wróciłem do domu, jeszcze chwila spędzona na dworze, a zacząłbym myśleć nad zrobieniem maratonu z "Trudnymi spawami".A podobno przebywanie na dworze jest takie zdrowe...Gówno prawda!Dzieci, osobiście polecam siedzenie w domu i przeglądanie internetów.
Wypakowałem zakupy, w tym także wątróbkę dla Rockiego, którą pomagał mi odnaleźć ochroniarz Nie podrywałem go! i udałem się do łazienki.Już miałem 'odcedzić kartofle' jak to mówi mój ojciec (Verdas!Mówiąc jak ojciec nie będziesz atrakcyjny!) ale coś mi przeszkodziło.A mianowicie był to Federico klęczący na podłodze i wymiotujący do klozetu.
-Wszystko dobrze?-zapytałem przyjaciela.Niestety, moje serdeczne pytanie mu nie pomogło, wciąż zwracał pokarm.Kiedy mu przeszło usiadł wyczerpany pod ścianą, a ja kucnąłem naprzeciwko.Długo to trwało?-odezwałem się.
-Kilka minut przed twoim przyjściem.Na dodatek strasznie mnie nakurwia brzuch-wyjęczał.
-To pewnie jakieś zatrucie czy wirus...Jadłeś coś?
-Tak, obudziłem się i zgłodniałem, a w kuchni były jakieś jajka, to sobie zrobiłem jajecznicę.
-Fede, one były zepsute!Przyniosę ci jakąś tabletkę-odparłem, lecz okazało się, że wszystkie proszki jakie mamy są na kaca.Postanowiłem zrobić dzień dobroci dla nieudolnych i ruszyłem po lekarstwa do apteki.Może Bóg to doceni i sprawi, że wszyscy oprócz mnie staną się gejami?Ach, i tak są!Jako, że ta apteka nie była zbyt daleko nie brałem motoru i co?Zaczął padać deszcz i byłem zlany jak pies!Już nigdy nigdzie się bez niego nie ruszam.Nawet do łazienki.
-Trzymaj-podałem Włochowi tabletki, gdy wróciłem z wyprawy.-Masz u mnie długi dług!Już nigdy nie pójdę do tej apteki-oświadczyłem.Chłopak szybko przełknął pigułkę i popił wodą.
-Dlaczego?-zapyta.
-Bo podchodzę do sprzedawczyni a ta od razu się pyta jaki rozmiar!Na początku nie zrozumiałem o co chodzi, po chwili ogarnąłem, że chciała mi wcisnąć prezerwatywy.W końcu co robi chłopak w aptece w nocy?Ten świat wyklucza każdego mężczyznę które chce coś zrobić w nocy!Nawet wątróbki bez podejrzeń kupić nie można-wyżaliłem się, a Pasquarelli zaczął się śmiać w czym szybko mu zawtórowałem.Postanowiliśmy obejrzeć jakiś fajny film, ale skończył nam się już zasób ulubionych horrorów i komedii więc postanowiliśmy oglądnąć coś z innej kategorii...I to wcale nie było porno!Włączyliśmy ostatnią część "Władcy pierścieni".Niestety ale Federowi nie przeszło i co chwilę szedł wymiotować.Za każdym razem gdy wracał na ekranie byli pokazani Frodo i Sam, więc jednoznacznie stwierdził : Pedały.Nie mogłem się z nim nie zgodzić.Na szczęście było kilka dobrych wojowniczek.
******
Heejka kochani!
Udało się przebrnąć przez tą 68?
Jejku, wydaje mi się, że ostatnio zaczynam być jakaś coraz bardziej wulgarna...Przeszkadza wam to?
Violetta się nie dostała :) Ale ja jestem podła xD
W ogóle na początku tak jakoś ckliwo...
W następnym rozdziale mam zamiar przyśpieszyć czas.
Hmm mam zamiar zamieszać troszkę w życiu bohaterów :'3A wy tego chcecie?
Tymczasem jeżeli chcecie ujrzeć rozdział 69 komentujcie, bo potrzebujecie na to 9 komentarzy pod tym postem :D
Ogółem bardzo dziękuje wszystkim komentującym <3
Koocham <3
Buziaki :**
<33
Ps. Kiedy macie fere?Ja 15 lutego dopiero :/