niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 70~A potem z powrotem powraca do swoich obowiązków bycia menelem.

Leon

Obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez uchylone okno.Byłem już wyspany i gotowy do dalszego życia, i już miałem wstawać z łóżka, ale nie pozwolił mi na to pewien słodki widok.Śpiąca Viola, opierająca głowę na moim ramieniu.Był to jeden z najmilszych widoków jakie widziałem.Niestety Castillo nie miała zamiaru wstawać, a mi już lekko znudziło się patrzenie na jej cudną twarz skąpaną w blasku słońca, choć to było naprawdę przyjemne zajęcie.Kurde, skąpaną w blasku słońca, ależ ze mnie Szekspir!Zaraz na chwilę się zapomnę i nieświadomie jakiś Krzyżaków jebnę.Delikatnie zdjąłem ją z siebie i wyszedłem z pokoju.Na dole zastałem Ludmiłę, Diego i Francescę, siedzących przy stole i szybko się do nich przysiadłem.
-Co wy takie niewyraźne miny macie?-zapytałem.
-Niewyraźną minę to ma Fede jak sra, a to co teraz czuję mianuje się pieprzonym kacem i jeżeli jesteś w stanie mnie od niego uwolnić, to będę bardzo wdzięczna-syknęła Ferro.
-Zapomniałem, że wyssałaś większość alkoholu, przez co nie miałem jak się upić.W sumie to chyba wyszło mi to na korzyść-uśmiechnąłem się do blondynki, a ona tylko przystawiła palec do ust, uciszając mnie i zaczęła masować swoje skronie.Z czasem do pomieszczenia zaczęli się schodzić wszyscy znajomi.Postanowiliśmy wyjechać z powrotem do Buenos Aires za kilka godzin, więc musieliśmy zacząć się zbierać.Miałem spore problemy ze znalezieniem swojej koszuli i już byłem mocno wkurzony, w końcu to była jedna z moich szczęśliwych koszul.Mam je dwie.W jednej z nich dostałem się do studio i w nią ubrany spotkałem Violę.Ale ta którą miałem na sobie wczoraj miała większe znaczenie, to w niej pokonałem Diego w pokemonach.Całą nockę zarwałem, żeby wygrać ze skurczybykiem, ale no cóż, jestem mistrzem, musiałem go pokonać!To było moje przeznaczenie.Jejku...czy ja naprawdę jestem taki zapatrzony w siebie?Czy ja traktuję siebie jakbym był wybrańcem, jak jakiś Noe?Jeszcze brakuje mi żebym zaczął budować jakąś arkę i zabrał na nią wszystkie ładne dziewki.Kurde, ale by była biba!Ja, jako ostatni przedstawiciel mężczyzn i same loszki.Nie no, oczywiście, że bym tego nie zrobił.Zabrałbym ze sobą Federa!Przecież pogwałciłyby mnie samego te dziewczyny na śmierć.Cholera!O czym ja myślę?Kocham Violettę najbardziej na świecie, czasami po prostu za bardzo fantazjuję.I gadam do siebie.Muszę z tym w końcu skończyć!
-Verdas, łap koszulę!-wyrwał mnie z transu Maxi rzucając we mnie ubraniem.
-Będziesz mi ją jeszcze prasował idioto!-warknąłem i zacząłem głaskać koszulę.
-Spokojnie, co ty taki agresywny jesteś?
-Agresywny to ja dopiero będę-burknąłem sobie pod nosem przypominając wczorajszą noc i to przez co tak szybko się skończyła.A było już tak cudownie...
-Coś cię gryzie stary?O czym tak myślisz?-zagadał Ponte, a ja zamroziłem go wzrokiem.
-O czym myślę?-powtórzyłem pytanie i parsknąłem śmiechem.-Planuję jak cię zabić.Ja jestem za topieniem cię w sikach Rockiego, ale Viola woli cię po prostu wychłostać.A może sam masz jakąś propozycję?
-Że co?A co ja wam niby zrobiłem?-oburzył się chłopak.
-Chyba zapomniałeś o zasadach dobrego wychowania i o tym, że nie wchodzi się do pokoju bez pukania, bo można coś przerwać.Chyba rozumiesz?Nie pamiętasz jak wtargnąłeś mi i Violi do pokoju w środku nocy?-zapytałem, a on zmieszany i chyba lekko zawstydzony pokiwał głową na znak zrozumienia i przeprosił cicho.
-W każdym razie wolę już chyba chłostanie-wyznał i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Trochę pokrzyżowałeś mi plany.A już miałem nie wychodzić z Rockim na pole tylko czekać aż będzie sikał do wanny do której cię wsadzę.
-Też cię kocham, brachu-uśmiechnął się raper i lekko walnął mnie w ramie.

Trochę pożartowaliśmy, porozmawialiśmy, ale kiedy wszyscy byli gotowi postanowiliśmy ruszać.Ja jechałem tylko z Castillo, moim samochodem.Szybko mijaliśmy kilometry, zostawiając leśny krajobraz daleko za nami.
-I jak wrażenia po urodzinach?-zapytałem, nadal skupiając się na drodze.
-Och, Leon!Nie mogło być lepiej!Jesteś najlepszym chłopakiem pod słońcem-uśmiechnęła się do mnie uroczo.
-A ty najukochańszą dziewczyną na świecie-szepnąłem, głaszcząc ją delikatnie po udzie.-Violu, wiesz, że nie mówię tego jakoś zbytnio często, ale jesteś najważniejszą osobą w moim życiu i chcę żebyś o tym wiedziała.Chcę żebyś wiedziała o tym, że jesteś całym moim światem.
-Ty naprawdę wiesz jak porządnie mnie zarumienić-przyznała z uśmiechem na twarzy i z różowymi wypiekami na policzkach.
-A kiedy zaczyna się nagrywanie do tego filmu?-zagadałem.
-Już pojutrze..
-Stresujesz się?
-No wiesz, Leon, to mój pierwszy film.Pierwsza rola i chociaż niezbyt duża to film jest dużą produkcją...To moja szansa, może ktoś mnie zauważy?
-Na pewno-odparłem.Szybko dotarliśmy na miejsce, podwiozłem Viole do domu, a sam pojechałem do siebie.Poczekałem troszkę i po chwili przyjechał też Federico.Muszę przyznać, że chyba zaczął brać przykład ze mnie, mistrza Tokio driftów i docisnął gazu.
Byliśmy nieco głodni, więc zamówiliśmy pizzę i rozłożyliśmy się na kanapie.Niestety nie mogłem zbyt długo rozkoszować się harmonią smaków gdyż nagle usłyszałem dźwięk sms'a.Harmonia smaków?Mickiewicz byłby dumny.Chociaż znając życie pewnie się w grobie przewraca...Szybko odblokowałem telefon i otworzyłem wiadomość, po czym cicho zakląłem pod nosem.
-Co jest stary?-zapytał Feder.
-Andres do mnie napisał.Zapomnieliśmy po niego wczoraj wrócić, pamiętasz?Podobno znalazł go Zbyszek i czeka teraz na naszą pomoc-westchnąłem.
-Fuck...Czekaj!Zbyszek?-spytał się, a ja potaknąłem.-Cholera czy on jest wszędzie?!
-Pewnie szukał pustych butelek na wymianę...Boże on jest jak jakiś żulo-bohater!Podczas dnia i w sumie nocy też, jest żulem.Ale raz na jakiś czas kiedy mu się uda, nawet nieświadomie może pomóc.A potem z powrotem powraca do swoich obowiązków bycia menelem.To taki żulo-bohater.
-No tak, niektórzy są w połowie jakimiś pająkami, niektórzy zamieniają się w zielonego olbrzyma, albo walą jakimś młotem i wskakują w rajstopy zbawiając świat od zła, a niektórzy są pijakami ratującymi idiotów.Ciekawe ile się na tym zarabia...-zastanowił się kumpel.
-Może są na to jakieś dotacje z Unii?
-Oby.
 -Dobra, nie marnujmy więcej czasu tylko jedźmy po tego matoła-wymruczałem i poszedłem do swojego pokoju po bluzę.Zbliżał się wrzesień, więc na polu stawało się coraz chłodniej, a wiatr czasami był naprawdę nieznośny, więc postanowiłem poszukać też czapki.
-Leon, masz gości!-dobiegł mnie krzyk Federico z przedpokoju.Nie spodziewałem się żadnych gości, więc byłem lekko zdziwiony.Na początku pomyślałem o Violi, w końcu kto inny?Jednak szybko odrzuciłem tą myśl, przecież ona by zadzwoniła.Przeszło mi też przez głowę, że to może być jedna z kuzynek.Bardzo się za nimi stęskniłem, tak dawno ich nie odwiedzałem.Naprawdę chciałbym aby to one były tym niespodziewanym gościem.Jednak o osobie, która stała w drzwiach nigdy bym nie pomyślał.


Francesca

 

Wróciłam z urodzin Violi w zadziwiająco dobrym stanie.Pamiętałam większość imprezy, co jest dla mnie czasami nie lada wyczynem, a na dodatek nie obudziłam się na jakimś przystanku.Oznacza to chyba, że stanowczo za mało wypiłam.Przynajmniej wymiotowałam tylko raz i nie poplamiłam zwróconym jedzeniem swojej sukienki.To, że moje wymiociny wylądowały na spodniach Ludmiły to całkiem inna sprawa o której wole zapomnieć i ona raczej też.Ogółem myślę, że urodziny się udały, z resztą dla mnie każda impreza na której jestem z Diego jest udana.
Kiedy dotarłam do mieszkania było popołudnie, postanowiłam wziąć prysznic i zjeść na szybko jakąś sałatkę.Wczoraj wpakowałam w siebie tyle jedzenia, że żeby nie przytyć musiałabym jeść tylko te sałatki do końca życia.Jakby to powiedziała Lu-miejmy nadzieje, że pójdzie w cycki!Zajadając sałatę, którą w kilka sekund zdążyłam znienawidzić przeglądnęłam internet.Kilka powiadomień na facebook'u i wiadomość na poczcie od mojej agentki.Jakiś miesiąc temu ją zatrudniłam.Troszkę śmieszne, że ona ma na imię Julia, a agent Federa i Verdasa to Julian.W każdym razie wysłała mi jakiś link w który szybko weszłam.Otworzyła mi się jakaś stronka plotkarka, pudelek czy coś w tym stylu.Kiedy zobaczyłam nagłówek momentalnie się przeraziłam.
-Co to do cholery jest?-warknęłam przyglądając się artykułowi.
Mogłam się domyślić, w końcu to było zaplanowane już 2 miesiące temu.I właśnie przez te miesiące zdążyłam całkowicie o tym zapomnieć!W końcu to wydawało mi się niedorzeczne.Ja i Pasquarelli?Jest moim przyjacielem, a nie jakimś kochankiem!Mam nadzieje, że ten artykuł szybko zniknie z internetu.Na tych zdjęciach widać jak tańczymy i faktycznie tak było, ale żeby pisać, że to jakieś obściskiwanie?Domniemany romans panny Cauvigli i przystojnego Włocha...Tak, to wspaniała plotka!Pewnie szybko się rozejdzie po wszystkich gazetach.Ciekawe co jeszcze wymyślą?Ja rozumiem, że to może sprawić, że będzie o nas głośno, ale czy tego trzeba by coś osiągnąć?Czy nasza muzyka potrzebuje w tle skandalu?Już widzę minę Diego, na pewno porządnie się wkurzy.Na szczęście cały czas przy mnie był i wie, że nawet nie miałam kiedy go z nim zdradzić.No chyba, że pomiędzy tańcem, jedzeniem, a wymiotowaniem miałam wolną chwilkę.




******
Hejka!
Taa..czy ja wspominałam, że na feriach będę dodawać częściej?To chyba nie byłam ja.xD
Podoba się rozdział?
Mamy tutaj powrót z urodzin, Maxi jednak nie został zabity, ale w sumie zawsze można to zmienić :3
No i przybył jakiś ktoś do Leonka :D
Myślicie, że to będzie kobieta czy mężczyzna?No i czy coś nabroi? ;)
I czy ktoś wróci po Andresa :')
Dobra nie zanudzam tylko z góry dziękuje za komentarze i staram się nie umrzeć myśląc o powrocie do szkoły ;-;
Kocham <33
Buziaki :**
<33

17 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Już wracam cukiereczku.
      Rozdział jest zajebisty i zabawny.
      Ta logika Leona powala. Miałam taką małą nadzieję, że Leon coś zrobi Maxiemu. A tu nic.
      Andresa znalazł Zbyszek.
      Wiesz, że kocham twoje opowiadanie. Masz talent i to ogromny.
      Każdy rozdział jest przezabawny. Szkoda, że mnie nie było od początku, ale będę do końca (mam nadzieję dłuuuugiego końca)

      C.U.D.O.W.N.Y
      Z.A.J.E.B.I.S.T.Y
      B.O.S.K.I
      P.I.Ę.K.N.Y
      I.D.E.A.L.N.Y

      Czekam na next!
      Pozdrawiam Patty;*
      Buziaczki:*

      Usuń
  2. Idę się zabić. Nie zauważyłam, że dodałaś. Nie wiem jak to robie. Cholera. Tytuł jak zwykle mnie rozwalił. Skąd ty bierzesz na nie pomysły???

    Witaj kochana! ❤

    F.A.N.T.A.S.T.Y.C.Z.N.Y.
    B.O.S.K.I.
    B.O.M.B.O.W.Y.
    W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y.
    P.E.R.E.Ł.K.A.
    C.U.D.O.W.N.Y.
    Z.A.J.E.B.I.S.T.Y.
    Nic dodać nic ująć!

    Boże! Verdas jest...dziwny. Serio?? Szczęśliwe koszule? Wygrana w pokemony z Diego? Matko! Co ten facet nie wymyśli.
    Kąpiel w sikach? Hahahahahaah nie mogę ze śmiechu.
    Biedny Maxi. Trzeba było nie wchodzić tam gdzie nie trzeba. A Verdas zawsze wymyśli coś ciekawego.
    Hmmmm, że niby oni mają romans?? Fede i Fran? Co te szmatławce już nie wymyślą. Wszędzie coś widzą.
    Kogo Leon tam zobaczył?! Ejjjj chce wiedzieć!

    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Haaloszka <3
    Czekam nexcik nexcik nexcik ;) :D <3
    Jakby co motywuje ;) :) :D :p <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za taką motywacje ❤
      Next jest już prawie gotowy ;')
      <3

      Usuń
  4. Kochana to jest cudowne *-*
    Ale mam do ciebie pytanko ^^
    Kiedy next? Bo niemogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana <3
      Ja wiem, ja jestem leniem, nie chce mi się pisać i się do tego przyznaje. xD
      Rozdział może jutro, lub pojutrze :)
      <3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Z niecierpliwością czekam Domi <333

      Usuń
  5. Niesamowity ^^
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu
    leonettamiloscbezgranicxx.blogspot.com
    😀😀

    OdpowiedzUsuń