Violetta
Obudził mnie nagły
huk.Zdezorientowana zaczęłam nerwowo rozglądać się po pokoju, ale w
końcu zdałam sobie sprawę, że to ja wywołałam ten hałas, spadając z
łóżka.Rozmasowałam obolały tyłek i podniosłam się z powrotem do
łóżka.Chciałam ruszyć do kuchni, ale ból głowy całkowicie mnie
sparaliżował.Przez chwilę pomyślałam, że mogło się to stać przez ten
upadek, ale dotarło do mnie, że to tylko zwykły kac.Nie pamiętałam jak
znalazłam się w domu, a co dopiero w pokoju Leona, ale miałam szczerą
nadzieję, że nie widział mnie w tym stanie.Odór alkoholu, włosy i
sukienka całe w wymiocinach.Nie dziwiłam się, że nie obudziłam się
obok niego, sama bym ze sobą nie wytrzymała w jednym pomieszczeniu.Po
prostu śmierdziałam!
Kiedy jakoś doczłapałam
do łazienki, postanowiłam się orzeźwić.Tak, prysznic był mi bardzo
potrzebny.Nie tylko po to by można było usiedzieć ze mną w pokoju bez
wstrzymywania oddechu, na dodatek pomógł mi wytrzeźwieć do
końca.Naprawdę nienawidziłam kiedy budziłam się nie pamiętając nic z
poprzedniej nocy, a tak właśnie było teraz.Mocna głowa na pewno nie była
moim atrybutem.
Dlaczego ja tyle piłam?
Ach, tak.Coś mi się pojebało we łbie.
Po opuszczeniu
zaparowanego pomieszczenia poczułam się jak nowa.Niestety, ale woda nie
dała rady zmyć bólu głowy, więc postanowiłam odpocząć.Leżąc w łóżku
zaczęłam zastanawiać się gdzie podziali się Leon i Fede, przecież była
już godzina bodajże 13.O tej porze znając tych leni, powinni jeszcze
spać.Zaniepokojona postanowiłam zadzwonić do Leosia, ale odblokowując
telefon zamarłam na kilka sekund.24 nieodebrane połączenia, 56 sms'ów.Violka, co ty odpierniczyłaś?
W pierwszej kolejności
sprawdziłam wiadomości.Większość była od Leona, tylko kilka było od
innych znajomych.Zaczęło się niewinnie, pytał się gdzie jestem, o
której wrócę.Czytając dalej byłam coraz bardziej zła na siebie, a on sądząc po treści sms'ów
coraz bardziej zdenerwowany na mnie.Tekst pojawiał się w odległości
kilku, czasami kilkunastu minut.W pewnej chwili Verdas zaczął używać
niecenzuralnych słów.Przeraziło mnie to, że ostatnie wiadomości były
wysłane o 5 rano, co znaczyło, że jeszcze o tej godzinie nie było mnie w
domu.Jejku, jak on się o mnie martwił.Kochany.Kiedy skończyłam
czytać wiadomości od mojego chłopaka weszłam w wiadomości od
Ludmiły.Zaczęło się prawie tak samo jak u Leona, czyli 'Gdzie ty do cholery jesteś?!', ale ostatnie zdania, które przeczytałam wprawiły mnie w szok.
-Co ty sobie kurwa
wyobrażasz?Myślałam, że jesteś moją przyjaciółką, ale to co zrobiłaś
było podłe!Jak mnie zobaczysz na ulicy lepiej spierdalaj-przeczytałam na
głos i powtórzyłam kilka razy, by być w stanie zrozumieć treść, ale nic
nie mogłam z tego pojąć.
Czy zrobiłam coś Ludmile?
To pytanie rozbrzmiewało
w mojej głowie przez kilka minut, ale nie byłam w stanie znaleźć
odpowiedzi.Nie pamiętałam kompletnie nic z wczorajszej imprezy, więc
postanowiłam jak najszybciej zadzwonić do blondynki, by wyjaśnić to
wszystko.Nie wiem czy nie słyszała dzwonka, czy po prostu nie miała
ochoty ze mną rozmawiać, tak czy siak nie odbierała.Pomyślałam więc, że
skoro nie dowiem się tego od niej, może Leon mi to wytłumaczy.Nie miałam
pojęcia kiedy miał zamiar wrócić do domu, więc po prostu wybrałam jego
numer i przystawiłam komórkę do ucha.Odebrał po kilku sygnałach.
~Cześć Leoś, gdzie jesteś?Chciałabym porozmawiać~
~Przepraszam bardzo, ty pytasz się mnie gdzie jestem?Wczoraj jakoś nie byłaś zbyt chętna, by odpowiedzieć mi na to samo pytanie~
O boże, czy on się
obraził, bo poszłam na imprezę bez jego wiedzy?Ten jego ton głosu...Tak
cholernie lodowaty, jakby nigdy nie wiedział co to ciepło.
~Och, porozmawiamy w domu, dobrze?~
Zapytałam, ale nie
dostałam odpowiedzi.Rozłączył się.Uznał, że nie potrzebuję odpowiedzi
czy co?Miał zamiar przyjść, nie przyjść, czy strzelić focha, jak mój
ojciec, kiedy nie chciałam pomóc mu z kupnem gumek?I to nie tych do
żucia, if you know what I mean.
Postanowiłam zrobić sobie kanapkę i czekać na możliwe przyjście Verdasa.W międzyczasie włączyłam w telewizji jakiś durny reportaż, na który nawet nie zwróciłam uwagi.Nie mogłam przestać rozmyślać o tym co zrobiłam na imprezie, że tak uraziłam blondynkę i Leona.Czułam się źle przez tą całą sytuację.Nigdy nie lubiłam, kiedy ktoś czuł się skrzywdzony przeze mnie, a zwałaszcza jeśli nawet nie wiem co zrobiłam nie tak.
W końcu drzwi wejściowe otworzyły się z trzaskiem, przez co moja głowa zapulsowała.Natychmiast zerwałam się z kanapy i potruchtałam do przedpokoju, gdzie pokazał mi się mój chłopak.Na jego twarzy nie malował się ten onieśmielający uśmiech, którym wypełniał całe pomieszczenie, a oczy mierzyły mnie, jakbym była celem do zlikwidowania.
-Hej.Leon, ja nie wiem co powiedzieć.Wiem, że nie powinnam znikać na całą noc nic ci nie mówiąc, ale pokłóciliśmy się troszkę i naprawdę musiałam odetchnąć.Nie chciałam, ale znajomi z planu wyciągnęli mnie siłą, nawet nie myślałam, by zostawać tam na noc-tłumaczyłam, mając nadzieję, że zielonooki zaraz po tym przytuli mnie i zaczniemy się dziko obmacywać.
-Ja też nie wiem co powiedzieć.Ja nawet nie byłbym zły o to, że tak po prostu wyszłaś i nie wróciłaś, ale to co mi mówiłaś?Dlaczego kłamałaś?Dokładnie widziałem, jak Woody zabawiał się z jakąś dziewczyną-stwierdził, trzymając się na dystans, a mi nagle stanęła gulka w gardle.
Faktycznie kłamałam, dobrze wiedziałam, że chłopak nie jest gejem, ale nie mogłam wtedy znaleźć innego wytłumaczenia.Wymyśliłam to szybko i z tą samą prędkością powiedziałam to, nawet nie myśląc o tym, że nie powinnam ukrywać przed nim prawdy.Bałam się, że będzie zły, za tego całego delfinka.Boże, byłam taka głupia.Jakbym nie mogła mu po prostu powiedzieć, że nigdy nie byłam i nie będę zainteresowana Woodym, który troszkę się do mnie przyczepił.
-Przepraszam, już nigdy cię nie okłamię.Przysięgam.Nie wiem po co to powiedziałam, uwierz mi.
-Skoro postanowiłaś mówić prawdę, powiedz mi tylko jedno.Kim kurwa jest Brad?!Dlaczego go przytulałaś?!Co miało znaczyć, że on przynajmniej cię zrozumiał?!
-Nie wiem...
-Odpowiedz mi, kurwa!-krzyknął, a ja naprawdę się przestraszyłam.
Przestraszyłam się oczywiście nie o to, że Verdas jest mi wstanie coś zrobić, nigdy by tego nie zrobił.Przeraziło mnie to, że kolejny raz nie potrafiłam się wybronić z jego oskarżeń.Co miałam mu odpowiedzieć?Brad to mój seksowny kolega i tak właściwie to z nim piłam przez pierwsze pół imprezy, które w miarę pamiętam, a reszty nie wiem, bo zbytnio się schlałam.Nie dzięki, nie chcę by chłopak, którego kocham, mnie znienawidził.
Myśl Violetta, myśl!
Musisz coś odpowiedzieć.
Obiecałaś mówić prawdę.
Nie możesz go kolejny raz okłamać!
-To kolega, narzeczony dziewczyny, która zaprosiła mnie na tą imprezę.Powiedziałam, że mnie zrozumiał, bo sam pokłócił się na tej imprezie ze swoją ukochaną o jednego faceta i jakoś tak dosłownie chwilkę rozmawialiśmy.
-Dlaczego pocałował cię w policzek?
-Och, on jest bardzo przyjacielski.Z każdym tak robi.
-Nie kłamiesz?-zapytał, unosząc brwi.
-Nie kłamię-odparłam i poczułam się jak zwykła suka.
Prawda była taka, że wszystko zmyśliłam.Brad był singlem i to on najbardziej z wszystkich znajomych nakłaniał mnie bym poszła na tę imprezę.W dodatku nie mam pojęcia co miałam na myśli, mówiąc, że mnie zrozumiał.
-Czy teraz wszystko jest między nami dobrze?-zapytałam, będąc gotową na uścisk.
-Tak, chyba tak-powiedział niezbyt przekonany, ale odwzajemnił mój uścisk, a ja wręcz słyszałam jak moje sumienie wyzywa mnie od najgorszych.Kiedy cmoknął moje usta, chciałam wykrzyknąć, że powinien na mnie nawrzeszczeć, że jestem szmatą, która kłamie prosto w oczy, ale nie mogłam.On smakował zbyt dobrze, nie wytrzymałabym znowu usłyszeć jego przepełnionego gniewem i rozczarowaniem głosu.A w pełni na to zasługiwałam.
Kiedy do naszego pocałunku wkradł się język, którym tak doskonale posługiwał się Verdas, nagle chłopak odsunął się, wprawiając mnie w oszołomienie.
-Przepraszam, ja chyba po prostu muszę ochłonąć, dobrze?-zapytałam, a ja smutno pokiwałam głową.
Kiedy Leon był w swoim pokoju, a ja wróciłam do oglądania programu kucharskiego (bo nigdy nie jest za późno, aby dowiedzieć się jak zrobić pieprzonego kurczaka) do domu przyszedł Federico.Nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem, a od razu skierował się do pokoju Verdasa.Troszkę zezłościłam się, bo kucharz właśnie pokazywał doprawiać drób, ale po prostu musiałam ściszyć telewizor i podsłuchać ich rozmowę.
-Jak to się z nią pogodziłeś?!-dobiegł mnie wrzask Pasquarelliego.
Dzięki przyjacielu, jak Włosi będą grać na euro, to mam nadzieję, że dostaną wpierdol.
-Och, nie wiem.Wytłumaczyła mi wszystko i nie potrafię jej nie uwierzyć.Z resztą opowiem ci to wszystko za chwilę, może pójdziemy na miasto?Opierdzieliłbym kebsa.
-Hah, czy ta złość sprawiła, że chcesz załagodzić żądze w mięsie?
-Hej, ty się nie wyśmiewaj z mięsa!Nie wiem jak Camila mogła być wegetarianką...-zastanowił się Leon.
-Ja nie wiem jaką bajkę musiała ci wcisnąć Castillo.
A ja nie wiem jak mogłam uważać, że się przyjaźnimy, Federico.Żebyś się nie osrał tym kebabem, czasami.
Ech, zresztą nawet jak chciałam złościć się na Włocha, to nie mogłam.Wcisnęłam Leonowi całkiem zgrabną historyjkę i mam nadzieję, że nie będzie próbował dowodzić jej prawdziwości.To ja byłam tą złą, nie chłopak, który próbował pomóc Verdasowi.
-Fede, ale ona naprawdę miała skruchę w oczach-próbował bronić mnie zielonooki.Nie zasługuję na niego.
-A ja mam w oczach zajebistość, ale i tak nikt nie chciał bym zagrał w hobbicie.
-Dobra, chodź już ten obiad, jestem serio głodny.
******
Heeejka kochani :D
Tak, wiem.Nie było mnie długo.
W tych tygodniach miałam naprawdę dużo latania po lekarzach!
Mam nadzieję, że zrozumiecie, na dodatek dowiedziałam się, że będę miała zabieg chirurgiczny.
Nie chciałam nic wtedy pisać, bo wiedziałam, że nie wyszło by z tego nic dobrego ;-;
Na dodatek komentarze spadły, ale zrozumiałam coś ważnego.
Nie chcę pisać dla samych komentarzy, chcę aby to wam się podobało naprawdę :))
Postaram się znów dodawać w miarę systematycznie :'3
Życzę wspaniałych wakacji! :D
Bawcie się na nich, jak nigdy wcześniej ;**
Kocham <3
Buziaki ;**
<33